Data: 2002-01-04 10:14:25
Temat: Re: A co do Rebirthingu i jego zwolenników
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "lume" <i...@l...prv.pl> napisał w wiadomości
news:a11b69$gmq$1@aquarius.webcorp.pl...
> bywałem
>
> http://rebirthing.org.pl/body/tragedia.htm
>
>
>
>
> Temat: Śmierć podczas Rebirthingu
>
> Mój komentarz:
> Tak, jak są dobrzy i źli lekarze, czy dobrzy i źli psycholodzy, tak samo
> spotyka się dobrych i złych rebirtherów. Opisany powyżej, tragiczny
wypadek
> jest z pewnością rezultatem głupoty, arogancji i niekompetencji
"terapeutów", którzy w nim uczestniczyli.
Bez dwóch zdań masz rację, ale zamieszczony poniżej komentarz Orra jest
równie szokujący pod względem wiedzy merytorycznej tego szarlatana. Tak,
szarlatana. Nie waham sie użyc tego słowa. A że uznanego przez większość
wskutek histerii i zbiorowej sugestii ogłupiałych ludzi, to nie dowodzi w
żaden sposób jego skuteczności. Pamiętacie te ochy i achy w gazetach nt.
wróżki Józefy Pellegrini? Wiarą w jej bajki skompromitowało się wielu ludzi
po wyższych studiach. Aż w końcu doszli do głosu ci, którzy stwierdzili, że
Pellegrini nie posiada większych umiejetności wróżbiarskich niż spotkana w
parku brudna, zawszona Cyganka. Odstawiona od sławy i ciężkiego szmalu
Pellegrini usiluje teraz nabierac naiwnych rozsyłając pocztą nieestetyczne,
skromne reklamówki własnych usług.
> A oto fragment artykułu Leonarda Orra dotyczący wydarzenia opisanego
> powyżej:
>
> Leonard Orr - "Terapia Przywiązania" (Attachment Therapy)
> The Conscious Connection, Lipiec 2000, s.3
> Tłumaczył: Piotr Rajski.
>
> Mała dziewczynka została zawinięta w koc. Terapeuta użył psychodramy, aby
> odtworzyć jej narodziny w nadziei, że to poprawi jej więź z kobietą, która
> dziewczynkę zaadoptowała. Ale to nie zadziałało.
Mała dziewczynka poskarżyła się, że nie może oddychać. Powiedziała, że
umiera.
> Terapeuta powiedział (cała sesja została nagrana na taśmie video) - " No
to
> umrzyj. Dalej, umieraj." Przez następne dwadzieścia minut dziewczynka nie
> wydała żadnego dźwięku. Terapeuta odwinął koc, by odkryć, że dziewczynka
się
> udusiła.
Nie zadziałało, bo wg. mojej wiedzy i wiedzy zdecydowanej większości
psychologów, nawet bez tytułów naukowych /na które tak pluje ten oszust
Orri/, nie była to żadna psychodrama, tylko HIPNOZA, której ze względu na
niebezpieczeństwo ciężkich powikłań i śmierci NIGDY nie stosuje się u
dzieci. Dalszą dyskusję można sobie darować, bo chłopisko, które nie
odróżnia hipnozy od psychodramy nadaje się do wyrzucania gnoju z obory a nie
do leczenia.
Dorrit
> -------------------------------------
> Pozdrawiam
> ------------------------------------
>
>
|