| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2002-04-11 11:59:55
Temat: Re: Chrzestny :-\
Użytkownik "Loonie" <L...@n...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a93nd0$8cm$1@news.onet.pl...
>> Co do tego co przyrzekałem, sorry, ale i tak nie mam najmniejszego
> wpływu na wychowanie tego dzieciaka (no może 0.01% mółbym mieć z
> poświęceniem z mojej strony, a teraz nawet i to jest niemożliwe). Więc
> sorry, ale nie jestem w tanie pomóc - nie ta osoba, nie ten pokrój.
>
Witam;
Od kiedy to chrzestni mają wpływ na wychowanie dziecka?! Może sie mylę, ale
chrzestni są po to by w razie potrzeby zastapić rodziców. tobie chrzestny
nie bł potrzebny bo masz swoich rodziców a co powiesz na sytuację, kiedy
twojemy chrzesniakowi zabraknie rodziców? Wtedy tez bedziesz miał go w
głebokim powazaniu? Bycie rodzicem! chrzestnym! nie oznacza udział i
ingerencję w wychowaniu dziecka ani dawanie prezentów tylko wg. mnie
zastąpienie rodziców kiedy im nie ma bądź nie mogą opiekować się dzieckiem.
--
Pozdrawiam
Magdalena
GG 3122518
http://tweety2000.w.interia.pl
http://strony.wp.pl/wp/mwota
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2002-04-11 12:03:43
Temat: Re: Chrzestny :-\
"Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> a écrit dans le message
news: a93oek$a9u$...@n...onet.pl...
>
> Użytkownik "Anyia" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:a93n29$dqp$1@news.tpi.pl...
>
> > Dla mnie pojecie bycia chrzestnym oznacza wziecie na siebie potencjalnej
> > odpowiedzialnosci za zaopiekowanie sie dzieckiem, jezeli rodzice nie
bede
> > mogli tego zapewnic. i jak zastanawialam sie, kogo wybrac na
chrzestnych,
> to
> > wiedzialam, ze musza to byc ludzie, ktorym ufam na tyle, aby im
powierzyc
> > swoje dziecko.
>
> O właśnie o to mi chodziło to jest zobowiązanie do przejęcia całkowitej
> opieki na d dzieckiem na wypadek, gdyby, coś się stało rodzicom, a nie
> zobowiązanie do dawania dzieciakowi drogich prezentów.
________________________________________
I bardzo fajnie, tyle, że:
1) zostałem tym obarczony wbrew własnej woli
2) nie wybierałem ani dziecka ani rodziców, to oni wybrali mnie
Co powoduje:
3) nie mam zamiaru dotrzymywać takich przyrzeczeń
A ty obwiniasz mnie o wszystkie grzechy tego świata i mówisz, że ja zły
facet jestem. Nie moja droga, ja jestem po prostu szczery. NIe mam zamiaru
brać na siebie odpowiedzialności za cudzego dzieciaka, na którego wychowanie
nie mam najmniejszego wpływu, co kolwiek by na ten temat mówiły przepisy
kościelne, przyrzeczenia, dewotki i nawet Joanna Duszczyńska we własnej
osobie, co feruje wyroki i ocenia na zawołanie i w ciągu godziny
(nieomylnie) :>
--
Pozdrowienia
Loonie
----------------------------------------------------
--------
Nie nalezy dyskutowac z pierwszym lepszym, lecz tylko z takimi,
których znamy i o których wiemy, ze maja dosc rozumu,
by nie prawic absurdów. - Arystoteles
http://www.cybra.pl/erystyka.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2002-04-11 12:12:30
Temat: Re: Chrzestny :-\Uważam, że mimo tego, że skończyłes (tak myślę 17 lat) myslisz bardzo
niedojrzale. Rodzice dziecka, kiedy wybierali cie na chrzestnego mieli
nadzieję, że zajmiesz się nim w razie gdyby sie cos stało. Jesli nie masz
zamiaru sie zajmować dzieckiem w razie "godziny W" to powiedz im to prosto z
mostu, powiedz im również, że wrobioli cię wtedy twoi rodzice i po kłopocie
a na drugi raz zanim podejmiesz decyzję, która wpływa na czyjeś zycie to sie
3 razy zastanów, bo mając 17 lat ma się swoj rozum i doskonale sie wie, co
znaczy instytucja rodziców chrzestnych.
--
Pozdrawiam
Magdalena
GG 3122518
http://tweety2000.w.interia.pl
http://strony.wp.pl/wp/mwota
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2002-04-11 12:13:17
Temat: Re: Chrzestny :-\Loonie wrote:
>
> Ja też w sumie nie jestem zwolennikiem odpowiedzialnosci zbiorowej. Więc
> napiszę tak. W tej rodzinie wszyscy z osobna są be. Dzieciaka nie widziałem
> dawno, ale słyszałem że wrabia różne cuda, tj. jest rozwinięty ponad wiek w
> robieniu głupstw i rozrabianiu. Regularny kontakt przez osoby trzecie,
> powiedzmy. Nie mam zamiaru utrzymywac kontaktu z nimi tylko dlatego, że jako
> dzieciak nie potrafiłem jeszcze mówić "nie".
to jest Twoj wybor. Twoje prawo. skoro pytasz o zdanie, mowie -
nie uwazam,
aby to bylo ok.
zreszta - im dluzej sie krecimy w tym samym miejscu, tym
wazniejsze staje sie,
by sprecyzowac, czego dokladniej dotyczy spor.
byc moze uznamy, ze gotowosc niesienia dziecku pomocy, gdyby jej
potrzebowalo, jest podstawowym zadaniem chrzestnych. wowczas -
Twoj chrzestny byl ok wobec Ciebie, a Ty poki co, jestes w
porzadku wobec nieznosnego dzieciaka. jesli oczekiwales od
chrzestnego stypendium i uznamy to za podstawowy obowiazek - sam
rozumiesz... obaj sie nie spisaliscie. :-)
> > w kazdym razie nie zachwyca mnie prezentowana przez Ciebie
> > postawa. zwlaszcza zab za zab miedzypokoleniowy mi nie pasuje.
> Pokolenie nie ma tu wiele do gadania. Oni się trzymają razem.
ile lat ma to nieznosne dziecko?
> > ze swojego wyboru, nie wykrecaj sie.
> Niestety nie. Po pierwsze w wieku lat 17 nie miałem jeszcze dość rozumku,
> żęby być asertywnym i odmówić swoim rodzicom tej "przyjemności",
brak rozumku, umiejetnosci odmawiania i czegokolwiek jeszcze w
wieku lat 17 naprawde nie zwalnia Cie z wszelkiej
odpowiedzialnosci.
> po drugie
> oni też się wahali, po trzecie dla mnie to była abstrakcja, co, jak,
> dlaczego i po co, po czwarte chyba się troszkę zanadto rozpędziałaś w
> atakowaniu moje skromnej osoby.
przykro mi, ze czujesz sie zanadto atakowany. :-)
nie mam zamiaru Cie kamieniowac.
ale czemu sie pienisz i drazysz temat?
opisales sytuacje, poprosiles o opinie, podalam, uzasadnilam. w
zasadzie nalezaloby zakonczyc watek.
nie podajesz niczego nowego, co mogloby zmienic moj odbior
sytuacji.
> Więc nie pisz, że to moja wina, to mój wybór
> i że wziąłem na siebie coś bo to za przeproszeniem ... nieprawda. Zostałem w
> to wkręcony jako dzieciak i nie mam zamiaru w tym siedzieć jako dorosły
> (zaprzeczaj sobie, zaprzeczaj ;-) Żałuję tylko, że nie ma chrzestnych
> rozwodów.
IMO nie jestes jeszcze dorosly, skoro uwazasz, ze decyzje
17latka nie implikuja odpowiedzialnosci na przyszlosc. nie pisze
o winie, a o odpowiedzialnosci za decyzje.
w bardzo podobnym wieku podjelam analogiczna decyzje i dzis
staram sie wywiazywac z obowiazkow.
aczkolwiek nie jestem nadgorliwa, delikatniej mowiac. byc moze -
gdyby byly mozliwe te chrzestne rozwody, to by sie dzieciak ze
mna rozwiodl. ;-)))))
w kazdym razie daleka jestem od tego, by mowic, ze jako dorosla
nie mam zamiaru w tym siedziec.
choc - funkcja ta jest mi wybitnie nie na reke.
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2002-04-11 12:15:45
Temat: Re: Chrzestny :-\
"Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> a écrit dans le message
news: a93t84$krs$...@n...onet.pl...
> > Ja opisuję stan faktyczny, a nie siebie. Miło byłoby jakbyś to
zauważyła.
> > Hmm.. sugerujesz że jesteś ode mnie lepsza? Dużo? :>
>
> Nie sugeruję, że jestem od Ciebie lepsza, ale tylko to, że nie rozróżniasz
> kultury od braku kultury. To, ze coś funkcjonuje w społeczeństwie, to nie
> znaczy, że to jest kultura.
________________________________
W sumie...
> > > I tu się mylisz. Istnieją na tym swiecie normalni dobrzy ludzie.
> > I tu się nie mylisz. Ale istnieją też tacy jak wyżej. Większość.
> To, że coś robi większość, to nie znaczy, że ty musisz tak samo...
____________________________________
A pewno. Nawet przeważnie nie robię tak jak większość.
> > > Najważniejszym obowiązkiem chrzestnego jest zastąpienie rodziców jak
ich
> > > zabraknie.
> > Sorry, ale to nie jest decyzja dla 17-letniego chłopaka. BTW Słyszałaś
> > kiedyś o takim przypadku?
>
> Tu o dziwo też się zgadzam, ale mimo to uważam, że powinieneś podejść
> dojrzale do konsekwencji tego faktu.
________________________________________
A ja nie. Męczennikiem nie jestem i nigdy nie będę. Naprawdę byłabyś w
stanie wziąć takiego dzieciaka po śmierci jego rodziców? Zrobiłabyś to?
Serio pytam. Dzieciaka o którym prawie nic nie wiesz, z tysiącem złych
nawyków, tak jakbyś go znalazła na ulicy (trochę ekstremizuję co? ale taka
jest prawda w moim przypadku)
--
Pozdrowienia
Loonie
-----------------------------------------------
Kruca bomba, mało casu!
http://www.cybra.pl/erystyka.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2002-04-11 12:19:36
Temat: Re: Chrzestny :-\
<p...@p...onet.pl> a écrit dans le message news:
6...@n...onet.pl...
> > Zastanawiam się swoją drogą, co to za pomysł, żeby w ogóle wybierać
> > małolatów na chrzestnych? Ja wiem, ze wystarczy bierzmowanie (14 lat),
żeby
> > zostać chrzestnym, ale zobowiązanie, które się na siebie bierze, to
raczej
> > nie jest coś, co może małolat udźwignąć.
>
>
> WSZYSCY dorosli odmawiali mi podania dziecka do chrztu z powodow
> materialnych "nie stac mnie" pomimo moich zapewnien, ze nic nie chce,
tylko,
> jak mi sie cos stanie, zeby zajeli sie dzieckiem (taka jest chyba rola
> chrzestnego?). Chrzestni mojej corki, kiedys bardzo mi bliscy, ograniczaja
sie
> wylacznie do prezentow (kolejny niewdzieczny obowiazek).
______________________________________
"nic nie chce, tylko, jak mi sie cos stanie, zeby zajeli sie dzieckiem" - to
według ciebie nic? IMO to jest więcej niż ktokolwiek oprócz najbliższej
rodziny i przyjaciół może ci zaoferować.
> Moje mlodsze dzieci beda podawaly dwie nianie (byl i obecna) i pewnie
ksieza,
> bo nie mam nikogo, kto by sie zgodzil...
>
> Jestem tez jedynaczka, zreszta pisalam o tym.
> IMHO instytucja chrzestnego kompletnie sie wypaczyla, jak caly wielki
Kosciol
> Katolicki w Polsce niestety.
_______________________
Tu się zgadzam.
--
Pozdrowienia
Loonie
-----------------------------------------------
Ja tylko niosę pomoc! - Albert
http://www.cybra.pl/erystyka.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2002-04-11 12:20:13
Temat: Re: Chrzestny :-\
Loonie napisał(a) w wiadomości: ...
>Co Wy na to?
A szczerze Ci napisze. Glupie, szczeniackie podejscie, i tyle. Nie zrobiles
dotad nic, by poznac swojego chrzesniaka ("z tego, co slyszalem", gratuluje,
doprawdy) Zabierz go na spacer. Pojdz z nim pograc w pilke. Poznaj go. I nie
powielaj bledow swojego chrzestnego, bo to dziecko nie jest niczemu winne. A
chyba nie chcialbys, zeby kiedys Twoj chrzesniak wstukal w internet taki
"pean" na Twoja czesc, jak ten, ktory wycielam?
natomiast to, jak postapisz ze swoim chrzestnym, to juz insza inszosc, jak
mawia moj Tata. Ja, widzisz, mam takie same odczucia wobec mojej jedynej
zyjacej babci. Dla swietego spokoju nie powiem jej nic, umrze bez poczucia
winy, ale nie mam dla niej serca i ona to widzi i wie. To moze bardziej
skutkuje, ale w wypadku osoby, ktora cokolwiek czuje, a ona jest chyba tego
czucia pozbawiona w stosunku do mojego Taty i jego Rodziny. Aha, babcia tez
sie nawrocila, gdy zdobylam wyksztalcenie i jako taka pozycje.
Pozdrawiam
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2002-04-11 12:21:15
Temat: Re: Chrzestny :-\
Loonie napisał(a) w wiadomości: ...
>_______________________________________
>A nie wiem. Stosuję odpowiedzialność zbiorową. Dodam tylko, że dziadek,
>babka, prababka, ojciec i mamuśka plus dzieciak są wszyscy nieznośni. Taka
>reakcja obronna z mojej strony - nisko upadłem prawda?
Mozna odniesc wrazenie, ze niedaleko pada jablko od jabloni....
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2002-04-11 12:22:51
Temat: Re: Chrzestny :-\Loonie wrote:
>
> > Tu o dziwo też się zgadzam, ale mimo to uważam, że powinieneś podejść
> > dojrzale do konsekwencji tego faktu.
>
> A ja nie.
dobrze zatem, ze w wieku lat 17 zostales ojcem jedynie
chrzestnym, a nie biologicznym, no nie?
> Męczennikiem nie jestem i nigdy nie będę. Naprawdę byłabyś w
> stanie wziąć takiego dzieciaka po śmierci jego rodziców? Zrobiłabyś to?
> Serio pytam. Dzieciaka o którym prawie nic nie wiesz, z tysiącem złych
> nawyków, tak jakbyś go znalazła na ulicy (trochę ekstremizuję co? ale taka
> jest prawda w moim przypadku)
jezeli by sie okazalo, ze sytuacja/dobro dziecka tego wymaga -
oczywiscie, ze tak.
_generalne_ zakladanie, ze chrzestni wychowaja dziecko, gdyby
zabraklo rodzicow, jest, z wielu powodow, bzdurne. po pierwsze
chrzestni nie sa z zalozenia malzenstwem. po drugie - nie ma to
zadnego umocowania prawnego. po trzecie - a co z potrzeba
(psych.) nierozdzielania rodzenstw?
po czwarte - zwykle opieke w takich razach przejmuja najblizsi
krewni.
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2002-04-11 12:23:09
Temat: Re: Chrzestny :-\
Loonie napisał(a) w wiadomości: ...
> Materializm nie ma tu nic do rzeczy. Akurat tu jestem nawet gotów
>zachować się jak przystało na Prawdziwego Polskiego Chrzestnego (rower i
>inne pierdoły) :-\. Chodzi o zasadę.
... ktora, nawiasem mowiac, moglbys mi przyblizyc, bo na razie za grosz
logiki tu nie widze. Msciles sie juz na psie chrzestnego? A na rybkach?
Sypales im karbid do akwarium, gdy nikt nie widzial?
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |