> > A w jakiej to konkretnie szkole było? Bo cóś nie słyszałem. ;))
> W wirtualnej, to przypuszczenie.
Rozumiem. A ja żartowałem. Żartowałem. Żartowałem.

> > > Oczywiscie dyro, i dany uczyciel personalnie/osobiście.
> > A skąd, przecież statut głosuje się przez podniesienie kończyny, a nie
> > imiennie.
> Pisałem: Dyro i nauczyciel "poliglota".
IMO nie. Dyrektorzyna i nauczyciel są "kryci" przez fakt zatwierdzenia
statutu, którego zapisy realizują.

> > Zresztą to bez znaczenia - odbije się organowi zatwierdzającemu.
> Jak będzie odwołanie dyra np z "piniędzy", to i całej RP się oberwie.
Niby czemu i za co?

> > > Że niby nie potrafi rozczytać, języka Starocerkiewnosłowiańskiego?
> > Dokładnie. A także kiswahili, sanskrytu i kodu flagowego. Bezwzględnie.
;)
> Bardzo śmieszne...:-\
Starałem się... ;))

> > > Bedzie przynajmniej powód aby zabrać kasę.
> > Jaką kasę???!!
> No: "Każdemu po trochu i będzie kokochu"
No to trudno. Druga strona prawa rynku - jaka płaca taka praca.

Jarek