Data: 2008-01-29 10:03:38
Temat: Re: Co robię źle??
Od: "malalai" <m...@g...pl.invalid>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "wk" <w...@N...gazeta.pl> napisał w
> Zaakceptowała moją sytuację, dziecko... Pomaga mie we wszystkim itp. itd.
to cudownie
> Ale mam jeden poważny minus, wydawało mi się, że to nie jest minus, ale
> dla
> niej jest: bardzo kocham swoje dziecko, oddałbym wszystko by zawsze było
> ze
> mną/z nami. Niestety moja wspaniała partnerka tego nie akceptuje do końca,
> twierdzi, że jak ludzie sie rozwodzą nie można mieć już tak dobrych
> stosunków z dzieckiem, jeśli to dziecko nie jest przy danym rodzicu. Mówi,
> że jeśli chcę sobie ułożyć życie muszę ograniczyć widywania z dzieckiem,
> zmienić nastawienie itp.
brzydko to pachnie, a IMO z takiego smrodku wyniknac moze tylko sytuacja
"albo ja albo twoje dziecko"
> Ona już nawet stwierdziłą, że nie lubi mojego syna,
> bo ciągle w naszym zyciu jest on. Jest o niego zazdrosna itp...
no to gdzie tu ta akceptacja, o ktorej wyzej pisales?
> Nie wiem co
> robić. Kocham ją ale też nie mogę/nie potrafię inaczej postępować w
> stosunku
> do syna...
i nie postepuj inaczej. jestes najwazniejszym mezczyzna w zyciu swojego
syna, bez wzgledu na to, ze mieszka on przy matce i jej partnerze. piszesz
ze masz czeste i dobre z nim kontakty, nie zaprzepasc tego. wiem co mowie,
codziennie patrze na swojego synka, ktorego wychowuje sama i ktorym ojciec
sie nie interesuje, i wierz mi, to sie rzuca w oczy jak dziecku kontaktu z
ojcem brakuje.
> Jak to wszystko pogodzić?
jezeli pani nie zmieni podejscia, to sie pogodzic nie da
> Co ja źle robię?
nic
> Co ona robi źle?
mysli wyjatkowo egoistycznie. w glowie mi sie nie miesci, jak mozna zadac od
mezczyzny ktorego sie ponoc kocha i akceptuje, zeby ograniczyl kontakty z
wlasnym dzieckiem!
powodzenia w podejmowaniu wlasciwych decyzji:)
pozdr
malalai
|