Data: 2002-10-08 09:16:43
Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: "TheStroyer" <a...@c...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> tylko ze to nie powinno byc powodem do negatywnego moralnego
> pietnowania takich kobiet, jak to czesto miewa miejsce.
Z punktu widzenia moralności nic do takich kobiet nie mam. Chyba,
ze moralność rozumiemy (podobnie jak liberałowie) jako zdolność do
życia w społeczeństwie i podporządkowywania się jakimś
zasadom - wbrew sobie - dla dobra większej grupy, to możemy
podyskutować.
> jak dla mnie jest roznica miedzy nie lubie ale toleruje a nie lubie i
> wobec tego mam pelne prawo nietolerowac.
Ja nie znam slowa "toleruję" i wcale tego nie ukrywam. Jak nie lubię,
to nie toleruję. Nie zmuszam nikogo do postępowania w taki sposób,
jaki uważam za słuszny, ale jeśli mogę - zawsze wyrażam swoje
zdanie jasno i bez ogródek. Choćbym i miał być za to znienawidzony,
a nawet jeśli jest to głupie zdanie. Wolę mieć głupie zdanie, niż nie
mieć zdania w ogóle ;) Nie chcę się także zmuszać do udawania, że
coś mi odpowiada, kiedy mi nie odpowiada, albo na siłę przekonywać
siebie samego o tym, że coś jest dobre, kiedy tak nie czuję.
JGrabowski
|