Data: 2017-08-19 21:08:54
Temat: Re: Aborcja u zgwałconej 10-latki?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu sobota, 19 sierpnia 2017 16:30:26 UTC+2 użytkownik Chiron napisał:
> Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> napisał w
> wiadomości news:906ef192-c6e5-4340-9e92-a5e7e798c7ca@googlegrou
ps.com...
> W dniu sobota, 19 sierpnia 2017 00:02:23 UTC+2 użytkownik Chiron napisał:
> > Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> napisał w
> > wiadomości news:f3b80ea0-002e-4515-b2fd-a236d889153a@googlegrou
ps.com...
>
> > Co Ty za propagandę szerzysz?! W ichniejszych szkołach uczono rzeczy
> > niepraktycznych. To stary numer- urzędnicy uczyli się bardzo długo,
> > musieli
> > znać filozofię, literaturę, ale nie mieli najmniejszego pojęcia o
> > administrowaniu! Nikt tego od nich nie wymagał. To była jedna z głównych
> > przyczyn potężnego kryzysu gospodarczego w Chinach. Ponadto nie znali oni
> > rzeczy praktycznych (uprawa roli, rzemiosła, etc). Nawet nie wiedzieli, że
> > od tego zależy ich przyszłość. Nie było tam uczelni ani ośrodków
> > religijnych, gdzie uczonoby administracji czy nauk praktycznych. W Europie
> > to istniało, i miało się bardzo dobrze.
>
> Nie uczono ich oficjalnie. Ale książki o naukach i technikach praktycznych
> wychodziły w druku zwłaszcza za Sungów. Dotyczyły m.in. metalurgii,
> rolnictwa,
> matematyki, medycyny, prawa, sztuk walki, strategii wojskowych, a ich
> nakłady były spore jak na epokę. Kto chciał, ten korzystał. Były księgarnie
> lokalne
> i wysyłkowe, domy wydawnicze państwowe i prywatne.
>
> Władza wychodziła z założenia, że ludzie dzielą się na nieuków i samouków.
>
> Większość wiejskich urzędników to była zresztą klasa chłopska,
> która dorabiała sobie do niewysokiej pensji także uprawą ryżu i hodowlą
> jedwabników, więc znała rolnictwo z praktyki. Często uprawiali też zawód
> lekarza, na który były osobne egzaminy (m.in. istniała specjalizacja
> "lekarz sądowy" i związany z tym urząd). Mieli tylko zakaz zajmowania się
> przemysłem/rzemiosłem i kupiectwem.
> ==================================================
>
> Źle ze sobą rozmawiamy. Tak "hasłowo". Ty piszesz o jakimś okresie,
> wybierasz coś z niego- i traktujesz historię trochę...pars pro toto. No
> wiem, robię podobnie :-) Tyle, że do prawdy ma się to nijak. Coś z czymś
> porównujemy. No to najpierw się zastanów, o czym chcesz rozmawiać- pisałeś o
> Średniowieczu w Europie. No to Weźmy ten sam okres Chin- chyba logiczne
> podejście? A wtedy tam potężna kasta mandarynów była właśnie w ten sposób
> kształcona: poezja, filozofia (tylko ta zatwierdzona przez władze- zero
> nieprawomyślności), malarstwo, etc. Żadnych nauk praktycznych. I tak, jak
> pisałeś- mieli mnóstwo egzaminów- które musieli zdać, żeby być urzędnikami.
> W ten sposób mandaryni stanowili rzeczywiście elitę Chin, ale kompletnie nie
> byli przygotowani do rządzenia. Co do książek o rolnictwie czy maszynach
> albo wyrobie skór etc- to o takich w Chinach w ogóle nie słyszałem. Owszem,
> prowadzono różne zapiski- żeby przekazać je przyszłym wtajemniczonym albo
> nikomu. Ludzi, którzy byli bardzo zdolni i np udało im się trafić do
> klasztoru, który akurat przechowywał różne "tajemne" księgi- kształcono, ale
> potem traktowano gorzej niż niejednego niewolnika: taki kanarek w złotej
> klatce u swego pana i władcy. Zobacz, jak chętnie służyli wiedzą Czingins-
> chanowi. On ich traktował jak ludzi wolnych. Płacił im- i nie traktował jak
> niewolników. Ba! Kazał ich chronić!
> W Europie trwała wymiana myśli. Mimo braku druku- tak, jak w Chinach-
> istniały szkoły, potem uczelnie. Powszechne wręcz było kształcenie w
> klasztorach. Uczono tam przede wszystkim rzeczy praktycznych. Nie kryto się
> ze swoją wiedzą- tylko (w całkowitym przeciwieństwie do Chin)- propagowano
> ją. No cóż- w Chinach dziś niewiele się pod tym względem zmieniło.
> --
> Chiron
Mówię tobie, że były takie druki i to z ilustracjami. Sam widziałem takowe
w internecie datowane z czasów późnych Sungów, tuż przed wkroczeniem Kublaja.
Oczywiście jak i u nas - zawierały wiedzę przestarzałą o 50-100 lat
i często nie było do nich instruktorów, bo oficjalnie wykładano tylko filozofię
z poezją i malarstwem, prawo oraz medycynę. Aktualną wiedzę miało oczywiście
wojsko i tam trzymano tajemnicę i czołowych naukowców w takich jak gdyby
szaraszkach (ten pomysł podpatrzył wiele stuleci później i zastosował tow.
Stalin).
|