Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Coś na ząb

Grupy

Szukaj w grupach

 

Coś na ząb

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-09-01 19:22:00

Temat: Coś na ząb
Od: "Silvio Manuel" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

1) Inni nie mogą nam odebrać szaunku do siebie samego, jeżeli im go nie
oddamy
2) To kim jestem dzisiaj zawdzięczam swoim wczorajszym wyborom
3) Rani nas nie to co się przytrafia ale nasza reakcja na to

Czy zgodzicie się z tymi myślami ?

pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-09-01 19:42:37

Temat: Re: Coś na ząb
Od: "docent" <d...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

ja się zgadzam w 100%


docent


PS. właśnie ostatnio to zauważyłem.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-01 20:05:20

Temat: Re: Coś na ząb
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Silvio Manuel" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aktpdc$ggk$1@news.tpi.pl...

> 1) Inni nie mogą nam odebrać szaunku do siebie samego, jeżeli im go nie oddamy

Tak, ale co z tego, jeśli musimy z nimi przebywać ?
Sprawdza się to gdy możemy takich innych trzymać na odległość.

> 2) To kim jestem dzisiaj zawdzięczam swoim wczorajszym wyborom

Tak, pomijając dzieciństwo i geny.

> 3) Rani nas nie to co się przytrafia ale nasza reakcja na to

Nie. Zawsze tak samo rani gdy ktoś bliski nas oszukuje,
wykorzystuje przewagę lub nie stara się zrozumieć.
Nawet jeśli staramy się to zracjonalizować, to i tak boli.
Po długim czasie może przestać, gdy "emocje już opadną",
niestety przeważnie razem z kontaktem.
Zachowania obcych racjonalizujemy szybciej i mniejszym kosztem.

E.

> Czy zgodzicie się z tymi myślami ?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-01 20:20:36

Temat: Re: Coś na ząb
Od: Marsel <M...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

w art. <aktpdc$ggk$1@news.tpi.pl>,
szanowny kol. Silvio Manuel pisze, ze:

> 1) Inni nie mogą nam odebrać szaunku do siebie samego, jeżeli im go nie
> oddamy

dobrze byloby gdyby tak bylo

> 2) To kim jestem dzisiaj zawdzięczam swoim wczorajszym wyborom

... w granicach swoich uwczesnych mozliwosci wyboru

> 3) Rani nas nie to co się przytrafia ale nasza reakcja na to

malo precyzyjne
zalezy od tego 'co sie przytrafia'



--
Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-01 20:24:22

Temat: Re: Coś na ząb
Od: "przyjaciel" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Silvio Manuel <s...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych
napisał:aktpdc$ggk$...@n...tpi.pl...

> 1) Inni nie mogą nam odebrać szaunku do siebie samego, jeżeli im go nie
> oddamy

zaśpiewali kanibale po pożarciu swego ukochanego tłustego wodza, należy dodać -
dopiero po siedmiu chudych latach

> 2) To kim jestem dzisiaj zawdzięczam swoim wczorajszym wyborom

rzekł martwy przechodzień, dokładnie 5 minut i trzydzieści sekund po tym, jak spadła
mu na głowę cegła z dachu
remontowanego okolicznego budynku - a przecież do kurwy nędzy mogłem pójść tym razem
na około

> 3) Rani nas nie to co się przytrafia ale nasza reakcja na to

jeden mój znajomy został nawet ranny na skutek e_re(a)kcji nie w porę, a piszą -
jedziesz nie pieprz

>
> Czy zgodzicie się z tymi myślami ?

To naprawdę Twoje myśli?
A ja myślałem, że wypisy z woprosów leninizma.

pozdrawiam
p



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-02 00:25:09

Temat: RE: Coś na ząb
Od: g...@i...pl (guniek) szukaj wiadomości tego autora

Silvio Manuel:

> 1) Inni nie mogą nam odebrać szaunku do siebie samego, jeżeli im go nie
> oddamy

Nie wiem czy słowo "szacunek" jest tutaj na miejscu. Czym jest szacunek do
siebie? Jak ja "nie lubie" kurde takich okresleń... Kiedys Saulo zapytał
mnie czy traktuję siebie serio. Ja nie wiem co to znaczy traktować siebie
serio :-(
Ja nawet nie wiem co to jest "to" co miałabym traktowac serio.
Saulo, mielismy o tym pogadac na zlocie i umknęło nam to... Czy ty cos tutaj
wymyśliłes?
Ok, było o szacunku. "Szacunku" raczej "unikam". "szacunek" to taki wgodny
mur za którym mozna sie bezpiecznie ukryć by nie zostac zranionym (heh-
patrz punkt nizej) przez czyjes słowa (najczęsciej). To cudowny srodek na
zamkniecie komus ust. Imo... wyjatkowo idiotyczny.
Jeżeli jakis kretyn powie mi cos niemiłego, to dlaczego miałoby mnie to
boleć?
Jeżeli powie to ktos IMO mądry, to bardzo proszę. wolę by to powiedzuiał,
niz przemilczał dla mojego (watpliwego wówczas) dobra.
Zresztą kretyn czy madry... zawsze warto sie zatrzymać i pomysleć...
Szacunkiem - murkiem lubia posługiwac sie chyba przede wszystkim Ci, którzy
potrzebuja wys. poczucia własnej wartosci... poczucia, ktore jest cholernie
zalezne od opinii otoczenia.
Potrzebuja go Ci, którzy nie rozumieją, ze:
> 3) Rani nas nie to co się przytrafia ale nasza reakcja na to
:-)

> 2) To kim jestem dzisiaj zawdzięczam swoim wczorajszym wyborom

Tutaj mamy odwieczne pytanie o wolność człowieka:-)))
Chwilowo o swych przemysleniach doszłam do punktu "człowiek MOŻE byc wolny"
ale to tylko jakis tam punkt i nie bardzo chce mi sie teraz rozpisywać na
ten temat
W kazdym razie oczywiscie (IMO) przeszłość żyje w teraźniejszosci... kurde!
znów mnie zagadnienie czasu dopada. Czy nie wydaje sie wam, ze istnieje
wyłacznie teraźniejszość? Nie potrafie opisac dlaczego tak myslę/czuję...
nie znajde słów
:-((
Wielkie dzieki Silvo - dokopałes mi na dobranoc;-)
kiedy zaczęłam odpisywac, to miał byc bardzo elegancki post.
I co?
Ja juz miałam być uporzadkowana i dopiero w takim stanie cos tu pisać...
Ja sie naprawdę staram J.!, ale im więcej myslę przed wstukaniem tym większy
chaos wychodzi. Wsio na opak...
Ale moze taka juz moja chaotyczna natura...

> 3) Rani nas nie to co się przytrafia ale nasza reakcja na to

o ile reakcja = interpretacja, tak.
Niedawno widziałam na psp fragment o róznych mozliwych "spojrzeniach" na ten
sam przedmiot (BTW - pamietacie watek o kurze?:-)). Pyzol cóś o tym pisała.
Przedmiot jest ten sam... tylko obrazy sa różne. To obraz rani, nie
przedmiot... a obraz- no cóz, powstaje w nas. To tylko zaszufladkowanie
przedmiotu przez "ja".
Dobrze pamietam dialog miedzy moimi kolezankami (na zajeciach z emocji nota
bene;-))

- Nie denerwuj mnie!
- Przeciez ja Cie nie denerwuję. Ty SIĘ denerwujesz. No nie denerwiuj SIĘ:-)
- <śmiech>

Zdaje sobie sprawę z tego, ze to trudno przyznać. No bo jak nie zgodzic sie,
ze " to głupie tlenione babsko nie zachowuje sie wkurzajaco"?;-)
Albo.. juz powazniej, ze nie mąż który zdradził jest winny łez. A jednak w
innych okolicznosciach zdrada mogłaby byc "na rękę"... to tylko od "ja"
zalezy...

wrzucę tu jeszcze fragment listu (nawet z dwóch;-)) (w tym de Mello:-)),
który kiedys pisałam:
----------------------
Po drugie (co pojawia się wraz z pojawieniem "ja") jest metabolizm
informacyjny I tutaj jest dokładnie tak samo!
Pewne informacje są ok, inne nie ok. Te wyzwalają takie reakcje ("od"/"do")
inne - odmienne.
No a wszystko po to by "ja" utrzymać. Nie będę się już rozpisywać na temat
formowania "ja" bo to czysta "rozwojówka" - cholera, psychologia jako nauka
bardzo dużo wie, ale problem polega na tym, ze NIE WIE, CO WIE.
O korzyściach płynących z utrzymania "ja" "w formie" i mech. które to
zabezpieczają też nie pisze, bo książek nie chcę przepisywać;-)
Swoja droga, przy odrobinie szczerości wobec siebie i wysiłku umysłowego,
można to samemu wymyślić.
Dokładnie to samo, co zrozumiałam obserwując siebie i otoczenie opisał de
Mello w "Przebudzeniu". Napisał to naprawdę dobrze, dlatego przytaczam:

>>Mówią mi:
- Sądzę, ze jesteś bardzo czarującą osobą.
I już czuję się świetnie. Zostałem pogłaskany. Dlatego nazywają to: Ja
jestem O.K. i ty jesteś O.K. Noszę się z zamiarem napisania książki, której
tytuł brzmiałby: "Ja jestem osłem i ty jesteś osłem". Otwarte przyznanie się
do bycia osłem, to największe wyzwolenie, coś najpiękniejszego na świecie.
(...)
W normalnym życiu dzieje się tak: naciskam guzik i jesteś "na górze",
naciskam guzik i jesteś "na dole". I taki właśnie jesteś. Ilu znasz ludzi na
których nie działa pochwała ani oskarżenie? To nieludzkie - mówimy.
Ludzkie - to znaczy, ze trzeba być trochę małą małpką, aby każdy mógł
pociągnąć cię za ogon, a ty robisz to, co robić powinieneś. Ale czy to jest
ludzkie? Jeśli uważasz, ze jestem czarujący, to znaczy to, ze właśnie w tym
momencie jesteś w dobrym nastroju i nic więcej. Znaczy to tez, ze pasuję do
twojej listy zakupów. Wszyscy nosimy przy sobie taka listę zakupów i trzeba
się do tej listy dopasować - wysoki, hmm, ciemny, hmm, przystojny, hmm -
zgodnie z naszymi upodobaniami.<<
------------------------------

pozdrawiam
guniek


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-02 05:26:04

Temat: Re: Coś na ząb
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Silvio Manuel" <s...@p...onet.pl> wrote in message
news:aktpdc$ggk$1@news.tpi.pl...
> 1) Inni nie mogą nam odebrać szaunku do siebie samego, jeżeli im go nie
> oddamy
> 2) To kim jestem dzisiaj zawdzięczam swoim wczorajszym wyborom
> 3) Rani nas nie to co się przytrafia ale nasza reakcja na to
>
> Czy zgodzicie się z tymi myślami ?

Wszystkimi!
Kaska



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-02 11:05:40

Temat: Re: Coś na ząb
Od: "Silvio Manuel" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ty możesz być interesującym człowiekiem, ponieważ biegle poruszasz się w
obszarach wysokiej abstrakcji.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-02 11:49:53

Temat: Re: Coś na ząb
Od: "Viadro" <u...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> 1) Inni nie mogą nam odebrać szaunku do siebie samego, jeżeli im go nie
> oddamy

nie rozumiem jak w ogóle można nie mieć szacunku do siebie? wg mniue raczej
jest to nimożliwe (tzn w moim przypadku)
raczej takie coś jakodebranie szacunku komuś do samego siebie następuje w
dzieciństwie

> 2) To kim jestem dzisiaj zawdzięczam swoim wczorajszym wyborom

nie, nie wyborom lecz postępowaniem!

> 3) Rani nas nie to co się przytrafia ale nasza reakcja na to

to jest de best! ginie bliska ci osoba ale rani cie to że płaczesz po niej?
głupota!

> Czy zgodzicie się z tymi myślami ?

raczej nie i nie potrzebnie wytężałeś głowę

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-02 12:33:29

Temat: Re: Coś na ząb
Od: "przyjaciel" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Silvio Manuel" <s...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:akvghh$jlq$1@news2.tpi.pl...
> Ty możesz być interesującym człowiekiem, ponieważ biegle poruszasz się w
> obszarach wysokiej abstrakcji.


Dzięki za komplement, choć nie zasłużony byłem zwyczajnie złośliwy, ale nie
chciałem urazić.
Poważnie (ale tylko chwilowo) - przecież budowanie tego typu tez jest
absurdem, wybacz.

Jakiś czas temu przeczytałem taką oto historię (niektórym już znaną):

....................................................
........................
......
Miał w brzuchu wieloryba.
Niektórym wydawało się to dziwne i zaskakujące, że z pośród wszystkich ryb
jakie pływają po morzach i oceanach
w akwariach, słoikach z zalewą octową lub sosem własnym, dotknęło to właśnie
wieloryba.
Nawet ci, zaskoczeni zgadzali się z opinią, że "miał w brzuchu wieloryba";
musi być mało przekonującym doświadczeniem.
A jednak, a jednak to całkowicie niemożliwe. To kłamstwo absolutne.
Najprawdziwsze na świecie kłamstwo.
Skądinąd, wiadomo nie od dziś, iż nic nie może zaistnieć, dopóki ktoś nie
wpadnie na pomysł, żeby o tym napisać.
Dopiero wtedy rzeczywistość, nawet ta najbardziej nieprawdopodobna, może
zostać nazwana i określona.
Więc "miał" jest, powtarzam, absolutnym kłamstwem i kropka. I tyle.
Mimo wszystko wieloryb rósł i lżyło mu się dostatnio. Do czasu, kiedy
ostroocy japońscy rybacy wbili weń swój harpun i wyciągnęli go na pokład
statku. Jak wielkie było ich zaskoczenie, po rozcięciu wielkorybiego
brzucha, wiedzą tylko oni i przelatujące aktualnie nad statkiem mewy. Z
rozbebeszonego wieloryba wysypały się na pokład dwie tony miału węgłowego.
Kapcan, bardzo mądry człowiek, doszedł do wniosku, że miał przyjemność z
ostatnim żywym egzemplarzem wieloryba kopalnego. Czyż skromny autor, tytułem
epilogu, musi dodawać, iż wszyscy pogrążyli się w zbiorowym szaleństwie?
Kapcan, wieloryb oraz jego aktualny żywiciel.
Kapcan do dziś biega po ulicach pięknego miasta jo-ko-chamy, zaczepiając
przechodniów, szarpiąc ich zarękawy, poszukuje wyznawców religii pierwotnego
bełkotu niezrozumiałych treści, wyznawców pierwotnego szaleństwa.

Czyż autor musi dodawać?
Nie, po stokroć nie! Winien odjąć!
Po stokroć odjąć.
Amputując słowom treści.
Usłyszeć muzykę duszy.
Niech rzęzi i śpiewa.
Kropka ostateczna.
Stoczyła się całkowicie.
Jedni mawiają finito, inni amen.
....................................................

Więc mylisz się nazywajac mnie interesującym człowiekiem,
człowiek wedle większości koncepcji (niematerialistycznych),
to coś więcej niż kilkadziesiąt kilo mięsą i kości + intelekt,
jest jeszcze coś, większość określa to mianem duszy, a we mnie pozostał
jedynie wieloryb z tej przypowieści.
Rozrasta się każdej jesieni, jest większy i ważniejszy - więc mogę być co
najwyżej
- interesującym wielorybem, już nie długo zasłuże na to miano.


pozdrawiam z przeprosinami za zaśmiecanie
p



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ojciec
Jak sie przemoc
Skakanka
sklonnosci przesteprze - pochwala dla rodzicow
wysilek fizyczny a zdrowie psychiczne i zdolnosc uczenia sie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »