Zapragnąłem zrobić zupę z filetów rybnych, a że żaden z przepisów
znalezionych na sieci mi nie spasował, to wyeksperymentowałem swój.
Wyszło przepyszne, pewnie nie jest to jakaś super rybna zupa, ale
może komuś też zasmakuje:

Starte dwie marchewki, małą pietruszkę i kawałek selera gorujemy z niestartą
jedną dużą albo dwiema cebulami, kilkoma ząbkami czosnku, zielem angielskim
i liściem laurowym oraz jedną kostką rosołku (wiem, grzech i profanacja).
Po ugotowaniu wyrzucamy cebulę, czosnek, ziela i listek (teraz jeszcze je
można w miarę łatwo znaleźć), wrzucamy jeden duży filet rybny albo dwa małe
(ja wziąłem jeden średni z pangi), jeden serek topiony (ja użyłem łososiowego)
i trochę makaronu. Doprawić solą i pieprzem, ja jeszcze sypnąłem troszkę
gotowej przyprawy do ryb. Trzeba mieszając rozwalić rybę i rozetrzeć serek
topiony do całkowitego jego rozpuszczenia.

Pewnie to z klasycznymi zupami rybnymi niewiele ma wspólnego, ale jest
baaardzo dobre, szczególnie nie w dzień gotowania, a później - jak poleży,
a teraz mamy fajną porę na leżakowanie jedzenia na balkonie ;)

--
Grzegorz Janoszka