Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne

Grupy

Szukaj w grupach

 

Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 268


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2006-07-19 17:55:18

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: "Margola" <margola_@_kafeteria.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e9lr2h$avq$1@news.onet.pl...
>> Nu, ja ten podatek wolę zainwestować w pokolenie zstępne ;)
>
> ja na siebie, a dzieko uksztaltowac tak (min wyksztalcic i wychowac)
> zeby pozniej i ono nie liczylo na nikogo tylko na siebie :)

No a niby za co się kształci to dziecko, jak nie za pieniądze? To skoro
miałabym (w świetle tej teorii, oczywiście) wydać na podatek ALBO na
dziecko, to wolę nie płacić podatku, tylko się wreszcie na to drugie
zdecydować ;)

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2006-07-19 18:06:41

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Margola" <margola_@_kafeteria.pl> wrote in message
news:e9lrn2$4vj$1@atlantis.news.tpi.pl...

>> ja na siebie, a dzieko uksztaltowac tak (min wyksztalcic i wychowac)
>> zeby pozniej i ono nie liczylo na nikogo tylko na siebie :)
>
> No a niby za co się kształci to dziecko, jak nie za pieniądze? To skoro
> miałabym (w świetle tej teorii, oczywiście) wydać na podatek ALBO na
> dziecko, to wolę nie płacić podatku, tylko się wreszcie na to drugie
> zdecydować ;)


to sie decyduj :)


iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2006-07-19 18:18:57

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: "Dorota D." <d...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jacek Skowroński" <j...@m...pl> napisał w wiadomości
news:3842p3-vv4.ln1@alauda.pl...
>
> Jeśli zawierając małżeństwo nie
> wykluczyli tego, że chcą mieć dzieci, a dopiero po ślubie stwierdzili,
> że z jakiegoś powodu nie chcą, to małżeństwo jest ważne.

Bełkot. Zawsze jest ważne. Tylko ludzie, którym się nie udało w związku
szukają wymówek i dowodów jego nieważności.



D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2006-07-19 18:27:37

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: "@dams" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Bełkot. Zawsze jest ważne. Tylko ludzie, którym się nie udało w związku
> szukają wymówek i dowodów jego nieważności.
>

amen w 100% się zgadzam :D


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2006-07-19 18:32:05

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: Lukasz Kozicki <R...@v...cy.invalid> szukaj wiadomości tego autora

Dorota D. wrote:

> Bełkot. Zawsze jest ważne. Tylko ludzie, którym
> się nie udało w związku szukają wymówek i
> dowodów jego nieważności.

Czy Ty udajesz - czy naprawdę nie rozumiesz, że nie jest tu
mowa o małżeństwie w sensie ogólnym, tylko o małżeństwie w
sensie sakramentalnym, zgodnym z nauką Kościoła Katolickiego?
Jeśli jesteś ateistką, Muzułmanką, Żydówką, czy należysz do
Koscioła Reformowanego - to dotyczą Cię inne reguły niż te z
Kodeksu Prawa Kanonicznego(*). Jeśli natomiast należysz do KK,
to właśnie te reguły Cię dotyczą. Jeśli nie chcesz w to
wierzyć, nie chcesz przyjąć do wiadomości - to tylko Ty masz
problem i dyskutowanie z faktami, czy nazywanie ich bełkotem
nic nie zmieni.

Pozdrawiam,
--
ŁK

(*) Nie sprawdziłem, więc nie wiem, czy KPK przewiduje jakieś
sytuacje szczegolne, np. w przypadku chorób genetycznych, od
których zaczęła się dyskusja.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2006-07-19 18:58:41

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: Jacek Skowroński <j...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

PT Dorota D. scripsit:

> Użytkownik "Jacek Skowroński" <j...@m...pl> napisał w wiadomości
> news:3842p3-vv4.ln1@alauda.pl...
>>
>> Jeśli zawierając małżeństwo nie wykluczyli tego, że chcą mieć dzieci,
>> a dopiero po ślubie stwierdzili, że z jakiegoś powodu nie chcą, to
>> małżeństwo jest ważne.

> Bełkot.

Wszystko, co jest dla ciebie niezrozumiałe, nazywasz bełkotem?

> Zawsze jest ważne.

Nie zawsze. I nie tobie o tym decydować.

>Tylko ludzie, którym się nie udało w związku szukają wymówek i dowodów
>jego nieważności.

Nieprawda. Zdarzają się sytuacje, w których osoby będące już wiele lat w
udanym związku dowiadują się, że przy zawieraniu małżeństwa wystąpiła
przeszkoda zrywająca lub wada zgody małżeńskiej. Często wtedy, jeśli
jest taka możliwość, przeprowadzana jest tzw. procedura uważnienia
małżeństwa, która w zależności od sytuacji ma różną formę.

--
Jacek Skowroński http://podaj.net/ksiazki-uzytkownika.php?id=605

GnuPG: 1024D/FB345534 50A6 5F42 E8E5 3517 CB8E 1403 0E1F 14F5 FB34 5534

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2006-07-19 20:53:36

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: "locke" <l...@p...wiggin.com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lukasz Kozicki" <R...@v...cy.invalid> napisał w
wiadomości news:44be653d@news.home.net.pl...

>
> A więc osoby które nie chcą mieć dzieci nie tylko (uogólniając)
> korzystają z życia bez zobowiązań, bo zarobione pieniądze mogą
> przeznaczyć na swoje przyjemności (albo na swoją jedynie własną
> emeryturę), a nie na wychowanie dzieci - stają się w jakims sensie
> pasożytami, bo korzystając z publicznego systemu emerytalnego
> pobierają też pieniądze zarobione przez dzieci tych swoich
> równieśników, którzy zamoast "korzystać z życie" wychowywali
> swoje własne dzieci. No chyba, ze tacy bezdzietni emeryci
> dobrowolnie zrezygnują z części "państwowej" emerytury.

Poaptrz na to z drugiej strony. Osoby, które nie mają dzieci nie dająpaństwu
również potencjalnych bezrobotnych - więc to, co ich róieśnicy łożyli
pracując rónież na zasiłki dla własnych bezrobotnych dzieci, oni - nie mając
bezrobotnych dzieci - odkładali na swoją przyszłą emeryturę.

>
> Dlatego uważam, że osoby bezdzietne lub mające mniej niż po
> jednym dziecku na każdego rodzica (nie piszę 2+2 bo różne
> bywają kombinacje rodzinno-rozwodowe itp) - powinny być
> obciążane dodatkowym podatkiem "emerytalnym". Aha, tylko
> nie wsiadajcie na mnie, że należy jeszcze dowalić podatkiem
> osobie której dziecko zmarło, bo nie o to mi chodzi.

Idąc tym tokiem rozumowania osoby mające jakiekolwiek dzieci powinny być
obciążone dodatkowym podatkiem "bezrobotnym" uzależnionym od ilości
posiadanego potomstwa. Dlaczego bowiem osoby bezdzietne mają być w równym
stopniu obciążone utrzymywaniem bezrobotnych, jeżeli same pracują, a dzieci,
które mogłyby zostać bezrobotnymi nie posiadają?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2006-07-19 20:58:59

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: "locke" <l...@p...wiggin.com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lukasz Kozicki" <R...@v...cy.invalid> napisał w
wiadomości news:44be653d@news.home.net.pl...
>
> Dlatego uważam, że osoby bezdzietne lub mające mniej niż po
> jednym dziecku na każdego rodzica (nie piszę 2+2 bo różne
> bywają kombinacje rodzinno-rozwodowe itp) - powinny być
> obciążane dodatkowym podatkiem "emerytalnym". Aha, tylko
> nie wsiadajcie na mnie, że należy jeszcze dowalić podatkiem
> osobie której dziecko zmarło, bo nie o to mi chodzi.

I jeszcze raz. Osoby "dzietne" powinny w ogóle większe podatki płacić - bo
ich dzieci pójdą do szkół (finansowanych z budżetu - więc z podatków), bo
korzystają częściej niż dorośli z usług służby zdrowia, bo korzystają ze
stawianych często za publiczne pieniądze placów zabaw i parków. Słowem -
dziecko to znaczne obciążenie dla budżetu państwa. Więc osoby "dzietne" nie
tylko nie powinny mieć ulg, ale wręcz powinny płacić tym większe podatki, im
więcej dzieci posiadają. Bo niby dlaczego ja - mając tylko pół dziecka - mam
płacić tyle samo, co ktoś, kto ma całe? Przecież ja (poprzez moje dziecko)
korzystam dwa razy mniej. A są przecież tacy, co mają po kilkoro!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2006-07-19 21:01:21

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: "locke" <l...@p...wiggin.com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lukasz Kozicki" <R...@v...cy.invalid> napisał w
wiadomości news:44be7a23$1@news.home.net.pl...
> Dorota D. wrote:
>
> > Bełkot. Zawsze jest ważne. Tylko ludzie, którym
> > się nie udało w związku szukają wymówek i
> > dowodów jego nieważności.
>
> Czy Ty udajesz - czy naprawdę nie rozumiesz, że nie jest tu
> mowa o małżeństwie w sensie ogólnym, tylko o małżeństwie w
> sensie sakramentalnym, zgodnym z nauką Kościoła Katolickiego?

Chłopie, czy nieważność małżeństwa ksiądz uznaje z urzędu? Chodząc po
kolędzie sprawdza, jakie było nastawienie małżonkó, żeby potem ich ślub
unieważnić? O unieważnienie małżonkowie - a przynajmniej jedno z nich - musi
wystąpić. I jest dokładnie tak, jak napisała Dorota - występują o nie ci,
którym się nie udało. Jak ktoś jest szczęśliwy w małżeństwie, to nie stara
się go unieważnić.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2006-07-19 21:09:03

Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: "kaśka" <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Zastanów się przede wszystkim co zrobisz, jeśli okaże się, że Twój chłopak
jest nosicielem tego genu. Wtedy wzrośnie prawdopodobieństwo, że dzieci mogą
urodzić się chore (bo Ty także możesz go mieć - a potem obawa o wnuki etc.).
Czy jesteś gotowa na taką ewentualność, na życie, patrzenie na co dzień na swe
chore dziecko i nie wyrzucaniu sobie swojej decyzji? Domniemywam, że mamą
jeszcze nie jesteś, więc pozwól, że podzielę się z Tobą moimi odczuciami.
Sama, jako matka, nie zniosłabym chyba choroby dziecka. Czuję olbrzymi
szacunek i podziw w stosunku do ludzi, których dzieci są ciężko chore. To
chyba największe cierpienie, jakiego może doznać rodzic - patrzeć, jak cierpi
dziecko, jak z powodu choroby nie jest np. w pełni samodzielne, zamartwianie
się, co będzie, gdy ja (rodzic) odejdę, myślenie - kto się wtedy zaopiekuje
moim dzieckiem? A dla matki dziecko jest najważniejsze. Dla matki ŻADEN
MĘŻCZYZNA nigdy nie będzie ważniejszy od dziecka (tak abstrahując).

Jeśli już teraz Twój chłopak boi się stanąć twarzą w twarz z tym problemem
(tak to odczytuję), to jaka by była jego postawa wobec dziecka, które nie daj
Boże (nie życzę tego ani Wam, ani nikomu innemu), urodziłoby się chore? Czy
wziąłby się w garść, czy uciekł od odpowiedzialności? A może kazałby Ci
wybierać? Przepraszam, jeśli brzmi to nieco przesadnie, złowieszczo, bo
przecież nie mogę oceniać nieznanych mi osób, ale życie i zachowania ludzi są
tak zaskakujące, nieprzewidywalne, że trzeba być gotowym na wszystko, choćby
wydawało się to absolutnie nierealne (wiem, co mówię, niestety).


Polecam zrobienie zestawienia "za" i "przeciw" odnośnie trwania w tym związku.
Z doświadczenia wiem, że zwykle nie ufamy swym złym przeczuciom, chcemy
wierzyć tej drugiej osobie, wierzyć w jej dobre serce, dobre intencje - ale
bywa różnie.

Stoisz przed trudną decyzją. ZAUFAJ SOBIE.

I rodzicom. Oni chcą dla Ciebie jak najlepiej - brzmi to, jak banał. Ale ja
żałuję, że kiedyś nie posłuchałam swoich.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 20 ... 27


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Co najmocniej cementuje związek
3Miasto - spotkaniowo
krew z zęba, dziąsła?
dziecko a sztuka walki
Ponadczasowe artykuły??

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »