Data: 2003-09-22 08:03:11
Temat: Re: Atkins - po 16 dniu
Od: "Iza Radac'" <i...@i...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kafka" <i...@N...pl> napisał:
> Nie moge sie oprzec wrazeniu, ze jednak jadlam za duzo kalorii by
schudnac -
> wiem, ze kalorie to calkiem inna bajka, ale... Jak to jest, ze niby
trzeba
> miec deficyt 7000 kcal zeby schudnac, a z drugiej strony na Atkinsie np
> mozna jesc ok. 2000 kcal i chudnac (inni twierdza ze tak jest) - czyli nie
> ma deficytu??? To jak to jest: 1 kg = 7000 kcal czy nie?
Nie wiem, jak to "robią inni", ale w moim przypadku musi być ten deficyt
(praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb! - tak sobie pomyslałam
kończąc zarówno MM jak i DO).
I jestem przekonana, że zarówno biznesmen Montignac jak i dochtor Atkins
głąbami nie byli popełniając swe dzieła. Po dekadach małoskutecznego
odchudzania ludzi dietami niskokalorycznymi, obaj słusznie zauważyli, że
można by przechytrzyć żarłoczny organizm mieszając mu metaboliczne szyki.
Przy założeniu, że sprawcą tycia i żarłoczności jest w nadmiarze wyrzucana
na obieg insulina, obie diety powinny "działać", bo obie powodują znaczne
wyciszenie tego hormonu.
I faktycznie, u wielu osob spożywających mniej wegli, taki efekt się
pojawia - apetyt znacznie im spada, a co za tym idzie niepostrzeżenie łapią
deficyt kaloryczny - bez męki i nerwowego zliczania kalorii.
Nie wierzę jednak w opowieści z gatunku: jem jak kulturysta, nie uprawiam
sportów, prawie sie nie ruszam i chuuuuuudne, halleluyah...
Kafko, taki deficyt musi powstać, spalanie musi przewyższyć podaż, nie ma
innej drogi.
pozdr, I.
|