| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-02-08 00:37:49
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!shadowofdarknes; <c03kv2$58l$1@nemesis.news.tpi.pl> :
>
> > Nie wróżę powodzenia. Racjonalizacje? Przemawianie do rozsądku?
> > To nie działa. Nie w takich sytuacjach.
>
> Masz lepsze wyjście ??
Ja wiem - dyletant ze mnie, ale napiszę. "Racjonalizacja" jest chyba
podrzędna wobec "mocno zawężonego pola widzenia rzeczywistości" [w
sensie typu postrzegania rzeczywistości/ konfliktu biologizm vs.
język/kultura] - czyli racjonalizując zmienia się tylko element
"kompleksu", który nadal istnieje - coś a'la krótko-skuteczne pranie
mózgu, bez wpływu na czynnik wywołujący - czyli zmianie musi ulec sposób
"postrzegania" rzeczywistości, a nie "rozszerzenie" pola widzenia - a w
moim ujęciu - sposób postrzegania siebie i rzeczywistości poprzez język
- można próbować rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać ... [jedna uwaga - wg.
mojego mocno subiektywnego zdania temat samobójstwa, czy zbytnie
użalanie się nad tą osobą nie są najlepsze - może dojść do blokady lub/i
skoncentrowaniu się na temacie nie wychodzącym poza obszar "rozumowy"
samobójcy - patrz "racjonalizacja"].
Flyer - nie psycholog, nie psychiatra, bez praktyki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-02-08 01:55:05
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!! Juhas napisal:
>mam w domu dwa opakowania flouksetyny<
Nie znam,sadze ze jest to jakis rodzaj z rodziny
srodkow uspakajajacych.
Gdybys jej dal cale opakowanie,to tak jakbys stojaca nad
krawdzia sam pchnal w przepasc.
Ale mozesz jej dac jednorazowo ndawke
podwojna.
Jak sie uspokoi naklonic ja na pojscie do psychiatry.
Jresli istotnie jest tak gleboko zdepresowana,samo nie przejdzie.
Chyba,ze prowadzi jakas gre,zeby ciebie przestraszyc.
Ludzie,ktorzy popelniaja samobojstwo,w wiekszosci przypadkow nie mowia o
tym,a juz napewno nie planuja dnia i godziny.
Na ogol odbieraja sobie zycie pod wplywem impulsu .
Mozesz jej powiedziec ,ze niedoszly samobujca,jest stawiany do
odpowiedzialnosci karnej,za czyn ktorego chcial dokonac.
Byc moze ta swiadomosc usmierzy jej zamiar.
Niezaleznie od wszystkiego nie powinna byc w tym czasie sama.
Lili
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-08 08:35:50
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!->J.E. shadowofdarknes<- c03m9d$8vn$...@n...news.tpi.pl
naszkrobal/a:
> nie przeczytałem żadnej książki o psychologii która by
> mówiła jakieś sensowne żeczy.
No to masz już Evo ;))
Masz też /mam nadzieję/ nad czym myśleć.
Tomek /syn/
--
Tu jednak zaczyna się już nowa historia, historia stopniowego odradzania się
człowieka,
stopniowego przechodzenia z jednego świata do drugiego, pozawania nowej, nieznanej
dotychczas rzeczywistości. To mogłoby stanowić temat nowej opowieści, bo niniejsza
opowieść na tym się kończy. [Zbrodnia i kara]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-08 08:37:19
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!->J.E. Veronika<- c03vec$5f3$...@n...news.tpi.pl naszkrobal/a:
> I najczęściej w życiu trzeba "t y l k o ż y ć".
Często się zastanawiam, jak to jest, że młodzi ludzie
planują życie tak, aby jak najmniej żyć.
> V-V
oTTo
--
Najpiękniejsza recenzja jaką usłyszałem: "Wie pan, do drugiej
w nocy spieraliśmy się wczoraj z żoną... Już nie pamiętam, kiedy tak z nią
rozmawiałem!". [Jerzy Stuhr]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-08 09:07:42
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!
Użytkownik "Veronika" <v...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c03vec$5f3$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik Juhas <u...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
> | (sam mam depresję, ale nie aż tak daleko posuniętą).
>
> Dlaczego macie depresję?
> Oboje? 18 i 20.
bo depresja jest taką samą chorobą jak grypa, zapalenie np. płuc -
oczywiście w innym oddzięku.
To samo można zapytać - dlaczego chorujesz na serce mając zaledwie 20 czy 30
lat? Dlaczego w wieku jakimś tam młodym bolą cię np. stawy? - Nie ma
odpowiedzi, i tak samo jest z depresją, chociaż usilnie próbują się ludzie
dokopać konkretnej przyczyny.
Depresja mogła nastąpić jako efekt czegoś tam, czyli ostateczny wybuch po
długotrwałym stresie, konflikcie wewnętrznym, używaniu leków, subst.
psychoaktywnych, chorobie, niewłaściwym stylu życia itd... itd... itd....
> Z jakiego powodu młodość ma depresję?
> Czego szuka? Czego jej brakuje?
> Dlaczego jest smutna?
> Dlaczego nie uśmiecha się?
> Dlaczego nie bawi się?
> Dlaczego nie śmieje się?
> Dlaczego rezygnuje?
> Dlaczego chce się zabić?
> Przecież wieje wiatr i pada deszcz...
> Przecież nie tylko latem jest pięknie...
Takie pytanie możesz zadać osobie, która jest np. w reakcji żałoby, a więc
powodem jej depresji jest coś KONKRETNEGO np. strata rodzica, ukochanego,
ukochanej, strata pracy, przeprowadzka, zgubienie pieniędzy i tysiące
REALNYCH powodów.
Czasem jest tak, że w depresję zapada się i już! Czasem też jest tak, że
lekceważymy jakiś problem psychogenny, bagatelizujemy że przejdzie, aż
wreszcie przeradza się w endogenny (depresyjne widz. swiata) i wtedy jest
już problem, depresja jakby wtapia się w nas i staje się częścią nas samych.
Osobę która naprawdę cierpi na PRAWDZIWĄ depresję nie ma co na siłę
uszczęśliwiać, ani nigdzie wyciągać, bo jest to najzwyczajniejsze znęcanie
się nad nią, a może osiągnąć odwrotny skutek - depresja to brak napędu, a
więc jak chcesz jeździć samochodem, skoro nie ma w nim paliwa.
Wypada takiej osobie pomóc godnie przeżyć ten okres tak jak chce pilnując
jej. Dopiero w trakcie remisjii OSTRO przypilnować, bo to właśnie w
depresjach jest najniebezpieczniejszy i najbardziej zwodny moment - człowiek
robi wrażenie że wraca do życia, i wraca, ale też w tym momencie wracają mu
siły aby zrobić to, o czym tylko mówił w czxasie depresji - to w remisjach
zdarzas się najwięcej samobójstw.
A więc w trakcie samej depresji (jeśli to rzeczywiście depresja) nie ma
sensu zadawać tego typu pytań, bo one tylko utwierdzą w bezsensownej
sytuacji takiej osoby. W przypadkach ostrych, potrzebny jest stały nadzór, a
nawet hospitalizacja, co wcale nie jest powodem do wstydu.
> Przecież ma książki i muzykę...
> Przecież ma tyle piękna wokół siebie...
U osoby z prawdziwą depresją piękno jest, ale nie dla niej! Poznawczo wie,
ale emocjonalnie odpycha to - wg Becka, przywołuje dio siebie najchętniej
wszelkiej maści porażki i przykre sytuacje ze swojego życia. Mówię tu
oczywiśce o tej depresji typowej rozumianej potocznie, już nie wnikam w inne
jej rodzaje. Już nie mówię, kiedy pojawiają się urojenia depresyjne (winy,
grzeszności) ani o sytuacji gdzie występuje stupor, czyli takie osłupienie
depresyjne.
> Przecież sama jest piękna...
> Przecież wszyscy widzą to piękno...
WIdzisz, osoby takie są dosyć delikatne i wrażliwe - natychmiast odczytają
to jako kłamstwo, - wg takiej osoby, ona lepiej wie. A jeśli usłyszałaby to
od kogoś niezbyt jej blioskiego, odczytałaby to jako podwójne kłamstwo a
nawet WYŚMIEWANIE SIĘ Z NIEJ. To dziwaczny mechanizm.
> Więc dlaczego wciąż i wciąż krzyczy: "Jestem tutaj!", "Zauważ mnie
> wreszcie!", "Czekam na Ciebie!", "Kochaj mnie!".
Jeśli ma prawdziwą depresję nie krzyczy, jeśli ma nerwicę depresyjną może
dawać znaki w różnej postaci.
> Może wystarczy zauważyć odrobinę innych, dla siebie, by być?
>
> Takie banały-dyrdymały.
> Nic mądrego nie wymyślę.
Ale liczą się chęci.
> Bo to życie.
> I najczęściej w życiu trzeba "t y l k o ż y ć".
>
> V-V
No jedno w każdym razie jest pewne, potrzebne jest takiej osobie druga
prawdziwie kochająca osoba. W mojej opinii, ta osoba nie ma takiej osoby -
świadczy o tym malutki fragment, że z matką ta osoba nie może sobie szczerze
porozmawiać z nieważne jakich względów. Co to znaczy nie może porozmawiać -
może nazwijmy to wprost - mamusia lekceważy własne dziecko i tym sposobem
wyżądza mu krzywdę!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-08 11:06:22
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!Użytkownik "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:c04sd5$12erk0$1@ID-222808.news.uni-berlin.de...
> ->J.E. shadowofdarknes<-
> > nie przeczytałem żadnej książki o psychologii która by
> > mówiła jakieś sensowne żeczy.
>
> No to masz już Evo ;))
> Masz też /mam nadzieję/ nad czym myśleć.
Toooomek... ;)
Czy Ty na pewno dobrze mnie widzisz?
Przetrzyj lustro! :))
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-08 11:11:40
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!Użytkownik "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:c04sft$1398nb$1@ID-222808.news.uni-berlin.de...
> ->J.E. Veronika<- c03vec$5f3$...@n...news.tpi.pl naszkrobal/a:
>
> > I najczęściej w życiu trzeba "t y l k o ż y ć".
>
> Często się zastanawiam, jak to jest, że młodzi ludzie
> planują życie tak, aby jak najmniej żyć.
Ciekawy temat.. Tomek, Veroniko, może jeszcze ktoś?
Co to znaczy wg Was żyć "tylko"
lub "najmniej"/"najwięcej"?
I co przesądza o wyborze?
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-08 11:47:53
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!->J.E. EvaTM<- c0554a$g$...@k...task.gda.pl naszkrobal/a:
> Toooomek... ;)
> Czy Ty na pewno dobrze mnie widzisz?
> Przetrzyj lustro! :))
To fakt.
Chciałbym Cię widzieć tak, jak Ty myślisz, że powinienem.
Gdzie szukać przyczyny?
Tylko we mnie? :)
> E.
Syn
p.s. lustro zapadało, dzisiaj w W-wie pochmurno
--
"Jesteś oszustem, oscarze. (Bo nie wierzę, że możesz być aż tak
głupi.)"
[Amnesiak]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-08 11:48:32
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!"Juhas" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:c037io$qdr$5@inews.gazeta.pl...
> >Juhas - czy *naprawdę* nic nie możesz powiedzieć jej matce?
> >Nie chcesz zrzucić części odpowiedzialności za ewentualną
> >tragedię na inne osoby?
>
> Chcę, ale nie mogę... Zrozum... Ona mnie prosiła. Powiedziała, że mogę robić
> wszystko, oprócz tego.
> Jeśli to zrobię, ona po raz kolejny zawiedzie się na człowieku, któremu
> ufała.
Na początek mam prośbę - ustosunkuj się jakoś do zarzutów Tycztomka,
który widzi w Twojej re(we)lacji szczeniacki wygłup.
Do Tycztomka - traktując to wszystko nawet jako fabularyzowaną,
fikcyjną opowieść widzę w niej życiową prawdę. Od początku
przypuszczałem, że na tym właśnie polega niechęć Juhasa do
wyjawienia prawdy matce. Osoba chora na depresję stopniowo
odgradza się od świata. Pozostają nieliczne (jedna, dwie) osoby,
do których ma zaufanie (rzadko są to rodzice) . Bardzo łatwo
utracić to zaufanie, a wtedy znika ostatnia szansa na kontrolowany
rozwój sytuacji.
Do Juhasa - cały czas traktujesz swoją koleżankę poważnie
i z szacunkiem. Liczysz się z jej wolą, jesteś lojalny. Zastanawiam
się, czy w opisanej sytuacji jest to skuteczny sposób postępowania.
Powiedz sam, co byś wolał - być na jej pogrzebie z "czystym"
sumieniem (bo jej do końca nie zdradziłeś) czy obserwować ją
z daleka - nadąsaną na Ciebie - przez całe jej długie życie.
Proponuję, abyś przyjął takie robocze założenie - ona jest niespełna
rozumu. Nie wie, co czyni. W żaden sposób nie przekonasz jej do
"jedynie słusznego" postępowania. Przygotuj się więc na działanie
wbrew jej woli, choćbyś w jej oczach miał okazać się ostatnią
świnią, choćby się wszystko miało skończyć wielką awanturą,
z jej szlochami i wierzganiem nóżkami, wreszcie zamknięciem na
jakiś czas w wariatkowie. Droga do ubezwłasnowolnienia
i przymusowego leczenia wydaje mi się dosyć długotrwała
i skomplikowana, szczególnie względem osoby pełnoletniej
(ciekawe, czy o to chodziło w owych deklaracjach dotyczących
samobójstwa w dzień osiemnastych urodzin), jednak wygląda na
to, że są pewne możliwości pójścia na skróty:
"W sytuacji natomiast, gdy konieczna jest natychmiastowa
interwencja lekarza, kiedy pacjent wymaga niezwłocznej pomocy
lekarskiej, lekarz może podjąć działania mimo braku zgody samego
pacjenta, braku wyrażenia przez odpowiednie podmioty zgody
zastępczej albo braku uzyskania stosownego upoważnienia do
działania przez sąd opiekuńczy ( art. 33 § 1, 34 § 7 Ustawy)."
(Więcej do poczytania: http://www.prawnik.net.pl/prawnik/lekarz3.htm)
Nie musi tak się skończyć, ale przestań się z nią wreszcie cackać.
A gdy postanowisz pójść na całość, nie wycofuj się w połowie
drogi. W każdym razie zacznij od odszukania lokalnego Ośrodka
Interwencji Kryzysowej lub zadzwoń do telefonu zaufania. Powinni
się tam odezwać ludzie, którzy wiedzą konkretnie co i jak można
w takiej sytuacji zrobić. Powiadom jej matkę, krewnych, chłopaka
(? ciekawe, jak im się układa, taki ktoś może pomóc, ale niekiedy
zaszkodzić - tu uprzedzę podejrzenia Tycztomka ;-) ), znajomych,
proboszcza, straż pożarną...
> Stracę ją... OK, przeżyje. Ale jak długo? Dzień? Dwa? Myślisz, że matka coś
> jej pomoże? Jedyne, co mogłaby zrobić, to zabrać ją do psychiatry. Ale czy
> sądzisz, że matka ma wpływ?
> Nie ma.
W razie czego tylko matka (przy okazji - co z ojcem?) może ją wysłać
na przymusowe leczenie. A depresja jest uleczalna (zaleczalna). Wyobrażasz
to sobie? Zastrzyk w żyłę - i znika totalna beznadzieja, wraca chęć życia...
No - tak w wielkim uproszczeniu. ;-)
> >Przynajmniej jedna dobra rada - przestań się szamotać.
> OK.
I weź się do konkretnej roboty. ;-)
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-08 12:09:05
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!"fen" <f...@...pl> napisał w wiadomości
news:c04u7k$r13$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Czasem jest tak, że w depresję zapada się i już! Czasem też jest tak, że
> lekceważymy jakiś problem psychogenny, bagatelizujemy że przejdzie, aż
> wreszcie przeradza się w endogenny (depresyjne widz. swiata) i wtedy jest
> już problem, depresja jakby wtapia się w nas i staje się częścią nas samych.
Bardzo rzeczowo wszystko wyjaśniasz. Może trafi to jakoś do tych, którzy
nie mają pojęcia, na czym polega "prawdziwa" depresja. Szczególnie
to jest trudne do zrozumienia:
> Osobę która naprawdę cierpi na PRAWDZIWĄ depresję nie ma co na siłę
> uszczęśliwiać, ani nigdzie wyciągać, bo jest to najzwyczajniejsze znęcanie
> się nad nią, a może osiągnąć odwrotny skutek - depresja to brak napędu, a
> więc jak chcesz jeździć samochodem, skoro nie ma w nim paliwa.
> [...]
> A więc w trakcie samej depresji (jeśli to rzeczywiście depresja) nie ma
> sensu zadawać tego typu pytań, bo one tylko utwierdzą w bezsensownej
> sytuacji takiej osoby. W przypadkach ostrych, potrzebny jest stały nadzór, a
> nawet hospitalizacja, co wcale nie jest powodem do wstydu.
>
>
> > Przecież ma książki i muzykę...
> > Przecież ma tyle piękna wokół siebie...
>
> U osoby z prawdziwą depresją piękno jest, ale nie dla niej! Poznawczo wie,
> ale emocjonalnie odpycha to - wg Becka, przywołuje dio siebie najchętniej
> wszelkiej maści porażki i przykre sytuacje ze swojego życia.
> > Przecież sama jest piękna...
> > Przecież wszyscy widzą to piękno...
>
> WIdzisz, osoby takie są dosyć delikatne i wrażliwe - natychmiast odczytają
> to jako kłamstwo, - wg takiej osoby, ona lepiej wie. A jeśli usłyszałaby to
> od kogoś niezbyt jej blioskiego, odczytałaby to jako podwójne kłamstwo a
> nawet WYŚMIEWANIE SIĘ Z NIEJ. To dziwaczny mechanizm.
Dokładnie tak!
> > Więc dlaczego wciąż i wciąż krzyczy: "Jestem tutaj!", "Zauważ mnie
> > wreszcie!", "Czekam na Ciebie!", "Kochaj mnie!".
>
> Jeśli ma prawdziwą depresję nie krzyczy, jeśli ma nerwicę depresyjną może
> dawać znaki w różnej postaci.
Juhas, Tycztom - czytajcie, uczcie się! ;-)
> No jedno w każdym razie jest pewne, potrzebne jest takiej osobie druga
> prawdziwie kochająca osoba. W mojej opinii, ta osoba nie ma takiej osoby -
> świadczy o tym malutki fragment, że z matką ta osoba nie może sobie szczerze
> porozmawiać z nieważne jakich względów. Co to znaczy nie może porozmawiać -
> może nazwijmy to wprost - mamusia lekceważy własne dziecko i tym sposobem
> wyżądza mu krzywdę!
A ja bym jeszcze dodał, że być może z jej chłopakiem (tym, na którym
jej podobno trochę zależy) też nie wszystko układa się idealnie.
Zdrowia wszystkim życzę. Psychicznego. :-)
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |