Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: vonBraun <i...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Aborcja a choroby psychiczne
Date: Mon, 31 Aug 2009 00:49:39 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 82
Message-ID: <h7evmg$3ru$1@inews.gazeta.pl>
References: <5...@n...onet.pl> <h73br8$69c$1@inews.gazeta.pl>
<h73isu$lgq$1@news2.ipartners.pl> <h73m1l$ogl$1@inews.gazeta.pl>
<h73oub$oar$1@news2.ipartners.pl> <h73sdj$qu5$1@inews.gazeta.pl>
<h75f04$1j3b$1@news2.ipartners.pl>
<h75gdl$5a$1@nemesis.news.neostrada.pl> <h75i1d$pj4$1@inews.gazeta.pl>
<h75nug$app$1@nemesis.news.neostrada.pl> <h75qeq$6st$1@inews.gazeta.pl>
<h75v97$kpq$1@nemesis.news.neostrada.pl> <h761re$ece$1@inews.gazeta.pl>
<h76fsl$dhv$1@nemesis.news.neostrada.pl> <h76kh7$jb3$1@inews.gazeta.pl>
<h76sl3$s0l$1@news.onet.pl> <h77p0l$9kj$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<h797g2$21n$1@inews.gazeta.pl> <h79jll$liu$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<h79m60$c1u$1@inews.gazeta.pl> <h7bk3m$7iq$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<h7bq8n$ffr$1@inews.gazeta.pl> <h7cekm$9ou$1@news.onet.pl>
<h7djv7$k3$1@inews.gazeta.pl> <h7dor2$eir$1@news.onet.pl>
<h7drov$ahm$1@inews.gazeta.pl> <h7dsn5$olv$1@news.onet.pl>
<h7du0e$lel$1@inews.gazeta.pl> <h7eo4a$ssl$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: chello089079148097.chello.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1251672592 3966 89.79.148.97 (30 Aug 2009 22:49:52 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 30 Aug 2009 22:49:52 +0000 (UTC)
In-Reply-To: <h7eo4a$ssl$1@news.onet.pl>
X-Accept-Language: en-us, en
X-User: interfere
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; en-US; rv:1.6) Gecko/20040113
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:470170
Ukryj nagłówki
Chiron wrote:
> No i widzę oczyma
> wyobraźni związek dwojga dorosłych ludzi- i dzieci. Napisałeś wcześniej:
> ***
> "Jeśli mężczyzna i kobieta, akceptują worzec kulturowy ubierajcy ich w
> rózne role w obrębie rodziny to będą mieli więcej powodów aby kooperować
> niż by się rozstawać. Ale - jak pośrednio sugerujesz dalej - kooperacja
> ta będzie raczej wymuszona, każąc trwać związkom, które nie powinny
> funkcjonować."
> ***
> No zaraz- a gdzie tu ODPOWIEDZIALNOŚĆ? No bo skoro- jak piszesz- jest
> związek, są dzieci- a ten związek (mimo problemów- choćby ze względu na
> te dzieci)- nadal trwa, to ja widzę dwoje odpowiedzialnych ludzi, którzy
> (sam napisałeś)- ze sobą współpracują dla dobra wspólnych dzieci. Skoro
> tak- to znaczy, że odwołują się w swoich działaniach (świadomie lub nie)
> do tego, co ich kiedyś łączyło. Inaczej po prostu nie mogą- nie
> zaistniała by współpraca dla dobra dzieci. Skoro tak- to mają naprawdę
> spore szanse na odbudowę swego związku. Inaczej tego nie widzę- stąd mój
> "protest" i pytanie, kto i dlaczego niby ustalił, że ten związek nie
> powinien trwać.
Nie wiem ... to jakoś tak wyrwane z kontekstu moje słowa. Może uproszcze
to co wygwiazdkowałeś:
Kiedyś wzorce funkcjonowania kobiety i mężczyzny w małżeństwie były
silnie zróżnicowane - nawet system edukacyjny był ustawiony tak, aby
każde z partnerów różnej płci uczyć różnych ról. Sytuacja ta wymuszała
kooperację kobiety i mężczyzny po zawarciu związku. Jednak poniewasz ją
WYMUSZAŁA to możemy w ciemno przyjąć, że wielu ludzi pozostawało w
związkach 'nietrafionych' bo musiało choć nie chciało. Teraz sytuacja
mniej wymusza i ludzie chętniej zmieniają partnerów.
Rzeczona "ODPOWIEDZIALNOŚĆ" w tym momencie pojawia się w kontekście tego
trochę z sufitu, nie zmieniając samego toku rozumowania. Jak ktoś jest
odpowiedzialny to najpierw próbuje ratować związek, a jak się nie da to
ratuje siebie (a czasem dziecko) - też odpowiedzialnie. Jak nie jest
odpowiedzialny to tego nie robi. I tyle. O czym tu więcej pisać???
> Dobre- tym razem już nie tak dokładnie rozróżniasz to, co ja piszę od
> swojej wyobraźni- ale wciąż jeszcze rozróżniasz- to dobrze:-).
Wierzysz że starcza Ci wyobraźni do oceniania mojej wyobraźni? ;-))
>>>> Jest tu jednak wspomniany efekt śnieżnej kuli - efekt stopniowego,
>>>> coraz bardziej nasilającego się wypadania biologicznych ojców z
>>>> procesu wychowawczego, jako uboczna konsekwencja tego o czym
>>>> piszesz/piszemy.
/.../
>>> Wydaje mi się, że nie dostrzegasz pewnych procesów naturalnych. W
>>> sposób nienaturalny wytworzyła się taka sytuacja (a raczej wytworzona
>>> została), o której piszesz, i nawet jak obejmować ona będzie nie 50%,
>>> a 95% ojców w niektórych obszarach kulturowych- to nadal to będzie
>>> patologia. Sytuacja, która została wytworzona w wielu kręgach
>>> kulturowych często w sposób zamierzony będzie trwać tak długo, dokąd
>>> będą istnieć formalne czynniki ją wspierające- czyli urzędowość
>>> państwowa. Jak te sztuczne twory przestaną funkcjonować-
>>> Natura to znów przywróci do właściwego stanu, który trwał przez 40
>>> tysięcy lat w Europie.
>> Dziwię się więc, że nie wyjechałeś jeszcze na bezludną wyspę by tam
>> założyć plemię wiecznej szczęśliwości.
> Nie za bardzo rozumiem- dlaczego miałbym to zrobić?
Skoro obecny stan nie jest "właściwy" - (piszesz, że dopiero "natura
przywróci wszystko do właściwego stanu"), a jako człowiek z WYOBRAŹNIĄ
zapewne potrafisz sobie wyobrazić jak długo przyjdzie czekać, aż natura
(nierychliwa choć sprawiedliwa) zrobi z nami porządek, to sugeruję po
prostu wyjazd na bezludną wyspę, gdzie z gronem zwolenników
wybierających "życie w paleolicie", mógłbyś zrealizować swój pomysł na
kulturę.
Odniosłem bowiem wrażenie - nie upieram sie of korz przy tym - że gdzieś
pisałeś, że dobre byłoby, gdyby ludzkość odnalazła znów podstawowe,
najważniejsze wartości.
pozdrawiam
vonBraun
|