Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne

Grupy

Szukaj w grupach

 

Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 268


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2006-07-21 10:34:31

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: "locke" <l...@p...wiggin.com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lukasz Kozicki" <R...@v...cy.invalid> napisał w
wiadomości news:44c0048d$1@news.home.net.pl...
> locke napisał(a):
> > Użytkownik "Margola" <margola_@_kafeteria.pl> napisał w wiadomości
> >
> >> Uważam, że bezrobocie dotyczy w nawiększym procencie rodzin
> >> patologicznych. Oczywiście, zdarzają się przypadki losowe,
> >
> > Tak się jakoś dziwnie składa, że bardzo często dotyczy rodzin
> > wielodzietnych. (...) Rodzin wielodzietnych nie stać na
> > odpowiednie wykształcenie wszystkich dzieci, więc siłą rzeczy te
> > słabiej wykształcone mają większe problemy ze znalezieniem pracy.
>
> Oj, uważaj z takimi sądami, bo możesz sie grubo pomylić.

W wielu przypadkach na pewno się mylę. Ale ogólna zasada jest taka, jak
piszę. Przez wiele lat pracuję jako nauczyciel i widzę rozmaite rodziny. I
nie spotkałem rodziny wielodzietnej (5 dzieci lub więcej), w której co
najmniej jedno z dzieci nie byłoby uczniem bardzo słabym lub sprawiającym
trudności wychowawcze (przekładające się na wyniki w nauce). Potencjalnie
więc osoba taka - przy szalejącym bezrobociu - niemal w 100% skazana jest na
bezrobocie właśnie. Zjawisko to poparte jest zresztą nie tylko moimi -
przyznam, że ograniczonymi terytorialnie - obserwacjami, ale również prostą
logiką: jak masz jedno czy dwoje dzieci, to możesz im poświęcić więcej czasu
i nawet matołka nauczysz czegoś rozsądnego (np. fundując mu korepetycje). A
ile rodzin wielodzietnych stać na korepetycje choćby dla jednego dziecka? A
prawdopodobieństwo, że jakieś dziecko będzie potrzebować korepetycji rośnie
wraz z ich liczbą - statystyki się nie oszuka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2006-07-21 10:37:49

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: "locke" <l...@p...wiggin.com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Mariusz Kruk" <M...@e...eu.org> napisał w wiadomości
news:slrnec1605.t54.Mariusz.Kruk@epsilon.rdc.pl...
> W dniu Thu, 20 Jul 2006 16:08:14 +0200, osoba określana zwykle jako
> locke pozwoliła sobie popełnić co następuje:
> >> > I jeszcze raz. Osoby "dzietne" powinny w ogóle większe podatki
płacić -
> >bo
> >> > ich dzieci pójdą do szkół (finansowanych z budżetu - więc z
podatków),
> >> Jeżeli do takich pójdą
> >Jaki odsetek dzieci w szkołach prywatnych pochodzi z rodzin
wielodzietnych?
> >A przy okazji - szkoły prywatne też dostaję kasę z budżetu.
>
> Nie mylisz prywatnych ze społecznymi przypadkiem?

Nie. W myśl prawa oświatowego każda szkoła z uprawnieniami szkoły publicznej
jest dotowana z budżetu (art. 90 Ustawy o systemie oświaty).

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2006-07-21 11:35:23

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> szukaj wiadomości tego autora

W dniu Fri, 21 Jul 2006 12:37:49 +0200, osoba określana zwykle jako
locke pozwoliła sobie popełnić co następuje:
>> >> > I jeszcze raz. Osoby "dzietne" powinny w ogóle większe podatki
>płacić -
>> >bo
>> >> > ich dzieci pójdą do szkół (finansowanych z budżetu - więc z
>podatków),
>> >> Jeżeli do takich pójdą
>> >Jaki odsetek dzieci w szkołach prywatnych pochodzi z rodzin
>wielodzietnych?
>> >A przy okazji - szkoły prywatne też dostaję kasę z budżetu.
>> Nie mylisz prywatnych ze społecznymi przypadkiem?
>Nie. W myśl prawa oświatowego każda szkoła z uprawnieniami szkoły publicznej
>jest dotowana z budżetu (art. 90 Ustawy o systemie oświaty).

A widziałeś szkołę prywatną z uprawnieniami szkoły publicznej? Poważnie
pytam, bo jak dotąd wszystkie "prywatne" szkoły, które widziałem były
szkołami społecznymi. (choć nie twierdzę, że jakoś specjalnie wiele ich
widziałem).

--
Kruk@ -\ | ADDING "JUST KIDDING" DOESN'T MAKE IT OKAY
}-> epsilon.eu.org | TO INSULT THE PRINCIPAL (Bart Simpson on
http:// -/ | chalkboard in episode 2F09)
|

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2006-07-21 12:04:02

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: Lukasz Kozicki <R...@v...cy.invalid> szukaj wiadomości tego autora

Hanka Skwarczyńska wrote:

> Użytkownik "Lukasz Kozicki" <R...@v...cy.invalid> napisał
>
>> [...] Odowodnij mi, że przez 40 lat płacenia podatków człowiek
^^^^^^^^
>> nie "odda" do budżetu państwa, i to z dużą nadwyżką, wszystkiego
^^^^^^^^^^^^^^^^^^
>> co "skonsumował" jako dziecko.[...]
>
> ...i co skonsumuje jako emeryt.

No tak, jak rozważamy tak szczegółowo, to owszem. Ale jednak mam
na myśli sytuację normalną, która w tej chwili w bólach nabiera
kształtów - że lekarze, przedszkola, szkoły, policja itp itd są
opłacane z podatków - a emerytura ze składek emerytalnych, które
nie są "wkładane" do wora bez dna, jakim jest budżet państwa.

Pozdrawiam,
--
ŁK

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2006-07-21 12:08:20

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: Hanka Skwarczyńska <hanka@[asiowykrzyknik]truecolors.pyly> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Lukasz Kozicki" <R...@v...cy.invalid> napisał w
wiadomości news:44c0c22f$1@news.home.net.pl...
> [...]mam na myśli sytuację normalną, która w tej chwili
> w bólach nabiera kształtów - że lekarze, przedszkola,
> szkoły, policja itp itd są opłacane z podatków - a emerytura
> ze składek emerytalnych, które nie są "wkładane" do wora
> bez dna, jakim jest budżet państwa.

Innymi słowy - że się upewnię - sytuację, w której Twoje dziecko nie
utrzymuje mnie-emerytki?

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2006-07-21 13:32:36

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: Jacek Skowroński <j...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

PT Mariusz Kruk scripsit:
> A widziałeś szkołę prywatną z uprawnieniami szkoły publicznej? Poważnie
> pytam, bo jak dotąd wszystkie "prywatne" szkoły, które widziałem były
> szkołami społecznymi. (choć nie twierdzę, że jakoś specjalnie wiele ich
> widziałem).

Wszystkie prywatne w mojej mieścinie mają takie uprawnienia.

--
Jacek Skowroński http://podaj.net/ksiazki-uzytkownika.php?id=605

GnuPG: 1024D/FB345534 50A6 5F42 E8E5 3517 CB8E 1403 0E1F 14F5 FB34 5534

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2006-07-21 13:49:01

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: Lukasz Kozicki <R...@v...cy.invalid> szukaj wiadomości tego autora

Hanka Skwarczyńska wrote:

> Innymi słowy - że się upewnię - sytuację, w której Twoje
> dziecko nie utrzymuje mnie-emerytki?

Przepraszam, ale też się chce upewnić: wiesz czym się różnią
podatki od składek emerytalnych i jak działa system emerytalny?

Pozdr,
--
ŁK



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2006-07-21 14:43:06

Temat: Re: Kosztowne dzieci (było: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne)
Od: Lukasz Kozicki <R...@v...cy.invalid> szukaj wiadomości tego autora

locke wrote:

>>Odowodnij mi, że przez 40 lat płacenia podatków człowiek nie "odda" do
>>budżetu państwa, i to z dużą nadwyżką, wszystkiego co "skonsumował" jako
>>dziecko.
>
> Pod warunkiem, że będzie pracował. Na dzień dzisiejszy ponad 2 miliony
> Polaków w wieku produkcyjnym (wg danych oficjalnych) pozostaje bez pracy.

A 14 milionów pracuje.

> W rzeczywistości jest ich znacznie więcej - bo ogromna liczba bezrobotnych
> nie jest zarejestrowana w urzędach pracy, a doliczyć też tu trzeba kobiety,
> które nie pracują, bo wychowują dzieci. Zatem można by domniemywać, że
> liczba ta przekracza nawet 3 miliony.

Dlaczego chcesz do bezrobotnych zaliczać kobiety które wychowują dzieci,
więc nie pracują - ale też nie pobierają żadnych zasiłków? W żadnej znanej
mi statystyce takich osób nie zalicza się do bezrobotnych.

> Ci ludzie nie tylko, że nie spłacają
> tego, co uzyskali jako dzieci, ale w dalszym ciągu korzystają ze wspólnej
> kasy. Przy tym najczęściej - zwłaszcza w przypadku matek siedzących w domu i
> zajmujących się dziećmi - są to osoby, które z budżetu biorą dużo, bo mają
> dużo dzieci.
> Czyli:
> 1) sami korzystali i nie oddają, bo nie płacą podatków;

Ale za to wychowują dzieci.

> 2) nadal więcej biorą niż dokładają;

Zdecyduj się, czy to co pobierają będziesz liczył z dziećmi, czy z
rodzicami. Bo w/g mnie usiłujesz pieniądze pobrane z budżetu doliczyć
do kosztów utrzymania dzieci, a potem jeszcze raz tymi samymi pieniędzmi
obciążyć ich rodziców, o zgrozo, niepracujących.

> 3) ponieważ w rodzinie wielodzietnej dzieci zwykle są słabiej wykształcone
> niż w mniej licznych rodzinach, więc jest prawdopodobniejsze, że właśnie te
> dzieci będą później również bezrobotnymi.
> Koło się zamyka.

Totalna bzdura. Po pierwsze większość z nich będzie pracować, a po drugie...
to za chwilę.

>>może dwójkę. Skoro płacisz tak *znacznie* więcej, to pewnie Cię stać nie
>>gorzej, niż jakąs pierwszą z brzegu rodzinę wielodzietną.
>
> Dlatego mnie stać, że mam tylko jedno. I chcę, by było dobrze wykształcone i
> miało pracę. Jako odpowiedzialny obywatel nie chcę obciążać budżetu państwa,
> ale pomnażać go.

No to coś Ci powiem: nie możesz do jednego worka wrzucać wszyskich rodzin
wielodzietnych. Ja pochodzę z rodziny wielodzietnej - było nas 6-cioro
rodzeństwa. Owszem, w latach '80 bywało ciężko, ale wszyscy "wyszliśmy"
na ludzi, dwoje z nas skończyło więcej niż 1 fakultet studiów, zarabiamy
nieźle. Powiesz: "wyjątek"? Dyrektor w mojej firmie też pochodzi z rodziny
wielodzietnej. Niezbyt wiele wiem o jego rodzeństwie, ale na pewno 2 jego
braci jest przedsiębiorcami zatrudniającymi po kilka osób. Acha, w moim
bloku też mieszka rodzina z 6 czy 7 dzieci. Niewiele wiem o tej rodzinie,
ale wszystkie dzieci są schludnie ubrane i kulturalnie się zachowują, nie
mam wątpliwości że się uczą. Ich mama elegancka i zadbana, nie powiedziałbyś
że zajmuje się tak dużą rodziną. Więc moje wnioski są raczej takie, że
duże rodziny uczą zaradności życiowej i ambicji, to coś jak bycie harcerzem,
tyle że nie od zbiórki do zbiórki i na obozach - tylko przez całą dobę.
A jedynaki często wyrastają na osoby o słabo wykształconej zdolności
nawiązywania kontaktów z innymi i przyzwyczajone do tego że inni za nich
rozwiązują problemy. Naprawdę szczerze jestem ciekaw jak wyglądałyby
statystyki zależności między ilością rodzeństwa a tym, czy ktoś ma pracę
czy jej nie ma.

> I dlatego wkurza mnie, że zachęca się ludzi do zubażania państwa.

Jasne. Mam dla Ciebie propozycję: załóż partię, która będzie promowała
chiński model rodziny - z przymusowymi aborcjami i rozstrzeliwaniem
rodziców w przypadku nielegalnego urodzenia dziecka.

ŁK

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2006-07-21 14:48:46

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: Lukasz Kozicki <R...@v...cy.invalid> szukaj wiadomości tego autora

Hanka Skwarczyńska wrote:

> Użytkownik "Lukasz Kozicki" <R...@v...cy.invalid> napisał w
> wiadomości news:44c0c22f$1@news.home.net.pl...
>
>>[...]mam na myśli sytuację normalną, która w tej chwili
>>w bólach nabiera kształtów - że lekarze, przedszkola,
>>szkoły, policja itp itd są opłacane z podatków - a emerytura
>>ze składek emerytalnych, które nie są "wkładane" do wora
>>bez dna, jakim jest budżet państwa.
>
>
> Innymi słowy - że się upewnię - sytuację, w której Twoje dziecko
> nie utrzymuje mnie-emerytki?

A masz swoje dzieci? To powinnaś być, jako emerytka, utrzymywana
raz ze swoich składek - a dwa - ze składek emerytalnych swoich
dzieci. Składek emerytalnych, a nie podatków. Jeszcze raz
powtórzę: składek, a nie podatków. Bo na utrzymanie dzieci, ich
przedszkoli, szkół itp idą podatki. Podatki, a nie składki
emerytalne, no chyba, że zostanie uchwalony "karny" podatek za
nieposiadanie dzieci, z tym że /de facto/ powinien się on w
takim wypadki też nazywać "karna" składka emerytalna. Określenie
tego jako podatek, w moim postingu <4...@n...home.net.pl>,
było błędne i za to możesz się mnie czepiać.

Pozdrawiam,
--
ŁK

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2006-07-21 14:51:28

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: Lukasz Kozicki <R...@v...cy.invalid> szukaj wiadomości tego autora

locke wrote:

>>Oj, uważaj z takimi sądami, bo możesz sie grubo pomylić.
>
> W wielu przypadkach na pewno się mylę. Ale ogólna zasada jest taka, jak
> piszę. Przez wiele lat pracuję jako nauczyciel i widzę rozmaite rodziny.
> I nie spotkałem rodziny wielodzietnej (5 dzieci lub więcej), w której co
> najmniej jedno z dzieci nie byłoby uczniem bardzo słabym lub sprawiającym
> trudności wychowawcze (przekładające się na wyniki w nauce). Potencjalnie
> więc osoba taka - przy szalejącym bezrobociu - niemal w 100% skazana jest
> na bezrobocie właśnie.

Tylko że znów zostają te 4 pozostałe dzieci, które powinny znaleźć pracę
i płacić podatki. Jakby nie liczyć, wychodzi na plus.

Pozdr,
--
ŁK

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20 ... 27


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Co najmocniej cementuje związek
3Miasto - spotkaniowo
krew z zęba, dziąsła?
dziecko a sztuka walki
Ponadczasowe artykuły??

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »