Data: 2007-08-08 19:15:46
Temat: Re: Ciągle praca...
Od: "Piotr \"Gerard\" Machej" <g...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Adam Pietrasiewicz napisał(a):
> Otóż jakoś dziwnie tak się działo, że mnie to nigdy nie spotykało. Pewnie
> jakiś spisek.
>
> A znalezienie "ot tak" polegało na tym, że ja naprawdę szukałem, a nie
> udawałem szukanie.
Tutaj pozwolę sobie zacytować ten fragment i oznaczyć go gwiazdką (*).
Za chwilkę się do niego odniosę.
> Ale nikt nie załamuje rąk nad niechęcią pracodawców do zatrudniania i
> dyskryminacji osób pełnosprawnych...
A jest taka niechęć?
>> Zgadzam się. Ale Ty twierdzisz, że takich problemów z zatrudnieniem
>> nie ma, i że my tylko zmyślamy i sami sobie rzucamy kłody pod nogi.
>> A to nie jest prawda.
>
> Nie twierdzę, że problemów z zatrudnieniem nie ma - proszę, nie wkładaj mi
> w usta słów, których nie powiedziałem i nie napisałem.
A tu się odniosę do wspomnianego wcześniej fragmentu oznaczonego
gwiazdką ;) Wybacz, ale dla mnie z zacytowanego fragmentu wyraźnie
wynika, że uważasz, że jeśli ktoś naprawdę szuka, to znajdzie
pracę "ot tak". Czyli twierdzisz, że skoro np. ja mam problemy
ze znalezieniem pracy, to znaczy, że tylko udaję szukanie.
Jeśli uważasz inaczej, to wytknij błąd w moim rozumowaniu.
> Ja twierdzę, że nieprawdą jest to, co się wciążczyta o tym, jak to ludzi
> niepełnosprawnych się dyskryminuje i z jaką się spotykają niechęcią.
> Twierdzę tak, bo mam ogląd PRAWDZIWEJ sytuacji na codzień.
Hmmmm... Półtora roku pracowałem w sklepie. Zresztą wspominałem
już kiedyś o tej sytuacji, ale wspomnę jeszcze raz. W firmie tej
przestrzegano praw pracowników - godzin pracy, nadgodzin, urlopów,
macierzyńskich itp. Z jednym wyjątkiem - nie przestrzegano moich
praw jako pracownika niepełnosprawnego. Korzystano z profitów,
jakie daje zatrudnienie niepełnosprawnego, ale wymagano ode mnie,
abym rezygnował ze swoich uprawnień. Ale wg Ciebie to nie jest
dyskryminacja? ;)
To nie jest zmyślona sytuacja, lecz sytuacja PRAWDZIWA. I nie
jedyna, z jaką się zetknąłem.
> Mamy tę szczęśliwą sytuację, że miejsc pracy jest coraz więcej. W wielkich
> miastach bezrobocia nie ma już w ogóle. W tym momencie nic, tylko zacząć
> wybierać, a przedsiębiorcy będą musieli się dostosować.
No chwila... Przecież ciągle masz pretensje, że na tym wspaniałym
rynku pracy niepełnosprawni WYBIERAJĄ sobie pracę. Że nie podejmują
pierwszej, jaką im się podsunie.
> Tak, są sytuacje, w których prawo jest łamane - ja mówię jednak o tym, że
> jak widać w mnóstwie przypadków przedsiębiorcom niepełnosprawni nie dają
> nawet szansy złamania prawa...
Ależ nie przeczę. Sam w kilku przypadkach odmówiłem nawiązania umowy
o pracę, kiedy lepiej zapoznałem się z warunkami pracy. Wybacz, ale
bycie niepełnosprawnym nie oznacza, że muszę podjąć KAŻDĄ pracę.
Z takich czy innych powodów może mi nie odpowiadać. I to też jest
moje prawo.
> Grupa nie jest prawdziwa. Grupa, to przypadkowi ludzie z górnej półki osób
> niepełnosprawnych. Tej półki, na której siedzą osoby mające dostęp do
> Internetu, mające komputery i umiejące się wysławiać po polsku.
Nie no, jeśli uważasz, że ogół niepełnosprawnych nie potrafi się
wysławiać po polsku, to czemu się dziwisz, że mają problemy
z zatrudnieniem? Co do posiadania komputerów, to są one naprawdę
w wielu mieszkaniach i niepełnosprawni nie są tu wyjątkiem.
Dostęp do Internetu również jest stosunkowo powszechny.
Masz wyniki badań wskazujących, że jesteśmy niemal jedynymi
"skomputeryzowanymi" niepełnosprawnymi? Bo moim zdaniem
wyciągasz zbyt daleko idące wnioski.
> To nic nie znaczący margines.
Znów używasz tego słowa ;) Lubisz myśleć o sobie jako
o człowieku marginesu? ;P
> Nie bardzo natomiast rozumiem tę uwagę o doradcach... Po pierwsze i
> owszem, od paru dni siedzę tam, gdzie przychodzą interesanci, więc widzę
> jak najbardziej prawdziwych ludzi, a po drugie to, co mówią doradcy to
> właśnie doświadczenia z prawdziwymi ludźmi.
I na tej podstawie oceniasz podejście ogółu firm do niepełnosprawnych.
Przypomnij mi, czy przypadkiem nie jest to pośrednictwo dla osób
niepełnosprawnych? Jesteś pewien, że skontaktują się z nimi firmy
nie zainteresowane (z takich czy innych powodów) zatrudnianiem
osób niepełnosprawnych? Naprawdę uważasz, że siedząc w tym jednym
(lub kilku) biurze masz wgląd na CAŁY rynek pracy? Wątpię.
> Ci doradcy nie mają żadnego powodu, by wspólnie, Gerardowi na złość,
> kłamać...
Ależ ja nie twierdzę, że kłamią. Po prostu uważam, że nie widzisz
drugiej strony medalu, czego zresztą Ci zazdroszczę ;)
Każdy z nas miał inne doświadczenia i każdy wyciągnął inne wnioski.
Tyle, że ja nie twierdzę, że Twoje nie są PRAWDZIWE. Twierdzę,
że nie są kompletne.
> Tyle, że obraz niepełnosprawnych i ich pracy przedstawiany przez media
> pokazuje coś zupełnie, ale to zupełnie innego.
Który obraz masz na myśli? Bo faktem jest, że wiele firm, nawet tych
zatrudniających niepełnosprawnych, nie ma zielonego pojęcia
o obowiązujących przepisach, o istniejących możliwościach czy nawet
o znaczeniu poszczególnych orzeczeń. W bardzo wielu firmach, kiedy
widzieli moje orzeczenie, dostrzegałem autentyczną panikę w oczach.
Ludzie się boją problemów, jakie może nieść zatrudnienie osoby
niepełnosprawnej. A nawet kiedy im tłumaczę wszystko, podaję telefon
do fachowców, to i tak... obiecują zadzwonić i się doinformować,
ale tego nie robią. Wolą nawet nie mieć pracownika i męczyć się
z dłuższymi zmianami, niż mnie zatrudnić - i to tylko ze względu
na moje orzeczenie. I to jest PRAWDZIWE i CODZIENNE w moim przypadku.
I pewnie w przypadku wielu innych osób.
Pozdrawiam,
Gerard
|