Data: 2004-10-27 20:04:59
Temat: Re: Badanie MR głowy - prośba o interpretację wyniku...
Od: "A" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marek Bieniek" napisał:
> > A ja przeciwnie - zdenerwowałabym się dopiero, gdyby ktoś nie wydał mi
> > wyników badania!... Btw., nie cierpię, gdy człowieka w roli pacjenta
> > traktuje się jak niepełnosprawnego umysłowo...
>
> Rozumiem, ze zanim zainstalujesz program, to uczysz sie assemblera?
Nie, nie uczę się, aż tak bardzo bym nie uogólniła, choć faktem jest, że
dokonuję dokładnej selekcji tego, co instaluję na kompie (kryteria:
użyteczność, niezawodność, pochodzenie programu i kilka innych, bardziej
szczegółowych),lecz jeśli zażywam jakieś leki, sprawdzam b. dokładnie, nie
tylko czytając ulotki. Ale wiesz, lekarz też cżłowiek, i to raczej nie
"epoki renesansu" - większość to specjaliści. Czyż nie zdarza się, że
pacjent leczy kilka chorób u kilku lekarzy, którzy się ze sobą nie
komunikują? Nie każdy przecież robi pełen wywiad, przy takim "przerobie" to
niemożliwe.
> Pacjent ma pełne prawo wglądu w wyniki swoich badań, powinien również
> współuczestniczyć na ile to możliwe w procesie leczenia. Ale
> interpretacja wyniku należy do lekarza.
No jasne, z tym się zgadzam, nie sposób, aby każdy pacjent studiował
medycynę.
> Gros pacjentów po prostu nie jest w stanie zrozumieć wyniku, a
> interpretujac z książką w dłoni otrzyma obraz swojej choroby / zdrowia
> podobny jak człowiek nie znający języka angielskiego tłumaczący wiersz
> ze słownikiem.
:)
> Jeszcze gorzej, kiedy jakiś "góró" na niusach
> zinterpretuje taki wynik w poprzek, nie znając przypadku, i spowoduje na
> przykład utratę zaufania pacjenta do lekarza, odstawienie leków,
> rezygnację z dalszej diagnostyki itp.
>
> Nie na darmo lekarz uczy się wiele lat, zanim zacznie interpretować
> wyniki.
>
> Podkreślam słowo "interpretować".
>
> m.
Wiesz, dochodzę do wniosku, że nasze poglądy nie są aż tak rozbieżne -
interpretować wyniki powinien lekarz. Najlepiej mądry. Najlepiej, aby miał
przy tym dobry kontakt z pacjentem - przecież ne wystarczy powiedzieć
pacjentowi "wszystko dobrze", bo nie uwierzy, jeśli czuje się źle. Zgadzam
się także i z tym, że porady na grupach dyskusyjnych mogą często przynieść
więcej szkody, niż pożytku (patrz: "lewatywa"), dlatego mam wiele szacunku
dla twoich odpowiedzi. Chodzi mi tylko o to, że pacjenta nie można
ubezwłasnowolnić. Przesyłanie wyniku bezpośrednio do lekarza sprawdza się w
pięknych, filmowych, prywatnych klinikach. Jesli oczekiwanie na wynik
biopsji trwa dwa tygodnie, a kolejne dwa na wizytę u lekarza, to jest to...
...zdecydowanie zbyt duże pole dla wyobraźni! :(
> Pozdrawiam,
> Marek Bieniek
pozdrawiam,
Agata
|