Data: 2008-12-01 19:14:12
Temat: Re: Ale to juĹźbyĹ?o? - no to jeszcze raz.
Od: j...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Użytkownik "jbaskab" <j...@z...pl> napisał w wiadomości
> news:ggv20f$eln$1@news.onet.pl...
>
> Trochę nie kumam osi Twojej krytyki (bo to krytyka jest ?).
> Może sklaruję: jestem przeciwnikiem ślepego upierania się
> przy jednym, a zaniedbywania czegoś posobnego tylko dlatego, że
> jest 'tylko podobne'. Walczę o holistyczne spojrzenie na sprawy
> życia i śmierci ;).
> Walczę także o trochę szacunku dla zwykłej psychologii:
> naprawdę uważam, że na przykładzie ludzi walczących o każdą
> komórkę bardzo dobrze widać mechanizmy
> 'wyparcie->projekcja'.
> Wyparcie kwestii "jestem krwiożerczą bestią jedzącą mięso"
> idzie w kierunku projekcji na innych ludzi: "to oni są mordercami"
> i znajduje konkret w tematatach aborcyjnych. W ten sposób
> wypierający próbują walczyć ze swoim problemem. Wszystko.
No trochę to krytyka. Bo:
- wsiadłeś na niektórych katolików jak na łysą kobyłę
widząc jakiś związek między aborcją, a mięsożernością, stawiajac znak równości
pomiedzy zabijaniem zwierzat, a zabijaniem ludzi. I tworząc jakieś karkołomne
konstrukcje psychlogiczne, które IMHO (nie znam na psychologii, znam się
jedynie na mięsożernych katolikach;)) nie mają żadnych realnych podstaw.
Podczas gdy to są kompletnie rózne sprawy i niezwiązane sprawy:
- Jeżeli już widziałabym jakiś związek to raczej przeciwny. Czyli mięsożerca
za aborcją, roślinożerca przeciw.
- utłuczenie muchy to inny poziom niż mordowanie rogacizny, a to ostanie to
kompletnie inny poziom niż mordowanie ludzi. dwa pierwsze są społecznie
akceptpowane i, jeżli pojawią się jakieś wyrzuty sumienia to są raczej
likwidowane poprzez zobojetnienie na pewne rzeczy i brak przywiązania do nich.
Tak to przynajmniej zaobserwowałam: krowę czy świnie traktuje się wtedy na
zasadzie żywego inwentarza, a nie żywych stworzeń. Wiec jest wyparcie - ale
polegajace na czymś innym - zwierzę to rzecz.
- mordowanie zwierząt to konkretny, namacalny akt, zło (rozumiane jako
nieszczęście żywej istoty) widać jak na dłoni. Przy mordowaniu zarodków trzeba
mieć nielada wyobraźnię.
Albo ślepą wiarę w autorytety
Albo po prostu wiarę objawioną w to, że jest to zło.
Zresztą nie wiem. Bo do sprawy zarodków nie jestem w stanie podejść zgodnie z
oficjalnie głoszonym stanowiskiekm KK. A jestem w pełni mięsożerna:)
Aska
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|