Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Vesemir" <v...@z...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Cholernie długie i cholernie smutne...
Date: Sat, 5 Jan 2002 18:42:39 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 153
Message-ID: <a17duv$300$1@news.tpi.pl>
References: <a16ofq$jlc$1@news.tpi.pl> <a172ih$4qh$1@korweta.task.gda.pl>
NNTP-Posting-Host: pb135.wielun.sdi.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1010252576 3072 217.99.199.135 (5 Jan 2002 17:42:56 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 5 Jan 2002 17:42:56 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:120097
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Wilczek" <w...@i...com> napisał w wiadomości
news:a172ih$4qh$1@korweta.task.gda.pl...
> > Wydaje mi się że nie powstrzymałbym się od moralizatorstwa, że
mówiłbym
> > też słowami pocieszenia. To chyba reakcje i cechy dla mnie typowe.
>
> Dla mnie rowniez. Ale tak trzeba postepowac w normalnych relacjach bo
> inaczej Twoje slowa stana sie zbedne, pograzyc ofiare jest znacznie
> latwiej niz dac jej jakis uplift.
Chyba światopogląd mamy bardzo podobny Wilczek, już wcześniej to
zauważyłem.
Ale słowa pocieszenia, szukania zawsze rozwiązania, sa dla wielu tylko
objawem przemędrkowania, świadectwem że człowiek uważa się za kogoś
lepszego. Sztuką byłoby tak to wyrażać aby nieświadomie słowa spływały
na człowieka łagodnie.
> Na tym tle czesto dochodzi do ostrych polemik miedzy mna a
wykladowcami,
> ktorzy mowia o tym rozwoju, szansie, wolnosci... zapominajac, ze
startowali
> z innego pulapu niz Zenek z Pcimia Dolnego, ktory ma schorowanego
ojca,
> czuje sie w obowiazku przejac zrujnowane gospodarstwo a jego
mozliwosci
> finansowe sa zadne.
Pycha ludzka nie zna granic. Ja wciąż uznaję i będę uznawał obecny
system społeczno-polityczny za niesprawiedliwy. Coraz bardziej przeraża
mnie fakt że pieniądze, wciąż większe i większe, lokują się w rękach
potężniejszych i potężniejszych. Ktoś kiedyś zażartował że są rajstopy
które się nie prują, ale nie ujawnia się tego i nie wprowadza do
producji bo masa ludzi pracę by straciła, i zarobek. I sobie w takich
sytuacjach myślę że z czasem coraz mniej wymaganej będzie naszej pracy,
coraz mniej naszego wysiłku fizycznego. A wtedy wszyscy staną się
bogaczami i naukowcami? Raczej większość ludzi zostanie zepchnięta do
roli popychadeł. Dlatego myślę że powoli kapitalizm w takie a nie innej
formie przeżywa się, a liberalizm jest drogą do piekła gdzie 1% ludości
będzie bogata, a reszta stanowić będzie demos, ten najbardziej
prymitywny kawałek ludzkości. Trzeba popracować nad innym rozdziałem
zysków. Bo gdyby tak dać wszystkie firmy wytwarzające dobra małej grupce
ludzi to co wtedy? Bedą posiadli wszystko? Czy dojdzie do samoczynnego
wyrównania finansow ludzi czy też do poróżnienia?
> Cale zycie jednak konstruujemy swoj obraz swiata, staramy wylowic sie
> z niego to co pozwoli nie zatonac w ciemnym odmecie, znalezc klucz
> do egzystencji podlug wlasnej miary. Wydawalo mi sie, ze sensowna jest
> filozofia "cos za cos", w ktorej kazdy niczym w RPG'u posiada ilosc
> punktow ktora zostala przez los roznie rozparcelowana - ale
sumarycznie
> jest rowna. Ktos jest silniejszy, ktos madrzejszy, ktos ma lepsza
> sytuacje bytowa, ktos udane zycie milosne, ktos ma sile pokonywania
> trudnosci, ktos inny potrafi rozmawiac z ludzmi...
To chyba idea mojego brata, który nie widząc w życiu takiego założenia
przeżucił się w o wiele bardziej sprawiedliwe gry. Tam zawsze wszyscy
zaczynają od dokładnie takiej samej sytuacji, albo mogą wybrać od jakiej
rozpoczynają, i tylko od naszych czynów i pracy zależy reszta. W życiu
tak nie jest.
> Jednak to sie nie sprawdza... tak nie ma... Np. Ty sie wyrwiesz z
matni,
> ktora obserwujesz, jestes ponadprzecietnie inteligentny badz umiesz
> uczyc sie na bledach znacznie szybciej niz inni. Czesc ludzi na zawsze
> pograza sie jednak w bagnie a zycie staje sie bytem bilogicznym, carpe
> diem polega na staniu pod budka z piwem albo godzina przed
telewizorem.
Dokładnie (a mówiłem że podobnie ptrzymy na świat!)
> > Jestem człowiekiem - ta myśl wtedy mnie naszła - który nie potrafi
> > zdobyć się na coś takiego jak neutralność. Zawsze muszę zająć
określone
> > stanowisko: nawet jeśli jest to nieporządane, czy też moja opinia
nie
> > jest nikomu potrzebna.
>
> Mylisz neutralnosc z brakiem zaangazowania. Sam coraz zadzien odchodze
> od radykalizacji swoich pogladow, opinii praktycznie w kazdej sferze
> bowiem rozumiem inny punkt widzenia, rozumiem jakie czynniki
spowodowaly
> takie a nie inne kszaltowanie sie jednostek, grup, dociekamy wplywow
> jakie wywarly na nich pietno. Wiedza jest niekompletna ale im bardziej
> zbliza sie do calosci tym mniej we mnie czerni i bieli. Staram sie
zdobyc
> na neutralnosc i obiektywizm jak najbardziej wysokim poziomie, to
pomaga
> patrzec trzezwo na swiat.
Mam pytanie: czy stać nas na obiektywizm kiedy wszystkie informacje są
subiektywne? Tak naprawdę zwykła próba porównywania ich jest nieszczęsną
wypadkową siły tego co podają strony reprezentujące różne zagadnienia.
Nie da się być obiektywnym, zbyt skomplikowany staje się świat aby móc
rozważyć wszystko. Może jeszcze w drobnych sprawach to się sprawdza, ale
gdy wyruszamy w badanie świata globalnego? Wtedy stajemy się bardziej i
bardziej bezradni.
> > W mojej
> > szkole nie zdał. nie zdałby i drugi raz gdyby nie to że łaziłem za
niego
> > po nauczycielach w dniu wydawania świadectw i prosiłem, namawiałem,
> > używałem wszelkich możliwych chwytów. Teraz gość uczy się średnio,
> > rzucił palenie i picie choć jak mówi czasem go bardzo ciągnie. I
myślę
> > że może to jedyne poważne zwycięstwo w moim życiu.
>
> Czyli cele daja sie realizowac!
Otóż nie. On stracił dużą część impetu. Jak patrzysz na gościa to
widzisz że ten umysł jeszcze jakiś czas temu byl genialny i wielki,
widzisz to po chwilowych przebłyskch geniuszu. Ale potem t wrażenie
znika. To zniszczony zmęczony człowiek.
> > Byłem w klasie z anglika najlepszy a mam 3 z tego powodu. Chcę
nauczyć
> > sie tego języka ale gówno, wiem że już jestem stracony.
>
> Pieprzysz, nigdy nie mialem sensownego nauczyciela od angielskiego
> a cos tam umiem :-). Nawet teraz na uczelni mam taka idiotke, ktora
> ma zla wymowe i nie rozumie co to jest "sytuacja patowa". Masz inet,
> masz ksiazki - duzo mozna sie nauczyc samemu. To tylko kwestia silnej
> woli.
Cholera ja na studia jak chcę się dostać to muszę znać ten język
perfekcyjnie. To jak z tym gościem troche wyżej. Stracił impet w życiu,
ja straciłem w angliku. Na tym polega problem. Stajesz w rywalizacji z
dzieciakami które stać było na indywidualne korepetycje, na szkołę
prywatną. W gruncie rzeczy system wymaga od ciebie bycia lepszym.
> > Nauczyciela od
> > Historii kiedyś (w pierwszej klasie) poprawiałem bo wygadywał
bzdury,
>
> Same.
> Wiec powinienes miec satysfakcje z tego, ze jestes lepszy od innych,
> w jeszcze jednej dziedzinie.
Co mi z takiej satysfakcji?
Mam ją gdzieś. Wiem że ten młody chłopaszekw iedział więcej niż ja, a
więc był w pewien sposób doskonalszy.
> > mam średnią 3.0.
>
> Co nie ma zandego znaczenia.
Jest świadectwem. Ma zaczenie w ocenie. Już mi się nic robić nei chce,
wymiotuje tym.
Ves
|