Jak juz tak blagacie to Wam dam ten przepis ale nie powiadamiajacie mojej
szefowej bo w gazecie ukaze sie dopiero za 2 tygodnie

W poledwiczkach (mam nadziej, ze odrozniacie je od poledwicy) robimy na
prawie calej dlugosci dlugim cienkim noze odtwor na farsz oczywiscie nie na
wylot.Przy robieniu otworu musimy uwazac by nie przedziurawic delikatnej
poledwiczki. Wkladamy poledwiczki na noc do zubrowki (od biedy moze byc
krocej ale nie krocej niz godzine). Nastepnego dnia nadziewamy je farszem
skladajacym sie w jednej czwartej z namoczonej i odcisnietej bulki a w
trzech czwartych z utartych kwaskowatych jablek oczywiscie z przyprawami
czyli sola, pieprzem, vegeta i koniecznie majerankiem. Mozemy te przyprawy
zmieszac z maka ale nie jest to koniecznee. Nastepnie na oliwie z dodatkiem
masla na duzym ogniu krotko obsmazamy poledwiczki ze wszystkich stron i
ladujemy je do naczynia zaroodpornego, obkladamy odsemkami jablek i mniej
wiecej do polowy zalewy mieszanka soku jablkowego z zubrowka. Proporcje
wedlug waszego smaku raczej jednak nie nalezy przekraczac warosci pol na pol
a juz jeden kieliszeczek czyli 50 ml daje smaczek. Jezeli chcecie miec smak
jeszcze bardziej zubrowkowy to moze dolozyc do sosu suszne zdzblo trawy
zubrowej ale nie wiecej bo moze zdominowac smak. Piczemy okolo godziny pod
przykryciem na koncu odkrywajac na kilka minut przykrywke. Podejemy z kasza
gryczna (ciekawa jest domieszka tluczonych orzechow wloskich do kaszy) oraz
zasmazanymi buraczkami z jablkami.
Czarek