Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 464


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2009-09-03 06:36:00

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Chiron" <c...@...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
news:456509fb-1fc9-4234-a172-7d58cb9f077b@x37g2000yq
j.googlegroups.com...
On 3 Wrz, 08:20, "Slavinka" <s...@w...pl> wrote:

> To dlaczego kobiety szukają przystojnego,
> 24cm, tańczącego sponsora, a nie domatora o złotym sercu i złotych rękach?

W tym momencie pytasz o sprawy regulowane
perfidnymi zasadami dzialania Mateczki Natury.

Zanim do glosu dojdzie rozum i doswiadczenie,
a mowie o obu stronach, niekiedy jest juz po prostu
pozamiatane. Dzieci, uklady finansowe, sploty
i przeploty obu bytow.

I na pewno wieksze branie ma zgrabna laska,
to nic, ze o dwoch lewych rekach; niz mniej zgrabna,
to nic, że ciepla, madra i zaradna, tak zwana szara
myszka.

Wiesz, dlaczego?

----------------------------------------------------
------------------------
A ja się często spotykałem wśród facetów z podziałem: to jest dziewczyna do
seksu, a to do małżeństwa.

serdecznie pozdrawiam

Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2009-09-03 06:38:47

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 3 Wrz, 06:53, "Slavinka" <s...@w...pl> wrote:
o tekscie Hanki:

> Pierwsza rzeczowa wypowiedź w tym temacie...

Dostrzegam juz OBIE strony medalu.
Choc caly czas pamietam, ze moje obserawcje
ZAWSZE pozostana w strefie przypuszczen,
przyblizen, domyslow i projekcji czynionych
na bazie wlasnych doswiadczen.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2009-09-03 06:42:52

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 3 Wrz, 08:36, "Chiron" <c...@...pl> wrote:
> Użytkownik "Hanka"
> I na pewno wieksze branie ma zgrabna laska,
> to nic, ze o dwoch lewych rekach; niz mniej zgrabna,
> to nic, że ciepla, madra i zaradna, tak zwana szara
> myszka.
> Wiesz, dlaczego?
> ----------------------------------------------------
-----------------------­-
> A ja się często spotykałem wśród facetów  z podziałem: to jest dziewczyna do
> seksu, a to do małżeństwa.

No wlasnie, o to mi chodzi :)
Ale, czy taki podzial nie zostaje potem na
cale zycie?
I mamy mnostwo rozczarowan, bo ta do seksu,
ale NIE do malzenstwa, choc moze by i chciala;
a tamta do malzenstwa, no to jest malzenstwo,
ale zaraz zostanie zdradzona przez meza, ktory
poszukuje tej do seksu.
I jest ogolne buuu.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2009-09-03 06:44:49

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Slavinka" napisał:

> > > > Musiałam mocno dostać po dupie, żeby przestać twierdzić,
> > > > że dziecko MUSI mieć oboje rodziców...
> > > Nie szukałaś głowy rodziny tylko kochanka, a to zupełnie nie
> > > ten rodzaj faceta i faktycznie lepiej cztery litery wozić po za
> > > dom i dziecko.
> > Żeś walnął jak lysy grzywką o beton.
> He..he, masz inne doświadczenia? To dlaczego kobiety szukają
> przystojnego, 24cm, tańczącego sponsora,

He he, mam. To ja byłam sponsorką gołodupca, któremu nawet nie chciało
się skończyć szkoły. Przystojny był, owszem, ale niewiele ponadto.

> a nie domatora o złotym sercu i złotych rękach?

Dlatego, że znacznie więcej je kosztuje przedłużenie gatunku niż
mężczyznę?

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2009-09-03 07:04:00

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 2 Wrz, 23:40, BabaJaga <b...@a...pl> wrote:
> Jeśli chodzi o
> emocje, rzeczywiście, rozkręcone na maksa.

Warto je poskromic, choc z tym, jak wiemy, najlepiej
daje sobie rade czas.
Ale, poki co, przelaczyc sie na myslenie i wyciaganie
wnioskow na chlodno.

> > Pytanie:
> > Jezeli Twoj mezczyzna chcialby wrocic,
> > zgodzilabys sie na to?
> > A jesli tak, to ze wzgledu na siebie, czy na
> > swojego syna?
> Nie marzę o niczym innym ze względu na nas oboje, tylko, że jestem
> jakby zamknięta w pudełku. Kiedy wyobrażam sobie kolejną taką jazdę i
> kolejne łzy, przede wszystkim syna... Ale nie znam ostatecznej
> odpowiedzi na to pytanie. Wiem, że nie powinnam.

Wiadomym jest, ze w razie zaistnienia tej hipotetycznej
sytuacji, to Ty podejmiesz ostateczne decyzje.
Tutaj zajrzalas po ewentualne dorazne wsparcie.

Czy faktycznie rozmowa z innymi osobami w jakis
sposob pomaga porzadkowac swoje sprawy?
Tobie pomogla?




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2009-09-03 07:06:44

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: BabaJaga <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 3 Wrz, 08:32, "Chiron" <c...@...pl> wrote:
> Użytkownik "BabaJaga" <b...@a...pl> napisał w
wiadomościnews:a27adfa2-ac5f-4ebb-8d2f-2621800d0503@
k39g2000yqe.googlegroups.com...
>
> <cut>
>
> Napisz proszę, jakie masz oczekiwania- jeśli chodzi o wizytę u psychologa.
>
> serdecznie pozdrawiam
>
> Chiron

Po pierwsze- chcę zrozumieć, co właściwie mogło się stać, bo ten
związek stanowił dla mnie najszczęśliwsze 8 m-cy mojego życia, poza
krótkimi momentami, takimi jak szczęśliwe urodzenie dziecka, mieliśmy
dalekosiężne plany na przyszłość (małżeństwo, adoptowanie przez niego
mojego syna, budowa domu). I tu wyjaśniam, że to była bardziej jego
inicjatywa i propozycje, tyle, że uszczęśliwiały mnie niewymownie.
Dlaczego, więc wszystko prysnęło jak bańka mydlana przez jedno
nieporozumienie i jeden mój błąd? Poniosły mnie emocje i zachowałam
się niedojrzale, ale taką reakcję dyktowały mi uczucia do niego-
poczułam się olana i odtrącona, wyobraziłam sobie, że on zawsze będzie
przedkładał swoją genetyczną rodzinę nad tę, którą mieliśmy stworzyć,
albo i stworzyliśmy.
Po drugie- jeśli już zrozumiem, dlaczego, to chcę się dowiedzieć, czy
to był banalny błąd bo emocje nas ogłupiły, a wziązku z tym, czy to
jest do naprawienia, czy geneza problemu tkwi głębiej i błędem było
raczej to, że ten związek się tak rozwinął. Może wcale nie miał racji
bytu, ot, iluzja.
Po trzecie- jeśli to definitywne rozstanie, to potrzebuję pomocy w
pozbieraniu się. Jest mi to niezbędne ze względu na dzieci, a
zwłaszcza najmłodszego synka, któremu teraz jestem podwójnie potrzebna
silna i sprawna psychicznie, fizycznie zresztą też, a z tym i tak jest
duży problem- choruję poważnie na serce.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2009-09-03 07:19:13

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W Usenecie medea <e...@p...fm> tak oto plecie:
>
> BabaJaga pisze:
>> Dzisiejszej nocy zostawił mnie człowiek, z którym byłam 8 miesięcy i
>> któremu dałam wszystko, co mogłam dać.
>
>> To mi rozpieprzyło wszystko, nie tylko emocjonalnie, także
>> organizacyjnie i finansowo.
>
> Odniosę się tylko do tego, bo mnie strasznie dziwi - przez 8 miesięcy aż
> tak uzależniłaś się od jakiegoś mężczyzny? Głównie chodzi mi o
> "organizacyjnie i finansowo", bo że zakochana jesteś, to mnie nie dziwi.

Oczywiście mogę się mylić, ale po podownym przeczytaniu posta jedno bardzo
mi się w oczy rzuciło:
"Tak, źle się zachowałam... Nie niszczmy tego, przecież do tej pory były
tylko same cudowne chwile, daj mi szansę..."
"Rozpacz mojego sześcioletniego aktualnie syna [...] i żałosna prośba
maleństwa- nie zostawiaj nas! Kocham cię, nie możesz wyjechać!"
"To mi rozpieprzyło wszystko, nie tylko emocjonalnie, także organizacyjnie i
finansowo."

Muszę się nad tym jeszcze zastanowić...

Qra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2009-09-03 07:22:31

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: BabaJaga <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 3 Wrz, 08:32, "Chiron" <c...@...pl> wrote:
> Użytkownik "BabaJaga" <b...@a...pl> napisał w
wiadomościnews:a27adfa2-ac5f-4ebb-8d2f-2621800d0503@
k39g2000yqe.googlegroups.com...
>
> <cut>
>
> Napisz proszę, jakie masz oczekiwania- jeśli chodzi o wizytę u psychologa.
>
> serdecznie pozdrawiam
>
> Chiron

Po pierwsze- czuję, że niezbędne jest mi zrozumienie tej sytuacji.
Niezrozumienie sprowadza zagubienie i wywołuje lęk.
Po drugie- chcę by ktoś mi pomógł odpowiedzieć na pytanie, czy był to
tylko banalny błąd bo ogłupiły nas emocje, czy też raczej geneza
problemu tkwi znacznie głębiej? Być może jest tak poważna, że ten
związek nie powinien był się wogóle tak rozwinąć, był tylko iluzją. A
w konsekwencji, czy mamy szansę za chwilę, kiedy emocje przygasną
zadać sobie na nowo pytanie, czy warto było przez banał wyrzucić przez
okno najpiękniejsze 8 m-cy, wszystkie plany na przyszłość i całe dobro
dla nas wszystkich, które było i mogło być?
Po trzecie- jeśli to koniec ostateczny i wszystko pękło jednak jak
bańka mydlana, to potrzebuję pomocy żeby się ogarnąć i pozbierać, bo
jestem potrzebna dzieciom, a zwłaszcza najmłodszemu dziecku silna i
sprawna psychicznie, fizycznie zresztą też, a z tym i tak jest
problem- choruję poważnie na serce, jestem po przebytym zawale.
Po czwarte- moje poczucie winy. Jak duży był mój błąd? Czy to właśnie
ja zniszczyłam wszystko, bo jestem zwyczajnie głupia?
Wszystkie te moje rozterki, pytania i wątpliwości łączą się oczywiści
ściśle ze sobą.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2009-09-03 07:24:42

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: BabaJaga <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 3 Wrz, 09:22, BabaJaga <b...@a...pl> wrote:
> On 3 Wrz, 08:32, "Chiron" <c...@...pl> wrote:
>
> > Użytkownik "BabaJaga" <b...@a...pl> napisał w
wiadomościnews:a27adfa2-ac5f-4ebb-8d2f-2621800d0503@
k39g2000yqe.googlegroups.com...
>
> > <cut>
>
> > Napisz proszę, jakie masz oczekiwania- jeśli chodzi o wizytę u psychologa.
>
> > serdecznie pozdrawiam
>
> > Chiron
>
> Po pierwsze- czuję, że niezbędne jest mi zrozumienie tej sytuacji.
> Niezrozumienie sprowadza zagubienie i wywołuje lęk.
> Po drugie- chcę by ktoś mi pomógł odpowiedzieć na pytanie, czy był to
> tylko banalny błąd bo ogłupiły nas emocje, czy też raczej geneza
> problemu tkwi znacznie głębiej? Być może jest tak poważna, że ten
> związek nie powinien był się wogóle tak rozwinąć, był tylko iluzją. A
> w konsekwencji, czy mamy szansę za chwilę, kiedy emocje przygasną
> zadać sobie na nowo pytanie, czy warto było przez banał wyrzucić przez
> okno najpiękniejsze 8 m-cy, wszystkie plany na przyszłość i całe dobro
> dla nas wszystkich, które było i mogło być?
> Po trzecie- jeśli to koniec ostateczny i wszystko pękło jednak jak
> bańka mydlana, to potrzebuję pomocy żeby się ogarnąć i pozbierać, bo
> jestem potrzebna dzieciom, a zwłaszcza najmłodszemu dziecku silna i
> sprawna psychicznie, fizycznie zresztą też, a z tym i tak jest
> problem- choruję poważnie na serce, jestem po przebytym zawale.
> Po czwarte- moje poczucie winy. Jak duży był mój błąd? Czy to właśnie
> ja zniszczyłam wszystko, bo jestem zwyczajnie głupia?
> Wszystkie te moje rozterki, pytania i wątpliwości łączą się oczywiści
> ściśle ze sobą.

Przepraszam powtórzyłam się, ale komputer zrobił mi psikusa i wydawało
mi się, że poprzedni post nie został opublikowany.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2009-09-03 07:30:15

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: BabaJaga <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

.
> Czy faktycznie rozmowa z innymi osobami w jakis
> sposob pomaga porzadkowac swoje sprawy?
> Tobie pomogla?


Tak, zawsze wolałam "myśleć głośno" i przy pomocy innych osób. To
pozwala spojrzeć bardziej perspektywicznie, ujawnia aspekty, których
sama czasem nie dostrzegam, poza tym rozładowuję wówczas częściowo
emocje i czuję się mniej samotna. Tak jest u mnie, u innych może być
zgoła inaczej.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 20 ... 47


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

RAZ NA LUDOWO
MAM !!!
Auschwitz -- czyli troszke wiekszy Katyn
Miłość z punktu widzenia Helen Fisher
Zapraszam do lasu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »