Data: 2005-04-29 18:55:14
Temat: Re: Chodzę rozczochrana ;)
Od: mips <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kruszyzna napisał/a w news:d4l7v7$nik$1@nemesis.news.tpi.pl:
> Ja należę do typów, które w życiu nie miały lokówki w ręku
> (poważnie!),
Lokówka jest właśnie na liście moich najpilniejszych zakupów. Zaraz
po nowej Escadzie i upatrzonej bluzce w kwiatki ;)
A taka lokówka to skarb i nieoceniona pomoc przy układaniu fryzury.
Mam już serdecznie dość manewrów ze szczotką i suszarką.
> nie umieją się z tym obchodzić, są leniwe i
> kombinują jak koń pod górę, co zrobić, żeby jak najpóźniej
> wstać, a ze wszystkim się wyrobić.
Dzień dobry ;) Ale odkąd zauważyłam różnicę pomiędzy posiadaniem
fryzury a jej brakiem, wstaję _odrobinę_ wcześniej albo "robię" włosy
kosztem śniadania. Całe szczęście zaczynam dzień roboczy o 10, więc
jestem tylko trochę niedospana.
> Wiesz co, nie mam pojęcia, jak te babki to robią.
Ćwiczą/mają silną wolę ;P
> Mam jakoś opory przed używaniem lakierów
A to błąd. Ostatnio odkryłam sposób na fryzurę ;) Niestety, moje
krótkie włosy wymagają zadziwiająco dużo uwagi. I tak - rano mycie
(świetnym szamponem Dove do włosów przetłuszaczających się), po tej
czynnoście rozczesuję włosy i pozwalam im łaskawie podeschnąć.
Następnie uszczęśliwiam je pianką (Palmolive, version strong) i za
pomocą kombinacji okrągła szczotka plus suszarka (nowe cudo Philipsa,
dopasowujące temp) nadaję im pożądany kształt. Zwieńczeniem dzieła
jest właśnie lakier (również Palmolive) - dzięki niemu układanie
moich włosów ma w ogóle sens ;)
> prezentuję fryz typu "świnia dopasowała ryj do kontaktu".
Śliczne określenie :)
--
Zofia Rakowska
Lubisz futra? -> http://empatia.pl/plik/55.jpg
|