Data: 2003-04-08 12:48:48
Temat: Re: ANKIETA - Czy Drogi i Szanowny Redaktor All powinien reprezentować Redakcję PSP??????
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"jbaskab" w news:b6t0p6$4hu$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
/.../
> USD /.../
> To jest, to jest, to jest.....chochlik drukarski!!!
> Kurcze, nawet sprawdzanie pisowni w przypadku takiej literówki nic nie
> pomoże:)))
;))). Oczywiście wiem. Przekazaniu tej informacji służą również
żartowniki, których dostrzeganie jest w tej formie komunikacji koniecznością.
> > Oczywiście. /.../ osoba niewidoma jest bezsilna gdy chodzi
> > o wyczuwanie nastrojów na przyjęciu towarzyskim - głuchoniemych.
> A myślisz, że osoba którą doprowadziłeś do furii swoimi uwagami nie jest
> bezradna jako ten cytowany przez ciebie ślepiec? Nie jest tak, że w złości
> traci się kontrolę nad wszystkim? I jest to zależne od temeramentu, czy też
> inaczej od "poziomu wzbudzenia emocjonalnego" danego osobnika?
Jest dokładnie tak jak mówisz. Tyle tylko że wniosek jaki z tego wyciągasz
jest kompletnie błędny. To nie wyprowadzający kogokolwiek z równowagi
ma pracować nad sobą. To wyprowadzony z równowagi _musi_ nauczyć
się sam, poprzez żmudną i _z dystansu_ obserwację, panowania nad sobą
ze zrozumieniem. Ważne tu jest nie tyle samo panowanie nad sobą, które
można by przyrównać do kagańca na pysku bulteriera i smyczy trzymanej
w rękach jakiejś Ilony. Ważne jest to _zrozumienie_ które można osiągnąć
chyba jedynie poprzez wyłączenie się definitywne z połowy swej aktywności,
połowy polegającej na generowaniu nowych treści. Równie ważna w tym
przypadku jest druga, całkowicie zaniedbana część pola komunikacji,
jaką jest _słuchanie_.
Nie na darmo ktoś kiedyś powiedział że "milczenie jest ...
owiec?";))
> > > Komunikacja w realu jest znacznie, znacznie lepsza-nie trzeba
> > > mowic wprost ze się kogoś nie toleruje sami to wyczuwamy.
> >
> > Tak jest. Czasem wystarczy spojrzeć i już mamy sprawę załatwioną.
>
> Właśnie, i na wszelki wypadek omijamy się wielkim łukiem. I jak dalekim to
> zależy również od nas....a nie tylko od naszego przeciwnika, który jak
> zechce to zawsze poczyta sobie naszego posta....
Tu wyłazi Twoje - nie obrażaj się - niskie latanie nad pastwiskiem.
To, w jaki sposób forum postrzegają różne osoby, jest zależne nie tylko
od ich stażu na grupie, co jest oczywiste, ale też od tendencji i skłonności
do autowglądu. Powiedzenie "żyj i daj żyć innym" które tutaj lansujesz, jest
proste w realizacji w dużym mieście. Tam sama wybierasz sobie ulubione
ulice, kawiarnie, puby, towarzystwo. Masz możliwość dokonania dowolnego
niemal manewru ucieczki, gdy coś Ci nie pasuje. Sprawa wygląda inaczej
w miejscu pracy. W tym przypadku jesteś skazana ma określonych ludzi
i określone wymogi w tym również "atmosferyczne" - a to często oznacza
ogromne stresy.
Nie sugeruję tu, ze grupa jest miejscem pracy (choć kto "ją" tam wie ;)).
Grupa dyskusyjna jest miejscem postrzeganym przez jednych jako miasto -
gdyż _z własnej perspektywy_ nie ogarniają całości. Są jak biedronki
na łące lub wróbelki na płocie, gdzie wydaje im się obojętne, co dzieje się
w "jakiejś tam innej dzielnicy". Tacy ludzie chętnie plonkują innych, jak też
omijają szerokim łukiem jak mówisz, niektóre wątki, dla nich niestrawne.
Natomiast powinnaś sobie wyobrazić, że oprócz biedronek i wróbelków,
z pastwiska korzystają zajączki, sarny, krowy i byczki, jak i gołębice, szpaki,
sokoły i jastrzębie krążące nad nim wysoko. Wszystko płci obojga albo
i więcej. Zależnie więc od punktu widzenia - grupa może być dla jednych
nieskończonym miastem, a dla innych ciasnym pokojem, gdzie każdy głos
staje się ważny i nie sposób go obchodzić "szerokim łukiem".
Oczywiście żaden sokół nie ruszy do ataku bez rozpoznania i bez potrzeby.
Każdy robi swoje zwykle przez bardzo długi czas, nie ingerując w życie
innych źwierzątek;). Kłopoty się zaczynają, gdy następuje jakaś forma
monopolizacji środowiska na poziomie aktualnie niższym od pełnowymia-
rowego - obejmującego również przestrzeń nad pastwiskiem. Gdy
działania jakiegoś bulteriera powodują, że pokarm intelektualny sokołów
zaczyna znikać z polany - choćby na skutek nadmiernego hałasu, kończy
się ich spokój. Wiele z nich woli wówczas odfrunšć - no bo nic przyjemnego
spotkać się twarzą w ... twarz z bulterierem. I to bez kagańca. I niby tak
też można... życie przecież toczy się dalej, jak mówi wielu. Zgadza się.
Ale jest to życie dla miłośników bulterierów i nie uwzględnia ono potrzeb
innych zwierzątek i ptaszków, dla których pastwisko jest równie ważne.
Dla wszystkich jest to pouczające, tylko trzeba chcieć i umieć patrzeć.
Na całość. Z dystansu.
> > > Na grupie można dlugo istniec w
> > > cudzych KF-ach nie majac o tym pojecia.
> > Ale to nie oznacza, że komukolwiek dzieje się cos złego :).
> Ale silnie zaburza nasz odbiór rzeczywistosci "grupowej"
A cóż Ci zaburza odbiór jeśli nic nie wiesz o fakcie, że ktoś Cię cicho
splonkował? Odbiór jest zakłócany i przykrość czyniona tylko wtedy,
gdy plonkowanie jest głośne - szczekające.
> Prawo do korzystania grupy mają chyba też przypadkowi czytający
> przez googla, onet czy gazetę.
Oczywiście że tak!
> I dla mnie wszystkie te osoby nie istnieją
> dopoty dopoki sie nie ujawnią w postaci takiego czy innego postu... tzn. nie
> wpływają one w żaden sposób na moją postawę.......
No widzisz - a dla mnie one istnieją zawsze, bez względu na to czy ich widzę
czy nie. Czujesz różnicę? I dlatego między innymi cieszy mnie ankieta, która
wydobyła na światło dzienne tę właśnie informację.
> miłej nocki
> Aska
miłego latania
All
|