Data: 2005-09-30 09:24:35
Temat: Re: Autopoprawka zatopi PFRON?
Od: Jarek <n...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 30 Sep 2005 06:29:19 +0200, "Tomek" <d...@n...pl>
napisał(a):
>ch tak! I sądzisz, że gdyby znieść "haracz" dla PFRONu, to pracodawcy
>masowo popodwyższaliby pensje rodzicom osób niepełnosprawnych podobnych do
>Twojej koleżanki i od razu żyłoby się im lepiej?
Oczywiście, że nie, ale można ustawowo podnieść płace minimalną, tak
aby każdy człowiek dostawał na rękę tę kwotę, ktora idzie na haracz
dla PFRONU. Sam jako osoba niepełnosprawna nie widzę jednak powodu,
dla którego moi zdrowi koledzy, czy koleżanki mają ów haracz płacić
oczywiście za pośrednictwem pracodawcy. Młodzi ludzie po studiach też
nie mają ogólnie różówo na starcie. Pieniądzie, które idą
bezpośrednio dla ludzi napędzają gospodarkę, muszą je gdzieś w końcu
wydać i tak ich część wróci do budżetu z racji VATU, akcyzy i innych
podatków. Aby pomagac niepełnosprawnym nie potrzeba tworzenia
oddzielnego funduszu, swego rodzaju księstw (podobny przykład mamy ze
służbą zdrowia)
Czy w PFRON-ie nie ma uzniowości? Podam przykład, swego czasu był
głośny program pracy w Policji dla ON. Mimo tego, że chciano mnie tam
zatrudnić, bo moje kwalifikacje jak najbardziej im podpowiadały to nie
przepracowałem tam ani jednego dnia... gdyż z tego co wiem, to PFRON
akurat nie zaakceptował dofinansowania stanowiska do moich potrzeb.
Zreszta miałem taki jeszcze jeden przypadek, jeden z pracodawców
czekał na to pół roku i trzymał dla mnie miejsce. Była to firma
jednoosobowa, nie osiągająca tak znacznych dochodów, więc pod znakiem
zapytania byłoby moje zatrodnienie na normalnych warunkach, zresztą
dlaczego ten człowiek miałby nie dostać dofinansowania, skoro inni
dostają? Człowiek, który był pełen dobrej woli i serdeczności, chciał
mi po prostu pomóc w tym aby nie siedzieć w domu bezczynnie i się nie
marnować. teraz z perspektywy czasu nie mam tych zmartwień, wziąłem
własne sprawy w swoje ręce i w zasadzie z tylko mojego punktu widzenia
jest mi obojetne czy PFRON jest czy go nie ma, ale gdy słyszę o tym
jak urzędnicy tego funduszu nie chcieli w żaden sposób pomóc osobie
głuchoniewidomej w zakupie komputera czy notatnika brailowskiego bo
ona przeciez nie pracuje i jej to niepotrzebne to mnie krew jasna
zalewa. Zero wyobraźni dla tej osoby taki sprzeto to łączność ze
światem, ona nie usłyszy w radio czy nie przeczyta np o tym co się
dzieje w tym kraju (a może i lepiej) czy na świecie. Internet i ów
sprzęt jest dla niej oknem na świat. W końcu po wielu bojach jej się
udało... z czego i ja się cieszę. Dlaczego przejęcie zadań przez
ośrodki pomocy społecznej czy PCPR miałoby nas zamykac w getcie? Ja to
sobie wyobrażam tak, że poprzez pracowników socjalnych osrodki te
byłyby blizej NAS i naszych potrzeb Uważam , że pracodawcy mogliby
dostawac dofinansowanie na zatrudnienie ON z Urzedu pracy, po co
powoływać kolejny fundusz? Oczywiscie w takim kształcie żadna z tych
instytucji nie jest do końca przygotowe na realizację tych zadań, ale
można wydac odpowiednie ustawy, surowe przepisy i kontrolować ich
realizację, w ogóle przestrzeganie i stosowanie prawa w naszym kraju
jest takie jakie widzimy.
--
Pozdrawiam
Jarek
|