Data: 2009-03-23 20:16:22
Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "R" <...@...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "michał" napisał w wiadomości
news:gq6jtq$6fd$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "R" napisał w wiadomości
(...)
>>>>> Bezpieczny chce być każdy,
>>>> Ja się zastanawiam czy ci od sportów ekstremalnych też sie tutaj
>>>> łapią. A już z pewnością mają inną definicję bezpieczeństwa niż ja
>>>> :).
> >> Ależ tak. Na każdym poziomie. Jeśli człowiek decyduje się na
>>> ekstremalne przedsięwzięcia zakłada swoje bezpieczeństwo. Może
>>> rozważać różnice w kategoriach takich jak jakość sprzętu. Lepsza -
>>> dająca bezpieczeństwo lub gorsza - grożąca niebezpieczeństwem. :)
>
>> Zakłada, że nic mu się nie stanie. Zgoda. Ale sądzę, że przynajmniej
>> większość zdaje sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa. Większość
>> (wszyscy?) sporty ekstremalne uprawia dla adrenaliny. A ta się nie
>> wydziela jeżeli człowiek czuje się w pełni bezpieczny.
>
> Ech! Kobiety! Co ja Wam będę mówił. Myślcie tak, że ekstremalni umierają
> ze strachu za każdą ewolucją! Myślcie! Nie będę deprecjonował. ;D
Ze strachu nie umierają - bo by tego chyba nie robili.
Ale myślę, że zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Przynajmniej powinni
:).
> ....>>> Ludzie dokonujący wyborów nie zdając sobie sprawy z
>>>> niebezpieczeństwa są chyba szaleni. Mam takie przekonanie, że np.
>>>> spadochroniarze, himalaiści itp. zdają sobie sprawę z potencjalnego
>>>> niebezpieczeństwa. W sumie to pozwala im dłużej pożyć.
>>> Zdają sobie sprawę, że potrafią bezpiecznie robić rzeczy, których
>>> inni śmiertelnie się boją.
>
>> Albo im się wydaje, że potrafią. Sporty ekstremalne mają taką nazwę
>> dlatego, że ludzie je uprawiający giną lub zostają ciężko ranni. Ci
>> którzy nie mieli szczęścia też byli pewni, że nic im się nie stanie.
>
> Tak można powiedzieć o każdej dziedzinie, która wymaga opanowania
> jakiejś umiejętności. Łacznie z prowadzeniem samochodu. Na motocyklistów
> też mówią "dawcy sprzętu" :)
Jak najbardziej masz tutaj rację. Dodam tylko, że tutaj też poziom
bezpieczeństwa jazdy jest zależny bezpośrednio (choć pewnie nie liniowo) od
poziomu zdawania sobie sprawy z potencjalnego niebezpieczeństwa. Ci którzy
sobie z niego nie zdają sprawy lub wierzą niezbicie w swoje ogromne
umiejętności/super bezpieczne wyposażenie samochodu jeżdżą z olbrzymią
prędkośćią i powodują straszne w skutkach wypadki. Nie wspominając już nawet
o zadufanych w siebie motocyklistach zasuwających z prędkością bliską
200km/h. Ich bym spokojnie nazwała szaleńcami.
>>> Pierwsze pociągi, pierwsze samochody przerażały ludzi.
>
>> I do tej pory "zabijają".
>
> Życie powoli zabija. :)
A samochody często szybko ...
>>> Uważali je za
>>> niebezbieczne. Dziś jest nieco inaczej. Na innym poziomie są bariery
>>> bezpieczeństwa u znacznej większości.
>
>> Ależ one są niebezpieczne. Ale mniej niż spinaczka skałkowa czy
>> wyprawa na K2 lub skok na główkę na nieznaną wodę.
>
> No tak.
Tak jeszcze na koniec spytam co uznajesz za "barierę bezpieczeństwa"? Lepiej
póżno niż wcale ;)
R.
|