Data: 2003-08-27 19:22:55
Temat: Re: Ciąża, zatrudnienie, składki ZUS
Od: Eulalka <e...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik AsiaS napisał:
> Eulalko, nigdy nie kserowałam żadnego podręcznika, który
> jest dostępny w sprzedaży, większość znanych mi osób także.
> Wiesz jak wiele jest podręczników niedostępnych w bibliotekach,
> antykwariatach z nieistniejących wydawnictw?
No jak mają byc dostępne jak wydawnictwo pada na pysk?
Ja wiem, ze z tymi podręcznikami dla studentów jest kłopot. Książka nad
która pracuję robi sie już 2 lata. Jej autor jakoś dzieli czas miedzy
wykłady, egzaminy, konultacje, wyjazdy, pracę naukową ze spotkaniami ze
mną, korektami itp. Ostatnie publikacje polskojęzyczne na ten temat
pochodzą z lat 60. Jasne, że nikt się z nich już nie uczy, bo technika
się teraz nie ma nijak do tej w latach 60.
Z drugiej strony to ogromne koszta - nawet jeżeli autor nie weźmie z
tego nic (i tak musi publikować swoje prace, bo tego wymaga ustawa i
inne przepisy), to redakcja tego kolosa to już kupa kasy liczona w
tysiącach; skład i redakcja techniczna kolejne kilka - ja nie pracuję za
niewiadomo ile ale też nie zarywam nocek przez całe miesiące za darmo -
kolejne kilka tysięcy; recenzenci - kolejne; druk - kolejne (tym razem
kilkanaćie tysięcy - zakładając niski nakład - jakieś 2-3 tysiące to w
formiacie A4 i przy ponad 500 straonach, nawet czarno-biała - to suma
rzędu 15-20 tys. PLN).
Teraz policz i pomyśl, że wydaje sie to w minimalnym nakładzie, bo
studenci i tak skserują, za minimalne pieniądze (ostatni podrecznik dla
polibudy schodził w cenie 35 zł), dopłacając do interesu ok. 50% kosztów.
Kiedyś takie wydawnictwa były dotowane przez państwo, uczelnie, Forum
Okretowe na przykład (w tej branży). Teraz nikt nie daje nic.
Mój szef bardzo chce, by te książki były wydawane, by jakoś ten nasz
rodzimy przemysł okrętowy funkcjonował na pracy naukowej naszych
rodzinmych projektantów, ale co z tego jak nie ma z czego dokładać?
Myslę, że w innych branżach jest podobnie, bo widzę jak wydawnictwa
padają na twarz...... Ja sama juz nie pracuję w wydawnictwie a w firmie
handlowej. Książki robię w domu, bo lubię i czasem jakiś grosz kapnie,
choc częściej to tylko satysfakcja z tego, że gdzieś się do tego
wydawnictwa przyczyniłaś i firmujesz je swoim nazwiskiem.
Mały wkład w życie kilku osób.....
Eulalka
|