Data: 2006-02-23 17:53:41
Temat: Re: A jeśli to tylko sen?
Od: "Justyna N" <c...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dtjg9k$mu$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Justyna N; <4...@n...home.net.pl> :
>
>> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
>> news:dtio0d$ppr$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Mam w dupie (przepraszam za
>> wyrażenie) dobre rady wszystkich psych-, którzy wmawiają mi, że wiedzą co
>> czuję.
>
> A dlaczego sądzisz, że nie wiedzą - nie znają treści werbalnej, ale
> mogli kiedyś odczuwać to samo, tyle że z innego powodu.
>
Nie chce słyszeć od nich, że wiedzą co czuję. Naprawde nie wiedzą. Jeżeli
nie masz dzieci, nigdy nie straciłeś dziecka to czy pomożesz rodzicom,
którzy stracili dziecko(np. w wypadku), że wiesz co czują?(To przykład). Tak
samo jest ze ze mną. Nie pomaga mi, jeśli ktoś twierdzi, że wie co czuję, a
nigdy nie był w mojej sytuacji.
>> Nie wiedzą, nie przeżyli tego co ja, nie są mną (chyba, że stanowią
>> element mojego snu). Zapomnieć? Udawać, że nie boli? Tylko dlaczego wciąż
>> się wszystko powtarza. Jak w najgorszym koszmarze kiedy uciekasz przed
>> czymś/kimś i po jakimś czasie wracasz w to miejsce, z którego zacząłeś
>> biec.
>> To frustrujące.
>
> Ja tam się powoli przyzwyczajam. :)
>
Ja nie mogę.
>> Nie mam czasu na rozrywki typu tv, muzyka. Cały czas mam zajęcia.
>
> Skoro tak piszesz, to zapytam - pracujesz i studiujesz wieczorowo?
>
Nie pracuję. Studia pochłaniają mi wystarczająco dużo czasu (mam zajęcia od
8 do 19-20 nie licząc poprawek, zajęć, egzaminów w sobote i nauki).
> Co do muzyki - to nie chodzi o rozrywkę, to chodzi o jej *towarzyszenie*
> [nawet ściszonej] w trakcie zajęć domowych, możesz sobie też zafundować
> małą fontannę [takie coś, co ma wielkość doniczki i z czego
> skapuje/spływa powoli woda] - ogólnie chodzi o "przeszkadzajki".
Żeby się uczyć muszę się skupić, więc nie może mnie nic rozpraszać.
> *Czasami* zrobienie sobie "przyjemności" poprzez np. zakupy,
> nieplanowane wyjście - złamanie rutyny, ale takie, które nie stanie się
> celem samym w sobie.
>
Nie pomaga. Zresztą płacę sporo za studia (teoretycznie wieczorowe), więc
mój budżet nie przewiduje częstych rozrywek/zakupów.
>> [...]
>> (pare dni temu znikneło mi kilka godzin-siedziałam bezczynnie i się
>> zawiesiłam).
>
> A proponowałem wizytę u ... . :( Bez tego też się da, ale mz. istnieje
> większe ryzyko.
>
>> [...]
>> Nie chce przeczekać-chcę żeby to już się skończyło. W końcu iść do przodu
>> zamiast zataczać kręgi.
>
> Wierzysz w magię społecznych treści? "Do przodu", to kwestia odczuwania
> czasu i pamięci, a nie coraz bardziej happy sytuacji, coraz większych
> sukcesów. Jak sądzisz - ile może się zmienić w ludzkim życiu? - że pokój
> zmieni na apartament, a ten na dom, a zamiast roweru będzie samochód?
> Naucz się zauważać/cieszyć z rzeczy małych, bo te spotykają człowieka
> codziennie i nie traci się na nie dużo energii.
>
Nie o takie "do przodu" mi chodzi. Raczej o psychiczne do przodu. Bez stania
w miejscu i wracania do tych samych wydarzeń.
--
c...@p...pl
Helicobacter pylori:
najwierniejszy przyjaciel studenta
|