« poprzedni wątek | następny wątek » |
181. Data: 2006-03-29 06:13:28
Temat: Re: 14 latek, szczury i inne :-)
Użytkownik "MOLNARka" :
> Dlatego powinny wybierać zawody gdzie mogą się skupic na szczegółach
> (specjalista).
>
No nie tyle może specjalista, co rodzaj zawodu.
Nota bene mam u siebie w firmie stanowisko "główny specjalista" (na prawdę
tak mam wpisane w papierach) a do perfekcjonizmu mi baaardzo daleko.
Po prostu są zawody - np księgowy, gdzie to jest cechą pozytywną, a są
takie - np. pisarz, artysta, gdzie będzie to przeszkadzało.
Są też takie (jak np. informatyk, uczony) gdzie potrzebne jest najpierw
całościowe i to bardzo szerokie spojrzenie na problem do rozwiązania a
dopiero potem przechodzi się do szczegółów.
Bez szerokiego spojrzenia na sprawę na ogół nie da się w ogóle zacząć pracy,
a brak rozpracowania szczegółów skutkuje tej pracy nie dokończeniem.
Ja mam taki charakter ze chętnie biorę się za każdy nowy problem i szybko
wpadam na to co należy naprawić, ale dopracowanie szczegółów to dla mnie
męka, którą robię tylko z konieczności bo wiem że muszę. Niemniej muszę - no
to kończę.
No i jakoś funkcjonuję w pracy.
Natomiast współpracowałam też niestety z osobami, które miały taki wstręt do
szczegółów ze zostawiały problem nie dokończony. Nie dokończona instalacja
programu, nie dokończony program (wewnątrz działa wzorowo, ale interface
jest bardzo nieprzyjemny i użytkownik narzeka). Najgorzej, że musiałam potem
po tych osobach to poprawiać !
Moi synowie jak widzę po obydwu też mają absolutny wstręt do zajmowania się
szczegółami. Przykład z dzisiejszego poranka - wczoraj Maciek wrócił z
turnieju w czasie ulewnego deszczu, zostawił buty na zwykłym miejscu pod
drzwiami, nie położył na piecu, czy w innym miejscu, gdzie mogłyby wyschnąć.
Dziś rano dotykam butów - są kompletnie mokre.
On nie zadbał po powrocie o taki szczegół że należy je wysuszyć.
A ponieważ pójdą w świat pomiędzy ludzi, chciałabym tych ludzi tez uchronić
przed tym aby musieli zawsze i wszędzie poprawiać pracę po moich chłopakach.
Pozdrowienia
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
182. Data: 2006-03-29 06:20:35
Temat: Re: 14 latek, szczury i inne :-)
Użytkownik "MOLNARka" :
> Basia a czy to nie jest tak, ze on się wtedy słuchał brata? (bo z tego co
> opisujesz to chyba wyprowadzka Michała i te kłopoty zbiegły się w czasie).
> Może Michał miał na niego jakiś większy bat (bo nie chcę napisać, ze miał
> większy autorytet) niż Wy?
Chyba nie bat tylko marchewkę (proszę nie zrozumieć opatrznie ;-) np.
Michał obiecuje że z nim zagra w RPG dopiero wtedy kiedy Maciek posprząta
swoją część, lub da jeść zwierzakom.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
183. Data: 2006-03-29 06:25:17
Temat: Re: 14 latek, szczury i inne :-)
Użytkownik "Marchewka" :
> Co na to zachowanie syna i związane z tym problemy Twój mąż, Basiu? Poza
> faktem, że 'pęka i w końcu sam daje jeść szczurkom'?
Mąż ma dużo mniej cierpliwości niż ja. Przeważnie krzyczy a wtedy Maciek
zaczyna pyskować i już w ogóle nie słucha.
W ogóle mi się niestety wydaje że on o ile miał wspaniałe podejście do
małych dzieci (bo go słuchały) to nie potrafi się dogadać z nastolatkiem,
kiedy ten ma swoje zdanie na każdy temat.
Wydaje mi się to dość częste u ojców. Mój ojciec tez był dokładnie taki.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
184. Data: 2006-03-29 06:38:55
Temat: Re: 14 latek, szczury i inne :-)W wiadomości <news:e0d0sk$8ue$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
> owszem. jednak jakos w poscie basi nie widze jekiejs szczegolnej
> desperacji.
Kwestia postrzegania.
Dla mnie sam fakt, że w końcu to z siebie wylała (osoba, która zawsze miała
inne priorytety, jeśli chodzi o porządek) świadczy o tym, że nie jest to dla
niej jakaś drobnostka.
> to, ze szczury smierdza nie jest koncem swiata.
Ale jest to problemem dla Basi i jej rodziny. Oraz dla samych szczurów.
>> Dyskusja o obowiązkach wpajanych od najmłodszych lat się kłania :)
> tak?
Tak.
> a ja mysle, ze nie zaczynaja przeszkadzac, tylko od czasu do czasu
> przeszkzdaja,
Od czasu do czasu?
To ja mam propozycję, żeby Basia po prostu przeczekała ten okres, w którym
smród i cierpnienie zwierząt przeszkadzają jej.
W końcu - wg Twojej teorii - powinien nastać czas, że przestanie jej to
wadzić.
> zrobi sie porzadek i po sprawie, mozna dalej balaganic ;) i dlaej
> upieram sie, ze nie sa to istotne sprawy, nawet jesli przeszkadzaja.
Ale istotną sprawą jest właśnie to, że jednak przeszkadzają.
Iwonka, Ty tak z wrodzonej przekory musisz postawić na swoim, choć
ewidentnie brniesz w głupoty?
> naprawde nie trzeba umiec sprzatac codziennie, zeby
> posprzatac raz na rok.
I naprawdę nie widzisz, że ów system - "sprzątanie raz na rok" - zaczął w
końcu komuś nie tylko przeszkadzać, ale przyczynił się do cierpienia
zwierząt? Ten dyskomfort Basi i szczurów nie stanowi dla Ciebie problemu?
>> Swoją drogą - czy uważasz, że szczury musiałby AŻ zdechnąć, by
>> dopiero wtedy uznać, że coś jest nie tak w tym wszystkim?
> a skad Ci to przyszlo do glowy? absurdziki sie tam kreca??
Odnoszę się jedynie do Twojej wypowiedzi:
"ze zwierzaki nie umieraja, i i az takie nieszczescie znowu sie nie dzieje"
Pytam więc - czy musiałyby zdechnąć, by ktoś zauważył nieszczęście?
Gratuluję wyczucia gradacji czyjegoś cierpienia :>
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
185. Data: 2006-03-29 06:39:20
Temat: Re: 14 latek, szczury i inne :-)
Użytkownik "Nixe" :
> Basi się pewnie nudzi i dlatego postanowiła zrobić widły z igły pisząc na
> grupę o swoim problemie :)
Nie widły, ale zawsze podyskutować można.
Napiszę tak - gdybym miała prawdziwy poważny problem - nie pisałabym o tym
na newsy, bo od tego są specjaliści.
Ale jak problem jest stosunkowo nie wielki (chociaz uciążliwy) - można
podyskutować jak sobie z tym radzą inni.
Szczególnie, że z dyskusji wynika ciekawa konfrontacja różnych życiowych
postaw.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
186. Data: 2006-03-29 06:40:38
Temat: Re: 14 latek, szczury i inne :-)W wiadomości <news:e0d0un$951$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
>>> jesli tylko rodzina jest inna od tego czlonka. czesto sie jednak
>>> zdarza, iz swoj swego pozna i zyje dluuugo i szczeslwie :)
>> Taaa, do czasu gdy ich rodzone dziecię nie namnoży szczurów i
>> przestanie się nimi zajmować ;-)
> i tez mozna to rozwiazac.
Rzuć więc jakimś błyskotliwym pomysłem.
W końcu Basia przecież na to czeka, prawda?
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
187. Data: 2006-03-29 06:42:09
Temat: Re: [OT] Re: 14 latek, szczury i inne :-)
Użytkownik "Nela Mlynarska" :
>
> Jak to się dzieje, że one sie dalej nie rozmnażają? Poodzielane są?
>
Oczywiście - siedzą w dwóch osobnych klatkach (tata + 5 synów i mama + 5
córek) i wypuszcza się tylko albo chłopców albo dziewczynki. Nigdy na raz.
Oprócz tego mamy dwa myszoskoczki (obie samice) i te trzeba wypuszczać
jeszcze osobno, bo szczury by je zjadły.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
188. Data: 2006-03-29 06:47:48
Temat: Re: 14 latek, szczury i inne :-)
Użytkownik "Agnieszka Krysiak" :
> Uśmiałam się. I pomyślałam, że brak umiejętności śmiania się z samego
> siebie to wielka kara. Od Boga, boga czy innego whatevera. :->
Oj tak, a to też jest jedna z cech perfekcjonistów.
;-)
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
189. Data: 2006-03-29 07:03:42
Temat: Re: 14 latek, szczury i inne :-)Iwon(k)a napisał(a):
> tez sie dobiora, nie martw sie tak bardza za innych.
Nie martwię się, to się nazywa myślenie perspektywiczne :-).
>masz jakis problem
> z mezem?
Czy gdzieś coś takiego napisałam?
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
190. Data: 2006-03-29 16:14:10
Temat: Re: 14 latek, szczury i inne :-)"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:e0da23$1j74$1@news.mm.pl...
>> owszem. jednak jakos w poscie basi nie widze jekiejs szczegolnej
>> desperacji.
>
> Kwestia postrzegania.
mozliwe, ale jak teraz czytam posty Basi widze, ze malo sie mylilam.
> Dla mnie sam fakt, że w końcu to z siebie wylała (osoba, która zawsze
> miała inne priorytety, jeśli chodzi o porządek) świadczy o tym, że nie
> jest to dla niej jakaś drobnostka.
przesadasz.
>> a ja mysle, ze nie zaczynaja przeszkadzac, tylko od czasu do czasu
>> przeszkzdaja,
>
> Od czasu do czasu?
> To ja mam propozycję, żeby Basia po prostu przeczekała ten okres, w którym
> smród i cierpnienie zwierząt przeszkadzają jej.
no jest to propozycja.
> W końcu - wg Twojej teorii - powinien nastać czas, że przestanie jej to
> wadzić.
mojej teori?? mam opatetntowac? :))LOL
ale mozna cos zrobic doraznie i po sprawie. czy na prawde musisz znow siegac
w kraine albo czarna albo biale albo absurd.
>
>> zrobi sie porzadek i po sprawie, mozna dalej balaganic ;) i dlaej
>> upieram sie, ze nie sa to istotne sprawy, nawet jesli przeszkadzaja.
>
> Ale istotną sprawą jest właśnie to, że jednak przeszkadzają.
> Iwonka, Ty tak z wrodzonej przekory musisz postawić na swoim, choć
> ewidentnie brniesz w głupoty?
dokladnie to samo pisalam do Ciebie przed sekunda, ale wycielam to
zdanie LOL ! moze dla Ciebie sa to glupoty, dla mnie dorazne zalatwienie
sprawy, tkore jest calkiem dobrym roziwazaniem jesli sie nie przyklada wagi
do codziennego np sprzatania. czy na prawde u Ciebie musi byc albo sprzatac
codziennie, albo wcale. nie moze byc wtedy kiedy zaczyna mi to przeszkdzac?
dla mnie moze byc.
>
>> naprawde nie trzeba umiec sprzatac codziennie, zeby
>> posprzatac raz na rok.
>
> I naprawdę nie widzisz, że ów system - "sprzątanie raz na rok" - zaczął w
> końcu komuś nie tylko przeszkadzać, ale przyczynił się do cierpienia
> zwierząt? Ten dyskomfort Basi i szczurów nie stanowi dla Ciebie problemu?
jw. przeszkadza doraznie, nie jest to problem wagi swiatowej. i ja tak
odebralam to, i to potwierdzila Basia. to sie z angielska nazywa "nuisance"
a nie "problem". i doprawdy nie wiem czemu wmawiasz mi, ze Basia jednak
ma wielki z tym problem skoro sama mowi, ze nie jest problemem.
naprawde nie trzeba miec problem, zeby po rade zapytac.
>
>>> Swoją drogą - czy uważasz, że szczury musiałby AŻ zdechnąć, by
>>> dopiero wtedy uznać, że coś jest nie tak w tym wszystkim?
>
>> a skad Ci to przyszlo do glowy? absurdziki sie tam kreca??
>
> Odnoszę się jedynie do Twojej wypowiedzi:
> "ze zwierzaki nie umieraja, i i az takie nieszczescie znowu sie nie
> dzieje"
> Pytam więc - czy musiałyby zdechnąć, by ktoś zauważył nieszczęście?
nie.
> Gratuluję wyczucia gradacji czyjegoś cierpienia :>
wzajemnie.
iwon(K)a
>
> --
> PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |