Data: 2005-10-05 11:47:11
Temat: Re: Czarna lista lekarzy
Od: "LM" <l...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "algraf" <a...@i...org.pl> napisał w wiadomości
news:005801c5c973$2b62e290$d4b7010a@AREK...
> Jakis JB pisze:
>
> No to było mocne. Zwłaszcza fragment o prawomocnym wyroku.
> Tak się jednak składa, że w tym kraju nie ma prawomocnych wyroków w
> sprawie
> błędów lekarskich.
> Gdyby nie źle pojęta solidarność zawodowa lekarzy nie byłoby potrzeby
> tworzenia
> takiej listy!
>
> - To piekne co piszesz. To ja walne troche z innej beczki - czeku to
> podpisujesz sie JB a nie imieniem i nazwiskiem, co? boisz sie czegos? moze
> lekarzy? Powiem ci czemu. Bo jak jestes anonimowy mozesz pisac pierdoly i
> inne internetowe smieci wyssane z palca.
Z tego co zauważyłem, to Ty też nie podpisujesz się pełnym imieniem i
nazwiskiem, chyba że algraf to Twoje nazwisko, bo w podpisie widzę tylko
Arek.
Co uważasz, za pierdoły, czy internetowe śmieci wyssane z palca?
Chcesz powiedzieć, że w Polsce mamy samych dobrych lekarzy lub przede
wszystkim dobrych lekarzy?
Że nie ma fałszywej solidarności zawodowej, tuszującej błędy lekarskie?
Że ilość wygranych spraw z lekarzami, nawet w przypadku ewidentnych błędów
jest śladowa ?
Albo żyjesz w innym kraju, albo jesteś kompletnie oderwany od
rzeczywistości, albo masz wyjątkowego farta w kontaktach z lekarzami.
Bo niedouczenie, łapówkarstwo, olewactwo, zła wola - są na porządku
dziennym. I nawet Ci lekarze, którzy sami leczą dobrze i nie biorą w łapę,
nie mają odwagi przeciwstawić się MAFII lekarskiej, która zawładnęła tym
środowiskiem. Mogę Ci podać dziesiątki przykładów z doświadczeń moich
osobistych, z doświadczeń mojej najbliższej rodziny i przyjaciół pacjentów,
z doświadczeń mojej rodziny pracującej w służbie zdrowia, które potwierdzają
tę tezę. Więc nie mów tu o bzdurach i pierdołach, bo to są niestety FAKTY.
>Pewnie tez czesto piszesz komentarze do artykulow na serwisach. NAWET
>jezeli bedzie taka lista i beda sie na niej ludzie wpisywac to co to za
>lista? nikt rozsadnie myslacy na nia nie wejdzie i nikt jej nie przeczyta -
>tylko kilka osob, ktore sie na nia wpisze bedzie podniecalo faktem jej
>istnienia. Smiac mi sie chce jak takich bzdur slucham. Najczesciej beda tam
>sie wpisywac osoby ktorym sie nie udalo w zyciu (tacy nieudacznicy) co to
>szukaja dziury w calym i winnego ich niepelnosprawnosci.
Jasne - dziecko upieczone w inkubatorze było samo sobie winne. Klient,
któremy lekarz spaprał po pijaku prostą operację, był sam sobie winien.
Dziewczyna, którą lekarz specjalista leczył do 6 miesiaca ciąży na
bezpłodność i urodziła dziecko-potworka - sama jest sobie winna. I sami są
sobie winni Ci, co nie mieli kasy i zeszli, bo nie miał się kto nimi zająć.
Chcesz konkretów - napisz na priv, dam Ci dziesiątki. A procesy sądowe?
Obejrzyj OFICJALNE statystyki i porównaj z innymi krajami - już tutaj
wyrobisz sobie podejście. A jak chcesz konkretów - też mogę Ci podesłać.
Więc albo zejdź na ziemię, albo się nie odzywaj, bo to ty pleciesz bzdury.
>
> Mam kilkanaście znajomych osób na wózkach, większość została tam posadzona
> przez
> bezkarnych, niedouczonych konowałów.
>
> - Ci siedzacy na wozkach to kolesie ktorzy sami sa winni i wiem co mowie
> bo sam siedze. I to ze chodzic nie moge to nie wina lekarza tylko moja
> glupota.
Oczywiście - sam jestem sobie winien, bo przecież sam mogłem rozpoznać u
siebie ewidentne schorzenie, które w tydzień można było wyleczyć
antybiotykami, a nie czekać 3 miesiace na diagnozę specjalistów, wskutek
czego do końca życia będę chodził o kulach.
Ten co skacze bezmyślnie na główkę nie powinien mieć pretensji do lekarza,
że pomimo operacji jeździ na wózku. Ale co ma zrobić ten - a wielu jest
takich, który poszedł do szpitala z drobnostką, a wyszedł ciężko chorym
człowiekiem, albo który poszedł się leczyć, a ponieważ nie dał w łapę, to
przez kilka tygodni/miesięcy nie zrobiono de facto nic i potem nabawił się
nieuleczelnej niepełnosprawności? Też sam jest sobie taki człowiek winien?
>
> Człowiek ma spieprzone zdrowie, a lekarz cieszy się szacunkiem.
>
> - i to zdanie potwierdza to co mowilem wczesniej - tylko nieudacznik i
> kompletna pierdola zyciowa moze tak powiedziec. Tak sie jeszcze
> zastanawiam... a powiem ci jeszcze tylko jedno: Lekarz nie jest Bogiem,
> nie ma ludzi nie omylnych... Na zachodzie jest tylko to tak rozwiazane ze
> tam lekarz i szpital jest ubezpieczony od takich zdarzen i osoba
> pokrzywdzona dostaje pieniadze za taki blad. Tylko prosze nie mowic ze
> tych pokrzywdzonych to sa miliony, bo to kolejna bajka.
Miliony może nie - dziesiątki tysięcy - TAK. I nie mówię tutaj o ofiarach
przypadkowych błędów, które są wpisane w każdy zawód - mówię tutaj o
niedouczeniu, bezmyślności i złej woli lekarzy. Owszem - na Zachodzie jest
inaczej, bo tak towarzystwa, które wypłacają renty, tym których "uszkodzili"
lekarze starają się eliminować konowałów. U nas komu niby ma na tym zależeć?
Urzędnikowi z ZUS?
Sprawę może rozwiązać tylko zmiana systemu ubezpieczeń i rozpieprzenie mafii
lekarskiej, która korzystając z ogólnego bałaganu i biedy w służbie zdrowia
bezkarnie żeruje na pacjentach.
Owszem - jest wielu dobrych specjalistów, jest wielu uczciwych lekarzy, ale
SKALA problemu jest tak duża, że właściwie wszystkie naciski społeczne można
zrozumieć. Nie z każdą formą działania należy się godzić, ale jeśli jedynym
argumentem jest niezgodność działań z prawem, to jest to marny argument. Bo
w tym przypadku prawo, a właściwie jego egzekucja jest tak zła, że legalnymi
metodami właściwie nie można nic zdziałać. Gdyby trzymać się tylko tego
argumentu, to należy potępić choćby sierpień'80 bo przecież strajki w tym
czasie były sprzeczne z prawem.
Leszek Maziarz
|