« poprzedni wątek | następny wątek » |
201. Data: 2009-08-04 14:38:33
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?
Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:h58n9q$fnp$1@news.onet.pl...
> Żyję razem z wieloma innymi w tym samym świecie. I chcę go postrzegać
> takim, jaki jest. Jak ktoś nie chce- to jego sprawa. Ja- chcę
Raczej chcesz go postrzegać takim, jakim byś chciał, żeby był ;o)
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
202. Data: 2009-08-04 14:57:03
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1pid9hsx5ccef.1j0iy0slks8q4.dlg@40tude.net...
Czy za każdym bączkiem ma biegać do WC? No chyba, że wielce smrodliwy, więc
raczej do lekarza bo może to ostatnie gaziki wątrobowe, lub flora i fauna
jelitowa podrzucone w jedzeniu chunijnym lub z Mosadu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
203. Data: 2009-08-04 16:13:27
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?Użytkownik "Panslavista" napisał:
> >> >>> flirtowanie nie przynosi żadnych konsekwencji.
> >> >> Nie chce mi się sprzeczać o każde słowo... Wiadomo o co
> >> >> chodzi. ;)
> >> >>> U pewnych par. Ja bym
> >> >>> osobiście powiesiła swojego partnera za jaja na pobliskim
> >> >>> drzewie za coś takiego.
> >> >> To raczej nieroztropność. Przecież zaraz by go ktoś zdjął i
> >> >> zabrał.
> >> > I niechby go zabrał w piz.u.
> >> E... to moja jest łagodniejsza w użyciu... ;)
> > Lata praktyki (btw, zawsze taka była? :)).
> On nie ma jajec - obsunąłby się.
Przy okazji morfologii robiłeś michałowi badanie palpacyjne?
--
Pozdrawiam - Aicha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
204. Data: 2009-08-04 16:14:33
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?Użytkownik "Panslavista" napisał:
> Kolejarskie:
> Mateusz, Aiche przełóż !!!
Przez kolano? ;)
--
Pozdrawiam - Aicha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
205. Data: 2009-08-04 16:34:39
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?"Matb" <m...@o...eu> wrote in message
news:1771c341-eae8-4cb3-af7a-4660ea73b5df@d32g2000yq
h.googlegroups.com...
"
Właśnie, w niespodziewanym. "Wszyscy jesteśmy poligamiczni" wyzwoliło
falę zgryźliwości.
"
Bo miało wyzwolić w zamierzeniu autorki :)
Głownym celem autorki bylo zupelnie co innego, a nie udowadnianie
ze jestesmy poligamistami!
Ale i tak respekt ze to wyszlo i fajnie ze tak sie stało. W wielu tego typu
dyskusjach
nigdy nie dochodzi do dokopania sie do prawdziwego dna.
Tak wiec ja jestem zadowolony z tej calej dyskusji.
I fajnie jest doswiadczyc jak rozmowy maja drugie i kolejne dna.
"
A ja się czuję oblepiona obelgami z wielu stron.
"
Niestety, pisanie tutaj wymaga zelaznych nerwow.
Albo inaczej - trzeba filtrowac wiadomosci i to jest moj sposob.
Albo przez killfile albo mentalnie. Wiekszosc osob ktore spotyka
sie z atakiem tu na grupie - odchodzi. A szkoda. Mogliby sie skupic
na osobach ktore normalnie rozmawiają.
I fakt - to jest swietne cwiczenie do przeniesienia w zycie :)
"
Jeśli już tak daleko zabrnęłiśmy i zmieniło się to w borowanie moich
życiowych problemów, to idźmy dalej. Może dowiem się czegoś czego
jeszcze nie wiem, np. czym jest owoo 3 i 4 dno. To się zaczyna robić
intrygujące.
"
Spoko, wcale sie nie nabijam. To raczej dla mnie "nauczka" ze trzeba byc
czujnym,
o co idzie dyskusja (ze nie o tym o czym sie mysli.
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
206. Data: 2009-08-04 17:36:06
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?On 4 Sie, 16:57, "Panslavista" <p...@w...pl> wrote:
> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w
wiadomościnews:1pid9hsx5ccef.1j0iy0slks8q4.dlg@40tud
e.net...
>
> Czy za każdym bączkiem ma biegać do WC?
Tak. A jak inaczej?
> No chyba, że wielce smrodliwy, więc
> raczej do lekarza bo może to ostatnie gaziki wątrobowe, lub flora i fauna
> jelitowa podrzucone w jedzeniu chunijnym lub z Mosadu.
Wręcz przeciwnie - zdrowy organizm zdrowo karmiony nie produkuje tych
bączków aż tyle, aby co rusz z nimi biegał do WC, więc ten raz czy dwa
można WC zaliczyć dla powszechnej elegancji i czystości atmosfery (w
przenośni i dosłownie) - a nawet należy. A jak inaczej? U mnie i u
TŻta w domu nie praktykowano puszczania bąków ani przy stole, ani przy
żadnej innej okazji wobec innych osób, wiec dlaczego wobc najbliższych
mianoby to robić??? Oni jacyś gorsi są? Niegodni oszczędzenia?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
207. Data: 2009-08-04 17:37:28
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?On 4 Sie, 18:34, "Duch" <n...@n...com> wrote:
> Spoko, wcale sie nie nabijam. To raczej dla mnie "nauczka" ze trzeba byc
> czujnym,
> o co idzie dyskusja (ze nie o tym o czym sie mysli.
>
Ja też sie nie nabijam. Przejęłam się problemem, którego niby nie ma,
a jednak jest, skoro Wątkodawczyni zdecydowała się tu napisac...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
208. Data: 2009-08-04 17:43:20
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?On 4 Sie, 19:36, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> On 4 Sie, 16:57, "Panslavista" <p...@w...pl> wrote:
>
> > Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w
wiadomościnews:1pid9hsx5ccef.1j0iy0slks8q4.dlg@40tud
e.net...
>
> > Czy za każdym bączkiem ma biegać do WC?
>
> Tak. A jak inaczej?
>
> > No chyba, że wielce smrodliwy, więc
> > raczej do lekarza bo może to ostatnie gaziki wątrobowe, lub flora i fauna
> > jelitowa podrzucone w jedzeniu chunijnym lub z Mosadu.
>
> Wręcz przeciwnie - zdrowy organizm zdrowo karmiony nie produkuje tych
> bączków aż tyle, aby co rusz z nimi biegał do WC, więc ten raz czy dwa
> można WC zaliczyć dla powszechnej elegancji i czystości atmosfery (w
> przenośni i dosłownie) - a nawet należy. A jak inaczej? U mnie i u
> TŻta w domu nie praktykowano puszczania bąków ani przy stole, ani przy
> żadnej innej okazji wobec innych osób, wiec dlaczego wobc najbliższych
> mianoby to robić??? Oni jacyś gorsi są? Niegodni oszczędzenia?
...Także bekania nigdy nie słyszałam (to można robić niepostrzeżenie i
bezgłośnie, nie psując atmosfery, no, chyba, że się nażarło czosnku -
wtedy azymut WC obowiazkowo) jak dotąd, od mojego TŻ, w czym też i
jemu się odwzajemniam starannie... Więc to możliwe, aby się tak
całkowicie nie wyluzowywać, a pozostać wobec siebie wzajemnie jak
"kiedyś", kiedy przecież jelita były nieobecne, choćby nie wiem, co.
Skoro jednak się sobie wzajemnie pozwala na pełny luz jelitowy, to cóż
tu mieć pretensje, ze poetykę związku trafia szlag z pierwszym
pierdnięciem czy beknięciem. Czyli - w przypadku Wątkodawczyni, dosyc
dawno, jak sądzę...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
209. Data: 2009-08-04 17:59:27
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?Dnia Mon, 3 Aug 2009 05:15:30 -0700 (PDT), Matb napisał(a):
> I znowu: masz prawo do własnej opinii.
> Zgadzam sie z teorią wygasania chemii zakochania po iluś latach
> trwania związku. Jestem świadkiem takich kryzysów zwykle po 5-6
> latach, czasem to co trwało 8 nagle sie rozpada.
Owszem, jest teoria, że m.w. co 7 lat, przy permanentnie zachodzącym
procesie stopniowej wymiany komórek somatycznych, mamy nowy ich zestaw.
Komórki nerwowe pozostają w nas te same, co kiedyśmy się urodzili/poznali,
więc jesli tak, to sobie pomyslalam, ze mózgi danej pary co 7 lat muszą
przejść kryzys poznawczy wobec drugiej osoby... Może stad się biora
kryzysy. My też taki przeszliśmy, mw. w 7 roku związku, przy wydatnej
"pomocy" moich rodziców, niestety, których mój TŻ zdecydowanie nie
zadowalal jako zięć... Okazało się jednak, że tylko ja i on decydujemy o
naszym życiu i wyszliśmy z tego dość szybko i na tarczy - tj. od tamtej
pory jest tylko lepiej. Czasem nawet myślę, jak długo tak można, bo obecnie
jest wręz wspaniale. Przy całej świadomosci, że to, na czym jedynie się
opiera większość związków, czyli sfera uniesień seksualnych, kiedyś minie,
nie boimy się tego ubytku. Mamy tyle wspólnych zajęć i tematów, a milczy
się nam też cudnie. W ciągu 30 lat nie zdarzyło mi się nudzić z TŻtem, wiec
myślę, ze następne 30 też minie jak poprzednie :-)
> Rozmawiałam z
> kuzynem, który przez taką fazę przechodził. Kompletnie przejrzał na
> oczy, bo zwątpił w dalszy sens widywania się ze swoją dziewczyna po 5
> latach. Po proostu denerwowały go drobiazgi u niej, których kiedyś nie
> dostrzegał. Ton głosu np. Na szczęście zakochał się ponownie w tej
> samej dziewczynie, sa po ślubie z dzidzia w drodze, całkiem
> szczęśliwi.
> Każdy człowiek jest inny. czasem są kryzysy, czasem tak się para
> dobierze, ze odkrywają się na nowo non stop i nigdy im sie nie nudzi!
> Dlaczego nie dopuszczasz myśli, że ktoś może być inny niż Ty?
> Świetnie, że u Ciebie wszystko się układa, życzę, żeby tak było do
> końca świata.
Na pewno będzie - do naszej śmierci. Jednak to nie przyszło samo, choć tak
Ci się pewnie wydaje, skoro piszesz, jakoby u mnie wszystko SIĘ układało.
To nie tak. To MY sobie układamy. To mnóstwo starania kosztuje. Nie
chcieliśmy zmarnować życia na pełny luz wobec siebie, bo pełny luz dla nas
przyniesie dopiero śmierć. Życie nie jest dane po to, aby w nim sobie
pozwalać na wszystko. Mieć wszystko to nie mieć niczego.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
210. Data: 2009-08-04 18:03:51
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?Dnia Mon, 3 Aug 2009 05:41:16 -0700 (PDT), Matb napisał(a):
> (...)Żadnego ocierania nie było, żadnych macanek nie było i żadnych podniet
> seksualnych nie było.
A co oznaczało "że nie można bliżej" w tym tańcu? Skoro już nie można było
bliżej, to JUŻ było za blisko, aby ten taniec pozostal tylko tańcem.
> Nigdy nie wiesz, kiedy stracisz kontrolę, nigdy nie jesteś w stanie
> przewidzieć jak podziała twoja chemia mózgu, chyba że chcesz oszukiwac
> sam(a) siebie.
Mów za siebie. Kobieta, która chce i pragnie należeć oraz FAKTYCZNIE należy
tylko do jednego mężczyzny, nie ma żadnego problemu z kontrolą chemii wobec
innych.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |