Użytkownik "Ewa Ressel" <r...@p...fm> napisał w wiadomości
news:bk6vib$2d4$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w

> Proszę, wymień mi w takim razie skutki tych działań - takie realne,
dostępne
> każdej kobiecie (o cotygodniowych konsultacjach psychologiczno-medycznych
w
> największych miastach wiem).

Po pierwsze, organizacje te kierują pomoc w stronę kobiet potrzebujących,
które chcą, żeby im pomoc została udzielona. Nie kieruje sie pomocy do
wszystkich kobiet Twoja ukochana Caritas teżnie kieruje pomocy do wszystkich
kobiet i też zresztą nie znam skutków tych działań - takich realnych,
dostępnych
każdej kobiecie. Po drugie, przeceniasz omnipotencję organizacji
feministycznych. Są nieduże i nieliczne. To naprawdę znikoma liczebnie siła
w porównaniu z np. z Caritas czy PCK.

> IMO znacznie bardziej efektywna jest zmiana
> > systemowa, za którą optują feministki, obejmująca zmiany w stosowaniu
> prawa
>
> Tylko dlaczego tych efektów nie widać?

Dlatego, że istnieje coś takiego, jak
a) proces przekonywania władz do najsłuszniejszych idei
b) dosyć przypadkowo powstajaca wypadkowa działań róznych organizacji - np.
jedne chcą, zeby sie zająć tym, a inne uregulowaniami tuczu gesi, a jeszcze
inne zmianami w mleczarstwie polskim, a niestety nie wszystkim da się zająć
od razu
c) inercja instytucjonalna itp.

Czemu jesteś w tak gorącej wodzie kąpana, zmiany muszą zająć trochę czasu.
Poza tym pytasz, jaby efekty np. działalności charytatywnej Koscioła były
widoczne :->


> Zapewne, takie działanie jest nie tylko nieefektywne, ale przede wszystkim
> nieefektowne. I wymaga czegoś więcej niż gadanie.

Skoro jest nie tylko nieefektywne, ale i nieefektowne i pracochłonne, to tym
gorzej dla niego.
> Mogę Ci opisać działalność Caritasu - jest znacznie bardziej konkretna,
> przyziemna, przydatna i ludzka niż działalność organizacji
feministycznych.

....które znasz od podszewki, skoro się z taką pewnością siebie wypowiadasz.

boniedydy