Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinternet.pl!
atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: CHWYT i UNIK by ksRobak
Date: Tue, 11 Jan 2005 00:31:25 +0100
Organization: zzz
Lines: 137
Message-ID: <crv39h$6tn$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <3...@i...net> <crf2kp$1gio$1@news2.ipartners.pl>
<3...@i...net> <crf3g6$1h45$1@news2.ipartners.pl>
<crf91v$lq8$1@news.onet.pl> <crhqlu$7f$1@news2.ipartners.pl>
<x...@n...onet.pl> <crp1t4$100i$1@news2.ipartners.pl>
<crpab6$pmo$1@nemesis.news.tpi.pl> <crpgo7$172p$1@news2.ipartners.pl>
<crs4fh$gii$1@nemesis.news.tpi.pl> <cruj5d$pu1$1@news2.ipartners.pl>
NNTP-Posting-Host: py200.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1105399924 7095 217.99.8.200 (10 Jan 2005 23:32:04 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 10 Jan 2005 23:32:04 +0000 (UTC)
User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:302148
Ukryj nagłówki
vonBraun; <cruj5d$pu1$1@news2.ipartners.pl> :
> > komplementarność to zdolność do przejęcia funkcji uszkodzonego obszaru
> > przez inny obszar BEZ WIDOCZNYCH ZMIAN W ZACHOWANIU/ZDOLNOŚCIACH.
>
> /tu stosuje się termin ekwipotencjalność a nie komplementarność
> uwagi tej nie ma potrzeby komentować zamieszczam ją dla porządku
> i żeby mi się nie pomieszało/
Kurde, nową definicję spreparowałem? ;) Wiedziałem, że coś mi nie gra -
leniwy się robię. ;)
> /Na marginesie oto przykład jak w dyskusji wynika
> pozorny problem - używasz terminu - ja podkładam pod niego
> standardowe znaczenie medyczne/psychologiczne,
> ty swoje własne i można się
> już kłócić kto jest ważniejszy w ocenie stanu pacjent czy lekarz;-)
Resztę wyciąłem - tutaj nie chodzi raczej o to kto ważniejszy - to tylko
taka retoryka - no i staram się często podkreślać, że mam w nosie
oficjalną systematykę, tylko nie zawsze to dodaję, bo bym się zbyt nudny
zrobił. ;)
> Ale i tak doceniam spadek częstości używania przez ciebie terminów
> medycznych i psychologicznych 'więc nie krzycz';-)))
Jaki spadek? - hermetyczności to może, ale spadku ilości użytych pojęć
nie widzę. ;)
> Nie chodzi tu o to, że się 'oburzam na to' występując z 'pozycji
> naukawca', lecz o to, że ja myślę często dla oszczędności
> czasu takimi kategoriami, więc robi mi się od tego mętlik
> który utrudnia czytanie/
To akurat specyfika komunikacji międzyludzkiej, nie tylko "dyskusji
naukowych" - zwłaszcza kiedy dyskusja jest nacechowana emocjami, to
obserwator może wysnuć wniosek, że pomimo używania zrozumiałego
słownictwa, tak naprawdę obie strony nie mają ze sobą komunikacji. ;)
> Z drugiej strony podejrzewam, że przemilczeli parę spraw
> - cóż, nie widziałem wyników jej badań neuropsychologicznych.
> W rzeczywistości bowiem, w przetwarzaniu informacji przestrzennej
> uczestniczy też półkula lewa, tyle, że w pewien szczególny sposób,
> zatem - nie oszukujmy się - gdyby osoba ta od początku rozwijała
> się jako plastyk osiągnęłaby lepsze efekty niż jako plastyk po
> uszkodzeniu mózgu.
Uff - nie chciałem o to pytać [żeby nie było - pytanie o to, czy nie ma
podwójnej reakcji miałem gotowe już dziś rano ;)]. Dobra - nie zaczynam,
próbuję usystematyzować, od jakiego modelu wyszedłem - nie obraź się -
usenet jest dla mnie notatnikiem, więc siłą rzeczy jesteśmy [pomijając
wiedzę i wykształcenie] na innym poziomie rozważań - toteż to są moje
notatki. ;) Dobra - wychodząc z mojego modelu:
a. obie półkule rywalizują ze sobą;
b. efektem jest zapis w obu półkulach powiązany między sobą treścią -
wiem, że istnienie "ośrodków" udowodniono doświadczalnie, ale i budowa
człowieka/mózgu i funkcje wskazują, że treść nie może być przypisana
wyłącznie jednemu obszarowi, ale conajmniej dwóm - z tym, że jeden może
być rozproszony lub słabo zaznaczony - w końcu na "powierzchni" ma się
ujawnić jakiś efekt, czyli musi istnieć dominacja jednego z obszarów
[lepsze "zaznaczenie", koncentracja aktywności] - tutaj dominacja jest
warunkiem działania, a nie cechą a priori. Tak ogólnie, to bym jednak
odrzucił pomysły na sprostanie humanistycznej wizji człowieka w stylu
"myślenie abstrakcyjne", bo tylko psują obraz. ;)
Zakładając, że model dwuośrodkowy jest poprawny - jeżeli tak jest, to
zgadzam się z Tobą - jest to zresztą podsumowanie trochę sprzeczne z
Twoją wcześniejszą oceną, że u wspomnianej we wczesniejszych postach
osobie nie wystąpił deficyt - nadal obstaję przy stwierdzeniu, że
"twórczy humor" był objawem deficytu, nadal obstaję przy twierdzeniu, że
deficyt MUSIAŁ nastąpić, nadal obstaję przy twierdzeniu, że nie doszło
do przejęcia funkcji. Wiem - uparty jestem, ale za jakiś czas mogę
zmienić zdanie. ;)
To zadam i drugie pytanie, mimo że nie miałem w zamiarze - czy
doświadczalnie udowodniono niszczący wpływ np. stresu na fizyczną tkankę
mózgu [coś kiedyś mi się o uszy obiło o szczurach]? Pomijam mój pomysł
na zapis pamięci w formie redukcji powiązań i konsekwencje rywalizacji
półkul [w teorii - mojej oczywiście - rywalizacja może doprowadzić do
redukcji obszarów drugiej półkuli przy zachowaniu obszaru inicjującego w
pełnym zdrowiu]. Odpowiedź na to pytanie jest związana z postrzeganiem
choroby jako elementu pojawiającego się nagle, a nie trwającego w
ukryciu powiedzmy 20 lat i objawiającego się w krańcowym stadium.
> > A zupełnie na marginesie - znów przypadkiem trafiłem parę dni temu w TV
> > na humanistyczną papkę paranaukową produkcji BBC - tym razem była to
> > "Wędrówka z jaskiniowcami" - i znów jak zwykle wkurzyła mnie
> > jednostronna i dosyć łatwa teoria, dlaczego człowiek "wyszedł z lasu" -
>
> Niedaleko stąd w podwątku Redarta opisuję inny -w zasadzie podręcznikowy
> przykład - robienia przez media wielkiego halo z wyników badania, które
> swiadczyło o czymś zupełnie innym.
Ja na szczęście nie oglądam Discovery, bo nie mam, nie oglądam nałogowo
TV, a i z pism przeczytam czasami GW lub Angorę. ;)
> Jak dotąd ZAWSZE(!) gdy docierałem do oryginalnej publikacji stwierdzałem
> znaczące odstępstwo w stosunku do tego co mówili w mediach,
> ba nawet w magazynach przyjmujących popularno-NAUKOWY charakter
> 'linii redakcyjnej'. Wydaje się, że media kształtują fikcyjny
> obraz nauki aby sprzedać newsa, nauce jest on potrzebny bo napędza
> sponsorów,
> buduje prestiż społeczny naukowców - koło się zamyka, czyli - nic nowego.
;) Ładnie budują ten prestiż. :)))
> > dlatego pozwalam sobie dla własnego interesu odkurzyć moją teorię
> > ewolucyjną.Mz. pramatka była "niedorozwiniętą" małpą, która uciekła ze
> > środowiska leśnego ponieważ przy małpiej percepcji miała zbyt
> > rozwiniętą
> > recepcję - uciekła bo była niedostosowana do dotychczasowego
> > środowiska
> > życia. ;)
> Nieprawda, na początku był znerwicowany samiec z genetyczną
> skłonnością do klaustrofobii! Jego matka bała się uciec
> bo jako samica ceniła związki społeczne. Obawiała się opuścić stado i
> żyła w ciągłym lęku. Syn zrealizował niedostępne dla niej marzenie ;-)
A mnie się moja teoria podoba - jest sprzeczna z głęboko pozytywnymi i
wybiórczymi wyjaśnieniami ewolucyjnymi, które zakładają, że zmiana
środowiska jest dowodem na "wyższość", a nie "niższość", a przeżycie
efektem "przystosowania" [a nawet "zamiaru"], a nie "przypadku". Żeby
jednak i Tobie dogodzić, to dodam samca - znając zwyczaje małp można
uznać, że pierwszy potomek został poczęty w wyniku wykorzystania
niepełnosprawnej przez samca, który nie zdołał uzyskać własnego
stada/hegemonii w stadzie ["przywództwo" zbyt mi pachnie humanizmem],
czyli był albo młody, albo ułomny, albo "niedorobiony" - i tak można już
Światu ogłosić, że pierwszy jaskiniowiec powstał z niepełnosprawnej
samicy i niedorobionego samca. :)
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
|