"Marta Góra" <m...@m...pl> wrote in message
news:bpjepi$hqg$1@korweta.task.gda.pl...
>
> > Kazdy, kto jest zwolennikiem kastrowania zwierzat,
> powinien zaczac od siebie.
> >
> Ja mam lepszy pomysł, może by tak kastrować
> nieodpowiedzialnych właścicieli, którzy wypuszaczają swoje
> zwierzaki luzem nie zważając na konsekwnecje?
> Może nie byłoby wtedy u nas tych wszystkich wygłodzonych i
> zabiedzonych bezpańskich kotów i psiaków, tudzież takich
> rozpaczliwych postów jak ten Basi.
> I nie mów mi, że można to rozwiaząć w inny sposób bo polskim
> realiom daleko do amerykańskich.

Wlasnie w Ameryce nawoluje sie masowo do kastrowania zwierzat
i w dodatku instytucje nawolujace przyjmuja nazwy typu "Humane
Society". A okaleczanie zwierzat w jeden z najokrutniejszych sposobow
uwazam za wysoce niehumanitarne.

Jezeli ludzi mozna uczynic bezplodnymi nie likwidujac ich popedu
seksualnego i nie niszczac ich systemu hormonalnego (np. wasektomia),
to mozna to robic i u zwierzat. Tylko, ze prawdziwa przyczyna znecania
sie jest nie chec niedopuszczenia do istnienia wyglodzonych i zabiedzonych
bezpanskich kotow i psiakow, ale gleboko zakorzeniona w spoleczenstwie,
zwlaszcza amerykanskim, pruderia. Nie daj Boze, dzieci zobacza jak
psy i koty to robia. Oczywiscie tego nie mowi sie wprost, tylko wysuwa sie
dziesiatki nonsensownych pseudonaukowych argumentow.

Poza tym oczywiscie w gre wchodzi wygoda wlasciciela. Jak na przyklad
cytowany nieprzyjemmny zapach moczu niwykastrowanego kota. I w
imie tej wygody popelnia sie okrucienstwo. Nie tylko takie. Na przyklad,
jesli zwierze drapie meble, to weterynarz (czytaj - oprawca) moze
zwierzeciu zlikwidowac pazury. Jesli wlasciciela irytuje szczekanie czy
miauczenie, to mozna zwierzeciu przeciac struny glosowe. I tak dalej.

Dlatego powtarzam: jesli ktos chce nawolywac do kastrowania zwierzat,
powinien dac dobry przyklad i samemu dac sie wykastrowac.

Pozdrowienia,
Michal

--
Michal Misiurewicz
m...@m...iupui.edu
http://www.math.iupui.edu/~mmisiure