Strona główna Grupy pl.sci.psychologia ROZMOWA Z KOKSEM...

Grupy

Szukaj w grupach

 

ROZMOWA Z KOKSEM...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-07-03 15:38:15

Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "poranna mgła" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>

> > Swoj swego nie ruszy ? ;-)
>
> Ha ha, 'bardzo smieszne'. :]

Och...gdybym wiedziala, ze tak powaznie to potraktujesz ugryzlabym sie w
jezyk...tfu.. w palce... ;-)
Wybacz... :-)


pozdrawiam cieplo
poranna mgla


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-07-03 15:48:11

Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

poranna mgła:
> Och...gdybym wiedziala, ze tak powaznie to potraktujesz
> ugryzlabym sie w jezyk...tfu.. w palce... ;-)
> Wybacz... :-)

OK, wybaczam :)
tym razem. ;)

Pozdrawiam,
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 16:02:38

Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> > równie dobrze przypadek. Przestawic sie na myślenie, ze to równe
chłopaki i

> I w ten sposób wracamy do opcji "ale masz fajny dres".

Jak zwykle mnie wyśmialiście. Temat był jak z nimi gadac a nie jak
skutecznie kopnąc 4 gości w jaja zanim ostatni z nich jednym ciosem złamie
nam kark.
Jak tak dalej pójdzie, to założe nową listę dyskusyjną albo temat pt:
"Rozmowa z kartonem (jak gadać z niektórymi kolesiami z listy psychologia)".

> Jasne, przytul biednego, skrzywdzonego dresiarza i pogłaskaj go po głowie
> :-))) Przecież on jest fajny, tylko nikt go nie rozumie...

No widzisz jakoś chwyciłes o co chodzi ale jakby nie do końca.
Chodzi mi jedynie o magiczne działanie pewności siebie z czynnikiem
"lubienia przeciwnika". To działa na ulicy z garbusami, z kompletnie
pojebanym urzędnikiem od którego wszystko zależy, z nielubianym ogólnie
egzaminatorem i z laską której nie udało Ci się nawet zagadać, bo czułeś się
nie dość dobry, brakowało Ci pewności siebie i w gruncie rzeczy interesowało
Cię tylko jej ciało w głębi jej nie lubiąc. Zdaję sobie sprawę, że najpierw
trzeba lubić siebie a dla bardzo wielu ubogich emocjonalnie ludzi już samo
to jest zupełnie nie do przeskoczenia a co dopiero lubienie gościa z
marginesu. Są rzeczy, które się w niektórych głowach nie mieszczą. Jeżeli
nie jesteś w stanie polubić dowolnego pogrzańca we własnym interesie, to
czeka Cię cięższe niż innych życie z ludźmi, dłuższa rekonwalescencja po
pobycie w nieciekawej dzielnicy, albo mnóstwo ciężkiej pracy nad sobą i
dobrowolne przekazanie wszystkich ciężko zapracowanych pieniędzy swojemu
psychiatrze(to tylko w przypadku, kiedy już przeskoczy się samego siebie i
dojrzysz fakt, ze wszystko się samemu powoduje).
Mówię o umiejętnościach społecznych. Właśnie to a nie sama wiedza i
doświadczenie powoduje że ktoś zostaje szefem światowej korporacji a ktoś
drugi nie. To decyduje o tym, że goście z podwórka zwierzają sie własnie mi,
że chętnie by wpierdolili temu gościowi z teczuszką. Widząc go jak odwraca
od nich pogardliwy wzrok doskonale rozumiem o co im chodzi. Teraz jak gość z
teczuszką i ja znajdziemy się kiedyś przez przypadek na 24h w celi z jednym
takim, to zgadnij co z kogo na koniec zostanie. Na gościu sie wyżyją za
wszystkie nieszczęścia w swoim życiu a było ich naprawdę sporo. Tacy jak Ty,
którzy z reguły uciekają czeka podobny los, bo raz na jakiś czas nie ma
dokąd uciekać a w gruncie rzeczy masz złą postawę(mało teraz przydatną). Jak
się nie lubi samego siebie i nie ma się do siebie respektu, to ciężko
przekonać otoczenie, że nam sie on należy. Jak zwykle to są proste rzeczy a
budzą taki opór. Ciekawe, że dzieje się tak za każdym razem, kiedy u
pacjentów wchodzi w rachube inne myślenie niż do tej pory. W dodatku to nie
są żadne wywrotowe teorie. Na terapię polubienia siebie i współpracowników
świat dojrzałego zachodniego biznesu i wojsko, wydają miliardy dolarów.
Potrzeba psychoterapeuty i godzin pracy, żeby szef zaczął się dogadywać z
podwładnymi tylko dlatego, że w dzieciństwie bił go ojciec, i wychowywała go
matka, która nie miała do siebie szacunku(i dlatego ojciec też ją bił ale to
osobny temat).


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 16:17:28

Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Naskrent, jeszcze przeczytaj poniżej co napisał "cbnet". Dresiarze jednym
łamią gnaty a drugim o tym opowiadają.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 16:28:19

Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

PowerBox:
> Naskrent, jeszcze przeczytaj poniżej co napisał "cbnet".
> Dresiarze jednym łamią gnaty a drugim o tym opowiadają.

Szczerze mowiac ciagle mam problem z rozroznieniem
dresiarza od nie-dresiarza.
Ktos moze mi podac wiarygodne kryterium rozpoznawcze?

Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 16:35:42

Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

> PowerBox:
> > Naskrent, jeszcze przeczytaj poniżej co napisał "cbnet".
> > Dresiarze jednym łamią gnaty a drugim o tym opowiadają.
>
> Szczerze mowiac ciagle mam problem z rozroznieniem
> dresiarza od nie-dresiarza.
> Ktos moze mi podac wiarygodne kryterium rozpoznawcze?

A w ogole to nie chodzilo mi o dresiarzy.
Czasami mialem tak ze podchodzili do mnie jacys nieco dziwni
goscie z zapytaniem o godzine, wokol postawo (nie mialem
pewnosci co bedzie dalej), potem jakies pytanie po chwili wachania,
niepewnosci, a konczylo sie to czyms w rodzaju opowiesci co tez
im sie przydazylo ostatnio.
Jak dotad tak to wyglada, ale moze kiedys moj 'wyglad' wkurzy
kogos i wowczas... wiadomo, lepiej uciekac niz czekac na guza.

Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 17:08:53

Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "cienki" <n...@r...com> szukaj wiadomości tego autora

cos w tym Twoim mysleniu jest, ale po kolei:

Użytkownik "PowerBox"
> Ja mam inny sposób, ale sprawdzałem go w życiu moze 2 razy więc to może
być
> równie dobrze przypadek.

może 2 razy czy 2 razy?
pozostańmy raczej przy tym 'przypadku'. sytuacje sa rózne i różne są
'przypadki'

> Przestawic sie na myślenie, ze to równe chłopaki i
> za wszelką cene ich polubić (będzie ciężko) To działało mi w wielu innych
> sytuacjach. Szczególnie ważne, gdy się chce coś załatwic z pogrzańcem z
> urzędu albo z ulicy.

Rozumowanie wg mnie raczej naiwne, nie zawsze mozna się utozsamić z 'drugę
stroną', bo chyba o to Ci chodziło.
Mogłoby zadziałać na chłopakach spod bloku, którzy się nudzą i tylko tak dla
zgrywy okładaja przechodniów a w sumie to fajni kolesie Ale co z tymi którzy
mają w swojej działalności wyraźnie określony cel (zarobkowy) i jesteś
poprostu następnym klientem - łatwiejszym czy trudniejszym ale klientem?
Zresztą podejrzewam że napastnicy dokonali wcześniejszej preselekcji na
podstawie obserwacji twojego wyglądu, zachowania i trudno będzie ich
przejkonać że Ty jesteś po ich stronie tylko tak sie maskujesz i że się
pomylili.

> Działa to MAGICZNIE, bo pewnych ludzi wszyscy nie lubią
> a tu nagle taki równy gość!

no to juz wiemy o Tobie dużo wiecej - jesteś zajebistym negocjatorem!
i do tego magikiem?

POdsumowując: zgadzam się że lepiej sie dogadać, nie myslę jednak że jest to
metoda pewniejsza od np. 'wycofania' się.
----------------------------------------------------
Metoda którą ja stosuję (niestety nie z wyboru) to po prostu brak dużej
gotówki przy sobie.
Nikt nie dostanie po twarzy, nie mam prolemów z lekarzami,
policją...moralnie naganne ale co zrobic?

pozdrowienia
c.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 17:47:47

Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "/\\/\\ajor" <m...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

> coś, wydostać się i uciekać. A on na to że nie chciał robić zamieszania i że
> nikt by mu nie pomógł. Byłem zszokowany jego reakcją a raczej brakiem
> reakcji, ale myślę że to właśnie mógł być ten problem: żeby nie uciekać, nie
> okazywać paniki. Więc może coś w tym jednak jest, w tej niechęci do robienia
> zamieszania, do uciekania i w ogóle do zakłócania spokoju.
----------------

http://www.bushido.polbox.pl/rozproszenie.html

/\/\

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 18:14:57

Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "Elliss" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "PowerBox" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9hs8f9$4c9$1@news.tpi.pl...
> Ja mam inny sposób
<ciach>

Nic dodac nic ujac! Zgadzam sie z Toba w 100%!!!!!

Nigdy nie wolno sie bac w takich sytuacjach!!!
Strach nie jest dobrym doradca!!!
Nigdy nie wolno sie niczego bac!

Elliss


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 18:16:02

Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "Gwidon S. Naskrent" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 3 Jul 2001, Elliss wrote:

> Nigdy nie wolno sie bac w takich sytuacjach!!!

Jasne, bykiem w dresiarza, bykiem!

> Strach nie jest dobrym doradca!!!

Brawura również.

> Nigdy nie wolno sie niczego bac!

To nie strach, tylko taktyczne wycofanie się powodowane przewagą liczebną
wroga :-/

--
GSN

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

witam wszystkich
Niech żyją świry
Milosc!
Piwnica pod Baranami
śmierć...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »