Data: 2015-01-05 23:55:58
Temat: Re: Co jest z tym sraniem przy jedzeniu?
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1w9re2q0y26an$.1jrw5s9lrpu94.dlg@40tude.net...
> Dnia Mon, 5 Jan 2015 23:30:36 +0100, Chiron napisał(a):
>
>> No cóż- wychowałem się w jednopokojowym mieszkaniu- to i nawyki mam
>> inne:-).
>> Może dlatego to mnie nie razi? Nikt nie miał problemów ze zrozumieniem,
>> że
>> trzeba dziecko posadzić na nocniczek (no bo gdzie miało iść?)
>
> WC/łazienki, ostatecznie kuchni (niech juz tam...) też nie mieliście?
WC- przez lata na podwórzu. Kuchnia- owszem, była osobno. Tyle, że wszędzie
ktoś był. Pieluch nie było jednorazowych. Dziecko się sadzało na nocnik- i
nikomu to nie przeszkadzało.
>> czy je
>> nakarmić piersią przy wszystkich.
>
> Seriously? I tak po prostu przy stole nad talerzem zupy się ludziom pierś
> wywalało? No nie uwierzę.
Dokładnie:-). Nie wiem, czy moja mamusia tak robiła- nie pytałem. Jednak
goście, którzy do nas przychodzi- to i owszem, zdarzało się. Może nie przy
stole- pamiętam jak kuzynka siedziała na fotelu (niedaleko stołu) i karmiła
malucha- a ja się z zaciekawieniem przyglądałem. Wśród gości (chyba) nie
wzbudzało to zainteresowania.
>> Oczywiście- na popierdywanie przy stole
>> przez dorosłych zgody być nie mogło.
>
> No przynajmniej to, choć w jednym pokoju to szczególnie uzasadnione jest
> 3-)
>
>> Weź prosze pod uwagę, że czasem (może nawet często) dziecka takiego nie
>> da
>> się wysadzić na nocnik w innym pomieszczeniu- bez mamy. Czyli: mamy
>> odpowiednie warunki mieszkaniowe- ale do samotnej (choćby chwilowo)
>> matki-
>> przychodzą goście. No i co ma zrobić, jak dzieciak marudzi?
>
> Przeprosić i WYJŚĆ do innego pomieszczenia (kuchnia, wc) wraz z dzieckiem.
> Kiep ten, co się o to obrazi.
> Goście NAPRAWDĘ wolą, kiedy się wyjdzie i pobędzie z dzieckiem, niż kiedy
> straciwszy apetyt (zjawisko u ssaków uwarunkowane genetycznie w obliczu
> czynności wydalniczej swojej lub obcej) muszą się usilnie bronić przed
> utknięciem kęsa w połowie połykania, co gorsza z tendencją do obrania
> przezeń zwrotnego kierunku...
No ok. Tak reagujesz. I pewno wielu ludzi- też. Twoi znajomi zapewne nie
widzieli w tym niczego zdrożnego- IMO nie była to jakaś prowokacja
obyczajowa? Wydaje mi się, że skoro nie wiedzieli, że robią coś nie tak- to
raczej małe szanse, że zwracając im uwage- zareagowali by po Twojej myśli.
Jednak- kto wie? Próbowałaś?
Wiesz co? A może nie jest to wszystko kwestią odruchów (o ktorych tu
piszesz)- wrodzonych, lecz- nabytych? Pewnych norma obyczajowych. Ktos może
nie reagować obrzydzeniem na kupę noworodka- ale na dorosłego to i owszem.
--
Chiron
|