Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.t
pi.pl!news.tpi.pl!mike.domain!news
From: Michal <m...@s...nospam>
Newsgroups: pl.misc.dieta
Subject: Prawie rok na prawie DO- Dieta w sporcie - dlugie
Date: Sun, 2 May 2004 21:49:51 +0200
Organization: Happy GNU software users
Lines: 78
Message-ID: <slrn.pl.c9ak6t.22d.michal_@unique_mike.computer>
NNTP-Posting-Host: pa56.bienczyce.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1083527378 17390 213.77.151.56 (2 May 2004 19:49:38
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 2 May 2004 19:49:38 +0000 (UTC)
X-Best-OS: GNU/Linux
X-OS: PLD GNU/Linux
X-Licznik: 48
User-Agent: slrn/0.9.7.4 (pl-1.4.3) (Linux/2.4.21-1 (i586))
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.dieta:36232
Ukryj nagłówki
Ale długi tytuł mi się zrobił... :) Post też do krótkawych nie należy.
Postaram się w nim opisać swoje doświadczenia związane o odżywaniem nie
w odchudzaniu ale w sporcie, wpływ diety na szczupły bądź co bądź
organizm, a ten temat należy chyba na tej grupie do rzadkości.
Witam po kilku miesiącach przerwy, pisałem sobie tu (niewiele, ale może
akurat ktoś pamięta- ja pamiętam Krysię Opty- pozdrawiam na wstępie
:))) w maju i październiku zeszłego roku...
Otóż...
Niemalże rok temu zaczęła się moja przygoda z... hmm... "świadomym
odżywianiem". Stosowałem ściśle żywienie optymalne przez prawie pół roku
od tamtego czasu. Później "rozluźniłem" nieco rygor i zacząłem
eksperymentować z ilością i stosunkiem BTW. Nie bez powodu- jako iż
jestem osobą (niestety ;)) wybitnie aktywną fizycznie- ostatnio ponad 10
km dziennie biegu+ codziennie przez cały rok 2 godziny aktywnego
treningu aerobowego (taniec towarzyski)+ dość często rower, starałem się
znaleźć dla siebie dietę, która pozwoli spisywać się najlepiej.
Ściśle stosowana dieta optymalna nie wpędza człowieka co prawda do
grobu, ale niestety nie daje też- w moim przypadku- najlepszych
rezultatów sportowych, najlepszej kondycji itp. Od listopada zeszłego
roku przestałem trzymać się wyznaczonych przez DO proporcji i ilość
spożywanych cukrów wzrosła do ok 180-280g/dobę...
I przejdźmy do istoty sprawy... Wcale nie zmniejszyłem znacznie ilości
tłuszczu i nie zmieniłem nawyków żywieniowych z DO! Na śniadanie
pozostała nieśmiertelna żółtkownica/jajecznica ze sporą (no fakt,
troszkę mniejszą niż na DO) ilością masła... Wręcz uzależniony jestem od
jajecznicy z 3 jajek i dwóch żółtek, dzień bez niej to dzień stracony :)
Pozostało tłuste mięsko,
sery... Do tego po prostu więcej węglowodanów, głównie pod postacią
pełnoziarnistego pieczywa, musli, jogurtów, ziaren, nasion. Nie zjadam
prawie żadnych warzyw, żadnych owoców. Nie stosuję zasady "niełączenia"
wg Montignac'a, nie zwracam większej uwagi na IG (choć oczywiście
wystrzegam się ziemniaków, białego pieczywa, ograniczam mocno słodycze).
Efekty- waga od czasu DO stoi w miejscu, badania krwi (ostatnie- 2
tygodnie temu) perfekcyjne. Samopoczucie- fantastyczne, lepsze niż na
DO. Kondycja fizyczna- lepsza niż kiedykolwiek.
Co bardzo istotne- w styczniu br. przez 2 tygodnie ściśle stosowałem
dietę zawierającą ponad 70% energii z węglowodanów, 15% z białka i 15 z
tłuszczu. To dieta zalecana przez oficjlaną medycynę
dla sportowców, rzekomo zwiększa znacznie
stężenie glikogenu w mięśniach (co dla mnie powinno mieć kolosalne
znacznie). I tu efekty- natychmiastowy spadek kondycji wytrzymałościowej
(po 3 dniach już to zaobserwowałem), gorsze samopoczucie, wahania
nastroju. No a po dwóch tygodniach waga- 3 kg w górę...
Wróciłem do "sprawdzonej" diety- tj tłusto+słodko... Waga się
unormowała, kondycja poprawiła. Jak w zegarku...
No i się zastanawiam jak to jest... Mam wrażenie, że dieta którą
teraz stosuje jest najlepsza dla sportu, bo zapewnia dowóz tłuszczu dla
wysiłków długotrwałych(którego może brakować na diecie "sportowej"- a
tłuszcz z tkanki tłuszczowej może nie działać tak dobrze jak ten
pokarmowy) oraz glikogenu dla wysiłków "spriterskich" (taniec to właśnie
niestety taki wysiłek-> glikogenu definitywnie brakowało na czystym
ŻO)... Idealne wyniki badania krwi, lipidogramu, krzywej cukrowej nie
wskazują na to, żeby zachodziły "niepożądane reakcje" w moim ograniźmie,
typu przetwarzanie glukozy w szlaku pentozowym, tworzenie cholesterolu w
ścianach tętnic... Nie mówiąc już o słynnym zaleceniu medycznym 1 jajko
na tydzień, he he :))) Kiedy od roku pochłaniam dziennie przynajmniej 5
:)
Może 0,5 roku diety "mieszanej" to za krótko... Coś w tym jednak jest,
na takiej diecie czuję się zdecydowanie najlepiej i najlepiej sobie
radzę jeśli chodzi o sport... Mam wrażenie, że nie brakuje mi zarówno
energii do krótkotrwałych intensywnych jak i do wytrzymałościowych
wysiłków... Zaskakuję tym znajomych np. podczas wycieczek rowerowych,
kiedy bez specjalnego "doładowywania się" Snickersami itp. potrawię
bardzo długo wytrzymać a jednocześnie w odpowiednich momentach-
przyspieszyć. Wydaje mi się, że to nie tylko wpływ w miarę wytrenowanego
organizmu, ale odpowiedniej diety...
PS I wiem, że w tym momencie podpadłem wszystkim- optymalnym, MMowcom,
wegetarianom, ale będzie jatka :) Ale może przy okazji całkiem ciekawa
dyskusja o tym, co tak naprawdę jest istotne w dobrej diecie...
--
Mike
|