Data: 2004-02-15 23:05:34
Temat: Re: Ciągle to samo - tutaj krótko
Od: Kasia Bartnicka <k...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
jerzyg pisze:
> Ludzie w USA zmieniają średnio w życiu 6 razy pracę. Co najmniej tyle razy
> plus szkoła średnia i wyższa zmieniają miejsce zamieszkania. Razem z nimi
> dzieci. Zapewne w wielu przypadkach to są dla dzieci "towarzyskie
> katastrofy". Byc może jest to powodem degeneracji więzi emocjonalnej w
> rodzinach. Nasz model życiowy to szkoła i gimnazjum w tym samym środowisku,
> liceum w tym samym miejscu zamieszaknia, dopiero studia w wieku dojrzałości
> wymuszają zmianę. O praprowadzkach "za chlebem" raczej niewiele jeszcze się
> słyszy. Kierunek przemiany obyczajów społecznych jest więc znany. Co z tego
> wynika dla naszej sytuacji? Zawsze proponowaliśmy gościnę (choćby i
> parodniową) jego dawnym znajomym, o ile przyjadą. Jeśli akurat nie ma "kary
> głównej", to za własne pieniądze poza okresem szkoły może zawsze do nich
> pojechać. Również ma możliwość sfinansowania wyjazdu kiedy jedzie razem z
> nami, w jakiś sprawach lub w czasie wakacji. Telefon międzymiastowy ma
> dostępny, choć w ograniczonym stopniu (pamiętamy o jego zdolności do
> generowania kosztów). Na znaczki i papier dostaje kiedy tylko chce. Co
> jeszcze można zrobić aby złagodzić ten jego swoisty ból rozstania (po dwóch
> latach).
Przede wszystkim wysłuchać syna. Zapytać o jego potrzeby. Pozwolic mu
zdecydować za siebie. W przeciwnym przypadku chłopak przeczeka, aż wydadzą mu
dowód osobisty, który bedzie mógł pomachać rodzinie przed nosem, a rodzinie
nie pozostanie nic innego, jak poruszanie palcem w bucie.
--
kasia
|