Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-06-25 18:18:06

Temat: Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Cześć !

guniek <g...@i...pl>
napisała w news:MGBBKNCGJBHGIDOPIMLKAEMHEBAA.guniek@inetia.pl..
.
> Allu!
>
> I co ja mam Ci odpisac?
>
> najpierw piszesz:
> > A wracając do Symfonii....
> > Każdy słyszał jedynie urywek. Jedynie fragmencik, gdyż każde ucho
> > (niestety, to jest praktyka), słyszy inne pasmo dźwięków kosmicznych.
>
> > Pytam więc w ostatnich wybrzmieniach CISZY... i retorycznie.
> > Czy ktoś słyszał Muzykę?
> > Magdo? Evo? Flyerze? Maniu? Kaśku? Doroto(defric)!?
> > Davidzie&Ag? Meliso? Iko Zuzeloth? Marselu? DorotoB.?
> > ...
> > Każdy słyszał tylko wycinek, i nie ma możliwości aby to połączyć
> > w jeden kosmos.
>
> a później:
>
> > Wybacz Aguńku, najwyraźniej nie wiesz o czym jest ta Muzyka i co to
> > za ucho - opowiadasz cos o swoim "słyszeniu", tak jak ja
> > opowiadam o swoim.
>
> przeczysz sam sobie?
>
> > Przy czym ta moja muzyka rozlegała się tu faktycznie przez kilka
> > ostatnich dni
> > i całkiem poza tym, co mówiły słowa w wybranych postach.
> > Ciebie przecież nie było, więc skąd wiesz o czym mowa?
> > Podsłuchiwałaś?;)))
>
> więc najlepiej zebym nic nie mówiła, bo mnie nie było?
> All jest tylko dla wybranych?
> Nie bądź śmieszny
>
> > Czego to jest przejaw Aguńku? Jak możesz twierdzić, ze Ty słyszałaś
> > coś, czego ja nie słyszałem, nie mając zielonego pojęcia o czym ja mówię?
>
> skoro twierdzisz, że czegos usłyszeć nie można, to wyciagam wniosek, że tego
> nie słyszałes...
>
> > I jak możesz mówić że to jest to samo?
>
> a w którym miejscu tak piszę?
>
> > Przecież to ja napisałem ni z gruszki ni z piertuszki o jakiejś Symfonii!
> > To MÓJ wynalazek - oparty na faktach.
> > Może i w Twojej głowie coś gra, ale mówienie, że to gra tylko Tobie,
> > a to co ja słyszałem jest pozbawione prawa istnienia jest chyba
> > nieporozumieniem.
>
> nieporozumieniem jest Allu Twoja odpowiedz
> zupełnie obok tego co ja napisałam
>
> mniejsza juz o to
> zawsze to lekcja

OTÓŻ TO! To _przepiękna_ lekcja Prawdziwej Pani Psychologii,
która gdzieś z oddali, jak ledwo widocznie...niewidoczna :-)))
mgiełka krąży _między_ praktycznie całkowicie ślepymi na nią
umysłami... !!! (wyjątki tylko potwierdzają regułę, że ślepota
jest 'o mały włos powszechnie kompletna')...

Spójrz Guniu 'przez okno' na dowolną osobę, która leci gdzieś
przed siebie, gnaną swoimi problemami, motywacjami, interesami
itd. itp. Człowiek nieświadomy jest jak taka osoba, nieświado-
mość nakręca go do pogoni przed siebie do spełniania JEJ celów,
ale tak naprawdę to kompletnie nie wie dlaczego i po co gdzieś
gna. Całe życie 'uzasadnia' nie to, czy nakazy jego nieświado-
mości mają jakikolwiek sens, ale to, by 'świat' pozwolił mu je
spełniać. Czy ktokolwiek chciałby, aby jakiś automat wylosował
zupełnie na pałę dowolną osobę 'zza okna' i zmusił go do robie-
nia dokładnie tego wszystkiego, co robi owa osoba, do życia dok-
ładnie tak, jak ona? Oczywiście, że nie, bo byłoby to istną ka-
torgą. Ale gdyby oprócz gołych nakazów przełożyć z owej osoby
do naszego 'klienta' jej _wszystkie_ nieświadome motywacje, ta-
ki człowiek z miejsca poczułby że _musi_, bo wtedy byłby daną
osobą. Czyżby? Byłby tylko kukiełką napędzaną nieświadomością
tej zzaokiennej persony, której nie może ani zmienić ani pow-
strzymać w wydawaniu 'jedynie słusznych' rozkazów do nieświa-
domego wykonania... I nawet by nie wiedział, że NIE JEST SOBĄ...

Czy marionetka w teatrze lalek 'jest sobą'? Dopóki lalkarz po-
ciąga za sznurki wydaje się że 'żyje', ale natychmiast widać
jej martwotę, jeśli tylko aktor choć na chwilę przestanie ją
'ożywiać'. Oczywiście cały czas jest martwa, bo jej żywotność
to tylko złudzenie widza nieświadomie obserwującego scenę. Ta-
kie samo złudzenie jak oszustwa nieświadomości widzów telewi-
zorni czy dzieci zawzięcie, z wypiekami na twarzy tłukących
w krańcowo chore kłejki...

Czy ludzie 'widzą' Rzeczywistość? Zróbmy małe 'doświadczenie
myślowe': Weźmy np. 'dyndające' wahadło zegara i zróbmy z owe-
go dyndania film. Potem można postawić jedno obok drugiego:
rzeczywiste, działające wahadło i tuż obok ekran z wyświetla-
nym filmem z ruchu owego wahadła. Będzie wyglądało ~tak samo,
z dokładnością do niedoskonałości techniki? A jednak obydwie
rzeczy (rzeczywiste wahadło i obok ekran z 'filmem') będą AB-
SOLUTNIE czymś innym, bo ukazywane przez nie 'ruchy obiektu'
będą wywoływane DIAMETRALNIE innymi zasadami, zupełnie innym
PROCESEM.
Olbrzymia większość ludzi absolutnie nie odróżnia jednego od
drugiego, bo kompletnie nie zauważa całkowitej odmienności PRO-
CESÓW stojących za owymi 'takimi samymi przecież' seriami ru-
chomych obrazków. Oczywiście studentowi można 'wytłumaczyć',
że wahadło "działa tak a tak", ale czy po takowym 'tłumaczeniu'
będzie widział rzeczywiste wahadło, czy tylko produkt 'naukowe-
go' projektora, który _musi_ po klatce "n" wyświetlić klatkę
"n+1" (a jeśli zadziała czynnik "x" to inszą klatkę "m+1") ?

Oczywiście 'student' zamiast widzenia działania rzeczywistego
wahadła nauczy się wyłącznie mnemotechnicznych schematów, któ-
re ułatwią mu zapamiętanie lub mechaniczne przypominanie so-
bie 'naukowego' FILMU, klatka po klatce. A znajomość owego
'filmu' w dalszym ciągu z Rozumieniem natury ruchu rzeczywi-
stego wahadła nie będzie miała ani jednego punktu wspólnego,
będzie wyłącznie złudzeniem rozumienia.

Czego zatem 'uczy' szkoła? Szkoła uczy 'politycznie poprawnych'
FILMÓW, jakoby zgodnie z którymi rzeczywiste obiekty 'MAJĄ obo-
wiązek' się zachowywać. Nic bardziej błędnego. Rzeczywiste obie-
kty mają gdzieś całą tę czysto mechaniczną, bezmyślną 'czeską
filmotekę' a _pozorna_zgodność_ serii konkretnych obrazków w
ogóle nie przekłada się na zgodność procesów, które są DIAMET-
RALNIE inne i pozostają całkowicie poza świadomością 'filmo-
wych' studentów.
Czyż nie na dokładnie taką samą Myśl wskazuje cytat, który
właśnie przeczytałem ?
<< Nasze pojęcia nie mówią o porządku istniejącym w Naturze;
mówią o porządku, który ażeby móc myśleć o niej, narzucamy Na-
turze. Te słowa Władysława Natansona, wielkiego polskiego fi-
zyka pierwszych dziesięcioleci XX wieku, wspaniałego humanisty
i nauczyciela, dobrze - choć w sposób niepełny - oddają jedną
z głównych myśli tej pracy. >>
[http://filo.neta.pl/kcb/fragmenty/index.htm]

Czy uczeń - obserwując jakiekolwiek poczynania Fizyka (Mate-
matyka, Mistyka, Muzyka itd. itp.) - może pojąć Jego sposób
myślenia, czy raczej będzie w stanie wyłącznie, zamiast Zrozu-
mienia nauczyć się gołego 'czeskiego filmu'?
Niestety jest niemalże pewne, iż osiągnięcie wglądu odnośnie
jakiegoś zjawiska fizycznego od samego - nawet najpilniejsze-
go oglądania gadającej facjaty belfra wspomaganej rysowaniem
'mądrych znaczków' na tablicy czy w podręczniku jest zwyczaj-
nie NIEMOŻLIWE. Jest niemożliwe, bowiem nawet obserwowanie
nie - mówiącego o wahadle belfra - ale rzeczywistego wahadła
nie prowadzi do wglądu, czyli zrozumienia DLACZEGO wahadło ru-
sza się tak a nie inaczej. Uczeń będzie powtarzał konkretne,
zewnętrzne RUCHY, wykuje wygląd znaczków i ich wzajemne poło-
żenie, ale - wyłącznie od takiego 'jawnego' wykładu (obojętne
czy wykładu Fizyka o wahadle czy wykładu wahadła o samym sobie
- nigdy nie zobaczy Myśli Fizyka (ani Myśli=Praw ruchu wahadła
z konkretnego 'wykładu'/oglądu przez ucznia samego wahadła)
Nigdy, bo w tym, co uczeń obserwuje w szkółce 'na własne oczy'
zwyczajnie NIE MA INFORMACJI potrzebnych do osiągnięcia wglądu.

Jedno z drugim tak naprawdę nie ma ŻADNEGO ZWIĄZKU. Bowiem pre-
zentowane są KONKRETNE EFEKTY wglądu/zrozumienia, a nie PROCES
DOCHODZENIA DO WGLĄDU. "Grzech rzutowanego wstecz wyrafinowa-
nia" [Puddefot/Polkinghorne].
Najprościej ową różnicę pojąć odwołując się do nauki gry na for-
tepianie. Bowiem za naciśnięciem każdego kolejnego klawisza/ako-
rdu przez Kompozytora stoi DIAMETRALNIE inny proces myślowy niż
za pozornie takim samym naciśnięciem wykonanym przez ucznia z
'odtworzenia' zapisu nutowego czy wizualnego zapamiętania ru-
chów palców nauczyciela.
To może w takim razie zamiast gry na fortepianie należy uczyć
kompozycji? A czy uczenie kompozycji też nie jest wyłącznie go-
łym uczeniem... 'czeskiego filmu' ? Niestety jest, bowiem nau-
czenie Muzycznego Wglądu tj. STWARZANIA DŹWIĘKÓW/Muzyki _wewnę-
trznym_uchem_ wymyka się jakimkolwiek zewnętrznym, konkretnym
manipulacjom...
Pisałem wielokrotnie, że doskonale zauważył to Einstein i jak
zwykle perfekcyjnie sformułował sięgając samego szczytu Abstrak-
cji:
"Doświadczenie może potwierdzić teorię, ale _NIE_ISTNIEJE_ dro-
ga, która prowadziłaby od doświadczenia [JT: tj. obserwacji] do
teorii".
Jak to rozumieć? Ano właśnie tak: Sama obserwacja konkretnie
obserwowanej rzeczywistości w ogóle nie prowadzi do WGLĄDU, tj.
do jedynie poprawnego Zrozumienia natury Procesu, który tworzy
konkretny obraz rzeczywistości jako wynik swojego działania, ale
'sam w sobie', 'taki jaki jest' pozostaje całkowicie NIEWIDOCZ-
NY.
Parafrazując powyższe można stwierdzić, że należy praktycznie
całkowicie oślepnąć na to, co (konkretnie) widać, by zobaczyć
to, co rzeczywiście/abstrakcyjnie jest.

Prawda Guniu, że 'filmowca' można rozpoznać praktycznie na pier-
wszy rzut oka, ale WYŁĄCZNIE wtedy, kiedy SAMEMU osiągnęło się
poziom rzeczywistego wglądu. Każdy 'filmowiec' to fanatyk zapa-
miętanej kolejności obrazków i... wystarczy podstawić mu przed
oczy niezgodny z jego 'reżimem' obrazek, by wpadł w... czarną
rozpacz/stres. Ot, chociażby seks księdzu czy Boga kurwie...
(może być politycznej... na czarno malowanej...)
Albo wulgaryzm/brzydki epitet 'normalnie kulturalnym' vel 'grze-
cznie wychowanym'... Albo choć najmniejszy ślad Filozofii mecha-
nicznemu/'filmowemu' matematykowi czy fizykowi przez bardzo ma-
łe (acz na wszystko 'filmowo' rozpełzłe) "mf". Zawsze dostaniesz
reakcję typu: "Bardzo interesujące. Do widzenia!" vel instynkto-
wny atak na wiatrak/garba wielbłąda zamiast choćby śladów BADAW-
CZEGO ZAINTERESOWANIA.
Z poziomu wglądu wystarczy chociażby spojrzeć na "Zabójczą hipo-
tezę' Doxiadisa i zdenerwowanie 'filmowego' matematyka wspominka-
mi Ramanujama o "podszeptach Namakiri", by wiedzieć, iż ów 'mate-
matyk' z Wglądem nie miał wiele wspólnego lub zgoła w ogóle nic.
Przypomnę jeszcze raz inną, podobną 'bitwę':
<< Kiedy się do niego zwrócono, żeby się wypowiedział na temat
artykułów tego zbiorowego tomu, na temat stwierdzeń, zarzutów
i krytyk w nich zawartych, Einstein streścił swoje stanowisko
w artykule, który nazwał: "Odpowiedź krytykom", ograniczając
się tylko do odparcia zarzutów stawianych jego teorii. Uwaga,
która poprzedza właściwą odpowiedź, świadczy o złym humorze
Einsteina, tak rzadkim u niego: "Po kilku bezowocnych wysił-
kach odkryłem, że umysłowość, która przebija z niektórych szki-
ców, różni się tak zasadniczo od mojej, że czuję się niezdolny
do powiedzenia czegoś na ten temat." >>
[A. Vallentin, Dramat Alberta Einsteina]

Oczywiście że "umysłowość" _absolutnego_wglądowca_ różniła się
diametralnie od umysłowości fanatyków zastanych 'filmików'
i... musiała budzić WZAJEMNE całkowite NIEZROZUMIENIE.
A nawet jeśli - z przeciwnego bieguna - budziła fascynację,
to była to całkowicie instynktowna fascynacja dziecka zabawką,
którą widziało na wystawie lub u kolegi, ale samo się nią jesz-
cze nigdy nie bawiło. A gdy jedno czy drugie _dziecko_ dosta-
wało taką 'zabawkę' do ręki bardzo szybko stwierdzało, iż owa
zabawka działa tak 'wariacko inaczej', że nie sposób się nią
'sensownie' pobawić...

Czym zatem jest wgląd? Oto jest TO pytanie! O ile ('wbrew'
literalnie rozumianemu Einsteinowi, że "owa droga nie ist-
nieje") konkretna, 'doświadczalna'/obserwowalna informacja
o rzeczywistości jest 'Matką'/(komórką jajową) Zrozumienia,
to Przyczyna Wglądu jest jego 'Ojcem'/(plemnikiem). Nawet
najwspanialsza i najdorodniejsza księżniczka, o którą dbają
zastępy 'fachowych specjalistów' ze wszystkich dziedzin do-
dawania księżniczkom zdrowia i urody - bez tego niewidoczne-
go gołym okiem 'mikropaproszka' będzie się tylko... starzeć
i nigdy 'nie zaciąży' nowym, trafnym pomysłem/teorią. Za to
szara kuchareczka-ostatnie popychadło, na którą nikt nie
zwraca uwagi, o ile tylko będzie potrafiła przemóc wszystkie
swoje lęki i... bez oszustwa odsłonić swoje najczulsze i naj-
głębiej skrywane miejsca - bez większego problemu otrzyma ów
paproszek, który mimo swojej mikromizeroty diametralnie zmie-
ni działanie jej całego organizmu na STWARZANIE nowego wcie-
lenia STAREGO ŻYCIA... na jej "obraz i podobieństwo"...
Taka 'macierzyńska' analogia jest o tyle myląca, iż w dzie-
dzinie 'rodzenia dzieci' już nieźle wiemy, czego dokładnie
potrzeba, by młoda dziewoja zaszła w ciążę. Tym niemniej
- jeszcze do całkiem niedawna - istniały plemiona, które w
ogóle nie kojarzyły 'udostępniania damskiej golizny' z po-
czątkiem nowego życia... W dziedzinie obserwacji biologicz-
nych komórek stworzono mikroskopy pod którymi widać je 'jak
na dłoni', to i plemnik się szybko znalazł, a potem, dzięki
temu - dokładnie wyjaśniono jego rolę w poczęciu nowego ży-
cia. To i powolutku zaczęły znikać z 'naukowej świadomości'
bociany, kapusty, woleboskie i insze podobnej klasy 'wyja-
śnienia'.
Ale w dziedzinie Myśli takowych 'mikroskopów' w ogóle nie ma!
Nikt komórek Myśli jeszcze 'namacalnie' nie widział to i z
natury rzeczy myślowego 'plemnika' takoż samo nikt nie był
i nie jest w stanie dojrzeć, ani nawet przyjąć do wiadomości
iż obiektywnie istnieje zamiast różnistych pomysłów na myślo-
we bocianki.
Większość dalej jest pewna, że 'ciąża' bierze się z pasienia
brzuchów upijającym piwem konkretnej/werbalnej znaczkologii.
Nic bardziej błędnego, od tego tylko rośnie... "lustrzyca"
i ani grama jakiegokolwiek żywego niemowlaka...

<< Powszechnie przyjmuje się, że takie momenty olśnień czy
iluminacji są czymś marginalnym; że wprawdzie zdarzają się,
lecz rzadko i nielicznym. Czy jednak faktycznie tak jest?
Wiadomo, że filozofia Dalekiego Wschodu (taoizm zwłaszcza)
eksponuje fakt rodzenia się rozwiązań z "pustki" umysłu,
z niczego, które jest wszystkim:
Powiedzmy, że przyjdzie ci do głowy pomysł... Skąd on przy-
szedł? Z tego czegoś, które przyszło od tamtego czegoś? Je-
żeli uda ci się prześledzić całą jego drogę aż do źródła,
odkryjesz, że przyszedł z Niczego. A zdarza się, że im wspa-
nialszy pomysł, tym prostszą drogą stamtąd przyszedł. Prze-
błysk geniuszu! To niesłychane! Rewolucyjne podejście! Prak-
tycznie każdy miał tego rodzaju pomysł, najprawdopodobniej
po głębokim śnie, kiedy wszystko było tak jasne i wypełnio-
ne Niczym, że Pomysł nagle pojawił się w nim. Ale nie musi-
my kłaść się spać na kilka godzin, aby to się stało. Prze-
ciwnie możemy być na jawie. Proces ten jest jak najbardziej
naturalny. >> [Roman Matuszewski http://filo.neta.pl/]

Wgląd, tak jak ciąża nie bierze się 'z niczego', jak może
wsugerować Matuszewski (nie tylko w powyższym fragmencie).
Wielokrotnie i od początku mojej pisaniny odwoływałem się
do percepcji wnętrza stereogramu czy "kwadratowego Lincol-
na" m.in. ze "Zdumiewającej hipotezy" Cricka (ryc.12 str.67)
Dlatego (Guniu) osiąganie wglądu to jedno, a zrozumienie je-
go natury to zupełnie coś innego. Nikt jeszcze nie odkrył ro-
li plemnika namolnie badając żywoty bocianów i ich związki
z kapustą, tudzież zbiorowe pluskanie chożych dziewoi w ką-
pieli, czy takoż samo krojąc macice na plasterki. Identycz-
nie nikt nie odkrył bakterii wpatrując się aż do oślepnię-
cia w morowe powietrze.
Osiąganie wglądu jako kolejnego, jeszcze jednego narzędzia
do jakiegoś mitycznego 'sukcesu' wcale mnie nie interesuje,
interesuje mnie wgląd jako coś BEZWARUNKOWO niezbędnego do
poprawnego zrozumienia natury samego wglądu.

--------------------
<< Władysław Natanson, wielki polski fizyk okresu międzywojen-
nego, także humanista i filozof, pisał: "...nauka będzie kie-
dyś zjednoczoną analizą jednego jedynego faktu: poznawania ludz-
kiego". >>
[Roman Matuszewski http://filo.neta.pl/wstep/index.htm]

Porównajcie:
<< Celem poznania powinno być samo poznanie. Inne cele prowa-
dzą do poznania półprawd. >>
[http://polbox.com/j/jeter/aforyzmy.htm#35]

To myśl z samej głębi Wglądu... Czy można ją przekazać komuś,
komu całą pamięć zapełniają obrazkowe spagetti westerny? Czy
można przekazać ją komukolwiek, kto:
<< Powszechnie przyjmuje się, że takie momenty olśnień czy
iluminacji są czymś marginalnym; że wprawdzie zdarzają się,
lecz rzadko i nielicznym. >> i nawet nie zauważa, że 'czeski
film' nie ma absolutnie niczego wspólnego ze Zrozumieniem.
Nie zauważa, bo w życiu nie przeżył ani jednego 'przemawiają-
cego do wyobraźni' wglądu. Ile (Guniu na Twoje oko) jest tu
osób, które choćby niejasno przypuszaczają, że wgląd ma jakie-
kolwiek _naukowe_ znaczenie ? IMO można policzyć ich na pal-
cach jednej ręki, a reszta, nawet jak zna to słówko to i tak
zrobi z niego kolejny... 'czeski' film...

> pozdrawiam
> guniek
>
> P.S. wbrew twej nadziei madrość w latach nie siedzi...
> P.S. nie cierpię masek - EOT

A je nie cierpię "nie cierpienia" masek... :-))) Co z tego,
że to PATOLOGIA? Właśnie wyłącznie poprzez podjęcie wysił-
ku zrozumienia patologii/blokad/głupoty można osiągnąć rze-
czywisty, świadomy Wgląd. Większość tego nie robi po prostu
dlatego, iż najdogłębniej jak tylko może traktuje własne...
patologie jako niepodważalne wzorce bezdyskusyjnego zdrowia
psychicznego... panicznie bojąc się przy tym jakichkolwiek
wziętych 'z nikąd' brzydkich wglądów...

JeT.

P.S. Być może najwyższy czas by - zamiast sięgać po najpeł-
niejsze akordy Muzyki przez duże M - zająć się najprostszymi
'plemniczkami' mniejszych wglądów. Guniu: Jak działa telefon?
Kiedyś zabrałem się za pisanie tekstu z takowym wyjaśnieniem
ale wyszło dosyć mętnie, bo po drodze trzeba zrozumiale (bez
'czeskiego filmu') wyjaśnić jak działa... "działanie".
A to już niełatwa sprawa... Bo tylko w 'czeskim filmie' jest
to 'banał'...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-06-27 05:15:56

Temat: Re: Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jerzy w news:afac8h$b1i$1@news.tpi.pl... napisał:
> Cześć !

Rozważałem nowy tytuł dla wątku:
"O względności wglądu czyli - w tym szaleństwie jest metoda ;))" .
Niemniej - nadal jest to "czeski film", więc niech będzie jak jest...

Jerzy napisał "Cześć" głównie do Guńka. Jerzy traktuje Guńka jak
dobrze zapowiadający się materiał na Panią Psycholog, skoro do
Guńka właśnie kieruje pytanie:
> Ile (Guniu na Twoje oko) jest tu [_tu_ - podkreślenie moje]
> osób, które choćby niejasno przypuszaczają, że wgląd ma jakie-
> kolwiek _naukowe_ znaczenie ? IMO można policzyć ich na pal-
> cach jednej ręki, a reszta, nawet jak zna to słówko to i tak
> zrobi z niego kolejny... 'czeski' film...

Dokładnie ten sam ton zabrzmiał w poprzedniej wypowiedzi Guńka -
odnośnie "muzyki" - które to określenie, na skutek własnych projekcji
tegoż o "muzyce All'a", przywołało Guńka do tablicy słowami:

> Allu! Ty jej nigdy nie słyszałeś... TY
> dlatego tak twierdzisz IMO [tu rozumiem jest kropka;), a może
> nie?] ja słyszałam - wierz lub nie
> muzyke własnie, nie dzwieki przez ucho mi podsuniete

I taki oto ciąg skojarzeń, Klatka po Klatce prowadzi Guńka do

> ...nie potrafie sprawic byś usłyszał Muzykę - czy potrafie?

a w finale, juz konsekwentnie na stwierdzenie All'a:

> > Każdy słyszał tylko wycinek, i nie ma możliwości aby to połączyć
> > w jeden kosmos.

daje Odkrywcze Bezwątpienie:

> :-(
> życzę Ci bys kiedys śmiał sie z tej pewnosci...


No więc mamy lekcję pokory.
Lekcję zasadzoną na pojedynczych słowach obcych ludzi, a wyrosłą
na nawozie własnych myśli. A tyle się o tym mówi w kółko. Ostatnio
prawie tylko o tym, i mimo to, najjaśniejsza protegowana Guniek
nadal ślepa - za grosz pokory wobec Nieznanego.
Co więcej - nauczona łatwych generalizacji, świeżo myśląca nastolatka
gotowa jest powiedzieć dorosłemu (obcemu !!) człowiekowi w twarz:

> wbrew twej nadziei madrość w latach nie siedzi...

nie wiem - czego oczekując. Spokoju? Pochylenia głowy w kpiarskim
uszanowaniu: "no tak Aguńku - jesteś Mądrością - chylę czoła...."???

Oczywiście - tak powinno być. 'Obsikać smarkulę' za przeproszeniem
i robić swoje czyli Milczeć. Ale przeciez myślenie racjonalne to nie
wszystko! Są jeszcze emocje, bez których człowiek jest maszyną.


Stek bzdur.
Parodia projekcji. I to pewnie przez duże P.
I gdyby to był jeszcze czas na rozmowy, na wyjaśnienia pojęć, na
szperanie w źródłach (nie książkowych broń boże - we własnych
źródłach myśli!), możnaby mieć jeszcze nadzieję. A tak!? Żadnych
szans. Padają kolejne górnolotne oskarżenia o głupotę, porozumienia
ponad głowami durnych mas, podróż w świat iluzji_dla_wybranych.

Tylko raz znalazłem dotychczas w "Przebudzeniu" zdanie skłaniające
do poczucia realizmu w sensie społecznym. Brzmi ono tak:
"Percepcja może miec bardzo niszczące konsekwencje w miłości
i stosunkach międzyludzkich".


Jerzy - to o czym mówisz, jest prawdą. Jednak wrzucanie jej, jak
kamienistej strawy do wybiegu pełnego niegodnych stworzeń, jak
dobrze wiesz, wywoływało i będzie wywoływać opór i lament nad
łamanymi zębami. Pół biedy, gdy efekty tych posunięć spadają
wyłącznie na Twoją głowę - przywykłeś. Nic Cię nie rusza. I tak
czujesz się wystarczająco odizolowany. Jednak, gdy ciągniesz za
soba nastolatkę, wspierasz jej publiczne działania prowadzące do
jawnego nieposzanowania realiów - moim zdaniem czynisz JEJ
ogromną krzywdę. Odpowiedzialność jakiegokolwiek nauczyciela
(a Ty przecież jawnie nauczasz) nie ogranicza się tylko do podsycania
głodu wiedzy. Jeśłi ta wiedza ma uczynić z ucznia "geniusza", nie
rozumianego przez nikogo jak i nierozumiejącego stosunków
międzyludzkich inaczej jak przez swoje wartościowania,
wyszydzającego realia, gardzącego nimi (na przykład stwierdzeniem
wartościującym - "nie cierpię masek - EOT", Twoją zasługą będzie
trwała izolacja psychiczna tej kobiety.
Niezwykle sympatycznej Stokrotki skądinąd.


Guńku, żeby sprawa była jasna. "Maski" są nieodłącznym elementem
gry społecznej, jaką JEST życie w tłumie. Hasełko "nie cierpię masek",
być może wygląda szlachetnie dla nastolatki, jednak z realiami nie ma
nic wspólnego. Przyczyna jest prosta i oczywista jeśli tylko uświadomisz
sobie (co mówi równiez Jerzy), że normalny człowiek myślący jest
PROCESEM, że nigdy nie jest dwa razy tym samym zbiorem elementów,
a najbardziej burzliwe zmiany maja prawo zachodzić właśnie w sferze
psychiki i rozumienia. Przypinanie komukolwiek łatki (klasyfikacja)
w świętym dążeniu do własnego spokoju w uporządkowaniu raz na
zawsze otoczenia, jest naiwne i potrzebne większości. Jednak Ty
podobno większością nie jesteś, więc jedyne co może Cię uchronić
przed błądzeniem jest akceptacja dynamiki wszelkich zdarzeń i takież,
dynamiczne nastawienie do wiecznego i skupionego Słuchania!!
Zamiast przedwczesnego mówienia!!


Defric przytoczyła tu fragmenty pism św.Tomasza...
"... Nie ma bowiem niczego ukrytego, co nie zostanie odkryte i niczego
tajnego, co nie może być ujawnione".

Jeśli ktoś, w swej naiwności nabiera na tej podstawie przekonania,
że "wszystko" zostanie ujawnione _za_jego_życia_ jest w żałosnej
pułapce. Autor określił prawdę generalną (IMO względną), jednak
to 'nasz' mózg domaga się abstrachowania od pojęcia czasu - to 'nasze'
wymaganie spokoju dąży do milczącego przyjęcia, że wszystko będzie
ujawnione już "za chwilę". Oczywista bzdura.
Skutek jest taki, że Gunia "słyszy Muzykę już dziś";)), pełna uniesienia
i przekonania, że jest to ta sama Muzyka, o której niesłyszeniu mówiłem
ja, i co więcej (aspekt społeczny) z politowaniem kiwając śliczną bląd
główką nad "głuchym" All'em. A jeśli nawet muzyka All'a jest jakąś inną,
to jest byle jaka - tylko ta, krórą posiadł nastoletni Guniek, jest prawdą.

"W domu, w którym ktoś nazwie mnie geniuszem, a ja potraktuję to
poważnie, znajdę się w poważnych tarapatach" - powiedział De Mello ;))....
Powiedział też, że św. Tomasz, gdy już napisał to co napisał - zamilkł
całkiem, w poczuciu popełnienia dotychczas strasznych głupot.
Milczał do śmierci.


> > > Każdy słyszał tylko wycinek, i nie ma możliwości aby to połączyć
> > > w jeden [wspólny - uzupełnienie moje] kosmos.

[Guniek]
> > nieporozumieniem jest Allu Twoja odpowiedz
> > zupełnie obok tego co ja napisałam

Nieporozumieniem jest Guńku Twoja odpowiedź.
Zupełnie obok tego co ja napisałem.

> > mniejsza juz o to
> > zawsze to lekcja

[Jerzy]
> OTÓŻ TO! To _przepiękna_ lekcja Prawdziwej Pani Psychologii,
> która gdzieś z oddali, jak ledwo widocznie...niewidoczna :-)))
> mgiełka krąży _między_ praktycznie całkowicie ślepymi na nią
> umysłami... !!! (wyjątki tylko potwierdzają regułę, że ślepota
> jest 'o mały włos powszechnie kompletna')...

No, a jak wszyscy przekonają się do tych twierdzeń (już chyba
niewiele brakuje ;)), to co z tym zrobisz dalej - Jerzy?


> Spójrz Guniu 'przez okno' na dowolną osobę, która leci gdzieś
> przed siebie, gnaną swoimi problemami, motywacjami, interesami
> itd. itp. Człowiek nieświadomy jest jak taka osoba, nieświado-
> mość nakręca go do pogoni przed siebie do spełniania JEJ celów,
> ale tak naprawdę to kompletnie nie wie dlaczego i po co gdzieś
> gna.

Chcesz Jerzy zrobić rachunek sumienia? Chcesz nam powiedzieć może,
jakie są Twoje cele i dokąd to Ty tak gnasz? Ja chętnie posłucham.
Dogadywanie się z Guńkiem ponad "niczego nieświadomymi" z założenia
podróżnikami, jest pokusą pachnącą elitaryzmem, jednak niewiele to
może mieć wspólnego z obiektywizmem, jeśli zakłada się powszechną
i totalną głuchotę otoczenia, które jednakże swoje uszy ma i słyszy!
Założenie, że milcząco stoi w miejscu nie jest rozsądne.
Rusza się, nawet bez Twoich wykładów.
Chyba, że mówisz ciągle do "nowicjuszy" oceniając "starszaków" tego
przedszkola - tylko wówczas jeszcze bardziej intryguje pytanie:
"w jakim celu" - w myśl zasady 'zrozumieć przede wszystkim'.


> Czy marionetka w teatrze lalek 'jest sobą'? Dopóki lalkarz po-
> ciąga za sznurki wydaje się że 'żyje', ale natychmiast widać
> jej martwotę, jeśli tylko aktor choć na chwilę przestanie ją
> 'ożywiać'. Oczywiście cały czas jest martwa, bo jej żywotność
> to tylko złudzenie widza nieświadomie obserwującego scenę. Ta-
> kie samo złudzenie jak oszustwa nieświadomości widzów telewi-
> zorni czy dzieci zawzięcie, z wypiekami na twarzy tłukących
> w krańcowo chore kłejki...

Oczywiście zgoda. Co jednak proponujesz w zamian, oprócz haseł
"obudźcie się", "żyjcie świadomie", "nie dajcie się mamić popędom
i sztucznym namiętnościom kreowanym przez media"? Oczywiście
przy założeniu, że społeczeństwo nadal ma pozostać społeczeństwem
a nie zbiorem odizolowanych od siebie indywiduów szukających
wyłącznie Metody_Poszukiwań_Prawdy.


> Czego zatem 'uczy' szkoła? Szkoła uczy 'politycznie poprawnych'
> FILMÓW, jakoby zgodnie z którymi rzeczywiste obiekty 'MAJĄ obo-
> wiązek' się zachowywać. Nic bardziej błędnego. Rzeczywiste obie-
> kty mają gdzieś całą tę czysto mechaniczną, bezmyślną 'czeską
> filmotekę' a _pozorna_zgodność_ serii konkretnych obrazków w
> ogóle nie przekłada się na zgodność procesów, które są DIAMET-
> RALNIE inne i pozostają całkowicie poza świadomością 'filmo-
> wych' studentów.

Zgoda. No i co dalej? Jaka jest w Twoich wizjach ta nowa szkoła
ucząca wyłącznie _sztuki_poznawania_ (faktów)? Czy chodzi tylko
o uznanie tego, że wszystko jest "filmem" a PRAWDA jest ciągle
niedostępna? Jakie to będzie miało konsekwencje?
No i chyba nie przypuszczasz, że podręczniki szkolne zostaną
wkrótce ubrane w wizjonerstwo (jak najbardziej wspaniałe) pana
Matuszewskiego? Jakie ono ma przełożenie na działania praktyczne
i masowe!?

Mam niejasne przeczucie, że cała Twoja słuszna skądinąd batalia
jest osadzona na pewnej sprzeczności dotyczącej grup odbiorców.
W końcu żyjemy sobie tutaj jak w mrowisku, generalnie każdy wie,
co do niego należy i wszystko gra... Ale gra tak długo, jak długo
PT Mrówencje rozmawiają o życiu mrowiska. Sprawa wymyka się
natychmiast spod kontroli, gdy ktoś zaczyna opowiadać jakieś
niestworzone historie z życia Skrzydlatych!! Mrówki na ogół wiedzą,
że istnieje gdzieś świat Skrzydlatych, jednak co im do niego!!
Nie mają skrzydeł i święty boże nie pomoże.
Natomiast bajarz ze świata Skrzydlatych staje na piedestale jako
ciekawostka ornitologiczna mrowiska i gaworzy z powodzeniem...
Dlaczego?! Czy nie wystarcza mu gaworzenie wśród Skrzydlatych?
A może chce być prekursorem Skrzydlatych wśród Mrówek?
(coś tak jak najlepszy medyk wśród psychologów)?...
OK. Każda motywacja jest dobra.


> Czy uczeń - obserwując jakiekolwiek poczynania Fizyka (Mate-
> matyka, Mistyka, Muzyka itd. itp.) - może pojąć Jego sposób
> myślenia, czy raczej będzie w stanie wyłącznie, zamiast Zrozu-
> mienia nauczyć się gołego 'czeskiego filmu'?

No wiemy już że to drugie! I co dalej!!!???
Dopóki nie określisz precyzyjnie co z tym fantem zrobić - Twoje nauki
będą skutkowały społecznym kalectwem!
Nie założenie w odpowiednim momencie właściwej maski na własną
twarz może być śmiertelne w skutkach!! (patrz przykład podany przez
Saula w kontekście mistrzostw świata i rozjuszonych kibiców).


> << Celem poznania powinno być samo poznanie. Inne cele prowa-
> dzą do poznania półprawd. >>
> [http://polbox.com/j/jeter/aforyzmy.htm#35]
>
> To myśl z samej głębi Wglądu... Czy można ją przekazać komuś,
> komu całą pamięć zapełniają obrazkowe spagetti westerny?


Ależ przekazuj, przekazuj !!! Byle nie nieodpowiedzialanie. Większość
spokojnie przejdzie nad tym do codzienności. Ale jednostki bardziej
wrażliwe, zanim uodpornią się osadzając te prawdy tam gdzie ich miejsce,
mogą sobie same zrobić krzywdę.

Poza tym odpowiedz sobie sam - czego _tu_ oczekujesz?
Żeby wszyscy przekazywali te rewelacje wszystkim?
Aż do skutku? Jakiego skutku? Może najpierw pójdziesz Jerzy krok
dalej i opowiesz sobie i nam jak wygląda "Świat wg JeT'a"? To może
być bardziej pouczające, niż ciagłe wałkowanie tego samego,
na progu... albo na krawędzi.. (szaleństwa)!


> JeT.
>
> P.S. Być może najwyższy czas by - zamiast sięgać po najpeł-
> niejsze akordy Muzyki przez duże M - zająć się najprostszymi
> 'plemniczkami' mniejszych wglądów. Guniu: Jak działa telefon?
> Kiedyś zabrałem się za pisanie tekstu z takowym wyjaśnieniem
> ale wyszło dosyć mętnie, bo po drodze trzeba zrozumiale (bez
> 'czeskiego filmu') wyjaśnić jak działa... "działanie".
> A to już niełatwa sprawa... Bo tylko w 'czeskim filmie' jest
> to 'banał'...


Jak najbardziej - czas jest najwyższy.
Trzymam kciuki - póki co...

All



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-27 13:40:50

Temat: RE: Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)
Od: g...@i...pl (guniek) szukaj wiadomości tego autora

Allu:

biegnę po szufelkę, bo chyba powinnam zmieść te piórka z ziemi;-))
żartuję :-)
Może nawet nie powinnam odpisywać, bo przecież Ty już mnie "znasz"... no i z
dzieckiem rozmawiać powaznie nie będziesz. Heh- tylko, ze jestem "wstrętną"
egoistką, więc odpowiem (mimo poczucia związanych rąk...:-/ - ale tym
większe wyzwanie)
Właściwie powinnam Ci podziękować Allu... za lekcję, za mozliwość tropienia
właśnych słabosci.

Pozwolę sobie na kilka słów o Tobie.
Czy zauwazyłeś, że działasz dość schematycznie? Klik wrr - czytałes pewnie
Cialdiniego, to wiesz.
Zagrozenie męskiego ego -> cel-> pal
Parę tych namierzonych juz było, prawda?
Ale ze mna Ci nie wyjdzie, bo im "okropniej" Ty piszesz, tym ja się więcej
uczę :-))
A uczyć sie lubie :-)

> I taki oto ciąg skojarzeń, Klatka po Klatce prowadzi Guńka do
>
> > ...nie potrafie sprawic byś usłyszał Muzykę - czy potrafie?

a tu przy okazji odpowiem sama sobie
nie, nie potrafię
pytanie tylko, czy tego się zwyczajnie nie da
czy jestem za gupia

Jurku, piszesz do Marsela:

> Jako żywo na swojej grzędzie nie czuję zbytniego tłoku,
> a wręcz przeciwnie. Jeśli masz pretensje, że akurat z
> Tobą nie gadam, to weź pod uwagę, iż póki co inteligencji
> wystarcza mi na w miarę zrozumiałe wyłuszczenie istotnych
> dla mnie kwestii zdecydowanie wąziutkiej grupce osób. Dla-
> tego niestety musisz poczekać aż ów wskaźnik u mnie podro-
> śnie... Zwyczajnie możesz się nie doczekać...

wydaje Ci sie, ze kiedys będziesz dość inteligentny, by pomóc zrozumieć
komukolwiek, poza tymi, którzy tej pomocy nie potrzebuja?
No a by "tłumaczyć" to tym, ktorzy tego nie potrzebują nie trzeba być
praktycznie w ogóle "inteligentnym" (patrz szkolnictwo)
Chyba nie w tłumaczeniu droga... raczej manipulacje jakoweś może?

> a w finale, juz konsekwentnie na stwierdzenie All'a:
>
> > > Każdy słyszał tylko wycinek, i nie ma możliwości aby to połączyć
> > > w jeden kosmos.
>
> daje Odkrywcze Bezwątpienie:
>
> > :-(
> > życzę Ci bys kiedys śmiał sie z tej pewnosci...

Allu - a w Twoim stwierdzeniu:
> Każdy słyszał tylko wycinek, i nie ma możliwości aby to połączyć
> w jeden kosmos.

jest bardzo duzo pokory tak?
i wcale a wcale nie ma generalizacji
Pewnie to fatalnie gdy się mysli, ze jest się w jakiś sposób ograniczonym
(tutaj generalizacja-> wszyscy są) [Każdy słyszał tylko wycinek, i nie ma
możliwości aby to połączyć w jeden kosmos.]
a nagle pojawia sie osoba duuuuuuuzo młodsza rzucajac bezczelnie " a
nieprawda! bo ja mogę"
No to albo jest głupia, albo szalona, albo i jedno i drugie;-)))
schemat, schemat, schemat
A dla mnie lekcja, ze jesli chcę czegoś więcej niż tylko lekcję dla siebie,
to nie tędy droga.
Ok- na dzisiaj lekcja starczy
O więcej pomyslę
(oups, znów nie postawiłam kropki... bedziesz miał sie do czego
przyczepić;-))

> No więc mamy lekcję pokory.

mamy?
No ja szczerze watpię czy "mamy";-)

> Lekcję zasadzoną na pojedynczych słowach obcych ludzi, a wyrosłą
> na nawozie własnych myśli. A tyle się o tym mówi w kółko. Ostatnio
> prawie tylko o tym, i mimo to, najjaśniejsza protegowana Guniek
> nadal ślepa - za grosz pokory wobec Nieznanego.
> Co więcej - nauczona łatwych generalizacji, świeżo myśląca nastolatka
> gotowa jest powiedzieć dorosłemu (obcemu !!) człowiekowi w twarz:

a to bezczelna dziewucha :-O
tak uderzyć w męskie ego
otóz Allu, mogę sobie mówić co mi sie podoba - i będe mówić
Wiesz, ze Cie lubię - _dlatego_ tym bardziej _będę_
Moze mnie kiedys "znienawidzisz" (ale pewnie zaraz powiesz, ze dziecka byś
nie nienawidził;-)) ale co tam
chcesz mi załozyć kaganiec "do 30 lat wytykanie innym głupoty na psp surowo
wzbronione"?
ROTFL

> nie wiem - czego oczekując. Spokoju? Pochylenia głowy w kpiarskim
> uszanowaniu: "no tak Aguńku - jesteś Mądrością - chylę czoła...."???
> Oczywiście - tak powinno być. 'Obsikać smarkulę' za przeproszeniem
> i robić swoje czyli Milczeć. Ale przeciez myślenie racjonalne to nie
> wszystko! Są jeszcze emocje, bez których człowiek jest maszyną.

alez obsikuj sobie
głowę tez możesz chylić
uwierzysz, ze "na dzisiaj" miedzy Twoim sikaniem a chyleniem głowy nie ma
najmniejszej róznicy?
I jedno i drugie ślepe.

> Tylko raz znalazłem dotychczas w "Przebudzeniu" zdanie skłaniające
> do poczucia realizmu w sensie społecznym. Brzmi ono tak:
> "Percepcja może miec bardzo niszczące konsekwencje w miłości
> i stosunkach międzyludzkich".

tylko _raz_ znalazłes?
A to dlaczego?
Bo tylko to jedno ma zaszczyt pasować, do Twej wizji swiata?

> Guńku, żeby sprawa była jasna. "Maski" są nieodłącznym elementem
> gry społecznej, jaką JEST życie w tłumie. Hasełko "nie cierpię masek",
> być może wygląda szlachetnie dla nastolatki, jednak z realiami nie ma
> nic wspólnego.

eee
to nie kwestia szlachetnosci
przemocy też nie cierpię (BTW Jerzy-> "nie cierpię", znaczy jedynie "budzi
we mnie mocny niesmak", nie znaczy to jednak "odwracam sie na pięcie i
spadam" lub "zamykam oczy by nie widzieć-przestało dla mnie istnieć")
i chyba Ty też Allu... a jednak realia sa inne...
Nie chcę milczeć - szczególnie tu, w necie.
W realu trudniej krzyczeć szczerze - co nie znaczy, ze w realu jestem
"grzeczna dziewczynką";-))
No ale tutaj to już zupełnie szczerze mówie "nie cierpię masek"!

BTW
>> A mimo naszej wiary w potencjalne człowieczeństwo człowieka, nie możemy
zamykać oczu na fakt, ze l u d z k i e istoty ludzkie są, i prawdopodobnie
zawsze będą, mniejszością. Ale właśnie dlatego każdy z nas ma za zadanie
dołączyć do owej mniejszości. Jest źle, ale jeśli nie robimy niczego, co
tylko w naszej mocy, by było lepiej, będzie jeszcze gorzej.<<
[Victor E. Frankl "Nieuświadomiony Bóg"]

Powtarzam: >>Jest źle, ale jeśli nie robimy niczego, co tylko w naszej mocy,
by było lepiej, będzie jeszcze gorzej.<<

a że to kosztuje...
navigare necesse est, vivere non est necesse
szczególnie takie "vivere" bez "navigare";-))

> Przyczyna jest prosta i oczywista jeśli tylko uświadomisz
> sobie (co mówi równiez Jerzy), że normalny człowiek myślący jest
> PROCESEM, że nigdy nie jest dwa razy tym samym zbiorem elementów,
> a najbardziej burzliwe zmiany maja prawo zachodzić właśnie w sferze
> psychiki i rozumienia.

no jasne
powiem wiecej - nie tylko normalny człowiek myslący(???) ale absolutnie
wszystko jest procesem
drzewo tak samo- a psychiki nie ma, masek też nie;-)

> Przypinanie komukolwiek łatki (klasyfikacja)
> w świętym dążeniu do własnego spokoju w uporządkowaniu raz na
> zawsze otoczenia, jest naiwne i potrzebne większości. Jednak Ty
> podobno większością nie jesteś, więc jedyne co może Cię uchronić
> przed błądzeniem jest akceptacja dynamiki wszelkich zdarzeń i takież,
> dynamiczne nastawienie do wiecznego i skupionego Słuchania!!

no prawda
i ja słucham Allu - cały czas słucham
słucham i patrzę
tylko, że zdaje sie widzę coś zupełnie innego niż Ty
ale chyba tak jak Ty widzisz zielony, tak ja wiem, ze jest kolor (Muzyka)
własciwie nic nie wiem o kolorze - ale juz sam fakt, że mam swiadomośc jego
istnienia całkowicie kaze mi wywalić "wyuczone doswiadczenia", które dla
Ciebie natomiast stanowią bazę, na której opiera sie wiedza
dla mnie - nic błędniejszego!
tak jak Ty mówisz, ze kazdy ma tylko swoją prawdę i trzeba to akceptować,
tak ja WIEM ze taka prawda jest g. warta
Oczywiscie "wieszać" nikogo nie zamierzam z tego powodu!
tak niektórzy mnie odbierają - rozumiem to, inaczej po prostu nie potrafią.
Maja juz zakodowane swoje "klik wrrr"...
Ty mówisz "poznaj stół" - ja mówie ideę stolu ( a do tego ani wiek, ani
ksiazki nie sa potrzebne - tylko MYŚLENIE)
Twoja Muzyka (której IYO poznac sie nie da) to nic innego jak Idea Bytu
tak- chyba nie da sie jej zrozumieć... ale już zrozumienie, że ona istnieje,
ze nie jest czymś poza realiami- lecz czyms nad wyraz praktycznym
Nie da sie zrozumieć - może... ale da sie juz poczuć, usłyszeć
I fakt nic nie mozna o niej powiedzieć - chociazby poprzez sam fakt
ograniczenia słowami, poprzez konieczność ujmowania jej w symbole - co jest
raczej bez sensu, bo tak nie da sie jej przekazac!
toteż:
> św. Tomasz, gdy już napisał to co napisał - zamilkł
> całkiem, w poczuciu popełnienia dotychczas strasznych głupot.
> Milczał do śmierci.

ale powtarzam też:
>>Jest źle, ale jeśli nie robimy niczego, co tylko w naszej mocy, by było
lepiej, będzie jeszcze gorzej.<<

> "W domu, w którym ktoś nazwie mnie geniuszem, a ja potraktuję to
> poważnie, znajdę się w poważnych tarapatach" - powiedział De Mello ;))....

no to tez prawda :-)
nie twierdzę, że jestem geniuszem, nie twierdze nawet, ze jestem madra
(chociaz nie raz to słyszałam, ale zawsze wzruszałam na to ramionami - no
dobrze, zdażało mi sie traktować to instrumentalnie... - nakryles mnie;-)))
Ale twierdzę, ze widzę więcej.
Poczucie braku informacji (chociazby to) już jest czyms więcej niż naiwne
myslenie, ze jakies informacje sie ma!

/.../

> All

All, nie mart sie o mnie :-)
Wiekszej krzywdy niz zamknać mi "uszy" na MUZYKĘ zrobić mi ( i komukolwiek
innemu) nie można

pozdrawiam
guniek

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-27 22:35:37

Temat: Re: Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

guniek w news:MGBBKNCGJBHGIDOPIMLKAEAAECAA.guniek@inetia.pl..
.

:)))) Uśmiałem się tym razem - bez żadnych emocji...
A odpowiem znów tymi samymi słowami -
projekcje, projekcje i jeszcze raz projekcje.

> Właściwie powinnam Ci podziękować Allu... za lekcję, za mozliwość tropienia
> właśnych słabosci.

No więc dziękuj, dziękuj! :)). A, że przy okazji się poodgryzasz - cóż mi tam
takie słodkie kąsania ;)). Błądzić jest rzeczą ludzką...

> Pozwolę sobie na kilka słów o Tobie.
> Czy zauwazyłeś, że działasz dość schematycznie? Klik wrr - czytałes pewnie
> Cialdiniego, to wiesz.

:).
Nie czytałem Caldiniego, 'nie cierpię Caldiniego' ;)). Mam go tuż obok
(wystarczył mi przegląd), ale mam też wstręt do wszelkich manipulacji.
Wyczuwałem je na kilometr zanim jeszcze Caldini pomyślał, że warto
na tym zjawisku zarobić.
Twój problem Guńku polega na niemożności odcięcia się od schematów -
no ale jak możesz nie korzystać ze schematów skoro masz informacji tyle
co nic, i przecież właśnie schematami wszyscy Cię szpikują od dziecka.
Moje 'klik wrr' dotyczy wyłącznie odpowiedzi zbyt pospiesznych,
emocjonalnych. Czasami się takie zdarzają i cieszę się z tego. Podejrzewam,
że i tak jestem zbyt sztywny, co wielu się pewnie kojarzy z jakąś niemiłą
skorupą ;)).

> Zagrozenie męskiego ego -> cel-> pal
> Parę tych namierzonych juz było, prawda?

Bzdurki opowiadasz. To tak, jakbyś istnieniem wiadra tłumaczyła zjawisko
El Ninio.

> Ale ze mna Ci nie wyjdzie, bo im "okropniej" Ty piszesz, tym ja się więcej
> uczę :-))
> A uczyć sie lubie :-)

Obyś tylko nie utknęła na schematach, które już w Tobie tkwią.
Jak tego unikniesz? Jak je wyplenisz? Mówiąc - nie masz czasu na słuchanie!;)

> > a w finale, juz konsekwentnie na stwierdzenie All'a:
> > > > Każdy słyszał tylko wycinek, i nie ma możliwości aby to połączyć
> > > > w jeden kosmos.
> > daje Odkrywcze Bezwątpienie:

> > > :-(
> > > życzę Ci bys kiedys śmiał sie z tej pewnosci...

> Allu - a w Twoim stwierdzeniu:
> > Każdy słyszał tylko wycinek, i nie ma możliwości aby to połączyć
> > w jeden kosmos.

> jest bardzo duzo pokory tak?

A co tu, w moim fragmencie, pokora ma do rzeczy!!?

Aguńku. A więc powiem Ci, o co chodziło w tej muzyce i symfonii przeze
mnie przywołanej, na którą Ty zadziałałaś jak na hasło swoimi prywatnymi
skojarzeniami. Czytałaś przecież niedawno "Przebudzenie". Ja dzisiaj dotarłem
do miejsca, gdzie jest w tej książeczce również opowiastka o symfonii
dostępnej nielicznym. Zacytuję zdanie: "słucham symfonii, ale jeśli
wyławiam tylko odgłosy bębnów, to nie słyszę symfonii." (s.149).
Jeśli czytałaś to uważnie, masz już w swojej główce wdrukowany schemacik
filtrujący sposób, w jaki należy odczytywać wszelkie rozmowy z hasłem
przewodnim "symfonia". Szczególnie, gdy tuż obok pojawia się hasło
"kosmos";)). I tak też się stało.

Pisząc mój post, nie miałem pojęcia, że De Mello użył tych samych słów.
Mój opis nie miał żadnego związku z jego opisem i nie dotyczył niczego
innego jak tylko ostatnich, konkretnych wydarzeń na grupie, wyrażonych
kilkoma ważnymi postami - kamieniami rytmicznymi, gdzie _wszystkie_
subtelności łącznie, tego stworzonego przez kilka osób utworu nie mogły
być usłyszane przez nikogo!!! Ja, jako współautor, miałem szansę "słyszeć"
tylko nieco więcej niż bierni słuchacze - dokładnie "słyszałem" tylko to,
co sam tworzyłem, gdyż fragmenty innych autorów były już tylko ułomnymi,
choć harmonijnymi, interpretacjami. Napisałem więc:

> > Czy ktoś słyszał tę wspaniałą Symfonię
> > Niedokończoną?
> > Te ostatnie akordy wybrzmiewające w ciszy?
> > Orkiestra już milczy - teraz słychać kosmiczne muchy
> > pobzykujące tu i ówdzie, jak zawsze.
> > I jeszcze chwilę,
> > zanim odrodzi się codzienny zgiełk.
> > Magia.
/.../
> > Każdy słyszał tylko wycinek, i nie ma możliwości aby to połączyć
> > w jeden kosmos.

Jest to więc wyłącznie stwierdzenie niepodważalnego faktu. Podstawa tego
stwierdzenia przewija się przypadkiem w poście JeT'a powyżej, w którym
przywołuje on przykład z "rozumieniem kompozytora" przez wykonawcę.
Zacytuję:

[JeT]
> > Najprościej ową różnicę pojąć odwołując się do nauki gry na for-
> > tepianie. Bowiem za naciśnięciem każdego kolejnego klawisza/ako-
> > rdu przez Kompozytora stoi DIAMETRALNIE inny proces myślowy niż
> > za pozornie takim samym naciśnięciem wykonanym przez ucznia z
> > 'odtworzenia' zapisu nutowego czy wizualnego zapamiętania ru-
> > chów palców nauczyciela.

Nie ma więc fizycznie możliwości, aby istniał ktokolwiek, kto "usłyszy"
wszystko to, co "słyszał" kompozytor, w chwili tworzenia dzieła. Tę
właśnie muzykę pozwoliłem nazwać sobie kosmosem - co jednak
w Tobie Guńku wzbudziło zgoła odmienne skojarzenia, interpretacje
oraz falę popisów o Twojej wrażliwości na Muzykę.
Interpretacje te podążyły w kierunku Twoich subiektywnych odczuć,
gdyż napisałaś:

> Allu! Ty jej nigdy nie słyszałeś... TY
> dlatego tak twierdzisz IMO
> ja słyszałam - wierz lub nie
> muzyke własnie, nie dzwieki przez ucho mi podsuniete

No i gdzie tu logika!? Ja o konkretach forum, a Ty o własnych
wyobrażeniach. Projekcje, projekcje, projekcje... Nieskończona jest
ułomność ludzka ;))). I tylko żal, że z tego powodu musze się z Tobą
tutaj "przepychać".

> a nagle pojawia sie osoba duuuuuuuzo młodsza rzucajac bezczelnie " a
> nieprawda! bo ja mogę"


Daruję sobie polemikę z Twoimi dalszymi wywodami.
Nie ma w tym jak na dzień dzisiejszy sensu.

/.../

> All, nie mart sie o mnie :-)
> Wiekszej krzywdy niz zamknać mi "uszy" na MUZYKĘ zrobić mi ( i komukolwiek
> innemu) nie można

> pozdrawiam
> guniek


Pozdrawiam
All


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-28 08:34:29

Temat: Re: Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast"

|Podejrzewam,
| że i tak jestem zbyt sztywny, co wielu się pewnie kojarzy z jakąś niemiłą
| skorupą ;)).

:-)))
Ba!

Jestem pod wrażeniem...
cierpliwości
Ale Wy Drole, chyba, tak macie.

Jak sugerował Cbnet - rzucanie żwiru ... warto zacząć od faszyzmu :-))

Ja bym sugerował dodatkowo - postawienie celu.
Tam na górze jest już tłoczno!

A propos muzyki ...
Poniałem, lub raczej znalazłem sobie odpowiedź
na pytanie:
Co ten Penderecki brzdąka?
Mam nadzieję, że brzdąka to świadomie.

Zaczepne uściski eTaTowe :-))




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-28 10:19:36

Temat: RE: Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)
Od: g...@i...pl (guniek) szukaj wiadomości tego autora

Cześć Allu!
( po raz ostatni?;-))

> > Pozwolę sobie na kilka słów o Tobie.
> > Czy zauwazyłeś, że działasz dość schematycznie? Klik wrr -
> czytałes pewnie
> > Cialdiniego, to wiesz.
>
> :).
> Nie czytałem Caldiniego, 'nie cierpię Caldiniego' ;)). Mam go tuż obok
> (wystarczył mi przegląd), ale mam też wstręt do wszelkich manipulacji.

zachęcam - to ciekawa książka
szczególnie, gdy traktuje się ją na zasadzie "poznaj siebie"
wiesz- nie przeczytałam jej całej - własciwie dopiero zaczęłam... ale widze,
ze ładnie przedstawia pewne prawdy...

> Twój problem Guńku polega na niemożności odcięcia się od schematów -
> no ale jak możesz nie korzystać ze schematów skoro masz informacji tyle
> co nic, i przecież właśnie schematami wszyscy Cię szpikują od dziecka.
> Moje 'klik wrr' dotyczy wyłącznie odpowiedzi zbyt pospiesznych,
> emocjonalnych. Czasami się takie zdarzają i cieszę się z tego.
> Podejrzewam,
> że i tak jestem zbyt sztywny, co wielu się pewnie kojarzy z jakąś niemiłą
> skorupą ;)).

Allu, zazwyczaj jest tak, ze klik wrr nie jest uswiadomione... działa
zupełniecautomatycznie
Gdyby tak nie bylo, nie mogłoby byc mowy klik wrrr
tak więc jak możesz wymieniac kiedy u Ciebie działa, a kiedy nie?;-)

> > Zagrozenie męskiego ego -> cel-> pal
> > Parę tych namierzonych juz było, prawda?
>
> Bzdurki opowiadasz. To tak, jakbyś istnieniem wiadra tłumaczyła zjawisko
> El Ninio.

IMO nie ;-)

no ale dobrze- kończę już waćpan

jeśli chodzi o zawartość merytoryczną tego co pisałam, to mogłabym równie
dobrze napisać to po chińsku
tak więc nie o to chodzi
raczej o reakcje - tak Twoje jak i moje
a bon entendeur saiut :-)
( za duzo czata?;-))


> Aguńku. A więc powiem Ci, o co chodziło w tej muzyce i symfonii przeze
> mnie przywołanej, na którą Ty zadziałałaś jak na hasło swoimi prywatnymi
> skojarzeniami. Czytałaś przecież niedawno "Przebudzenie". Ja
> dzisiaj dotarłem
> do miejsca, gdzie jest w tej książeczce również opowiastka o symfonii
> dostępnej nielicznym. Zacytuję zdanie: "słucham symfonii, ale jeśli
> wyławiam tylko odgłosy bębnów, to nie słyszę symfonii." (s.149).
> Jeśli czytałaś to uważnie, masz już w swojej główce wdrukowany schemacik
> filtrujący sposób, w jaki należy odczytywać wszelkie rozmowy z hasłem
> przewodnim "symfonia". Szczególnie, gdy tuż obok pojawia się hasło
> "kosmos";)). I tak też się stało.

bład w założeniach Allu
Nie tylko nie czytałam uwaznie, ale nie przeczytałam ani jednej strony tej
książki.
Własnie dlatego, że jest dobra.
Tak więc o wyniesionym z niej "schemaciku" nie moze być mowy.

dobrze... dobrze
juz konczę

> Daruję sobie polemikę z Twoimi dalszymi wywodami.
> Nie ma w tym jak na dzień dzisiejszy sensu.

nie ma mozliwosci "nie istnienia" sensu - nie wiesz Allu?
Można go tylko nie widzieć - ale to juz ułomność
Czyja? homo sapiens, czy homo asinos?
Pytam nie przez złosliwość :-|
To dla mnie dobre pytanie...

> Pozdrawiam
> All

pozdrawiam
guniek

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-28 10:47:16

Temat: Re: Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

... z Gormenghast /.../

> Daruję sobie polemikę z Twoimi dalszymi wywodami.
> Nie ma w tym jak na dzień dzisiejszy sensu.


Uzupełnię to jeszcze pytaniem/niepytaniem do Jerzego. Skąd się bierze
takie dziwne wrażenie, że oto ktoś wrzucił do piaskownicy granat.
Jeszcze zabezpieczony. Ale właśnie zaczęła się nim bawić ta cudowna
dziewczynka, słusznie przeświadczona, że oto stoi u progu
Największej Tajemnicy swego życia.

Ja w kazdym razie
biorę nogi za pas.
Tym bardziej, ze widze juz zastępy wakacyjne ;))
(witaj eTatku - i powodzenia !:)


Na marginesie - mam nowe hasełko do Słownika Wyrazów PSP

"NETOROZUMIENIE - najbardziej popularna forma wymiany
poglądów poprzez sieć - widziana często jako tragifarsa. Dla
jednostek wrażliwych i nieodpornych, mogąca kończyć się ciężkim
rozstrojem nerwowym."


Na drugim marginesie:

Osaczeni arsenałem słów
embrionów po rozumienia
równo legli niewolnicy
wyobrażeń
blaskiem pokonani
jednako siecznym
zamiast
w
ciszy


All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-28 12:31:34

Temat: Re: Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

guniek w news:MGBBKNCGJBHGIDOPIMLKAEBGECAA.guniek@inetia.pl..
.

Jeszcze chwila Guńku, a nazwę Cię mistrzem manipulacji!!
Bo jak inaczej nazwać spryt w omijaniu tego co istotne
i przekierowywaniu uwagi publicznej na to co nieistotne?
Mam nadzieję, że Twoje pustosłowie jest widoczne dla
potrafiących zachować obiektywizm.

> Allu, zazwyczaj jest tak, ze klik wrr nie jest uswiadomione... działa
> zupełniecautomatycznie
> Gdyby tak nie bylo, nie mogłoby byc mowy klik wrrr
> tak więc jak możesz wymieniac kiedy u Ciebie działa, a kiedy nie?;-)

Do kogo to mówisz? Po co?!
Poza tym jesteś przekonana, że to Ciebie nie dotyczy?
To jest właśnie niebezpieczne a dla mnie również smutne.
A czy zdajesz sobie sprawę jak działa Twój uśmiech na końcu zdania?


> jeśli chodzi o zawartość merytoryczną tego co pisałam, to mogłabym równie
> dobrze napisać to po chińsku

Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. Izoluj sie więc dalej w swej boskości,
życzę Ci jak najlepiej. Dobrze by jednak było pamiętać, że nie zyjesz w Chinach
i masz do czynienia z ludźmi, więc takie jak wyżej stwierdzenie jest wyłącznie
porażką. No ale każdy chwyt jest dozwolony zapewne w Twoim netoświecie.
Pewnie kompensujesz tutaj sobie to, czego "starsi" broniš Ci w realu ;)).

Ale najlepszym chwytem jest tutaj milczenie Jerzego, który z pewnością
ma dylemat. Wygląda na to że tylko on wie, że ja Wiem, i sprzępienie się
ulubionego Guńka jest w tym wypadku dziecinną zabawką - rzucaniem
po oczach publicznoœci TYM SAMYM PIASKIEM.
Z pewnością moja łopatka nie jest tak wydajna, żeby zasypać kogoś, kto
w końcu nie jest mi obojętny. Ja w kążdym razie nie będe mówił o sobie
"Ja SŁYSZAŁEM". Choćby tylko dlatego, że nie jest ważne to co mówię,
ale kim jestem i czy potrafię milczeć.

> > Jeśli czytałaś to uważnie, masz już w swojej główce wdrukowany schemacik
> > filtrujący sposób, w jaki należy odczytywać wszelkie rozmowy z hasłem
> > przewodnim "symfonia". Szczególnie, gdy tuż obok pojawia się hasło
> > "kosmos";)). I tak też się stało.

> bład w założeniach Allu
> Nie tylko nie czytałam uwaznie, ale nie przeczytałam ani jednej strony tej
> książki.

To akurat jest mniej istotne w sprawie, mistrzu manipulacji. Istotne
jest to, że nie czytałaś postów poprzedzających i inicjujących moje
określenie odnośnie "Symfonii" - do czego bezpodstawnie i namiętnie
odniosłaś się z wyższością.
A jeśłi nawet czytałaś, to nie słyszałas chocby drobnej części tego
co ja słyszałem i o czym mówiłem.
To co rozpętałaś, jest farsą :)).

> dobrze... dobrze
> juz konczę

:)))

> > Daruję sobie polemikę z Twoimi dalszymi wywodami.
> > Nie ma w tym jak na dzień dzisiejszy sensu.

> nie ma mozliwosci "nie istnienia" sensu - nie wiesz Allu?
> Można go tylko nie widzieć - ale to juz ułomność
> Czyja? homo sapiens, czy homo asinos?
> Pytam nie przez złosliwość :-|
> To dla mnie dobre pytanie...

Znajdziesz jesze wiele zaskakujących Cię, dobrych pytań.

> pozdrawiam
> guniek

All

PS. A tak już nam dobrze szło Jerzy... Twoje przekazy stawały się już
całkiem ludzkie, język czytelny. Nawet zstšpiłes z piedestałow aby
rozmawiać z ludŸmi. I nadpobudliwa małolata ;)), wszystko popsuła?
Guńku - napisz cos na temat tego DZIAŁANIA - telefonu...
Przecież czekamy. I bšdŸ człowiekiem (zostaw ten granat w spokoju!!!)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-28 12:37:15

Temat: Re: Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

"... z Gormenghast"

> "NETOROZUMIENIE - najbardziej popularna forma wymiany
> poglądów poprzez sieć - widziana często jako tragifarsa. Dla
> jednostek wrażliwych i nieodpornych, mogąca kończyć się ciężkim
> rozstrojem nerwowym."

Oj bywa tu, bywa takich "porozumieńneto";) setki..
Może tak musi być ? Szkoda..
Dwa lata temu myślałam z nadzieją, że jednak nie musi..

> Na drugim marginesie:
>
> Osaczeni arsenałem słów
> embrionów po rozumienia
> równo legli niewolnicy
> wyobrażeń
> blaskiem pokonani
> jednako siecznym
> zamiast
> w
> ciszy

A Ciszę można usłyszeć tylko gdy
milczy się, milczy.. patrząc w Niebo lub Kwiat
lub w światło świecy.. lub w Dolinę rozsłonecznioną..
lub w Horyzont sinobłękitny zamorski..
lub w Rzekę.

A TU wieczny Zgiełk i NIC.

E.

> All


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-28 13:57:19

Temat: RE: Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)
Od: g...@i...pl (guniek) szukaj wiadomości tego autora

All:

> Jeszcze chwila Guńku, a nazwę Cię mistrzem manipulacji!!

Alez Allu!
Nie śmiałabym nawet próbować Cię zdetronizować.

> Bo jak inaczej nazwać spryt w omijaniu tego co istotne
> i przekierowywaniu uwagi publicznej na to co nieistotne?

piszesz dla publiki?
a ja wyłącznie dla siebie :-)
a co do przekierowania - no cóz może zwyczajnie tak jak i Ty;-) odbieram
pewne fragmenty jako "pozbawione" sensu i niewarte odpowiedzi- co Ty na to?

> Mam nadzieję, że Twoje pustosłowie jest widoczne dla
> potrafiących zachować obiektywizm.

no tak, bo co by się stało gdyby All stracił cokolwiek w jakichkolwiek
oczach?
:-O
;-)

> > Allu, zazwyczaj jest tak, ze klik wrr nie jest uswiadomione... działa
> > zupełniecautomatycznie
> > Gdyby tak nie bylo, nie mogłoby byc mowy klik wrrr
> > tak więc jak możesz wymieniac kiedy u Ciebie działa, a kiedy nie?;-)
>
> Do kogo to mówisz?

do Ciebie

> Po co?!

by Ci to uzmysłowić
to było a propos Twojego:
> Moje 'klik wrr' dotyczy wyłącznie odpowiedzi zbyt pospiesznych,

a konkretnie słowa "wyłącznie"

> Poza tym jesteś przekonana, że to Ciebie nie dotyczy?

nie, absolutnie nie
dotyczy - i własnie DLATEGO Ci odpisuję
DLATEGO, ze mam swiadomość tego, ze dotyczy, a nie bardzo mi sie to "podoba"

> Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. Izoluj sie więc dalej w
> swej boskości,
> życzę Ci jak najlepiej. Dobrze by jednak było pamiętać, że nie
> zyjesz w Chinach
> i masz do czynienia z ludźmi, więc takie jak wyżej stwierdzenie
> jest wyłącznie
> porażką. No ale każdy chwyt jest dozwolony zapewne w Twoim netoświecie.
> Pewnie kompensujesz tutaj sobie to, czego "starsi" broniš Ci w realu ;)).

a może stworzysz tu mój portret psychologiczny Allu?
rozmawialiśmy o "Muzyce" a teraz rozmawiamy juz o mnie?
No tak- bo przeciez rozmowa ze mną na temat "Muzyki" "nie ma sensu"
więc porozmawiajmy sobie o mnie
może przeanalizujemy uklady w mojej rodzinie?
a może chcesz wiedzieć co jadlam na śniadanie?
ROTFL

> Ale najlepszym chwytem jest tutaj milczenie Jerzego, który z pewnością
> ma dylemat.

alez Ty sie go "czepiasz";-)
A co? Ma mnie trzymac za rękę? Czy krzyknąć "nie tak, guńku?"

zadam ci Allu pytanie- dlaczego cały czas twierdzisz, ze rozmowa ze mną jest
dziecinna i w ogóle blee a jednak cały czas ją kontynuujesz?

> To akurat jest mniej istotne w sprawie, mistrzu manipulacji.

raczej nie - skoro jeszcze dzis stwierdziles, że na podstawie tej książki
stworzyłam sobie "schemacik"...

> Istotne
> jest to, że nie czytałaś postów poprzedzających i inicjujących moje
> określenie odnośnie "Symfonii" - do czego bezpodstawnie i namiętnie
> odniosłaś się z wyższością.
> A jeśłi nawet czytałaś, to nie słyszałas chocby drobnej części tego
> co ja słyszałem i o czym mówiłem.
> To co rozpętałaś, jest farsą :)).

ocenił okiem znawcy All :-)
coby publika wiedziała jak myslec :-)

> PS. A tak już nam dobrze szło Jerzy... Twoje przekazy stawały się już
> całkiem ludzkie, język czytelny. Nawet zstšpiłes z piedestałow aby
> rozmawiać z lud?mi. I nadpobudliwa małolata ;)), wszystko popsuła?

a nie powinno tu być:
"a juz Ci tak dobrze szło Jerzy... juz sie prawie nauczyłeś pisać po
ludzku..."
?
spoko Allu - za tydzień wyjeżdżam, bedzie spokój;-)

> Guńku - napisz cos na temat tego DZIAŁANIA - telefonu...

po co?
żeby w odpowiedzi przeczytac o mojej bląd główce i młodym wieku?
;-(

pozdrawiam
guniek

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

czy ja wiem?
filozofia świata wg mnie
Aborcja a kara śmierci
Re: Jak reagowac na zmyslone historyjki.
Sprzedam multimedialny słownik angielsko-polski Collins oraz Longman English Interactiv Dictionary (second edition)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »