Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Coś na Walentynki ;>

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Coś na Walentynki ;>

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 533


« poprzedni wątek następny wątek »

531. Data: 2009-03-23 22:24:43

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "medea" napisał w wiadomości:

>> No dobra, a gdzie czekasz z lufą na samiczki, bo od tego zaczęliśmy
>> tę bardzo ważną dla ludzkości dyskuskę? :)

> Pewnie to one na niego czekają. ;>

Ja zrozumiałem, że do niego trzeba przyjść i powiedzieć: Jak chcesz
barabara, to musisz się poruszyć. ;)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


532. Data: 2009-03-23 23:11:36

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "R" napisał w wiadomości
>>>>>> Bezpieczny chce być każdy,
>>>>> Ja się zastanawiam czy ci od sportów ekstremalnych też sie tutaj
>>>>> łapią. A już z pewnością mają inną definicję bezpieczeństwa niż ja
>>>>> :).
>>>> Ależ tak. Na każdym poziomie. Jeśli człowiek decyduje się na
>>>> ekstremalne przedsięwzięcia zakłada swoje bezpieczeństwo. Może
>>>> rozważać różnice w kategoriach takich jak jakość sprzętu. Lepsza -
>>>> dająca bezpieczeństwo lub gorsza - grożąca niebezpieczeństwem. :)
>>> Zakłada, że nic mu się nie stanie. Zgoda. Ale sądzę, że przynajmniej
>>> większość zdaje sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa.
>>> Większość (wszyscy?) sporty ekstremalne uprawia dla adrenaliny. A
>>> ta się nie wydziela jeżeli człowiek czuje się w pełni bezpieczny.
>> Ech! Kobiety! Co ja Wam będę mówił. Myślcie tak, że ekstremalni
>> umierają ze strachu za każdą ewolucją! Myślcie! Nie będę
>> deprecjonował. ;D

> Ze strachu nie umierają - bo by tego chyba nie robili.
> Ale myślę, że zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Przynajmniej
> powinni :).

No tak, przecież żony i kochanki przypominają im o tym za każdym razem.
Trener przestrzega przed każdym przedsięwzięciem itp...

>> ....>>> Ludzie dokonujący wyborów nie zdając sobie sprawy z
>>>>> niebezpieczeństwa są chyba szaleni. Mam takie przekonanie, że np.
>>>>> spadochroniarze, himalaiści itp. zdają sobie sprawę z
>>>>> potencjalnego niebezpieczeństwa. W sumie to pozwala im dłużej
>>>>> pożyć.
>>>> Zdają sobie sprawę, że potrafią bezpiecznie robić rzeczy, których
>>>> inni śmiertelnie się boją.
>>> Albo im się wydaje, że potrafią. Sporty ekstremalne mają taką nazwę
>>> dlatego, że ludzie je uprawiający giną lub zostają ciężko ranni. Ci
>>> którzy nie mieli szczęścia też byli pewni, że nic im się nie stanie.
>> Tak można powiedzieć o każdej dziedzinie, która wymaga opanowania
>> jakiejś umiejętności. Łacznie z prowadzeniem samochodu. Na
>> motocyklistów też mówią "dawcy sprzętu" :)

> Jak najbardziej masz tutaj rację. Dodam tylko, że tutaj też poziom
> bezpieczeństwa jazdy jest zależny bezpośrednio (choć pewnie nie
> liniowo) od poziomu zdawania sobie sprawy z potencjalnego
> niebezpieczeństwa. Ci którzy sobie z niego nie zdają sprawy lub
> wierzą niezbicie w swoje ogromne umiejętności/super bezpieczne
> wyposażenie samochodu jeżdżą z olbrzymią prędkośćią i powodują
> straszne w skutkach wypadki. Nie wspominając już nawet o zadufanych w
> siebie motocyklistach zasuwających z prędkością bliską 200km/h. Ich
> bym spokojnie nazwała szaleńcami.

Tak, tu masz na pewno rację, tylko nie zmienia to wcale mojego
przekonania, że u każdgo człowieka poczucie bezpieczeństwa/zagrożenia
funkcjonuje indywidualnie na różnych poziomach. Różnice są ogromne na
wielu płaszczyznach. Na płaszczyźnie historycznej, medialnej,
politycznej, wieku, płci itd itd.
>>>> Pierwsze pociągi, pierwsze samochody przerażały ludzi.
>>> I do tej pory "zabijają".
>> Życie powoli zabija. :)

> A samochody często szybko ...

Najszybciej i najwięcej...

>>>> Uważali je za
>>>> niebezbieczne. Dziś jest nieco inaczej. Na innym poziomie są
>>>> bariery bezpieczeństwa u znacznej większości.
>>> Ależ one są niebezpieczne. Ale mniej niż spinaczka skałkowa czy
>>> wyprawa na K2 lub skok na główkę na nieznaną wodę.
>> No tak.

> Tak jeszcze na koniec spytam co uznajesz za "barierę bezpieczeństwa"?
> Lepiej póżno niż wcale ;)

To pojęcie rozumiem jako granicę/punkt krytyczny, za którą/za którym nie
zdecydujemy się już na ruch. Wycofamy się uznając, że nie warto
ryzykować.

--
pozdrawiam
michał
.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


533. Data: 2009-03-29 19:17:05

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "R" <...@...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "michał" napisał w wiadomości
news:gq94ve$mmu$1@inews.gazeta.pl...

(...)
>>> Ech! Kobiety! Co ja Wam będę mówił. Myślcie tak, że ekstremalni
>>> umierają ze strachu za każdą ewolucją! Myślcie! Nie będę
>>> deprecjonował. ;D
>
>> Ze strachu nie umierają - bo by tego chyba nie robili.
>> Ale myślę, że zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Przynajmniej
>> powinni :).
>
> No tak, przecież żony i kochanki przypominają im o tym za każdym razem.

I matki. Zapomniałeś o matkach ;).

> Trener przestrzega przed każdym przedsięwzięciem itp...

Eeeee trener pod innym wzgledem.

(...)
>> Tak jeszcze na koniec spytam co uznajesz za "barierę bezpieczeństwa"?
>> Lepiej póżno niż wcale ;)
>
> To pojęcie rozumiem jako granicę/punkt krytyczny, za którą/za którym nie
> zdecydujemy się już na ruch. Wycofamy się uznając, że nie warto
> ryzykować.

Czyli ja bym to nazwała szacowaniem prawdopodobieństwa, że się wszystko uda.
I tu się zgodzę: ludzie mają różnie "ustawione" te "przeliczniki" i różnie
szacują takowe prawdopodobieństwo w stosunku do siebie.


R.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 40 ... 53 . [ 54 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

i po trójce?
Walentynki
W Polsce nie ma homofobii...
DOBRE Z SCP
Re: Coś na Walentynki ;>

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »