| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2002-02-24 00:34:31
Temat: Re: Chrzest
Użytkownik "Blanka" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a594e9$ag8$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Adiola" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:a56ij2$1523$1@pingwin.acn.pl...
> > Dodam tylko, ze
> > nieukierunkowana swiatopogladowo przez nikogo z zewnatrz, moglam
swobodnie
> > ksztaltowac swoje mysli, co za tym idzie jestem tolerancyjana, nie
jestem
> > rasistka, seksitka, itp
>
> Czyli ci ochrzczeni mają przechlapane i są skazani na nietolerancję,
rasizm,
> seksizm, itp?
A gdzie to przeczytalas ?? , przeciez nie napisalam tego o wszystkich
nieochrzczonych,.......pisalam o sobie i odnioslam sie wylacznie do wlasnych
pogladow.
>
> Człowiek nie żyje w próżni dlatego nie mogę sobie wyobrazić jak w praktyce
> wygląda "nieukierunkowanie światopoglądowe z zewnątrz"?
Jesli sie uczy dziecka od malutkiego basni o Adamie i jego żebrach, to jest
to kierunkowanie.....pozniej dochodzi kierunkowanie kosciola i straszenie
grzechem......., u mnie tego nie bylo :-), rodzice kladli nacisk na myslenie
i wyciaganie wnioskow z sytuacji , ktore nas spotykaja. Nikt obcy nie mowil
mi co jest dobre a co zle, sama musialam dojsc do tego swoimi
przemysleniami. Dlatego z czystym sumieniem twierdze, ze nie jestem
ukierunkowana swiatopogladowo z zewnatrz ( w glownej mierze chodzilo mi o
religie , ktora ma nad ludzmi ogromna wladze). Moje poglady sa wynikiem
obserwacji, a nie celowego dzialania kogos kto ma na celu udowodnienie, ze
biale to czarne.
Pozdr.
Adiola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2002-02-24 11:00:09
Temat: Re: ChrzestWitaj Izabella Wieczorek,
a teraz zobaczmy co napisałe(a)ś:
> Przecież
>człowiek, który nie wątpi nie ma przemyśleń.
To prawda. A tylko ten nie popełnia błedów, kto nic nie robi.
Pozdrawiam
--
Piotr 'DL' Majkowski
z...@p...onet.pl
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2002-02-24 13:24:42
Temat: Re: ChrzestAdiola napisała
: Jesli sie uczy dziecka od malutkiego basni o Adamie i jego żebrach, to jest
: to kierunkowanie.....pozniej dochodzi kierunkowanie kosciola i straszenie
: grzechem......., u mnie tego nie bylo :-), rodzice kladli nacisk na myslenie
: i wyciaganie wnioskow z sytuacji , ktore nas spotykaja. Nikt obcy nie mowil
: mi co jest dobre a co zle, sama musialam dojsc do tego swoimi
: przemysleniami. Dlatego z czystym sumieniem twierdze, ze nie jestem
: ukierunkowana swiatopogladowo z zewnatrz ( w glownej mierze chodzilo mi o
: religie , ktora ma nad ludzmi ogromna wladze). Moje poglady sa wynikiem
: obserwacji, a nie celowego dzialania kogos kto ma na celu udowodnienie, ze
: biale to czarne.
Tym razem to ja się pod Tobą podepnę :-) Mogę? Chciałam osobno odpowiedzieć
Blance, ale nie ma sensu się powtarzać.
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2002-02-24 13:29:40
Temat: Re: ChrzestDL napisał
: Kościół niesie prawdy i wartości ponadczasowe. Nie warto z tego
: rezygnować tylko dlatego, że jakiś tam ksiądz ma kochankę, a drugi
: wieczorami popija wino mszalne. :-)
Tu się zgadzam, ale IMO uznawać prawdy i wartości ponadczasowe można bez
mieszania w to religii i Boga. Dla mnie osobiście, jedno z drugim może, ale
nie musi mieć nic wspólnego.
: Jeżeli nie masz wiary w sobie, to żaden splendor kościołów, żadne
: błogosławieństwo czy sakrament nie pomoże.
I odwrotnie - jeśli masz w sobie wiarę (cokolwiek się przez to rozumie), to
nie potrzebna jest cała "otoczka". Dobrym i uczciwym człowiekiem można być bez
chrztu, spowiedzi czy modlitwy na klęczkach.Oczywiście to tylko moje zdanie,
ja tak to odbieram.
: Myślę, że nie masz racji.
: Dzieci gdy dorosną mogą zapytać Cię: Mamo a co zrobiłaś abym był
: porządnym człowiekiem ? Gdzie byłaś gdy kształtował się mój charakter
: i dlaczego jestem teraz sam ze swoimi wątpliwościami ?
A dlaczego ja nie zadałam takich pytań moim rodzicom? Ha! I nie miałam żadnych
wątpliwości?
Poza tym napisałeś to trochę tak, jakby chrzest automatycznie mianował dziecko
na porządnego człowieka i zrzucał z rodziców cały ciężar odpowiedzialności za
jego wychowanie. Ochrzczone, ufff... to teraz można mieć czyste sumienie.
A dla mnie chrzest jest tylko i wyłącznie potwierdzeniem przynależności małego
człowieka do grona wyznawców jakiejś wiary i naprawdę nie jest nigdzie
powiedziane, że chrzczone dziecko będzie z gruntu dobre, a niechrzczone złe.
[Babcia mojego męża mówi tez, że chrzest jest oczyszczeniem dziecka z grzechu
pierworodnego, ale niestety - tego wytłumaczenia zupełnie nie rozumiem i mało
się nim przejmuję. Równie dobrze może to być jakiś kolejny wymysł babci]
: Ja jestem wdzięczny moim rodzicom nie tylko za to, że nie zmuszali
: mnie do chodzenia do kościoła, ale także za to, że wskazali mi co jest
: dobre a co złe.
No widzisz - NIE zmuszali Cię. A ja również nie chcę do niczego zmuszać moich
dzieci. Nie chcę, by za ileś tam lat miały do mnie pretensje, że noszą na
sobie "piętno" chrztu. Co innego, gdy same zechcą ten chrzest przyjąć - jeśli
będzie to świadoma decyzja, to nie będę stwarzać najmniejszych problemów.
Dlatego teraz nie zabraniam córce, by od czasu do czasu poszła ze swoim
dziadkiem do kościoła, jeśli tego chce, jeśli w jakiś sposób ją to interesuje.
Wychodzę z założenia, że jeśli kiedyś w życiu ma dokonać jakiegoś wyboru, to
musi wiedzieć z czego ma wybierać. Dlatego nie izoluję jej na siłę od religii
(żadnej), nie zabraniam uczestnictwa w jakichś tam obrzędach, nie wmawiam, że
kościół to muzeum ;-))
Co do wskazania, co jest dobre, a co złe. Moi rodzice potrafili mi wskazać te
rzeczy, choć w naszym domu nie wyznawano wiary w żadnego konkretnego Boga. I
myślę, że udało im się to zrobić dobrze - uważam się za uczciwego człowieka. I
znajduję potwierdzenie tego w oczach innych ludzi.
[ale sobie pochlebiam :-))]
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2002-02-24 14:31:39
Temat: Re: Chrzest
Użytkownik "Maja Krężel" <o...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a5ars7$c91$1@news.tpi.pl...
>
> Tym razem to ja się pod Tobą podepnę :-) Mogę? Chciałam osobno
odpowiedzieć
> Blance, ale nie ma sensu się powtarzać.
Jasne, ze mozesz i dziekuje za potwierdzenie :-)))).
Pozdrawiam
Adiola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2002-02-24 14:55:05
Temat: Re: ChrzestOsoba znana jako Izabella Wieczorek zapodała:
> On 22 Feb 2002 15:29:14 +0100, <a...@p...onet.pl> wrote:
> mojego dziecka zareagują na to, że np. jako jedyny w klasie nie chodzi
> na religię?
Jeżeli od początku nie będzie chodził, to raczej nikt go prześladował nie
będzie. Moja znajoma swego czasu zmieniła wyznanie, jedno z dzieci było
chyba w 4 klasie, drugie dopiero zaczynało karierę w szkole. Młodsze nie
miało nigdy problemów związanych ze światopogladem, natomiast starszy syn
przeszedł po prostu piekło, bo jak to kiedyś chodził na religie, był u
komunii, a teraz nie? Najgorsze było to, że nauczycielki, gorliwe
wyznawczynie jedynie słudsznej wiary nie potrafiły sobie odmówić cierpkiego
komentarza, Tym bardziej bolesne, że matka chlopca jest "po fachu".
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2002-02-24 19:23:19
Temat: Re: Chrzest> Kościół niesie prawdy i wartości ponadczasowe. Nie warto z tego
> rezygnować tylko dlatego, że jakiś tam ksiądz ma kochankę, a drugi
> wieczorami popija wino mszalne. :-)
> Jeżeli nie masz wiary w sobie, to żaden splendor kościołów, żadne
> błogosławieństwo czy sakrament nie pomoże.
No własnie, ale tow imię róznych kościołów ludzie walczą w najabrdziej
brutalny sposób. Równie złe byly wyprawy krzyżowe co obecne szaleństwo
ALkaidy
Równie złe, co najgorsze w imię wiary !!!!!
Jack R
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2002-02-24 20:15:11
Temat: Re: Chrzest
Użytkownik "Adiola" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a59cg4$10q8$1@pingwin.acn.pl...
> > > Dodam tylko, ze
> > > nieukierunkowana swiatopogladowo przez nikogo z zewnatrz, moglam
> swobodnie
> > > ksztaltowac swoje mysli, co za tym idzie jestem tolerancyjana, nie
> jestem
> > > rasistka, seksitka, itp
> >
> > Czyli ci ochrzczeni mają przechlapane i są skazani na nietolerancję,
> rasizm,
> > seksizm, itp?
>
> A gdzie to przeczytalas ?? , przeciez nie napisalam tego o wszystkich
> nieochrzczonych,.......pisalam o sobie i odnioslam sie wylacznie do
wlasnych
> pogladow.
Zastanowiło mnie tylko wynikanie zastosowane w twojej wypowiedzi.
> > Człowiek nie żyje w próżni dlatego nie mogę sobie wyobrazić jak w
praktyce
> > wygląda "nieukierunkowanie światopoglądowe z zewnątrz"?
>
> rodzice kladli nacisk na myslenie
> i wyciaganie wnioskow z sytuacji , ktore nas spotykaja. Nikt obcy nie
mowil
> mi co jest dobre a co zle, sama musialam dojsc do tego swoimi
> przemysleniami.
Myślenie i wyciąganie wniosków to jedno, ale jednak istnieją ogólnie
przyjęte ramy tego co dobre a co złe w relacjach między ludźmi. Do swoich
przemyśleń musiałaś mieć jakiś materiał wyjściowy?
> Dlatego z czystym sumieniem twierdze, ze nie jestem
> ukierunkowana swiatopogladowo z zewnatrz ( w glownej mierze chodzilo mi o
> religie , ktora ma nad ludzmi ogromna wladze). Moje poglady sa wynikiem
> obserwacji, a nie celowego dzialania kogos kto ma na celu udowodnienie,
ze
> biale to czarne.
Stykałąś się chyba jednak z jakimiś autorytetami, ideami, nurtami
filozoficznymi, które w jakimś stopniu kształtowały ciebie. Życie przecież
nie jest czystym empiryzmem.
Blanka
b...@p...onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2002-02-24 21:01:32
Temat: Re: ChrzestWitaj Maja Krężel,
a teraz zobaczmy co napisałe(a)ś:
> Ha! I nie miałam żadnych
>wątpliwości?
Czy wiesz kto nie ma żadnych wątpliwosci ?
>Poza tym napisałeś to trochę tak, jakby chrzest automatycznie mianował dziecko
>na porządnego człowieka i zrzucał z rodziców cały ciężar odpowiedzialności za
>jego wychowanie. Ochrzczone, ufff... to teraz można mieć czyste sumienie.
>A dla mnie chrzest jest tylko i wyłącznie potwierdzeniem przynależności małego
>człowieka do grona wyznawców jakiejś wiary i naprawdę nie jest nigdzie
>powiedziane, że chrzczone dziecko będzie z gruntu dobre, a niechrzczone złe.
To nie jest tak jak piszesz. Poprzez chrzest zobowiązujesz się ( i
rodzice chrzestni) do wychowania dziecka w wierze i przekazania mu
wszystkich prawd Kościoła. Nakładasz na siebie moralny obowiązek,
pewnego rodzaju imperatyw, aby Twoje dziecko postępowało zgodnie z
dekalogiem i tradycją chrześcijańską.
(Tylko proszę: wyprawy krzyżowe, czy noc Św. Bartłomieja, lub
Inkwizycja - to nie jest tradycja i Kościół już się do tych spraw
wiele razy odnosił)
Chrzest jest więc początkiem drogi, pierwszym krokiem. Każda nawet
najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku, prawda ?
W tym momencie jest to bardziej symbol i znak dla Ciebie, że Twoje
dziecko może czerpać z wielowiekowej tradycji.
Tylko od Ciebie zależy co się dalej stanie, czy wykorzystasz szansę
czy nie.
Moim zdaniem korzystanie z dobrych wzorców nie jest czymś złym.
Pozdrawiam
--
Piotr 'DL' Majkowski
z...@p...onet.pl
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2002-02-24 23:28:14
Temat: Re: Chrzest
Użytkownik "Blanka" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a5bhee$152$1@news.onet.pl...
>
> Zastanowiło mnie tylko wynikanie zastosowane w twojej wypowiedzi.
Nic takiego nie mialo wyniknac z mojej wypowiedzi.
>
> Myślenie i wyciąganie wniosków to jedno, ale jednak istnieją ogólnie
> przyjęte ramy tego co dobre a co złe w relacjach między ludźmi. Do swoich
> przemyśleń musiałaś mieć jakiś materiał wyjściowy?
Samo zycie jest doskonalym materialem wyjsciowym. Jesli dostalam od kogos
mile slowo, a odplacilam mu czym innym, to naturalna konsekwencja jest
oddalenie sie jego ode mnie. Do mnie nalezy wybor jak postapic. Od malego
dziecka mialam wpajane, ze przyczyna rodzi skutek. Niby proste, ale dziecko
mysli troche innymi kategoriami, wiec moi rodzice ( a w duzym stopniu
ojciec ) robili wszystko, by pokazac mi proste zaleznosci. Nigdy nie
podpierali sie stwierdzeniami typu 'grzech', ' nie wolno','bo dostaniesz w
d***', itp. zawsze mowili : zrobilas, lub zrobisz tak czy tak, pomysl czy
robisz slusznie. Ulubionym powiedzeniem mojego ojca jest " jak sobie
poscielesz, tak sie wyspisz' oraz ' kazdy jest kowalem swego losu'. Kiedys
miewalam mu to za zle, ale z perspektywy czasu widze, ze droga , ktora mi
wskazywal jest ta wlasciwa, mimo, ze nie poparta autorytetem kosciola.
Nigdzie nie napisalam i nie napisze, ze kosciol to cos zlego :-))), niemniej
kazda religia w jakis sposob nakresla ramy osobowosciowe, i jestem dumna z
tego, ze moje ramy, tak podobne etycznie , zostaly wypracowane w duzym
stopniu przez moich rodzicow, oraz przeze mnie sama :-).
>
> Stykałąś się chyba jednak z jakimiś autorytetami, ideami, nurtami
> filozoficznymi, które w jakimś stopniu kształtowały ciebie. Życie przecież
> nie jest czystym empiryzmem.
Wiesz, kiedy w moim przypadku zycie jest wlasnie empiryczne :-). Nie mam i
raczej nie miewalam autorytetow ( chyba, ze sa nimi moi rodzice, ale z
pewnoscia nie az tak duzymi ), idee sa zwykle utopijne i w zderzeniu z
rzeczywistoscia rzadko daja sobie rade , filozofie tez zmieniaja swoje
oblicze w zaleznosci od czasow i traca na wartosci......a moze to , ze na
przestrzeni dziejow zmienialy sie kanony dobra i zla, nurty filozoficzne
bywaly nieco pokrecone, idee sie dewaluowaly , dawalo mi material wyjsciowy
do przemyslen, ze nie ma czegos ponadczasowego. A nasze zycie jest wypadkowa
wielu czynnikow niekoniecznie wiazacych sie z taka czy inna religia.
Eeee, moglabym tak dlugo filozofowac ;-)..........dam sobie spokoj ;-).
A moze sama sobie jestem autorytetem......, chyba troche tak ;-))), ale to
tez dobrze ;-)).
Pozdrawiam
Adiola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |