Data: 2004-05-03 10:25:33
Temat: Re: Prawie rok na prawie DO- Dieta w sporcie - dlugie
Od: Michal <m...@s...nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
Our newsgroup friend Krystyna*Opty* wrote:
>> Witam po kilku miesiącach przerwy, pisałem sobie tu (niewiele, ale
> może akurat ktoś pamięta- ja pamiętam Krysię Opty- pozdrawiam na
> wstępie :))) w maju i październiku zeszłego roku...
>
> Witaj Mike! Jaka miła niespodzianka! 8)
:)))) Teraz już zostanę na pmd na stałe, więc ja też się cieszę :)
> Jeśli myślałeś, że Ci "oczy wydrapię" za dopasowanie swojej diety
> do własnych, indywidualnych potrzeb - to nic z tego, nie wydrapię...
>:D
Nie, nie, ja się optymalnych nie obawiam, nie gryzą i nie drapią...
Jakby zapewnie niektórzy chcieli :)
> Bardzo się cieszę, że się odezwałeś i piszesz o swoich, baardzo
> ciekawych doświadczeniach z dietą! :)
O tyle ciekawych, że jakby (przynajmniej w moim jednostkowym
przypadku) burzą
dokrtynę diet "jednopaliwowych" w sporcie... Wyprówałem i dietę sportową
(która nota bene ma takie proporcje jak "japońska") i czystą optymalną.
I obydwie się nie sprawdziły (z oczywistymi plusami dla DO- brak chęci
na słodycze, jednak lepsza kondycja niż na "sportowej")...
>> Efekty- waga od czasu DO stoi w miejscu, badania krwi (ostatnie- 2
>> tygodnie temu) perfekcyjne. Samopoczucie- fantastyczne, lepsze niż
> na DO.
>
> Plizz... oblicz, chociaż orientacyjnie, ile obecnie dziennie zjadasz
> B:T:W? Będzie to cenna wskazówka dla baaardzo aktywnych optymalnych
> (przy Twoim wzroście i wadze).
Białko: od 70 do 100g (włączając roślinne np. z chleba)... Najczęściej
ok 80.
Tłuszcz: od 150g w górę (to zależy, nierzadko jest to więcej).
Węglowodany: W aktywne dni około 200g/dobę (czasem mniej, czasem więcej)
W dni "nieaktywne", bo takie też się zdarzają- nie chce się jeść więcej
niż 120, 150g.
Podstawą są produkty zalecane na DO- jajka, masło, sery, tłuste mięso,
tłuste ryby. Jeśli chodzi o węglowodany, to- jak pisałem- podstawą jest
pełnoziarnisty chleb żytni, to tego musli, jogurty i sok
marchwiowy(świetnie sprawdza się jako "powysiłkowe uzupełnienie
glikogenu")...
Wzrost 170, waga: 68kg.
> właśnie niestety taki wysiłek-> glikogenu definitywnie brakowało na
>> czystym ŻO)...
>
> Klasyczna proporcja została opracowana przez Kwaśniewskiego z myślą
> o przeciętnie aktywnych osobach. Ty do takich przeciętnych nie
> należysz :)
Szkoda, że Kwaśniewski nie wspomniał nigdzie o tym, że można zwiększyć
znacznie węglowodany (ponad 130g/dobę) i wiele się nie stanie...
Przynajmniej przy takiej aktywności.
>> cholesterolu w ścianach tętnic... Nie mówiąc już o słynnym zaleceniu
>> medycznym 1 jajko na tydzień, he he :))) Kiedy od roku pochłaniam
>> dziennie przynajmniej 5 :)
>
> I nikt Ci już ciemnoty nt. złego wpływu tłuszczu na zdrowie - nie
> wciśnie :)
Przekonałem się niestety na własnej skórze czym jest dieta "low fat"
:((( Naprawdę niezbyt miło wspominam te 2 tygodnie z kawałkiem... Poza
efektami, które opisałem, przede wszystkim nie było żadnej przyjemności
z jedzenia... Rzeczy "odtłuszczone" nie smakują... Jest się głodnym co
2,3 godziny... No masakra po prostu.
> Z tymi jajkami to też "niezłe jaja" ;) Jeszcze niedawno wszędzie
> królował slogan typu "1-2 jajka tygodniowo",
> a teraz nagle już nie
> mówi się nigdzie o ich ilości w sztukach na dobę, czy nawet na
> tydzień... ;)
Nie mówi się? :)
http://www.resmedica.pl/zdart2992.html
"Nie poleca się podrobów, tłustych wyrobów cukierniczych, jajek (jedno
na tydzień- wliczając jajka stosowane do przygotowania posiłków),
pełnotłustego mleka i jego przetworów"
Artykuł KONSULTOWANY Z mgr. Magdaleną Markiewicz- Wujec z IŻiŻ :)))
> mówi się tylko o "ograniczeniu jajek" ;)))
Równie dobrze mogą napisać, że wróbelek jest bo ma jedną nóżkę
bardziej...
> Czyli jeśli jadłeś 52 tygodniowo, a teraz ograniczysz do 50/tydzień
> - to będzie OK. ;)
:) Myślę, że tak. No, mnie tam 35 wystarczy :) Wg. enigmatycznego
"ograniczenia jajek" to powinienem być zdrów jak ryba... No i... jestem
:) No i widzisz Krysia, wychodzi na rację IŻiŻ ;))))
>> Ale może przy okazji całkiem ciekawa dyskusja o tym, co tak naprawdę
> jest istotne w dobrej diecie...
>
> Przez ostatni rok ustaliłeś dla siebie (jako baaaardzo aktywnego
> sportowca) metodą prób i doświadczeń najbardziej odpowiednią
> (czyli "optymalną") proporcję BTW.
> Teraz wyobraź sobie, że od jutra wiedziesz _przeciętny_ tryb życia,
> czyli niezbyt aktywny, np. masz blisko do pracy i niemal cały dzień
> pracujesz przy komputerze i nadal pozostajesz przy tej proporcji i
> ilości jedzenia.
> Według mnie - przestanie ona wtedy być dla Ciebie "optymalna" :)
Tutaj racja, zdarzają się dni, kiedy moja aktywność jest bardzo niska
(bo nie ma treningu, zimno za oknem, w domu poćwiczyć za bardzo się nie
da- hantelkami się namacham ale nie spalę przy tym dużo), jakoś
automatycznie ogranicza się ilość węglowodanów... Po prostu nie mam
ochoty. Kiedy nie biegam rano, śniadania też są mniej "słodkie"...
I wydaje mi się, że w "niekatywnie dni" (z tym, że odkąd jest ciepło to
takie się nie zdarzają) ilość węgli nie przekracza na pewno 150g.
--
Mike
|