Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Coś na Walentynki ;>

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Coś na Walentynki ;>

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 533


« poprzedni wątek następny wątek »

511. Data: 2009-03-22 12:32:23

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 22 Mar 2009 13:05:44 +0100, medea napisał(a):

> A o tych szachach napisałam, bo utarło się, że szachy są nudne. A to
> nieprawda - są nudne pewnie dla większości, bo większość po prostu nie
> umie grać i nie widzi tego, co dzieje się na szachownicy.

Można to uogólnić lub transponować na inne dziedziny.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


512. Data: 2009-03-22 12:33:17

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "michał" napisał:

> >> szachy wywołują ogromny stres i wielkie emocje. W tym sporcie
> >> sukcesy osiągają najtwardsi psychicznie (jak pewnie w każdym).
> >> Inna sprawa, że nie każdy jest zdolny, by te emocje u niego
> >> szachy wywoływały.
> > Potwierdzam. Jestem tylko amatorem ale poziom stresu i emocji
> > rośnie u mnie czasem nawet przy samotnym odtwarzaniu ciekawej
> > partii...
> A ja jeszcze dostaję stresu i emocji, gdzy zapowiada mi się seks,
> jakiego jeszcze nie było! ;D

Myślisz, że seks jest sportem ekstremalnym dla matek przyszłych
zawodników (żeby wrócić do meritum) ?

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


513. Data: 2009-03-22 12:39:25

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: medea <m...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:

> Można to uogólnić lub transponować na inne dziedziny.

Była mowa o sporcie. Niewiele jest takich dziedzin sportu, których by
inni nie próbowali choćby w drobnym wymiarze, a równocześnie tak mało
spektakularnych.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


514. Data: 2009-03-22 12:46:34

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 22 Mar 2009 13:05:44 +0100, medea napisał(a):


> Nie wiem, co tam się czuje w powietrzu za sterami,

Euforię.
Ja jednak nie leciałam samodzielnie, lecz w dwuosobowych szybowcach -
zawsze z wujkiem, pilotem. Więc się wcale nie bałam.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


515. Data: 2009-03-22 12:49:37

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Aicha" napisał w wiadomości:

>>>> szachy wywołują ogromny stres i wielkie emocje. W tym sporcie
>>>> sukcesy osiągają najtwardsi psychicznie (jak pewnie w każdym).
>>>> Inna sprawa, że nie każdy jest zdolny, by te emocje u niego
>>>> szachy wywoływały.
>>> Potwierdzam. Jestem tylko amatorem ale poziom stresu i emocji
>>> rośnie u mnie czasem nawet przy samotnym odtwarzaniu ciekawej
>>> partii...
>> A ja jeszcze dostaję stresu i emocji, gdzy zapowiada mi się seks,
>> jakiego jeszcze nie było! ;D

> Myślisz, że seks jest sportem ekstremalnym dla matek przyszłych
> zawodników (żeby wrócić do meritum) ?

O tym nie pomyślałem, ale coś w tym jest... :)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


516. Data: 2009-03-22 15:58:00

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "bazyli4" <b...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "michał" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:gq58lu$psg$1@inews.gazeta.pl...


> A ja jeszcze dostaję stresu i emocji, gdzy zapowiada mi się seks, jakiego
> jeszcze nie było! ;D

A to ja już do tego podchodzę spokojnie... jak będzie, to się będę cieszył,
jak nie będzie to po co zbędna mitręga w gruczołach ;o)

Pzdr
Paweł


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


517. Data: 2009-03-22 19:25:31

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "bazyli4" napisał w wiadomości:

>> A ja jeszcze dostaję stresu i emocji, gdzy zapowiada mi się seks,
>> jakiego jeszcze nie było! ;D

> A to ja już do tego podchodzę spokojnie... jak będzie, to się będę
> cieszył, jak nie będzie to po co zbędna mitręga w gruczołach ;o)

No co Ty!?

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


518. Data: 2009-03-22 19:51:29

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: medea <m...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

michał pisze:

> No co Ty!?

Widocznie temperament mu się stanowczo obniżył. ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


519. Data: 2009-03-22 20:03:10

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "R" <...@...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" napisała w wiadomości
news:1xrnjr1adxhw4$.a9qqn89hhr43$.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 21 Mar 2009 21:43:53 +0100, R napisał(a):
>
> (ciach) wszystko, z czym się oczywiście zgadzam i rozumiem, więc nie
> cytuję, bo długie :-)
>
>> A o co mi chodziło z tym "więcej"? - poza tym, że chcę mieć szczęśliwą
>> rodzinę z dziećmi i choć częściowo zajmować się moim hobby chcę też do
>> emerytury dopracować w zawodzie który mam teraz najchętniej w obecnym
>> miejscu pracy. I ta praca zawodowa poza domem jest tym "więcej". Nie
>> rozumiem czemu się oburzasz aż tak strasznie - trąbisz na prawo i lewo,
>> że
>> tego nie chcesz. To w ogólności. W szczegóły się może nie pchajmy :)
>
> Te szczegóły są bardzo proste w moim wydaniu: szkoda mi marnować życia na
> pracę i problematyczne ambicje, które dadzą mi po wielu latach 500 zł
> emerytury.

Emerytura nie jest głónym powodem pracy poza domem. Przynajmniej u mnie.
Chociaż niewątpliwie kiedyś się przyda. Nie można jednak tylko na nią
liczyć, przynajmniej tak to dzisiaj wygląda.

> Dlatego ją (pracę) porzuciłam,

I masz do tego prawo + szczęście, że mogłaś sobie na to pozwolić.
Też bym pewnie mogła bo mąż zdołałby nas utrzymać. Ale nie chcę. No i ja nie
miałabym jak pomagać mężowi w pracy.

> m.in. Po prostu nasz wspólny z
> mężem rachunek zysków i strat wykazał, że jeśli będę w domu, mąż da radę
> więcej zarobić. Wspólnie ze mną zresztą, bo razem pracujemy.

Więc pomagasz w firmie męża. To też jakaś forma pozadomowej pracy zawodowej
na część etatu. Choć prowadzona w domu. I ostatnie zdanie wręcz sugeruje, że
nie tyle zrezygnowałaś z pracy zawodowej co, że zmieniłaś nieodpowiadającą
na inną - bardziej Ci pasującą.

> Także
> organizacja domu na tym zyskuje, ja na tym zyskuję (nerwowo i fizycznie,
> bo
> nie mam szefa-tumana nad sobą - to był mój notoryczny uraz w czasach pracy
> w szkole).

Ja nie mam szefa tumana. Mój bezpośredni przełożony jest bardzo mądrym
człowiekie i tak zwyczajnie po ludzku nawet go lubię. Tak też bywa. Dlatego
m.in. chciałabym w tym miejscu przepracować do emerytury + współpracowników
też mam moim zdaniem fajnych. Oby się nic nie zmieniło na gorsze, zwłaszcza
taka ogólna atmosfera.
Nie wszyscy szefowie są tumanami przecież.

> Co do emerytury "państwowej" - będę miała jakieś grosze, wypracowane w
> ciągu 19 lat, a resztę "dopracujemy", póki będziemy żyć oboje lub jedno z
> nas. Zaletą przedsiębiorczości jest, że się pracuje póki się żyje: tu nie
> ma przymusowych emerytur i tu się nie idzie w odstawkę zawodową ;-)

Ale własna przedsiębiorczość ma też kilka wad. Nie widzę siebie w takim
układzie. Tak mam po prostu. Tutaj po prostu się różnimy i tyle :).


R.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


520. Data: 2009-03-22 20:28:48

Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "R" <...@...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" napisała w wiadomości
news:1qcsuzplwucwf.7rnkwo9uyckj$.dlg@40tude.net...
(...).
>>
>> Praca zawodowa też może sprawiać przyjemność
>
> Ale nie kiedy się jest 500 razy mądrzejszym i lepszym w swej pracy od
> szefa,

Ja nawet potrafiłabym wymyślić jeszcze ze 100 różnych powodów dla których
praca zawodowa może nie sprawiać przyjemności. Choćby taki prozaiczny, że w
młodości wybrało się nie pasujący do danej osoby zawód.
Nie o to chodzi. Chodzi tylko o to, że istnieją kobiety i istnieją rodzaje
pracy/miejsca pracy w których te kobiety czują się dobrze i którym praca
zawodowa sprawia przyjemność.
Chyba nikt (?) nie twierdził, że wszyscy muszą lubić każdą pracę jaka się im
trafii bo tak. Wielu ludzi serdecznie nienawidzi swojego zajęcia (a
przynajmniej tak zeznają) i wcale nie są to tylko kobiety.
A jeżeli ma się to szczęście i lubi się swoją pracę zawodową - to ma się
prawia tak jakby Ci płacono za zajmowanie się hobby. Jednym słowem fajnie.

> a specyfika zawodu nauczycielskiego jest taka, że większość
> dyrektorów to zwykłe tumany. Pytanie tylko, jak to się dzieje.

Kiedyś pewnie tak było a teraz? Nie jestem pewna. W "mojej" podstawówce w
czasach przemian ustrojowych zaminiono faktycznie "tumana" sekretarza
gminnego oddziału partii na całkiem fajnego nauczyciela fizyki. I ten nie
wygląda mi na szefa tumana - ale nie jestem obiektywna bo znam go prywatnie
:). Podobnie z LO - dyrektorował działacz partyjny i po przemianach
wymienili go na nauczyciela matematyki. Też się tam później ponoć na lepiej
zminiło ale to znam już z relacji uczniów. Ale do czego zmierzam: nawet w
szkole można chyba czuć się dobrze. Jeżeli tlko właśnie to chciało się robić
i ma się do tego upodobanie. Nie będę się jednak upierać przy tym bo nie mam
kontaktów z zadużą liczbą nauczycieli - ale to do czasu aż młody rozpocznie
edukację :). A i kotoś kiedyś rzucił przekleństwo "bodajbyś cudze dzieci
uczył" ;).

>> i Ty zdaje się o tym
>> zapominasz, co więcej deprecjonujesz to.
>
> Chyba tym, że piszę, iż ją porzuciłam :->

Nie, ja też tak to co piszesz czasmi rozumiem. Ale chyba do Twojego stylu
trzeba się przyzwyczaić i nie czepiać szczegółów ;). Przynajmniej nie za
bardzo czepiać :).

> I to Ci się tak bardzo nie podoba, że odbierasz to jako deprecjację
> Twojego
> osobistego wyboru.

Może po prostu jeszcze pamięta Twoje chyba pierwsze pojawienie się na psd.
:).

> Więc po prostu pisz może więcej o swojej satysfakcji z
> pracy, co?
> :-)

Ale po co? - nie wiem jak Paulinka ale ja tam nie chcę Cię namawiać do
zmiany filozofii życiowej i powrót do szkoły :). Nawet namawiałabym do
pozostania przy tym z czym jesteś szczęśliwa :)


R.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 40 ... 51 . [ 52 ] . 53 . 54


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

i po trójce?
Walentynki
W Polsce nie ma homofobii...
DOBRE Z SCP
Re: Coś na Walentynki ;>

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »