Data: 2009-08-30 22:21:05
Temat: Re: Aborcja a choroby psychiczne
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h7estu$iq0$1@inews.gazeta.pl...
> Stalker wrote:
>
>> vonBraun pisze:
>>
>>> Można je sprowadzić do konkretu pisząc: Jeśli mężczyzna i kobieta,
>>> akceptują worzec kulturowy ubierajcy ich w rózne role w obrębie rodziny
>>> to będą mieli więcej powodów aby kooperować niż by się rozstawać.
>>>
>>> Ale - jak pośrednio sugerujesz dalej - kooperacja ta będzie raczej
>>> wymuszona, każąc trwać związkom, które nie powinny funkcjonować.
>>
>>
>> I to jest IMO bardzo ważne spostrzeżenie.
>>
>> Przy czym mam uwagę techniczną: wyrównanie ról jest IMO li tylko pewną
>> odmianą komplementarności.
>>
>> I nie wiem jak to napisać, ale wybór sposobu kooperacji powinien być
>> następstwem decyzji o związku, a nie przyczyną związku (wtedy można
>> uniknąć chyba tego problemu związków, które trwają bo muszą)
>
> Z faktem podmiotowości, wolności wyboru partnerów obszedłem się tu w
> istocie po macoszemu, ale dorzucając ten czynnik, możemy zrozumieć istotę
> przemian modelu rodziny jeszcze inaczej.
>
> Nie polegałby więc one tylko na zmianie wzorca kulturowego małżeństwa ze
> "związku kooperujących specjalistów" na "sojusz idących obok siebie
> samowystarczalnych podmiotów".
>
> Istotą przemian byłaby więc znacznie większa teraz niż kiedyś SWOBODA
> wyboru modelu, jako że dziś, kultura i ekonomia znacznie mniej nam
> narzucają czy wymuszają.
>
>> I wtedy dopiero możemy postawić pytanie (jakże często poruszany na tej
>> grupie :-) ), jak na związek wpłynie wybór trybu kooperacji. Czyli przy
>> założeniu, że mamy dwie pary, które podjęły decyzję o związku z tego
>> samego powodu (niech to będzie miłość ;-) ), możemy ocenić, która poradzi
>> sobie lepiej: ta "uzupełniająca się niczym dwie połówki jabłka",
>> z podziałem ról, czy ta druga
>
> Być może więc najlepiej poradzą sobie ci, którzy w swoich wyborach będą
> możlwie najbardziej elastyczni, dostosowując związek do zmieniających się
> wymogów sytuacji. Związek patologiczny, to także związek ludzi trwających
> uporczywie w modelach na których się zafiksowali. Zafiksowali tak mocno,
> że wolą poświęcić komunikację i więź w imię tego trwania.
>
> Więcej już z tematu chyba nie wycisnę :-)
>
Czyli- związek patologiczny to taki, w którym ludzie się nie komunikują ze
sobą, nie istnieje już praktycznie między nimi więź. Jednakże- to nie
wyczerpuje definicji związku patologicznego, prawda? A nawet nie określa
większości takich związków, jak mi się zdaje. Istnieje cała masa związków,
gdzie jedna strona manipuluje drugą (albo czasem obie na raz)- istnieje
między nimi (choć niezbyt dobra, ale jednak) - komunikacja, a oparty związek
jest na poczuciu winy, chęci zdominowania drugiej strony, etc
pozdrtawiam
Chiron
|