Data: 2002-12-29 08:12:17
Temat: Re: Cierpie..czy jestem sam sobie winny?Co robic?
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Gandalf wrote:
> Nasz zwiazek opieral sie PRZEDE WSZYSTKIM na rozmowie zpowodu odleglosci,
> ktore nas dzielily
Nasz też! Na dodatek nie było internetu, ani komórek, ba, nawet telefonów
wtedy jeszcze nie mieliśmy. W sierpniu obchodziliśmy 10 lecie małżeństwa, i
lepiej, żeby nikt nie starał się wejść między nas, bo pożałuje;-)
Czy jest tu ktos,kto
> potrafilby jej zaufac?Jezeli wiekszosc,to czy znaczy,ze to byla chora
> zazdrosc?
Ja zaufałam swojemy TŻ ( spokojny facet, nie to, co ja), on mi też zaufał,
chociaż dobrze wiedział, że faceci nie omijają mnie szerokim łukiem;-)
Spotkaj się z Nią i porozmawiaj tak, jak radzi Mrówka, może za kilka lat
będzieszmógł napisać to samo, co ja. To nie jest łatwe, przetrwać miłość na
odległość, ale jak widać - nie niemożliwe.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
|