Data: 2014-03-18 07:14:32
Temat: Re: CASUS TRYNKIEWICZA przeciw nam!
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:lg7oqi$sj4$1@news.icm.edu.pl...
>> Zmienię temat- ale w temacie psp, żeby nie było:-)
>> Książka jest super- dzięki za polecenie. Opracowanie dogłębne, bardzo
>> wyważone. Dla mnie to kolejny dowód, że Grecja górowała nad otoczeniem
>> nie
>> tylko technologią, rozwojem nauki, sztuki- ale- i to przede wszystkim-
>> poziomem duchowości. I była to różnica, jaką dziś określamy pojęciem:
>> "przepaść". Dziś europejczycy o tym zbiorowo zapomnieli i podziwiają
>> potomków uczniów eleuzyjskich- buddystów, nie mogąc się nadziwić, jaki to
>> ten buddyzm wspaniały. I jakoś nie chce trafić do nich, że odwrócili się
>> całkiem od swych własnych korzeni- z których ten buddyzm wyrósł.
>> Podejrzewam, że nasi grupowi buddyści na ten przykład za nieobcą uznają
>> doktrynę, że idealna matka staje się swoją córką- jak kwiat staje się
>> nowym
>> kwiatem, który z niego wyrósł. Znane? Pisał o tym Jung- pasjonat kultury
>> Orientu. A kto wie, ze to podstawa Tajemnicy Eleuzis?
>>
>> --
>>
>> Chiron, nie wiedzący, dlaczego świat goni za podróbkami, odrzucając
>> oryginał...
>
> Chironie, nie sądzę, żeby ideą tej książki było pokazanie, że coś-tam jest
> podróbką czegoś-tam.
Zgadza się.
>Wręcz przeciwnie - raczej podejrzenie, że nasze korzenie są wspólne albo
>niezależnie od geograficznego położenia przechodzimy (przeszliśmy) jako
>ludzkość podobne doświadczenia, olśnienia, wierzenia, mądrości (nazwijmy
>dowolnie).
Jednakże- są i dowody na to, że na eleuzyjskie inicjacje przybywali z całego
świata. Słynna Tybetańska Księga Umarłych to przeróbka eleuzyjskiej. Tyle,
że po zniszczeniu bibliotek (aleksandryjskiej w szczególności) i zrównaniu z
ziemią Eleuzis- a także zamazaniu jej roli przez barbarzyńskich, świeżo
nawórconych chrześcijan- o Eleuzis dowiadujemy się z zapisków, które
przetrwały w innych kulturach.
I jeszcze jedno- co pominęłaś: potęga świata duchowego, tego, co znaczyło
dla naszej całej cywilizacji Eleuzis jest nieporównywalna z niczym, co wtedy
było na świecie. Odbiega od tego tak, jak i inne dziedziny (kultura, sztuka,
nauka) odbiegały wtedy od reszty świata. A ta reszta często jeszcze wtedy
zastanawiała się, czy na drzewach żyje się lepiej- czy może warto zejść na
ziemię. I to jest dla mnie taki "słoń w menażerii", którego jakoś nie chce
dostrzeć europejska nauka.
> A jaka naprawdę była podstawa tajemnicy eleuzyjskiej do końca nie wie
> nikt, nawet sam autor, który zęby na tym pozjadał.
>
Coś- tam jednak wie. Aż tak źle to nie jest. Fakt- o największych
tajemnicach mówiono tylko na wysokich stopniach inicjacji.
Mnie jednak bardziej chodziło o to, że wielu ludzi naszej kultury patrzy z
zachwytem na Orient- odcinając się od swoich własnych korzeni. A wstydzić
się nie ma czego- wręcz przeciwnie. I nie od rzeczy przypomnieć tu to, co
powiedział kiedyś Dalaj Lama ubranemu na pomarańczowo młodzieńcowi, który
pytał, jak ma być w Polsce dobrym buddystą? Odpowiedział, ze Polska to kraj
o pieknych chrześcijańskich tradycjach- więc żeby być dobrym buddystą tzeba
być dobrym chrześcijaninem.
Może czas, żebyśmy zrozumieli, kim jesteśmy, skąd przyszliśmy? Nie
rozumiejąc tego- nie będziemy wiedzieć, dokąd zmierzamy.
--
Chiron
|