Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Po co nam światopogląd

Grupy

Szukaj w grupach

 

Po co nam światopogląd

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-07-08 19:54:34

Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "amnesiac_wawa" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "PowerBox":

> - subiektywnie słońce dla kota i ziarenka piasku zachodzi inaczej ,
> obiektywnie tak samo.

Dualizm: "obiektywne-subiektywne" w ogóle możemy porzucić. To jest przeżytek
"metafizyków".

> Dla nich może nie być Słońca, ale niezależnie co ryby sądzą o Słońcu ono
> jest. Jeśli złowisz rybę i ryba zobaczy Słońce - to będą to narodziny
> gwiazdy? Nie, Słońce przecież cały czas istniało, nawet umożliwiało rozwój
> planktonu, którym odżywiała się ryba(?), a nawet gdyby nic nie umożliwiało
> to i tak istniało.

Już pisałem. Istniałoby tylko na mocy aksjomatu. Ten aksjomat nie przynosi
nam żadnej korzyści.

> Spór o to czy jakieś "przekonanie" odpowiada (lub nie)
> > "rzeczywistości" jest jałowy. Możemy spokojnie zrezygnować z
> metafizycznego
> > pojęcia "rzeczywistości".
>
> - ja tam lepiej nie rezygnuję, bo zbyt często już mnie rzeczywistość
> zaskakiwała.

"Rzeczywistość_obiektywna" zaskakuje Cię, bo założyłeś, że ona istnieje.
Gdybyś nie założył, pracowałbyś tylko nad "narzędziami".

> > Właśnie! Światopogląd jest jak "oprogramowanie komputera". Jest
> narzędziem.
> > Jeśli służy określonym celom - jest "dobry", jeśli nie służy - jest
"zły".
> > Nie ma sensu pytanie czy "oprogramowanie komputera" jest zgodne z
> > "rzeczywistością"!!!
>
> weź mysz, włóż ją do labiryntu, w którego centrum jest ziarno. Labirynt to
> będzie model obiektywnie istniejącej rzeczywistości, 'przekonania' myszy
to
> jej wewnętrzna, subiektywna mapa. Początkowo mysz nie ma żadnej wiedzy na
> temat otoczenia. Używając zmysłów buduje swój model otaczającej jej
> rzeczywistości. Jej oprogramowanie nie odzwierciedla natury i kształtu
> labiryntu - więc jest dla niej nieprzydatne, bo nie może dojść do ziarna,
> nawet nie wie o jego istnieniu. W momencie, kiedy zbliży swoje
> oprogramowanie(model świata przechowywany w pamięci) do świata labiryntu -
> to w pewnym kontekście (tu przeżycia) jej oprogramowanie będzie bardzo
> przydatne.

Jeśli "na siłę" bedziemy chcieli posługiwać się językiem "platońskich
dualizmów", to będzie mniej więcej tak, jak napisałeś. Ale nie musimy się
posługiwać tym językiem. Mysz tworzy nie "mapę rzeczywistości", tylko
dobiera "narzędzia" radzenia sobie w labiryncie.

Przykład: program Windows98 jest narzędziem, którego cele możemy łatwo
określić. Nie jest nam potrzebny do tego język "metafizyków". Oczywiście "na
siłę" możemy posłużyć się tym językiem i zacząć odpowiadać na pytanie:
mapę_jakiej_rzeczywistości_odzwierciedla_win98? Ale to jest jałowe! Tak samo
jest w przypadku naszych przekonań. Możemy je traktować jako "narzędzia", a
nie odwzrowania "rzeczywistości"!

> > Zauważ, że np. "przekonanie o istnieniu Boga" nieraz było bardzo dobrym
> > narzędziem radzenia sobie w życiu!
>
> - ciekawe, czy tak samo mówią ci, którzy na niego naiwnie liczyli i
> przegrali w konfrontacji z twardą rzeczywistością, której nie interesuje
jak
> dobrze jej naturę zdołasz odwzorować.

Pewnie nie, gdyż w ich przypadku nie było to dobre narzędzie. Można jednak
wyobrazić sobie sytuacje, w których "wiara w Boga" jest bardzo użytecznym
narzędziem.

> Tą ideologią można poprawić jedynie
> samopoczucie, bo emocje wynikają z przekonań a nie bezpośrednio z samej
> rzeczywistości.

Czy "dobre samopoczucie" to mało?

> Natomiast realne(emocje też są realne) istnienie
> rzeczywistości np. nie zdany egzamin istnieje niezależnie od tego co sądzi
o
> tym fakcie student. Student może zachlać się, zapomnieć, naiwnie wierzyć,
> wymusić na profesorze, nic o tym jeszcze nie wiedzieć - ale żaden zabieg
> świadomości studenta nie jest w stanie zmienić obiektywnego faktu, że
słabo
> mu poszło.

Ten przypadek (podobnie, jak wszystkie inne, które przytaczasz) bez problemu
można opisać nie odwołując się do kategorii "rzeczywistości_obiektywnej".
Jeśli student był przekonany, że "zdał" ten egzamin, to prawdopodobnie
dysponował wadliwym "narzędziem".

> Gdyby nie rozwój filozofii i rozgraniczenie przekonań o rzeczywistości od
> samej rzeczywistości- to nie można by pomagać osobom zagubionym
emocjonalnie
> poprzez psychoterapię, która nie zmienia obiektywnej rzeczywistości a
> jedynie same o niej przekonania pacjenta.

Psychoterapia posługuje się różnymi metodami. Miernikiem ich oceny jest
skuteczność. BTW w pewnych okolicznościach "metafizycy" muszą stwierdzić, że
ukrycie informacji o "rzeczywistości" jest BARDZIEJ KORZYSTNE niż jej
ujawnienie. To dodatkowo komplikuje cały ich schemat. Jeśli odrzucimy,
"metafizykę", pozbędziemy się takich dylematów.

> - jak w takim razie wytłumaczysz to, że w pewnej grupce ludzi jeden
> twierdzi, że Bogdan jest fajny, inny, że Bogdan jest niefajny, inny, że
> Bogdan nie istnieje, inny, że Bogdan jest wysoki.

Oznacza to, że poszczególne osoby dysponują różnymi narzędziami.
Prawdopodobnie w niektórych wypadkach są to wadliwe narzędzia.

> Ja do tego używam właśnie
> pojęcia mapy, że przekonania ludzi nie są sama rzeczywistością, bo Bogdan
> obiektywnie po prostu jest. Bogdan dalej jest, ale ktoś może zmienić swoje
> przekonanie z fajnego na niefajny, z grubego na chudego...

Przekonanie, że "Bogdan jest" może w istocie być użytecznym narzędziem.

pozdro
amnesiac


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-07-08 19:54:41

Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "amnesiac_wawa" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "... z Gormenghast":

> Sądzę, że daleko nam jeszcze do wykorzystania obecnego potencjału
> naszego mózgu, nie mówiąc o tym, że każde ćwiczenie powoduje jego
> ewolucję w określonym kierunku (celowo nie używam słowa "rozwój"
> jako wartościującego - pamiętasz Flyer;). Nie znamy więc ani tego
> kierunku, ani krańca możliwości poznawczych czy jakichkolwiek innych.
> Sensowne zatem jest założenie, że to, co dla Jana Kowalskiego nie ma
> żadnego znaczenia praktycznego, dla Józefa Kowalskiego będzie takie
> znaczenia miało.

Tak, to prawda. BTW nie musimy wcale unikać sądów wartościujących.
"Narzędzia" przecież oceniamy. Kiedyś ludziom wydawało się, że
"wartościowanie" nie jest możliwe bez odwołania się do Boga. Teraz jest
wielu takich, którzy uważają, że nie można "wartościować" bez odwołania się
do "rzeczywistości_obiektywnej". To też się zmieni ;-)

pozdro
amnesiac


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-08 19:54:49

Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "amnesiac_wawa" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Pyzol":

> Och, ty gangreno! To ty takie "konsekwencje praktyczne" masz na mysli.
> Pierce cie w nocy dzis bedzie za to straszyl i zycie seksualne zaklocal (
> juz go napuscilam:)

"Peirce jest dość prymitywnym rodzajem pragmatysty"
Richard Rorty

pozdrawiam ;-))))))))
amnesiac


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-08 19:54:58

Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "amnesiac_wawa" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Mefisto" <o...@p...onet.pl>:

> A jak oceniasz jakość tych narzędzi? Tak sobie pi razy oko? Czy odnosisz
je
> do czegoś? Bo jeżeli to drugie, to znaczy, że formułujesz i weryfikujesz
> hipotezy na temat tego, co Cię otacza i częścią czego jesteś. Czyli innymi
> słowy - tworzysz model rzeczywistości.

Narzędzia oceniam po kątem tego czy pomagają mi realizować cele, jakie sobie
postawiłem. Twoje stwieredzenie, że "formułuję hipotezy na temat tego, co
mnie otacza/tworzę model rzeczywistości" jest uprawnione tylko w sytuacji, w
której posługujemy się językiem "metafizyków" (ze wszystkimi "platońskimi"
dualizmami: "absolutne" - "relatywne", "rzeczywiste" - "nierzeczywiste"
itd.). Rzecz w tym, że nie widzę korzyści posługiwania sięb tym językiem.
Kogoś, kto przyjmuje taką perspektywę, w ogóle nie interesuje kategoria
odnoszenia_się_do_rzeczywistości.


> Powiedz jeszcze, co to znaczy według ciebie "radzić sobie w życiu?" Czy
> starasz się przewidywać, gdzie znajdziesz to, co ci jest potrzebne? Czy
coś
> zakładasz odnośnie spodziewanych efektów swego działania i poprawiasz się,
> gdy się okazuje, że Twe hipotezy nie działają? Zatem operujesz pojęciami
> prawdy i fałszu.

Oczywiście, że operuję pojęciami prawdy i fałszu. Są to bowiem bardzo
użyteczne narzędzia. Nie ma jednak potrzeby dorabiać do nich całej
"aparatury metafizycznej". Jeśli moje hipotezy "nie działają", to znaczy, że
były słabymi narzędziami, wówczas staram się znaleźć nowe. "Radzić sobie w
życiu" znaczy mniej-więcej "realizować postawione cele".

Czy myślisz, że nie ma niczego poza działającym podmiotem,
> np. innych podmiotów? Zatem jesteś bogiem i nie potrzebujesz żadnych
> narzędzi, bo cokolwiek wymyślisz - jest.

Nie bardzo rozumiem Twoich intencji. Zadajesz mi pytanie, nie czekasz na
odpowiedź i wyciągasz wniosek z mojej odpowiedzi, której jeszcze nie znasz
(po raz kolejny zresztą). Nie twierdzę, że "jestem bogiem", ani, że
"cokolwiek wymyślę - jest". Nigdy też nie pisałem, że "nie ma niczego poza
działającym podmiotem". Twierdziłem jedynie, że nie ma potrzeby tworzyć
szeregu "metafizycznych bytów" pod zbiorczą nazwą "rzeczywistość
obiektywna".

> cóż to znaczy, że istnieje cos takiego jak obiektywna rzeczywistość, z
którą
> masz rozliczne relacje. I albo jest ona chaotyczna, a zatem znowu nie da
się
> stworzyc żadnego jej modelu ani narzędzi do jej modyfikowania, albo ma
jakąs
> strukturę, czyli jest w jakoimś stopniu przewidywalna. A to znaczy, że
można
> a nawet należy stworzyć jej mapę, model, czy jak to zwał.

Nazwa jest w tym miejscu dość istotna. "Narzędzi_radzenia_sobie_w_życiu" nie
trzeba wcale nazywać "mapą_rzeczywistości". Prawdopodobnie kategorię
"rzeczywistości_obiektywnej" należałoby wprowadzić, gdybyśmy upierali się
pzry języku "metafizyków". Ja jednak jestem najdalszy od tego.

> > Chyba że przyjmiemy, iż
> > "prawdą" jest to, co pozwala nam lepiej sobie radzić w życiu.
>
> Tak mniej wiecej jest to określane w nauce. Za prawdziwe uznaje się to, co
> nam dobrze służy. Dopóki nie sformułujemy lepszej hipotezy. Ale ta lepsza
> hipoteza ma być lepsza w tym, że lepiej opisuje ową potencjalną,
> nieudowodnioną rzeczywistość.

Jeśli prawdziwe jest to, co "nam dobrze służy", to odwoływanie się do
"obiektywnej rzeczywistosci" nie jest już potrzebne! Zresztą i tak - jak sam
słusznie napisałeś - będzie ona "nieudowodniona". Brak korzyści z przyjęcia
tego "nieudowodnionego" bytu.

> A co z taką sytuacją: "Ona mówi, że mnie kocha. Prawda to, czy nie?"
> Umiejętność rozstrzygnięcia tego dylematu stanowi o tym, czy sobie w życiu
> radzisz, czy nie.

Nie wiem czy akurat rozstrzygnięcie tego dylematu jest testem radzenia sobie
w życiu. W każdym razie moje przekonanie dot. tego, czy "ona mnie kocha"
jest moim narzędziem, podobnie jak inne przekonania. Moje "działania"
względem tej dziewczyny będą konsekwencją owego przekonania-narzędzia. Jeśli
osiągnę "sukces", to znaczy, że narzędzie było skuteczne.

> > Przykład pozytronów. Kwantowa teoria pola przyjmuje, że pozytrony nie
mają
> > określonej liczby.
>
> (?) Co to są "pozytrony" i o jakiej liczbie piszesz?

Nie będę zgrywał fachowca od fizyki, jakim nie jestem. Przykład zaczerpnąłem
z książki Iana Hackinga, "Representing and Intervening". Autor opisuje
doświadczenie, w którym wpływa się na ładunek na kulce nobium poprzez
pokrycie jej OKREŚLONĄ LICZBĄ pozytronów. W encyklopedii możesz sprawdzić co
to są "pozytrony" (wybitnie NTG).

> > Skreśl "pojęć adekwatnych do rzeczywistości", wstaw "skutecznych
> narzędzi",
>
> Chyba, że są one skuteczne dlatego właśnie, że są adekwatne.

Odwrotnie: narzędzia są "adekwatne" wówczas, gdy są "skuteczne".


pozdrawiam
amnesiac


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-08 23:53:22

Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Tak trudno to odczytać ???
> O, rany.. nie sądziłam, że tak mało rozumiesz ;).

- przyznam, że sam też jestem tym zaskoczony ;).


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-09 00:08:14

Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> > radzenia sobie w życiu"! W opisanej sytuacji zamiast "zmiany naszej
wizji
> > świata" moglibyśmy powiedzieć, że "udoskonaliliśmy narzędzia radzenia
> sobie
> > w życiu".

> A jak oceniasz jakość tych narzędzi? Tak sobie pi razy oko? Czy odnosisz
je
> do czegoś? Bo jeżeli to drugie, to znaczy, że formułujesz i weryfikujesz
> hipotezy na temat tego, co Cię otacza i częścią czego jesteś. Czyli innymi
> słowy - tworzysz model rzeczywistości.

no Mefisto, już zaczynałem mieć wrażenie, że sam jestem na tym stanowisku...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-09 07:16:03

Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"amnesiac_wawa"


> "Peirce jest dość prymitywnym rodzajem pragmatysty"


Hehehehe - a ty bys wolal, aby ciebie s t r a s z y l jakis bardziej
wyrafinowany - co? Niedoczekanie!:)))

Kaska




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-09 09:03:06

Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"amnesiac_wawa"
> Nie bardzo rozumiem Twoich intencji. Zadajesz mi pytanie, nie czekasz na
> odpowiedź i wyciągasz wniosek z mojej odpowiedzi, której jeszcze nie znasz
> (po raz kolejny zresztą).

Mamy, jak stwierdziłem, raczej nieprzystające do siebie systemy pojęć.
Zadaję pytanie i próbuję przewidzieć Twoją odpowiedź, by sprawdzić, czy Cię
rozumiem, czy dobrze sobie tłumaczę Twoje sława. Najwyraźniej źle.
Przepraszam, jeżeli to odczuwasz jako nadużycie z mojej strony.
W każdym razie zapoznałem Cię z moimi poglądami, które możesz jak
najbardziej poddać krytyce.

> Nie twierdzę, że "jestem bogiem", ani, że
> "cokolwiek wymyślę - jest". Nigdy też nie pisałem, że "nie ma niczego poza
> działającym podmiotem". Twierdziłem jedynie, że nie ma potrzeby tworzyć
> szeregu "metafizycznych bytów" pod zbiorczą nazwą "rzeczywistość
> obiektywna".

No, dla mnie to co jest poza mną, i na co nie mam wpływu (albo mam
ograniczony), to rzeczywistość obiektywna. Mimo wszystko odczuwam potrzebę
używania tego pojęcia.
>
> Nazwa jest w tym miejscu dość istotna. "Narzędzi_radzenia_sobie_w_życiu"
nie
> trzeba wcale nazywać "mapą_rzeczywistości". Prawdopodobnie kategorię
> "rzeczywistości_obiektywnej" należałoby wprowadzić, gdybyśmy upierali się
> pzry języku "metafizyków". Ja jednak jestem najdalszy od tego.
>
> > > Chyba że przyjmiemy, iż
> > > "prawdą" jest to, co pozwala nam lepiej sobie radzić w życiu.
> >
> > Tak mniej wiecej jest to określane w nauce. Za prawdziwe uznaje się to,
co
> > nam dobrze służy. Dopóki nie sformułujemy lepszej hipotezy. Ale ta
lepsza
> > hipoteza ma być lepsza w tym, że lepiej opisuje ową potencjalną,
> > nieudowodnioną rzeczywistość.
>
> Jeśli prawdziwe jest to, co "nam dobrze służy", to odwoływanie się do
> "obiektywnej rzeczywistosci" nie jest już potrzebne!

Rzecz w tym, że ja sobie zadaje pytanie, dlaczego nam coś dobrze służy.
Łącznie z hipotezami naukowymi.

Zresztą i tak - jak sam
> słusznie napisałeś - będzie ona "nieudowodniona". Brak korzyści z przyjęci
a
> tego "nieudowodnionego" bytu.
>
> > A co z taką sytuacją: "Ona mówi, że mnie kocha. Prawda to, czy nie?"
> > Umiejętność rozstrzygnięcia tego dylematu stanowi o tym, czy sobie w
życiu
> > radzisz, czy nie.
>
> Nie wiem czy akurat rozstrzygnięcie tego dylematu jest testem radzenia
sobie
> w życiu. W każdym razie moje przekonanie dot. tego, czy "ona mnie kocha"
> jest moim narzędziem, podobnie jak inne przekonania. Moje "działania"
> względem tej dziewczyny będą konsekwencją owego przekonania-narzędzia.
Jeśli
> osiągnę "sukces", to znaczy, że narzędzie było skuteczne.

O tym mniej wiecej myślałem. Tylko w nieco szerszym kontekście. Podałem
przykład relacji międzyludzkich, raczej istotnych. By rozstrzygnąć dylemat:
jak się odnieść do słów osoby przeciwnej płci, które mogą mieć dla mnie
zasadnicze znaczenie, muszę mieć pewną wiedzę na temat płci przeciwnej, owej
konkretnej pani, swoich własnych potrzeb i kontekstu (czy przypadkiem to
wyznanie nie jest wymuszone, czy jest zgodne z prawdą, czy nie zostane
oszukany). A to już jest jakby nie było jakiś model rzeczywistości, choćby
prymitywny i mało szczegółowy.

Ilekroć piszesz o tych "narzędziach radzenia sobie w życiu", które maja być
"skuteczne", mam wrażenie, że masz na mysli tylko jedną stronę relacji. nIe
umiem sobie uzmysłowić do czego miałyby się odnosić, skoro rezygnujesz z
pojęcia rzeczywistości. To tak, jakbyś pisał o jednobiegunowym magnesie.

> > > Przykład pozytronów. Kwantowa teoria pola przyjmuje, że pozytrony nie
> mają
> > > określonej liczby.
> >
> > (?) Co to są "pozytrony" i o jakiej liczbie piszesz?
>
> Nie będę zgrywał fachowca od fizyki, jakim nie jestem.

Ano właśnie. Nie ma "pozytronów", są pozytony (elektrony ze znakiem
dodatnim; te normalne, ujemne, zwane są negatonami). Zastanowiłem się, czy
rozumiesz, o czym tu piszesz, bo jeszcze mogła w grę wchodzić zwykła
literówka. A liczb opisujacych cząstki elementarne jest naprawdę sporo.

> > > Skreśl "pojęć adekwatnych do rzeczywistości", wstaw "skutecznych
> > narzędzi",
> >
> > Chyba, że są one skuteczne dlatego właśnie, że są adekwatne.
>
> Odwrotnie: narzędzia są "adekwatne" wówczas, gdy są "skuteczne".

Ja tam wolę wiedzieć dlaczego są skuteczne, niż je wypróbowywać metodą prób
i błędów. Za długo by to trwało.

Pozdrowienia
Mefisto


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-09 11:01:48

Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "amnesiac_wawa" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Pyzol":
> > "Peirce jest dość prymitywnym rodzajem pragmatysty"
>
> Hehehehe - a ty bys wolal, aby ciebie s t r a s z y l jakis bardziej
> wyrafinowany - co? Niedoczekanie!:)))

Szczęśliwie seks uprawiam wyłącznie w ciągu dnia. W nocy śpię jak zabity.

pozdro ;-))))))))))))))
amnesiac


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-09 11:07:08

Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "amnesiac_wawa" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Mefisto":

> W każdym razie zapoznałem Cię z moimi poglądami, które możesz jak
> najbardziej poddać krytyce.

Nie omieszkam ;-)

> No, dla mnie to co jest poza mną, i na co nie mam wpływu (albo mam
> ograniczony), to rzeczywistość obiektywna. Mimo wszystko odczuwam potrzebę
> używania tego pojęcia.

Rozumiem Twoją potrzebę, ale zauważ, że upierając się przy istnieniu
"rzeczywistości_obiektywnej", wikłasz się w szereg problemów. Kilka z nich:
1. Na jakiej podstawie twierdzisz, że istnieje "rzeczywistość_obiektywna?
2. Skąd wiesz, że to, co wg Ciebie, jest "rzeczywistością_obiektywną" w
istocie nią jest?
3. Jakie warunki musi spełnić "procedura weryfikacji" przedstawień z
"rzeczywistością_obiektywną"?
4. Jakie elementy "rzeczywistości_obiektywnej" są JEJ przypisane, a jakie są
produktem "podmiotu_poznającego" i skąd o tym wiesz?
itd. itp.

Zauważ, że przyjmując język "metafizyków", wypada nam odpowiedzieć na te
pytania. Przez setki lat filozofowie połamali sobie na tym wszystkie zęby i
nie doszli do żadnej zgody. Tymczasem z punktu widzenia praktycznej
działalności problemy te nie mają znaczenia! Można zatem bez szkody porzucić
język "metafizyków"!


> > Jeśli prawdziwe jest to, co "nam dobrze służy", to odwoływanie się do
> > "obiektywnej rzeczywistosci" nie jest już potrzebne!
>
> Rzecz w tym, że ja sobie zadaje pytanie, dlaczego nam coś dobrze służy.
> Łącznie z hipotezami naukowymi.

Dlaczego nam coś dobrze służy? Dlatego, że umożliwia/ułatwia realizację
określonych celów.

> O tym mniej wiecej myślałem. Tylko w nieco szerszym kontekście. Podałem
> przykład relacji międzyludzkich, raczej istotnych. By rozstrzygnąć
dylemat:
> jak się odnieść do słów osoby przeciwnej płci, które mogą mieć dla mnie
> zasadnicze znaczenie, muszę mieć pewną wiedzę na temat płci przeciwnej,
owej
> konkretnej pani, swoich własnych potrzeb i kontekstu (czy przypadkiem to
> wyznanie nie jest wymuszone, czy jest zgodne z prawdą, czy nie zostane
> oszukany).

Tak! I poradzisz sobie całkowicie bez "metafizycznej aparatury"! Z punktu
widzenia Twoich potrzeb (znalezienie odpowiednich "narzędzi") nie ma
znaczenia, czy Twoja dziewczyna jest elementem "rzeczywistości_obiektywnej",
czy "emanacją_sił_tkwiących_w_obiektywnej_rzeczywistości
", czy też może
"ucieleśnieniem_idei_dziewczyny". Rozstrzygnięcie "metafizycznego_statusu"
Twojej dziewczyny w niczym Ci nie pomoże!

> A to już jest jakby nie było jakiś model rzeczywistości, choćby
> prymitywny i mało szczegółowy.

Już to pisałem PowerBoxowi: prawdopodobnie w istocie będzie można to nazwać
"modelem rzeczywistości", ale tylko wówczas, gdy "na siłę" będziemy chcieli
posługiwać się językiem "platońskich dualizmów". Ten język możemy bez szkody
odrzucić!

> Ilekroć piszesz o tych "narzędziach radzenia sobie w życiu", które maja
być
> "skuteczne", mam wrażenie, że masz na mysli tylko jedną stronę relacji.
nIe
> umiem sobie uzmysłowić do czego miałyby się odnosić, skoro rezygnujesz z
> pojęcia rzeczywistości. To tak, jakbyś pisał o jednobiegunowym magnesie.

Uściślam: rezygnuję z pojęcia "rzeczywistości_obiektywnej" jako
ustrukturalizowanego środowiska otaczającego mnie i niezależnego ode mnie.
"Narzędzia" odnoszą się do moich celów! Wracam do przykładu Win98: nie
trzeba wcale odpowiadać na pytanie "czy Win98 jest reprezentacją jakiejś
rzeczywistości" (choć można oczywiście, ale nie ma sensu), aby ocenić jego
skuteczność jako narzędzia.

> > Nie będę zgrywał fachowca od fizyki, jakim nie jestem.
>
> Ano właśnie. Nie ma "pozytronów", są pozytony (elektrony ze znakiem
> dodatnim; te normalne, ujemne, zwane są negatonami). Zastanowiłem się, czy
> rozumiesz, o czym tu piszesz, bo jeszcze mogła w grę wchodzić zwykła
> literówka. A liczb opisujacych cząstki elementarne jest naprawdę sporo.

Zgodnie z definicjami słownikowymi, "pozytron" i "pozyton" to synonimy.
Twoja uwaga, że "liczb opisujących cząstki elementarne jest naprawdę sporo"
nie zmienia wymowy przykładu, który podałem.

> Ja tam wolę wiedzieć dlaczego są skuteczne, niż je wypróbowywać metodą
prób
> i błędów. Za długo by to trwało.

Nie musisz zawsze stosować "metody prób i błędów". Dysponujesz przecież
takimi użytecznymi narzędziami, jak: pamięć, inteligencja, nawet intuicja.
Przyjmując perspektywę "metafizyków" NIGDY nie będziesz wiedział "dlaczego
[narzędzia] są skuteczne". Metafizyka wikła nas w nierozstrzygalne spory.

pozdrawaim
amnesiac



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 12


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wszechnica Polska-PEDAGOGIKA RESOCJALIZACYJNA
Mit o wyższości wysokiej samooceny
Nara
Jaki jestem??
Alkoholizm

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »