« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-05-24 21:00:33
Temat: Re: [2] Babcia w rodzinie> poświęciła wiele energii i szmat życia (nie wspominając
> o pieniądzach :) na wychowanie zarówno Twoich
> rodziców jak i Ciebie
Drobna poprawka. Oczywiście Twoja babcia nie wychowywała OBOJGA Twoich
rodziców :))) . Tak to jest, kiedy się pisze po nocy. Przepraszam.
koryntianin
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-05-26 20:44:51
Temat: Re: [2] Babcia w rodzinie
Użytkownik "koryntianin" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
news:017001c20365$eda096e0$9069fea9@x1i2y7...
> > poświęciła wiele energii i szmat życia (nie wspominając
> > o pieniądzach :) na wychowanie zarówno Twoich
> > rodziców jak i Ciebie
>
Czy uważasz, że tylko się poświęcała? Ja myślę, że korzyści były
obustronne:)))
Elizabeth
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-27 06:57:13
Temat: Re: [3] Babcia w rodzinieFrom: "Elizabeth"
> > poświęciła wiele energii i szmat życia (nie wspominając
> > o pieniądzach :) na wychowanie zarówno jednego z Twoich
> > rodziców jak i Ciebie
> Czy uważasz, że tylko się poświęcała? Ja myślę, że korzyści były
> obustronne:)))
Oczywiście, że nie tylko się poświęcała, ale mimo wszystko uważam, że wnuk
jest jej coś winny. Przynajmniej szacunek i cierpliwość.
koryntianin
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-27 12:23:12
Temat: Odp: [3] Babcia w rodzinie
Użytkownik koryntianin <k...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:003001c2054b$a78e4480$9069fea9@x1i2y7...
> From: "Elizabeth"
> > > poświęciła wiele energii i szmat życia (nie wspominając
> > > o pieniądzach :) na wychowanie zarówno jednego z Twoich
> > > rodziców jak i Ciebie
> > Czy uważasz, że tylko się poświęcała? Ja myślę, że korzyści były
> > obustronne:)))
>
> Oczywiście, że nie tylko się poświęcała, ale mimo wszystko uważam, że wnuk
> jest jej coś winny. Przynajmniej szacunek i cierpliwość.
Szacunek i cierpliwość - i co jeszcze??? poddanie, pokorę, wdzięczność,
wyrozumiałość, miłość, łagodność, pomoc w miarę potrzeb i tak w
nieskończoność żeby zadowalać innych zatracając siebie ! ! ! Przecież to
samo należy się mi . . . . jaką wartością dla kogoś jest szaczunek,
cierpliwość, itd. jeżeli on sam tego nie okazuje? ( chyba żadną )
Mam do Ciebie pytania: Ile jesteś w stanie poświęcić żeby zadowolić drugiego
człowieka? Czy na tym polega życie? Może chodzi o wzajemną pomoc poprzedzoną
pytaniem " Czy Ci pomóc? " i "Jak Ci mogę pomóc?"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-27 12:54:49
Temat: Re: [4] Babcia w rodzinie> From: "marcin"
Elizabeth > Czy uważasz, że tylko się poświęcała? Ja myślę, że korzyści były
Elizabeth > obustronne:)))
> > Oczywiście, że nie tylko się poświęcała, ale mimo wszystko uważam, że
wnuk
> > jest jej coś winny. Przynajmniej szacunek i cierpliwość.
> Szacunek i cierpliwość - i co jeszcze???
To wystarczy.
> poddanie,
Nie.
> pokorę
Tym bardziej nie. Trzeba być asertywnym.
> wdzięczność,
Tak
> wyrozumiałość
W sumie nic Cię ona nie kosztuje. Pobłażliwe pokiwanie głową, kiedy babcia
na Ciebie nastaje, pochłania o wiele mniej energii niż skrywany gniew.
> miłość
To jest naturalne. Jeśli jej nie czujesz to już nic się nie da na to
poradzić.
> łagodność
Nie.
> pomoc w miarę potrzeb
Pomoc w miarę MOŻLIWOŚCI
> i tak w
> nieskończoność żeby zadowalać innych zatracając siebie ! ! !
Bynajmniej.
> Przecież to
> samo należy się mi . . .
A z jakiej racji? Co takiego zrobiłeś, żeby sobie zasłużyć na szacunek i
wyrozumiałość (HINT: tak, na to sobie trzeba zasłużyć)? Tobie będzie się to
należeć za 80 lat o ile dobrze wykorzystasz ten czas.
> jaką wartością dla kogoś jest szaczunek,
> cierpliwość, itd. jeżeli on sam tego nie okazuje? ( chyba żadną )
Nie znam Twojej rodziny. Czy Twoja babcia naprawdę Cię nie szanuje? W jaki
sposób Ci to okazuje? Czy nigdy nic dla Ciebie nie uczyniła? Nie zrobiła nic
bezinteresownie dla swojego wnuka? Nie podała Ci szklanki herbaty, nie
zmieniała Ci pieluch :) , nigdy nie kupiła Ci czegoś na Gwiazdkę? Nie
gościła Cię pod swoim dachem? Nie sądzisz, że na swój pokręcony sposób kocha
Ciebie i Twoją rodzinę?
> Mam do Ciebie pytania: Ile jesteś w stanie poświęcić żeby zadowolić
drugiego
> człowieka?
Niewiele. Jestem egoistą, ale z zasadami :) . Jeśli ktoś robi coś
bezinteresownie (!) dla mnie, to jestem mu PRZYNAJMNIEJ wdzięczny i traktuję
go z szacunkiem.
> Czy na tym polega życie?
Czym Cię tak strasznie skrzywdziła Twoja babcia?! Bo mam wrażenie, że albo
(bez urazy, bo to tylko takie dywagacje) jesteś za bardzo rozpieszczony i
uważasz, że wszystko Ci się należy albo nie mówisz nam wszystkiego!
> Może chodzi o wzajemną pomoc poprzedzoną
> pytaniem " Czy Ci pomóc? " i "Jak Ci mogę pomóc?"
Moim zdaniem będzie Ci się szczęśliwiej żyło, jeśli zamiast być wiecznie zły
na babkę, nauczysz się wyrozumiałości i asertywości. To jest chyba jedyne
wyjście, jeśli nie chcesz się wyprowadzać a obecna sytuacja Ci nie
odpowiada.
koryntianin
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-27 14:40:24
Temat: Odp: [4] Babcia w rodzinie
Nie sądzisz, że na swój pokręcony sposób kocha
Ciebie i Twoją rodzinę?
Czy Ty przeżyłeś podobną ( może nawet bardzo ) sytuację, czy tylko
teoretyzujesz....? Co do pokręconych "sposobów kochania".....idąc tokiem
Twojej wypowiedzi można dojść do tego, że każdy mając swój pokręcony sposób
jest OK - tylko my go nie rozumiemy. To z kolei doprowadza do tego , że zło
staje się pojęciem względnym ( skrajnie ) ,a to już ( przepraszam za brak
tolerancji ) dla mnie za dużo ( bez komentarza )(..)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-27 15:02:36
Temat: Re: [4] Babcia w rodzinie"marcin" <m...@g...pl> wrote in message
news:actggc$17l$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...
>
> Nie sądzisz, że na swój pokręcony sposób kocha
> Ciebie i Twoją rodzinę?
>
>
> Czy Ty przeżyłeś podobną ( może nawet bardzo ) sytuację, czy tylko
> teoretyzujesz....? Co do pokręconych "sposobów kochania".....idąc tokiem
> Twojej wypowiedzi można dojść do tego, że każdy mając swój pokręcony
sposób
> jest OK - tylko my go nie rozumiemy. To z kolei doprowadza do tego , że
zło
> staje się pojęciem względnym ( skrajnie ) ,a to już ( przepraszam za brak
> tolerancji ) dla mnie za dużo ( bez komentarza )(..)
marcin, szkoda nerwów tracić na dyskusję z piewcami "pokręconych sposobów
kochania" albo ludźmi stawiającymi na piedestale rodziców lub pokolenie
dziadków, zupełnie niezależnie od tego, jak ci ze swoimi dziećmi/wnukami.
Wystarczy, że jesteś stale wyprowadzany z równowagi przez "w pokręcony
sposób kochającą" babcię.
Starsi ludzie już się nie zmieniają, więc jeśli nie jesteś w stanie bez
wydatkowania "energii duchowej" ignorować/tolerować/znosić jej wybryków,
powinieneś się jak najszybciej wyprowadzić.
(Szczerze Ci współczuję dotychczasowej sytuacji i życzę jak najszybszego
uwolnienia się.)
Saulo
--
Laik i cynik o miękkim sercu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-27 15:03:52
Temat: Re: [4] Babcia w rodzinie"Saulo" <d...@p...neostrada.pl> wrote in message
news:acthiu$2b$1@news.tpi.pl...
[cut]
> marcin, szkoda nerwów tracić na dyskusję z piewcami "pokręconych sposobów
> kochania" albo ludźmi stawiającymi na piedestale rodziców lub pokolenie
> dziadków, zupełnie niezależnie od tego, jak ci ze swoimi
dziećmi/wnukami...
[cut]
... postępują
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-27 15:55:00
Temat: Re: [5] Babcia w rodzinie> From: "marcin"
> > Nie sądzisz, że na swój pokręcony sposób kocha
> > Ciebie i Twoją rodzinę?
> Czy Ty przeżyłeś podobną ( może nawet bardzo ) sytuację, czy tylko
> teoretyzujesz....?
Ja akurat nie lubię się wywnętrzać na forum publicznym, więc nie odpowiem.
Ale co to ma do rzeczy? Czy skorzystałbyś z usług tylko takiego psychologa,
który przeżył to samo, co Ty?
> Co do pokręconych "sposobów kochania".....idąc tokiem
> Twojej wypowiedzi można dojść do tego, że każdy mając swój pokręcony
sposób
> jest OK - tylko my go nie rozumiemy.
To wielka nadinterpretacja. Ja mówię o konkretnym przypadku i nie
generalizuję. A poza tym to było pytanie.
koryntianin
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-29 09:46:11
Temat: Re: [3] Babcia w rodzinie
Użytkownik "koryntianin" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
news:003001c2054b$a78e4480$9069fea9@x1i2y7...
> Oczywiście, że nie tylko się poświęcała, ale mimo wszystko uważam, że
wnuk
> jest jej coś winny. Przynajmniej szacunek i cierpliwość.
>
> koryntianin
Na szacunek trzeba sobie zasłużyć, a sam fakt bycia babcią, nie jest
dostatecznym argumentem. Znam przypadki, kiedy zalecana przez Ciebie
"cierpliwość" rodziny doprowadziła do póżniejszej psychiatrycznej
hospitalizacji członka tejże rodziny. Babcia sobie spokojnie umarła, ale
zostawiła po sobie chorobę wnuczka i chorobę swojej córki. Babcia nie żyje
od 4 lat, a oni jeszcze nie mogą dojść do siebie. Oczywiście, proszę mnie
źle nie zrozumieć, nie zachęcam do okrucieństwa w stosunku do babci, ale
to wszystko zależy od sytuacji i nie można uogólniać. Pozdrawiam!
Elizabeth
P.S.
Wg mnie najlepiej byłoby gdyby nikt nie naruszał naszej przestrzeni
życiowej, a my nie zakłócalibyśmy cudzej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |