Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Coś na Walentynki ;>

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Coś na Walentynki ;>

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 533


« poprzedni wątek następny wątek »

521. Data: 2009-03-22 20:42:13

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "R" <...@...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "michał" napisał w wiadomości
news:gq3slf$hsu$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "R" napisał w wiadomości
>
>>> Użytkownik "R" napisał w wiadomości
>
>> (...)
>>>>> Więc już możesz powtarzać sobie codziennie: Nie będę przywiązywać
>>>>> się do swoich marzeń dla mojego dziecka! Nie będę przywiązywać się
>>>>> do swoich marzeń dla mojego dziecka! Nie będę itd... :D
>
>>>> Ale ja chcę tylko żeby był bezpieczny ;)
>>>> Nie wiem kim ma zostać - wiem kim nie powinien i czego nie powinien
>>>> z pewnością w życiu robić ;)
>>>> I poważnie to jest silniejsze ode mnie.
>
>>> Bezpieczny chce być każdy,
>
>> Ja się zastanawiam czy ci od sportów ekstremalnych też sie tutaj
>> łapią. A już z pewnością mają inną definicję bezpieczeństwa niż ja :).
>
> Ależ tak. Na każdym poziomie. Jeśli człowiek decyduje się na ekstremalne
> przedsięwzięcia zakłada swoje bezpieczeństwo. Może rozważać różnice w
> kategoriach takich jak jakość sprzętu. Lepsza - dająca bezpieczeństwo lub
> gorsza - grożąca niebezpieczeństwem. :)

Zakłada, że nic mu się nie stanie. Zgoda. Ale sądzę, że przynajmniej
większość zdaje sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa. Większość
(wszyscy?) sporty ekstremalne uprawia dla adrenaliny. A ta się nie wydziela
jeżeli człowiek czuje się w pełni bezpieczny.

>>> ale to zbyt ogólna deklaracja. Różnica
>>> kolosalna jest w wyznaczeniu/obraniu granicy bezpieczeństwa. Weź to
>>> może pod uwagę. Spróuj powiedzieć pilotowi zespołu akrobacji
>>> lotniczej, że bezpieczeństwo dla niego widzisz raczej w pasji do gry
>>> w szachy... I niech zabrzmi to rozsądnie. :)
>
>> Dla mnie to brzmi rozsądnie. Nawet ten pilot chyba by przyznał, że
>> gra w szachy jest dużo mniej niebezpieczna :).
>
> Na pierwszym planie gra w szachy może być dla niego nudna w porównaniu z
> robieniem fikołków samolotem.

zgadza się - dlatego, że nie jest niebezpieczna i nie daje tego rodzaju
adrenaliny jaką taki człowiek lubi.

>> Ludzie dokonujący wyborów nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa
>> są chyba szaleni. Mam takie przekonanie, że np. spadochroniarze,
>> himalaiści itp. zdają sobie sprawę z potencjalnego niebezpieczeństwa.
>> W sumie to pozwala im dłużej pożyć.
>
> Zdają sobie sprawę, że potrafią bezpiecznie robić rzeczy, których inni
> śmiertelnie się boją.

Albo im się wydaje, że potrafią. Sporty ekstremalne mają taką nazwę dlatego,
że ludzie je uprawiający giną lub zostają ciężko ranni. Ci którzy nie mieli
szczęścia też byli pewni, że nic im się nie stanie.

> Pierwsze pociągi, pierwsze samochody przerażały ludzi.

I do tej pory "zabijają".

> Uważali je za
> niebezbieczne. Dziś jest nieco inaczej. Na innym poziomie są bariery
> bezpieczeństwa u znacznej większości.

Ależ one są niebezpieczne. Ale mniej niż spinaczka skałkowa czy wyprawa na
K2 lub skok na główkę na nieznaną wodę.


R.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


522. Data: 2009-03-22 22:29:09

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Sat, 21 Mar 2009 22:50:05 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Sat, 21 Mar 2009 21:43:53 +0100, R napisał(a):
>>>
>>>> (ciach) wszystko, z czym się oczywiście zgadzam i rozumiem, więc nie cytuję, bo
długie :-)
>>>> A o co mi chodziło z tym "więcej"? - poza tym, że chcę mieć szczęśliwą
>>>> rodzinę z dziećmi i choć częściowo zajmować się moim hobby chcę też do
>>>> emerytury dopracować w zawodzie który mam teraz najchętniej w obecnym
>>>> miejscu pracy. I ta praca zawodowa poza domem jest tym "więcej". Nie
>>>> rozumiem czemu się oburzasz aż tak strasznie - trąbisz na prawo i lewo, że
>>>> tego nie chcesz. To w ogólności. W szczegóły się może nie pchajmy :)
>>> Te szczegóły są bardzo proste w moim wydaniu: szkoda mi marnować życia na
>>> pracę i problematyczne ambicje, które dadzą mi po wielu latach 500 zł
>>> emerytury. Dlatego ją (pracę) porzuciłam, m.in. Po prostu nasz wspólny z
>>> mężem rachunek zysków i strat wykazał, że jeśli będę w domu, mąż da radę
>>> więcej zarobić. Wspólnie ze mną zresztą, bo razem pracujemy. Także
>>> organizacja domu na tym zyskuje, ja na tym zyskuję (nerwowo i fizycznie, bo
>>> nie mam szefa-tumana nad sobą - to był mój notoryczny uraz w czasach pracy
>>> w szkole).
>> Praca zawodowa też może sprawiać przyjemność
>
> Ale nie kiedy się jest 500 razy mądrzejszym i lepszym w swej pracy od
> szefa, a specyfika zawodu nauczycielskiego jest taka, że większość
> dyrektorów to zwykłe tumany. Pytanie tylko, jak to się dzieje.

Jak sie lepszym od swojego szefa, to jest się szefem zamiast niego.

>> i Ty zdaje się o tym
>> zapominasz, co więcej deprecjonujesz to.
>
> Chyba tym, że piszę, iż ją porzuciłam :->
> I to Ci się tak bardzo nie podoba, że odbierasz to jako deprecjację Twojego
> osobistego wyboru. Więc po prostu pisz może więcej o swojej satysfakcji z
> pracy, co?
> :-)

Mogę do bólu pisać, że praca zawodowa może być fajna. A jak ktoś
napisze, że nie może, jestem stanie to zrozumieć. Ty widzisz tylko to,
że Ci się w pracy zawodowej nie udało. Dlatego zrobienie sernika w domu
jest fajniejsze od kupnej karpatki i pójście do restauracji na sushi nie
jest lepsze niż zjedzenie świeżej ryby nad morzem.
--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


523. Data: 2009-03-22 23:11:46

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "bazyli4" <b...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "medea" <m...@o...eu> napisał w wiadomości
news:gq64rn$6ce$4@news.onet.pl...

> Widocznie temperament mu się stanowczo obniżył. ;)

Tam od razu temperament. Jak jadę samochodem to jest przyjemnie, ale jak mam
iść spać z podwyższonym poziomem adrenaliny tylko dlatego, że następnego
dnia może uda mi się siąść za kierownicą jakiegoś upragnionego samochodu? To
patologia... wyśpię się, wstanę, jak się trafi to wsiądę i będę jechał, a
jak się nie trafi to po co po próżnicy chodzić po pokoju i robić pyr pyr pyr
;o)

Pzdr
Paweł


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


524. Data: 2009-03-22 23:55:08

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "bazyli4" napisał w wiadomości
> Użytkownik "medea" <m...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:gq64rn$6ce$4@news.onet.pl...

>> Widocznie temperament mu się stanowczo obniżył. ;)


> Tam od razu temperament. Jak jadę samochodem to jest przyjemnie, ale
> jak mam iść spać z podwyższonym poziomem adrenaliny tylko dlatego, że
> następnego dnia może uda mi się siąść za kierownicą jakiegoś
> upragnionego samochodu? To patologia... wyśpię się, wstanę, jak się
> trafi to wsiądę i będę jechał, a jak się nie trafi to po co po
> próżnicy chodzić po pokoju i robić pyr pyr pyr ;o)

Nie byłeś nigdy na polowaniu?
Wysypiasz się w nocy, rano wstajesz, idziesz w knieję i... jak sie dzik
trafi, to se go zastrzelisz. A nie będziesz chodził przecież po lesie i
tropił. Po polowaniu, jak bigos podadzą, to sobie zjesz i już - co
będziesz sobie wcześniej smaka na niego robił... ;)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


525. Data: 2009-03-23 00:08:20

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "R" napisał w wiadomości
>>> (...)
>>>>>> Więc już możesz powtarzać sobie codziennie: Nie będę przywiązywać
>>>>>> się do swoich marzeń dla mojego dziecka! Nie będę przywiązywać
>>>>>> się do swoich marzeń dla mojego dziecka! Nie będę itd... :D
>>>>> Ale ja chcę tylko żeby był bezpieczny ;)
>>>>> Nie wiem kim ma zostać - wiem kim nie powinien i czego nie
>>>>> powinien z pewnością w życiu robić ;)
>>>>> I poważnie to jest silniejsze ode mnie.
>>>> Bezpieczny chce być każdy,
>>> Ja się zastanawiam czy ci od sportów ekstremalnych też sie tutaj
>>> łapią. A już z pewnością mają inną definicję bezpieczeństwa niż ja
>>> :).
>> Ależ tak. Na każdym poziomie. Jeśli człowiek decyduje się na
>> ekstremalne przedsięwzięcia zakłada swoje bezpieczeństwo. Może
>> rozważać różnice w kategoriach takich jak jakość sprzętu. Lepsza -
>> dająca bezpieczeństwo lub gorsza - grożąca niebezpieczeństwem. :)

> Zakłada, że nic mu się nie stanie. Zgoda. Ale sądzę, że przynajmniej
> większość zdaje sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa. Większość
> (wszyscy?) sporty ekstremalne uprawia dla adrenaliny. A ta się nie
> wydziela jeżeli człowiek czuje się w pełni bezpieczny.

Ech! Kobiety! Co ja Wam będę mówił. Myślcie tak, że ekstremalni umierają
ze strachu za każdą ewolucją! Myślcie! Nie będę deprecjonował. ;D

...

....>>> Ludzie dokonujący wyborów nie zdając sobie sprawy z
>>> niebezpieczeństwa są chyba szaleni. Mam takie przekonanie, że np.
>>> spadochroniarze, himalaiści itp. zdają sobie sprawę z potencjalnego
>>> niebezpieczeństwa. W sumie to pozwala im dłużej pożyć.
>> Zdają sobie sprawę, że potrafią bezpiecznie robić rzeczy, których
>> inni śmiertelnie się boją.

> Albo im się wydaje, że potrafią. Sporty ekstremalne mają taką nazwę
> dlatego, że ludzie je uprawiający giną lub zostają ciężko ranni. Ci
> którzy nie mieli szczęścia też byli pewni, że nic im się nie stanie.

Tak można powiedzieć o każdej dziedzinie, która wymaga opanowania
jakiejś umiejętności. Łacznie z prowadzeniem samochodu. Na motocyklistów
też mówią "dawcy sprzętu" :)

>> Pierwsze pociągi, pierwsze samochody przerażały ludzi.

> I do tej pory "zabijają".

Życie powoli zabija. :)

>> Uważali je za
>> niebezbieczne. Dziś jest nieco inaczej. Na innym poziomie są bariery
>> bezpieczeństwa u znacznej większości.

> Ależ one są niebezpieczne. Ale mniej niż spinaczka skałkowa czy
> wyprawa na K2 lub skok na główkę na nieznaną wodę.

No tak.

--
pozdrawiam
michał

.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


526. Data: 2009-03-23 02:11:12

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "bazyli4" <b...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "michał" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:gq6j51$33g$1@inews.gazeta.pl...


> Nie byłeś nigdy na polowaniu?
> Wysypiasz się w nocy, rano wstajesz, idziesz w knieję i... jak sie dzik
> trafi, to se go zastrzelisz. A nie będziesz chodził przecież po lesie i
> tropił. Po polowaniu, jak bigos podadzą, to sobie zjesz i już - co
> będziesz sobie wcześniej smaka na niego robił... ;)


Byłem... nudy straszne... i akurat na tym, na którym byłem, bigos był
paskudny...

Pzdr
Paweł

PS A od gonienia dzika to naganiacze, po kiego mam biegać po lesie, jak samo
pod lufę wyjdzie :)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


527. Data: 2009-03-23 12:03:29

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "bazyli4" napisał w wiadomości
>> Nie byłeś nigdy na polowaniu?
>> Wysypiasz się w nocy, rano wstajesz, idziesz w knieję i... jak sie
>> dzik trafi, to se go zastrzelisz. A nie będziesz chodził przecież po
>> lesie i tropił. Po polowaniu, jak bigos podadzą, to sobie zjesz i
>> już - co będziesz sobie wcześniej smaka na niego robił... ;)

> Byłem... nudy straszne... i akurat na tym, na którym byłem, bigos był
> paskudny...

> PS A od gonienia dzika to naganiacze, po kiego mam biegać po lesie,
> jak samo pod lufę wyjdzie :)

No dobra, a gdzie czekasz z lufą na samiczki, bo od tego zaczęliśmy tę
bardzo ważną dla ludzkości dyskuskę? :)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


528. Data: 2009-03-23 12:15:23

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: medea <m...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

michał pisze:

> No dobra, a gdzie czekasz z lufą na samiczki, bo od tego zaczęliśmy tę
> bardzo ważną dla ludzkości dyskuskę? :)

Pewnie to one na niego czekają. ;>

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


529. Data: 2009-03-23 20:00:24

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "R" <...@...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "R" napisała w wiadomości
news:gq66r4$eqc$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Ikselka" napisała w wiadomości
> news:1qcsuzplwucwf.7rnkwo9uyckj$.dlg@40tude.net...
(...).

>> I to Ci się tak bardzo nie podoba, że odbierasz to jako deprecjację
>> Twojego
>> osobistego wyboru.
>
> Może po prostu jeszcze pamięta Twoje chyba pierwsze pojawienie się na psd.
> :).

Doczytałam inne wątki i poprawię się: niczego nie musi pamiętać - ostatnio
tutaj się toczyły ostre dyskusje w tym temacie ;).

R.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


530. Data: 2009-03-23 20:16:22

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "R" <...@...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "michał" napisał w wiadomości
news:gq6jtq$6fd$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "R" napisał w wiadomości
(...)
>>>>> Bezpieczny chce być każdy,
>>>> Ja się zastanawiam czy ci od sportów ekstremalnych też sie tutaj
>>>> łapią. A już z pewnością mają inną definicję bezpieczeństwa niż ja
>>>> :).
> >> Ależ tak. Na każdym poziomie. Jeśli człowiek decyduje się na
>>> ekstremalne przedsięwzięcia zakłada swoje bezpieczeństwo. Może
>>> rozważać różnice w kategoriach takich jak jakość sprzętu. Lepsza -
>>> dająca bezpieczeństwo lub gorsza - grożąca niebezpieczeństwem. :)
>
>> Zakłada, że nic mu się nie stanie. Zgoda. Ale sądzę, że przynajmniej
>> większość zdaje sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa. Większość
>> (wszyscy?) sporty ekstremalne uprawia dla adrenaliny. A ta się nie
>> wydziela jeżeli człowiek czuje się w pełni bezpieczny.
>
> Ech! Kobiety! Co ja Wam będę mówił. Myślcie tak, że ekstremalni umierają
> ze strachu za każdą ewolucją! Myślcie! Nie będę deprecjonował. ;D

Ze strachu nie umierają - bo by tego chyba nie robili.
Ale myślę, że zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Przynajmniej powinni
:).

> ....>>> Ludzie dokonujący wyborów nie zdając sobie sprawy z
>>>> niebezpieczeństwa są chyba szaleni. Mam takie przekonanie, że np.
>>>> spadochroniarze, himalaiści itp. zdają sobie sprawę z potencjalnego
>>>> niebezpieczeństwa. W sumie to pozwala im dłużej pożyć.
>>> Zdają sobie sprawę, że potrafią bezpiecznie robić rzeczy, których
>>> inni śmiertelnie się boją.
>
>> Albo im się wydaje, że potrafią. Sporty ekstremalne mają taką nazwę
>> dlatego, że ludzie je uprawiający giną lub zostają ciężko ranni. Ci
>> którzy nie mieli szczęścia też byli pewni, że nic im się nie stanie.
>
> Tak można powiedzieć o każdej dziedzinie, która wymaga opanowania
> jakiejś umiejętności. Łacznie z prowadzeniem samochodu. Na motocyklistów
> też mówią "dawcy sprzętu" :)

Jak najbardziej masz tutaj rację. Dodam tylko, że tutaj też poziom
bezpieczeństwa jazdy jest zależny bezpośrednio (choć pewnie nie liniowo) od
poziomu zdawania sobie sprawy z potencjalnego niebezpieczeństwa. Ci którzy
sobie z niego nie zdają sprawy lub wierzą niezbicie w swoje ogromne
umiejętności/super bezpieczne wyposażenie samochodu jeżdżą z olbrzymią
prędkośćią i powodują straszne w skutkach wypadki. Nie wspominając już nawet
o zadufanych w siebie motocyklistach zasuwających z prędkością bliską
200km/h. Ich bym spokojnie nazwała szaleńcami.

>>> Pierwsze pociągi, pierwsze samochody przerażały ludzi.
>
>> I do tej pory "zabijają".
>
> Życie powoli zabija. :)

A samochody często szybko ...

>>> Uważali je za
>>> niebezbieczne. Dziś jest nieco inaczej. Na innym poziomie są bariery
>>> bezpieczeństwa u znacznej większości.
>
>> Ależ one są niebezpieczne. Ale mniej niż spinaczka skałkowa czy
>> wyprawa na K2 lub skok na główkę na nieznaną wodę.
>
> No tak.

Tak jeszcze na koniec spytam co uznajesz za "barierę bezpieczeństwa"? Lepiej
póżno niż wcale ;)


R.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 40 ... 52 . [ 53 ] . 54


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

i po trójce?
Walentynki
W Polsce nie ma homofobii...
DOBRE Z SCP
Re: Coś na Walentynki ;>

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »