Data: 2010-05-14 10:38:25
Temat: Re: Co dla dziecka na komunię?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 14 May 2010 07:41:40 +0200, Misiek napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1i1nbqmc8dcbn.19k4phugext9y$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Thu, 13 May 2010 09:12:33 +0200, Adam napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "LEPEK" <n...@n...net> napisał w wiadomości
>>> news:4beba41d$1@news.home.net.pl...
>>>> Ikselka pisze:
>>>>
>>>>> Ale już bilety na koncert i przy okazji wycieczkę - i owszem :-)
>>>>
>>>> Nie oszukujmy się - filharmonia dla dziewięciolatka to męczarnia.
>>>>
>>>>
>>> dziwne - moje dzieciaki mają okazje bywać na koncertach muzyki klasycznej
>>> od
>>> wieku 4 lat i bynajmniej nie była dla nich to nigdy męczarnia.
>>
>>
>> Moje takoż. A pierwszym powodem, dla jakiego tam chciały chodzić, była ich
>> nauczycielka gry, która gra w filharmonii - miały wielką frajdę, kiedy je
>> w
>> domu przygotowywala do odbioru koncertu, uczyła je zachowania na nim,
>> klaskania w odpowiednich momentach i szeregu innych rzeczy, które wręcz
>> chłonęły.
>
> Czyli zero samodzielnego myslenia... ".. Tu macie klaskac, tu mozecie
> kasłać, a tu wychodzicie bo sie juz koncert skonczyl.."
Tak, to jest ważne. Tak samo nauczycielka ta uczyła moje dzieci sposobu
zachowania się przed ich włąsnym występem i po. Oraz podczas. No ale to
stara szkoła, rosyjska. W naszych szkołąch muzycznych się tylko robi "klap"
tyłkiem przy fortepianie albo ładuje skrzypce "na grud'" i zasuwa.
:>
> hehehe
>
>> Wyjście na koncert było dla nich wielką nagrodą. No i -
>> zobaczenie "pani Leny jak gra!". Nie mówiac o tym, że siedzieli w
>> audytorium inni ich rówieśnicy, równie przejęci jak one same, tym co widzą
>> i słyszą.
>> Oj, zaliczało się z dzieciakami zadane przez panią piątkowe wieczory w
>> filharmonii ładnych parę lat. Z wielkią ą jak zawsze, ale ten okres
>> szczególnie był obfitujący w tzw obowiazkowe koncerty wynikające z
>> kształcenia dzieci przez wymagającą nauczycielkę. Po której pozostała im
>> miłość do muzyki i wielkie umiejętności.
>
> Umiejetnosci... klaskania? heh
No tak, a człowiek się dziwi, że motłoch na koncercie klaszcze w każdej
pauzie...
:->
|