| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2003-01-27 12:19:04
Temat: Re: Argument o dyskrecji w milosci
a...@i...pl wrote:
>
> A jesli jednej stronie brakuje tych drobnych gestow, przytualnia i innych slow
> zarezerwowanych dla tej najblizszej osoby ? A druga strona twierdzi ze daje i
> wiecej nie moze ?
Dawac i egzekwowac samemu. Przytulac sie samemu, gladzic bez powodu,
czochrac wlosy bez powodu, dawac calusy samemu... wykorzystywac milion
okazji aby odczuc to cieplo którego nam brakuje. Im bardziej zartobliwie
i nienachalnie robione tym lepiej odbierane przez partnera i tym predzec
akceptowane i z czasem-odwzajemniane. Rozmawiac o potrzebach,
wspominac o braku, dopominac sie zartobliwie ale nie domagac sie tonem
prenensji bo wtedy nawet jesli da to wymuszenie. Pewnych zachowan da sie
nauczyc z czasem pod jednym warunkiem- druga strona wie, ze tego
potrzebujemy i nie krzywdzi jej to.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2003-01-27 12:22:53
Temat: Re: Argument o dyskrecji w milosciUżytkownik "Agati(Aga)" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b0s2jq$b15$1@SunSITE.icm.edu.pl...
>
> Zeby to takie było proste. Tak naprawde to nigdy niewiadomo, czego
oczekuje
> ta druga połowa.
> Dasz czekoladki i wyznania i nagle okazuje sie, ze Ona oczekiwała czegos
> innego
Mego TŻ nie znam od dziś i myślę, że wiem czego ode mnie oczekuje, a jeżeli
zdarzy się, że nie wiem to przecież zawsze można pogadać, po to są słowa.
> Takie wieczne dogadzanie drugiej połowie wcale na Nia za dobrze nie
wpłynie,
> moim zdaniem wytworzy mysl, ze Jej sie to zwyczajnie nalezy, bez wzgledu
na
> to, czy dogadzajacy chce dogodzic, czy nie.
To znaczy, że co? że nie dogadzam, bo rozpieszczę. Z tym się nie zgodzę.
Mój Ojciec nie pozwalał mnie tulić i okazywać "za dużo" czułości (od
urodzenia), bo będę rozpieszczona :((( Największy błąd w Jego życiu
(((( który długo rzutował na moje umiejętności okazywania uczuć :(((((
Dlaczego nie rozpieszczeć i być rozpieszczanym (nie myślę o rozpaskudzaniu
dzieci, które wskutek tego robią się nieznośne). Przecież po to mamy siebie
nawzajem, żeby sobie umilać życie, bo od kogo innego to dostaniemy.
I uważam, że każdemu z nas się to należy!!!
> A poza tym - jezeli ktos musi sie zmuszac do tego (chociaz kocha) by mowic
i
> dogadzac, to zaczyna sie miotac, bo nie jest w zgodzie ze soba. Jestem za
> zasada "nic na siłe". Na pewno nie jest to łatwa zasada dla "kobiety
> słuchowca".
"Nic na siłę" - oczywiście, ale zawsze możemy się uczyć i zmieniać dla
samych siebie.
Jak jestem choleryczką to "nic na siłę", bo taka już jestem i niech wszyscy
mnie znoszą??? Myślę, że lepiej mimo wszystko będzie i mi i innym osobom jak
popracuję nad swoimi reakcjami, żeby nie sprawiać innym przykrości, nie
wspomnę już o "uśmiechu" TŻ na spokojniejsze reakcje.
> Chyba wole 1 raz na miesiac i szczerze, niz codziennie z przyzwyczajenia -
> bo trzeba, bo przeciez Ona(On) to lubi.
Masz rację. Nie chciałabym słuchać nieszczerych wyznań, wolałabym rzadziej
szczere. Nieszczerość w związku nie powinna mieć miejsca.
Na szczęście nie mam takiego problemu, bo TŻ lubi mówić i tak miał od
początku. Nawet ja Go stopowałam, bo co za dużo to niezdrowo :))))) ale jest
to niezmiernie miłe do dziś :)))))
>
> > No chyba, że "kochajac" chcesz sprawić przyjemność wyłącznie sobie :(
> ale
> > czy to faktycznie miłość???
>
>
> No własnie w tym rzecz, ze kocha sie we dwoje - ale kazde z nas kocha
> inaczej i trzeba to brac pod uwage.
>
Każde kocha inaczej i czego innego oczekuje. Czy w związku z tym ja daję
drugiej osobie to czego ja sama oczekuję??? Czy raczej daję to czego ta
osoba oczekuje???
A tym okazywaniem uczuć faktycznie nie wszystkim jest łatwo, ale można nad
tym pracować, jeżeli oczywiście sami tego chcemy. Ze swojego doświadczenia
powiem, że warto.
--
Pozdrawiam serdeczniasto
Ania >:-)<-<
GG 1355764
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2003-01-27 12:49:45
Temat: Re: Argument o dyskrecji w milosciProbowalam ale moze za malo albo moze zbyt nachalnie ? Mam czasem po prostu
wrazenie, ze go to meczy i chcialby zostac sam na sam z TV.
Wie, jak bardzo potrzebuje przytulania, komplementow, milych slow ale ciagle
twierdzi, ze daje mi tyle ile moze. Staralam sie juz z przymrozeniem oka, mowie
mu komplementy, daje odczuc jaka jestem szczesliwa a on to przyjmuje i nie
slysze nic w zamian, chyba ze sie zapytam "Szczesliwy jestes ze mna ?" i juz
mnie to meczy... naprawde jest dla mnie wazny ten czlowiek ale zastanawiam sie
czy to nie jest jednostronne uczucie.
pzdr
J.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2003-01-27 13:04:17
Temat: Re: Argument o dyskrecji w miloscia...@i...pl wrote:
>
> Tez uwazam ze "kocham Cie" powinno byc powiedziane nie w kazdej sytuacji bo
> wyznanie takie wywoluje wieksza radosc kiedy jest zarezerwowane na te specjalne
> momenty.
Ciekawam, jak przebiega takie rezerwowanie??
Ja sadze bowiem, ze slowa wyrazajace uczucia powinny padac
wtedy, gdy czujemy potrzebe ich powiedzenia. Natomiast nie
chcialabym slyszec zarezerwowanych wyznan padajacych z okazji
np. urodzin...
(Gorzej jak ktos nigdy nie odczuwa takiej potrzeby, zas jego TZ
potrzebuje slyszec...)
Na szersza skale jestem zdania, ze jesli sie ma potrzebe
powiedzenia (zrobienia) czegos pozytywnego, to "grzechem" jest
zaniechanie. Do tej pory mam mikro-moralniaka, ze nie
powiedzialam jednej pani, ze wyglada kwitnaco, a naprawde tego
dnia... Eh, a ja nie zdazylam.
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2003-01-27 13:06:06
Temat: Re: Argument o dyskrecji w milosci
a...@i...pl wrote:
>
> Probowalam ale moze za malo albo moze zbyt nachalnie ? Mam czasem po prostu
> wrazenie, ze go to meczy i chcialby zostac sam na sam z TV.
Czasem na pewno tak :)) Zwlaszcza, ze pilot to przeciez najwiekszy
przyjaciel mezczyzny ;)
Rok to nie jest dlugo. Sama twierdzisz, ze Twoj przyjaciel ma problem z
wyrazaniem uczuc. Moze u niego to po prostu trudnosc w przelamaniu sie?
W takim razie jeszcze cale zycie przed Wami we wzajemnym oswajaniu, nic
na sile. A jesli to inna opcja- to obawiam sie, ze sama to wyczujesz,
nic Ci po radach wirtualnych osób.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2003-01-27 13:26:27
Temat: Re: Argument o dyskrecji w milosci
> Ciekawam, jak przebiega takie rezerwowanie??
Chodzi mi o ten moment, kiedy czujesz potrzebe powiedzenia, zeby nie stalo sie
slowem, ktore jest rzucane w dowolnej chwili. Niech to bedzie specjalny moment
jak cos Cie rozczuli, po wspanialym sexie, po wielkiej klotni jak sie
pogodzicie, gdy naprawde jestes szczesliwa, po tym, jak on cos zrobil cos
specjalnego dla Ciebie. Ja sie zablokowalam i nie potrafie powiedziec nawet
wtedy kiedy czuje potrzebe. Mam wrazenie, ze go to peszy i stawiam go w
klopotliwej sytuacji. Wie, ze chcialabym tez od niego uslyszec te slowa a nie
potrafi / nie chce mi tego dac.
Specjalne chwile moga byc kazdego dnia :)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2003-01-27 13:31:08
Temat: Re: Argument o dyskrecji w milosciAgi,
Masz racje - chyba potrzeba czasu a ja jak zwykle jestem w goracej wodzie
kapana ;) Moze to zazdrosc o pilota ? Tez bym chciala sobie poprzerzucac
kanaly...
Chyba wszystko przez to, ze po raz pierwszy czuje sie naprawde szczesliwa i
boje sie to utracic i boje sie ze on nie czuje tego samego. Ale coz, jak to juz
ktos napisal - kazdy inaczej czuje i inaczej podchodzi do uczuc. Musze sie
wreszcie z tym pogodzic.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2003-01-27 13:34:18
Temat: Re: Argument o dyskrecji w miloscia...@i...pl napisał(a):
> Chcialabym dolaczyc kilka slow na temat slow w milosci. Jestem od ponad roku
w
> zwiazku z facetem. I nigdy od niego nie uslyszalam slowa "kocham Cie".
> Twierdzi, ze nie potrafi powiedziec mi tych najpiekniejszych slow.
Wiekszosc mezczyzn nie wyraza milosci slowami, ale czynami. W wielu madrych
ksiazkach wyczytalam, ze tak po prostu jest (choc oczywiscie nie w 100% dla
wszystkich mezczyzn)
I zaobserwowalam to w zyciu codziennym.
> Wielokrotnie wybuchaly klotnie na ten temat, bo mi tego strasznie brakuje a
on twierdzi, ze
> jest mu dobrze ze mna ale nie potrafi i juz.
Czy naprawde jest sie o co klocic ? Co zmienia te slowa TAK NAPRAWDE w waszym
zwiazku ?
Czytalam kiedys taka ankiete, w ktorej wypowiadali sie mezczyzni, no i okazalo
sie, ze wiekszosc rzucala po 2 tygodniach znajomosci zdaniem "kocham cie" z
wyrachowania, aby kobiete latwiej przekonac do seksu. A kiedy znajomosc jest
powazna, to nie mowia "kocham cie" az nie sa zupelnie pewni.
Nie twierdze, ze dotyczy to kazdego, ale tak bylo w przypadku mojego meza. Ja
"kocham Cie" uslyszalam na dobra sprawe przy oswiadczynach :) Moze i mi
brakowalo tego, ale nie wyobrazam sobie, abym mogla mezczyzne zmuszac do tego
- jaka wartosc ma takie wymuszone wyznanie ?
I jeszcze poprzedzone klotnia ?
> Od pewnego czasu zastanawiam sie,
> czy nie mowi po prostu dlatego, ze nie czuje milosci do mnie a np. kocha
swoja
> ex (to tylko teoria spiskowa dziejow ;) albo prawda :() czy naprawde nie
> potrafi ?CZY KTOKOLWIEK MI POWIE JAK TO MOZLIWE ??
Zastanow sie, jak on sie do Ciebie odnosi. Czy o Ciebie dba ? Czy mu na Tobie
zalezy ?
To jest wazniejsze niz te dwa "magiczne" slowa. Twoj zwiazek nie zmieni sie na
lepsze, jesli je uslyszysz, wierz mi. Moj maz powiedzial mi, ze od dawna mnie
kochal, ale bal sie odpowiedzialnosci jaka w jego mniemaniu pociagaly te
slowa. Dopiero, kiedy wyjechalam za granice, zdal sobie sprawe, ze to moze byc
juz koniec, i wtedy jego uczucia wyklarowaly sie.
To, ze mezczyzna nie wyznaje Ci milosci, nie oznacza, ze Cie nie kocha. I na
odwrot.
Na pewno znasz pytanie na ta odpowiedz: jesli czujesz jego milosc, ale nie
slyszysz wyznan, to moze "ten typ tak ma". Natomiast jesli masz innego rodzaju
watpliwosci co do jego uczuc, to kieruj sie raczej tym, a nie faktem, ze Twoj
chlopak jest taki a nie inny.
> Dodam tylko, ze czulosc okazuje (w moim mniemaniu) w ograniczonej wersji. w
> jego mniemaniu jest duzo.
No wlasnie, ma inna miarke niz Ty i powinnas sie starac to uszanowac i
zaakceptowac.
Przynajmniej jest szczery - a to juz baaaaardzo duzo.
> Inne wyznania to raczej odpowiedzi na moje pytanie
> np. "czy jestes szczesliwy ze mna?" - "przeciez Ci mowilem, ze tak"...
Po co go o to pytasz ? Naprawde nie wiesz, czy chcesz w ten sposob "wymusic"
wyznanie. Nie tedy droga, moim zdaniem.
> Ja staram sie mowic kilka slow milych dostosowanych do okolicznosci (nie
> zasypuje go tekstami typu "cukiereczku, sloneczko moje Ty najwieksze jak mi
> bosko z Toba Ty moj najwspanialszy mezczyzno swiata" bo chyba i mnie by
> zemdlilo ale staram sie mowic komplementy bo wymyslilam sobie, ze moze
nauczy
> sie czegos ode mnie...
No i mow, jak Ci to sprawia przyjemnosc :) Ale nie staraj sie na sile zmieniac
jego charakteru.
Wielu mezczyzn okazuje milosc przez swoje czyny: moj maz jezdzil do mnie co 3
tygodnie ponad 600 km przez dwie granice i wiem, ze bedac studentem, musial
bardzo na sobie oszczedzac, aby moc mnie odiwedzic. To przemawia do mnie
bardziej niz te dwa slowa: w koncu jest to wieksza trudnosc, niz powiedziec
"kocham Cie" i niech sie wreszcie baba odczepi ;)
Uszanuj to, ze jest szczery, ze mimo klotni nie powiedzial jeszcze nic na
"odczepnego". T
> u mnie tez jest lekki post przez lzy bo ciezko mi coraz bardziej
> No i jak ja mam to wszystko rozumiec ???
Zwracaj uwage bardziej na czyny niz na slowa - one mowia donosniej, nie staraj
sie na sile nikogo zmieniac.
Pociesze Cie, ze moj oszczedny w slowach maz, od kiedy wreszcie zdecydowal sie
na "kocham cie" jeszcze nie przestal obsypywac mnie czulymi slowkami, a minal
juz ponad rok :)
Dunia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2003-01-27 13:37:47
Temat: Re: Argument o dyskrecji w milosciDzieki za madre slowa - przydadza mi sie i wreszcie przestane sie zadreczac
glupotami. Podnioslas mnie na duchu.
Ogromne dzieki !!
J.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2003-01-27 14:25:33
Temat: Re: Argument o dyskrecji w miloscia...@i...pl wrote:
>
> > Ciekawam, jak przebiega takie rezerwowanie??
> Chodzi mi o ten moment, kiedy czujesz potrzebe powiedzenia,
Czyli chodzi o to samo.
> Ja sie zablokowalam i nie potrafie powiedziec nawet
> wtedy kiedy czuje potrzebe. Mam wrazenie, ze go to peszy i stawiam go w
> klopotliwej sytuacji. Wie, ze chcialabym tez od niego uslyszec te slowa a nie
> potrafi / nie chce mi tego dac.
Moze dajcie sobie wiecej czasu.
Mam taka wizje (moja wyobraznia lubi koloryzowac), ze gdy tylko
Twoj TZ nabiera powietrza, zeby cos powiedziec, to Ty z miejsca
zerkasz na niego z nadzieja. A w odwrotnej sytuacji on sciska
kciuki, zebys znowu nie zaczela poruszac tego tematu. Pomysl,
czy nie tkwi w tym ziarnko prawdy?
Wtedy warto przeczekac. Potem temat sam wroci albo problem sie
rozwiaze mimochodem.
Zycze powodzenia.
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |