Data: 2010-07-21 14:24:25
Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka napisał(a):
> Dnia Wed, 21 Jul 2010 06:23:35 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>
> > Strachu S. napisaďż˝(a):
> >> XLka:
> >>
> >>> Ot� ja spotka�am psychiatr�, kt�ry pom�g� mi przede wszystkim
rozmowďż˝, nie
> >>> za�owa� na to czasu, a leki zapisa� jedynie wspomagaj�co. taki bardziej
> >>> psychoanalityk niďż˝ psychiatra.
> >>> Mo�e ja mam po prostu szcz�cie, albo mo�e po prostu to by� DOBRY
> >>> psychiatra.
> >>
> >> I szczescie i dobry lekarz.
> >> Ja bylem i u psychiatry, i u psychologa na NFZ.
> >> Psychiatra wylacznie pisal.
> >> Pisal, pisal, pisal cos.
> >> Na mnie nie spojrzal.
> >> Gdy mowilem co sie dzieje, jakie sa objawy, co dreczy mnie, to powiedzial ze
> >> przypisze leki, i skieruje do psychologa.
> >> Kontrola po miesiacu polegala na jeszcz krotszej wizycie, lekarz znowu pisal,
> >> pisal, pisal.
> >> I zapisaniu kolejnego pudelka lekow.
> >> "Jak dlugo panie doktorze lykac?" - "Nie wiem, proponuje conajmniej pol roku".
> >> Gdy pytalem co robic, jak sie zachowac, jak wplynac na interesujace mnie
> >> relacje odpowiedzial, ze to mam isc do psychologa.
> >> Katastrofalne podejscie, facet wystraszony, przerazony.
> >> Na srodku stolika miedzy nami tykal budzik na ktory wciaz spogladal.
> >>
> >> Pani psycholog sluchala.
> >> Byla to moja pierwsza w zyciu wizyta u psychologa (u psychiatry zreszta tez).
> >> I zawsze myslalem, ze to ma byc cos a'la 'cywilny ksiadz', ze cos poradzi,
> >> nakieruje, moze zada jakies "pytanie pomocnicze" dla mnie, by latwiej bylo mi
> >> cos zrozumiec, zmienic w sobie.
> >> Wiec wchodze, a nprzeciwko mnie siedzi ... dziecko.
> >> Pani psycholog nie mogla miec wiecej niz 25-27 lat.
> >> Atrakcyjna, ladna, apetyczna, ale... dziecko - co moze wiedziec tak mloda
> >> osoba, w czym ma mi pomoc?
> >> Oczywiscie, wiek niczego nie implikuje, byc moze i tak mlodzi terapucie mja
> >> doswiadczenie i potrafia pomoc, ale tutaj...
> >> Ta dziewczyna siedziala przede mna, i:
> >> suchala, sluchala, sluchala.
> >> Przez przeznaczone na mnie 50 minut (tez z budzikiem!) sluchala, i jedynie co
> >> kilka moich zdan, mojego monologu wydawala z siebie dzwieki:
> >> "naprawde?", "i co wtedy?", "ojej, i co pan wtedy zrobi?", "naprawde?"
> >> To byly ptania osoby zaskoczonej, niedowierzajacej, nierozumiejacej.
> >> Zapytania niczym ze spotkania w gronie psiapsiulek, opowiadajacych sobie
> >> jakiego fallusa ma nowy narzczony, albo jak to ktoras zlamla obcas.
> >> Ale nie psychologa.
> >> Nie bylo zadnej porady, zadnego komantarza, zadnego nakierowania, NIC.
> >>
> >> --
> >> Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
> >
> > No jak opowiada�e� jej o swoim falusie to si� dziwisz, �e m�wi�a,
> > napraw�, no nie mo�e by�, ;)
>
> Si� popisujesz jak przys�owiowa wesz na grzebieniu - zamiast pr�bowa�
> pom�c.
No dobra mogę pomóc...kogo mam zastrzelić?;) Wiesz zawsze uważałem, że
bomarowanie miasta i znikanie przy tym zaburzonych też jest świetną
walką z chorobą;) Tak więc w którym mieście nasz pacjent mieszka?;)
|