Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...) Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)

Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Czeski film a wgląd. (było: Re: Wyrok sądu. było: pierd...)
Date: Tue, 25 Jun 2002 20:18:06 +0200
Organization: dom
Lines: 363
Message-ID: <afac8h$b1i$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pf61.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 1025029210 11314 213.76.101.61 (25 Jun 2002 18:20:10 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 25 Jun 2002 18:20:10 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:143099
Ukryj nagłówki

Cześć !

guniek <g...@i...pl>
napisała w news:MGBBKNCGJBHGIDOPIMLKAEMHEBAA.guniek@inetia.pl..
.
> Allu!
>
> I co ja mam Ci odpisac?
>
> najpierw piszesz:
> > A wracając do Symfonii....
> > Każdy słyszał jedynie urywek. Jedynie fragmencik, gdyż każde ucho
> > (niestety, to jest praktyka), słyszy inne pasmo dźwięków kosmicznych.
>
> > Pytam więc w ostatnich wybrzmieniach CISZY... i retorycznie.
> > Czy ktoś słyszał Muzykę?
> > Magdo? Evo? Flyerze? Maniu? Kaśku? Doroto(defric)!?
> > Davidzie&Ag? Meliso? Iko Zuzeloth? Marselu? DorotoB.?
> > ...
> > Każdy słyszał tylko wycinek, i nie ma możliwości aby to połączyć
> > w jeden kosmos.
>
> a później:
>
> > Wybacz Aguńku, najwyraźniej nie wiesz o czym jest ta Muzyka i co to
> > za ucho - opowiadasz cos o swoim "słyszeniu", tak jak ja
> > opowiadam o swoim.
>
> przeczysz sam sobie?
>
> > Przy czym ta moja muzyka rozlegała się tu faktycznie przez kilka
> > ostatnich dni
> > i całkiem poza tym, co mówiły słowa w wybranych postach.
> > Ciebie przecież nie było, więc skąd wiesz o czym mowa?
> > Podsłuchiwałaś?;)))
>
> więc najlepiej zebym nic nie mówiła, bo mnie nie było?
> All jest tylko dla wybranych?
> Nie bądź śmieszny
>
> > Czego to jest przejaw Aguńku? Jak możesz twierdzić, ze Ty słyszałaś
> > coś, czego ja nie słyszałem, nie mając zielonego pojęcia o czym ja mówię?
>
> skoro twierdzisz, że czegos usłyszeć nie można, to wyciagam wniosek, że tego
> nie słyszałes...
>
> > I jak możesz mówić że to jest to samo?
>
> a w którym miejscu tak piszę?
>
> > Przecież to ja napisałem ni z gruszki ni z piertuszki o jakiejś Symfonii!
> > To MÓJ wynalazek - oparty na faktach.
> > Może i w Twojej głowie coś gra, ale mówienie, że to gra tylko Tobie,
> > a to co ja słyszałem jest pozbawione prawa istnienia jest chyba
> > nieporozumieniem.
>
> nieporozumieniem jest Allu Twoja odpowiedz
> zupełnie obok tego co ja napisałam
>
> mniejsza juz o to
> zawsze to lekcja

OTÓŻ TO! To _przepiękna_ lekcja Prawdziwej Pani Psychologii,
która gdzieś z oddali, jak ledwo widocznie...niewidoczna :-)))
mgiełka krąży _między_ praktycznie całkowicie ślepymi na nią
umysłami... !!! (wyjątki tylko potwierdzają regułę, że ślepota
jest 'o mały włos powszechnie kompletna')...

Spójrz Guniu 'przez okno' na dowolną osobę, która leci gdzieś
przed siebie, gnaną swoimi problemami, motywacjami, interesami
itd. itp. Człowiek nieświadomy jest jak taka osoba, nieświado-
mość nakręca go do pogoni przed siebie do spełniania JEJ celów,
ale tak naprawdę to kompletnie nie wie dlaczego i po co gdzieś
gna. Całe życie 'uzasadnia' nie to, czy nakazy jego nieświado-
mości mają jakikolwiek sens, ale to, by 'świat' pozwolił mu je
spełniać. Czy ktokolwiek chciałby, aby jakiś automat wylosował
zupełnie na pałę dowolną osobę 'zza okna' i zmusił go do robie-
nia dokładnie tego wszystkiego, co robi owa osoba, do życia dok-
ładnie tak, jak ona? Oczywiście, że nie, bo byłoby to istną ka-
torgą. Ale gdyby oprócz gołych nakazów przełożyć z owej osoby
do naszego 'klienta' jej _wszystkie_ nieświadome motywacje, ta-
ki człowiek z miejsca poczułby że _musi_, bo wtedy byłby daną
osobą. Czyżby? Byłby tylko kukiełką napędzaną nieświadomością
tej zzaokiennej persony, której nie może ani zmienić ani pow-
strzymać w wydawaniu 'jedynie słusznych' rozkazów do nieświa-
domego wykonania... I nawet by nie wiedział, że NIE JEST SOBĄ...

Czy marionetka w teatrze lalek 'jest sobą'? Dopóki lalkarz po-
ciąga za sznurki wydaje się że 'żyje', ale natychmiast widać
jej martwotę, jeśli tylko aktor choć na chwilę przestanie ją
'ożywiać'. Oczywiście cały czas jest martwa, bo jej żywotność
to tylko złudzenie widza nieświadomie obserwującego scenę. Ta-
kie samo złudzenie jak oszustwa nieświadomości widzów telewi-
zorni czy dzieci zawzięcie, z wypiekami na twarzy tłukących
w krańcowo chore kłejki...

Czy ludzie 'widzą' Rzeczywistość? Zróbmy małe 'doświadczenie
myślowe': Weźmy np. 'dyndające' wahadło zegara i zróbmy z owe-
go dyndania film. Potem można postawić jedno obok drugiego:
rzeczywiste, działające wahadło i tuż obok ekran z wyświetla-
nym filmem z ruchu owego wahadła. Będzie wyglądało ~tak samo,
z dokładnością do niedoskonałości techniki? A jednak obydwie
rzeczy (rzeczywiste wahadło i obok ekran z 'filmem') będą AB-
SOLUTNIE czymś innym, bo ukazywane przez nie 'ruchy obiektu'
będą wywoływane DIAMETRALNIE innymi zasadami, zupełnie innym
PROCESEM.
Olbrzymia większość ludzi absolutnie nie odróżnia jednego od
drugiego, bo kompletnie nie zauważa całkowitej odmienności PRO-
CESÓW stojących za owymi 'takimi samymi przecież' seriami ru-
chomych obrazków. Oczywiście studentowi można 'wytłumaczyć',
że wahadło "działa tak a tak", ale czy po takowym 'tłumaczeniu'
będzie widział rzeczywiste wahadło, czy tylko produkt 'naukowe-
go' projektora, który _musi_ po klatce "n" wyświetlić klatkę
"n+1" (a jeśli zadziała czynnik "x" to inszą klatkę "m+1") ?

Oczywiście 'student' zamiast widzenia działania rzeczywistego
wahadła nauczy się wyłącznie mnemotechnicznych schematów, któ-
re ułatwią mu zapamiętanie lub mechaniczne przypominanie so-
bie 'naukowego' FILMU, klatka po klatce. A znajomość owego
'filmu' w dalszym ciągu z Rozumieniem natury ruchu rzeczywi-
stego wahadła nie będzie miała ani jednego punktu wspólnego,
będzie wyłącznie złudzeniem rozumienia.

Czego zatem 'uczy' szkoła? Szkoła uczy 'politycznie poprawnych'
FILMÓW, jakoby zgodnie z którymi rzeczywiste obiekty 'MAJĄ obo-
wiązek' się zachowywać. Nic bardziej błędnego. Rzeczywiste obie-
kty mają gdzieś całą tę czysto mechaniczną, bezmyślną 'czeską
filmotekę' a _pozorna_zgodność_ serii konkretnych obrazków w
ogóle nie przekłada się na zgodność procesów, które są DIAMET-
RALNIE inne i pozostają całkowicie poza świadomością 'filmo-
wych' studentów.
Czyż nie na dokładnie taką samą Myśl wskazuje cytat, który
właśnie przeczytałem ?
<< Nasze pojęcia nie mówią o porządku istniejącym w Naturze;
mówią o porządku, który ażeby móc myśleć o niej, narzucamy Na-
turze. Te słowa Władysława Natansona, wielkiego polskiego fi-
zyka pierwszych dziesięcioleci XX wieku, wspaniałego humanisty
i nauczyciela, dobrze - choć w sposób niepełny - oddają jedną
z głównych myśli tej pracy. >>
[http://filo.neta.pl/kcb/fragmenty/index.htm]

Czy uczeń - obserwując jakiekolwiek poczynania Fizyka (Mate-
matyka, Mistyka, Muzyka itd. itp.) - może pojąć Jego sposób
myślenia, czy raczej będzie w stanie wyłącznie, zamiast Zrozu-
mienia nauczyć się gołego 'czeskiego filmu'?
Niestety jest niemalże pewne, iż osiągnięcie wglądu odnośnie
jakiegoś zjawiska fizycznego od samego - nawet najpilniejsze-
go oglądania gadającej facjaty belfra wspomaganej rysowaniem
'mądrych znaczków' na tablicy czy w podręczniku jest zwyczaj-
nie NIEMOŻLIWE. Jest niemożliwe, bowiem nawet obserwowanie
nie - mówiącego o wahadle belfra - ale rzeczywistego wahadła
nie prowadzi do wglądu, czyli zrozumienia DLACZEGO wahadło ru-
sza się tak a nie inaczej. Uczeń będzie powtarzał konkretne,
zewnętrzne RUCHY, wykuje wygląd znaczków i ich wzajemne poło-
żenie, ale - wyłącznie od takiego 'jawnego' wykładu (obojętne
czy wykładu Fizyka o wahadle czy wykładu wahadła o samym sobie
- nigdy nie zobaczy Myśli Fizyka (ani Myśli=Praw ruchu wahadła
z konkretnego 'wykładu'/oglądu przez ucznia samego wahadła)
Nigdy, bo w tym, co uczeń obserwuje w szkółce 'na własne oczy'
zwyczajnie NIE MA INFORMACJI potrzebnych do osiągnięcia wglądu.

Jedno z drugim tak naprawdę nie ma ŻADNEGO ZWIĄZKU. Bowiem pre-
zentowane są KONKRETNE EFEKTY wglądu/zrozumienia, a nie PROCES
DOCHODZENIA DO WGLĄDU. "Grzech rzutowanego wstecz wyrafinowa-
nia" [Puddefot/Polkinghorne].
Najprościej ową różnicę pojąć odwołując się do nauki gry na for-
tepianie. Bowiem za naciśnięciem każdego kolejnego klawisza/ako-
rdu przez Kompozytora stoi DIAMETRALNIE inny proces myślowy niż
za pozornie takim samym naciśnięciem wykonanym przez ucznia z
'odtworzenia' zapisu nutowego czy wizualnego zapamiętania ru-
chów palców nauczyciela.
To może w takim razie zamiast gry na fortepianie należy uczyć
kompozycji? A czy uczenie kompozycji też nie jest wyłącznie go-
łym uczeniem... 'czeskiego filmu' ? Niestety jest, bowiem nau-
czenie Muzycznego Wglądu tj. STWARZANIA DŹWIĘKÓW/Muzyki _wewnę-
trznym_uchem_ wymyka się jakimkolwiek zewnętrznym, konkretnym
manipulacjom...
Pisałem wielokrotnie, że doskonale zauważył to Einstein i jak
zwykle perfekcyjnie sformułował sięgając samego szczytu Abstrak-
cji:
"Doświadczenie może potwierdzić teorię, ale _NIE_ISTNIEJE_ dro-
ga, która prowadziłaby od doświadczenia [JT: tj. obserwacji] do
teorii".
Jak to rozumieć? Ano właśnie tak: Sama obserwacja konkretnie
obserwowanej rzeczywistości w ogóle nie prowadzi do WGLĄDU, tj.
do jedynie poprawnego Zrozumienia natury Procesu, który tworzy
konkretny obraz rzeczywistości jako wynik swojego działania, ale
'sam w sobie', 'taki jaki jest' pozostaje całkowicie NIEWIDOCZ-
NY.
Parafrazując powyższe można stwierdzić, że należy praktycznie
całkowicie oślepnąć na to, co (konkretnie) widać, by zobaczyć
to, co rzeczywiście/abstrakcyjnie jest.

Prawda Guniu, że 'filmowca' można rozpoznać praktycznie na pier-
wszy rzut oka, ale WYŁĄCZNIE wtedy, kiedy SAMEMU osiągnęło się
poziom rzeczywistego wglądu. Każdy 'filmowiec' to fanatyk zapa-
miętanej kolejności obrazków i... wystarczy podstawić mu przed
oczy niezgodny z jego 'reżimem' obrazek, by wpadł w... czarną
rozpacz/stres. Ot, chociażby seks księdzu czy Boga kurwie...
(może być politycznej... na czarno malowanej...)
Albo wulgaryzm/brzydki epitet 'normalnie kulturalnym' vel 'grze-
cznie wychowanym'... Albo choć najmniejszy ślad Filozofii mecha-
nicznemu/'filmowemu' matematykowi czy fizykowi przez bardzo ma-
łe (acz na wszystko 'filmowo' rozpełzłe) "mf". Zawsze dostaniesz
reakcję typu: "Bardzo interesujące. Do widzenia!" vel instynkto-
wny atak na wiatrak/garba wielbłąda zamiast choćby śladów BADAW-
CZEGO ZAINTERESOWANIA.
Z poziomu wglądu wystarczy chociażby spojrzeć na "Zabójczą hipo-
tezę' Doxiadisa i zdenerwowanie 'filmowego' matematyka wspominka-
mi Ramanujama o "podszeptach Namakiri", by wiedzieć, iż ów 'mate-
matyk' z Wglądem nie miał wiele wspólnego lub zgoła w ogóle nic.
Przypomnę jeszcze raz inną, podobną 'bitwę':
<< Kiedy się do niego zwrócono, żeby się wypowiedział na temat
artykułów tego zbiorowego tomu, na temat stwierdzeń, zarzutów
i krytyk w nich zawartych, Einstein streścił swoje stanowisko
w artykule, który nazwał: "Odpowiedź krytykom", ograniczając
się tylko do odparcia zarzutów stawianych jego teorii. Uwaga,
która poprzedza właściwą odpowiedź, świadczy o złym humorze
Einsteina, tak rzadkim u niego: "Po kilku bezowocnych wysił-
kach odkryłem, że umysłowość, która przebija z niektórych szki-
ców, różni się tak zasadniczo od mojej, że czuję się niezdolny
do powiedzenia czegoś na ten temat." >>
[A. Vallentin, Dramat Alberta Einsteina]

Oczywiście że "umysłowość" _absolutnego_wglądowca_ różniła się
diametralnie od umysłowości fanatyków zastanych 'filmików'
i... musiała budzić WZAJEMNE całkowite NIEZROZUMIENIE.
A nawet jeśli - z przeciwnego bieguna - budziła fascynację,
to była to całkowicie instynktowna fascynacja dziecka zabawką,
którą widziało na wystawie lub u kolegi, ale samo się nią jesz-
cze nigdy nie bawiło. A gdy jedno czy drugie _dziecko_ dosta-
wało taką 'zabawkę' do ręki bardzo szybko stwierdzało, iż owa
zabawka działa tak 'wariacko inaczej', że nie sposób się nią
'sensownie' pobawić...

Czym zatem jest wgląd? Oto jest TO pytanie! O ile ('wbrew'
literalnie rozumianemu Einsteinowi, że "owa droga nie ist-
nieje") konkretna, 'doświadczalna'/obserwowalna informacja
o rzeczywistości jest 'Matką'/(komórką jajową) Zrozumienia,
to Przyczyna Wglądu jest jego 'Ojcem'/(plemnikiem). Nawet
najwspanialsza i najdorodniejsza księżniczka, o którą dbają
zastępy 'fachowych specjalistów' ze wszystkich dziedzin do-
dawania księżniczkom zdrowia i urody - bez tego niewidoczne-
go gołym okiem 'mikropaproszka' będzie się tylko... starzeć
i nigdy 'nie zaciąży' nowym, trafnym pomysłem/teorią. Za to
szara kuchareczka-ostatnie popychadło, na którą nikt nie
zwraca uwagi, o ile tylko będzie potrafiła przemóc wszystkie
swoje lęki i... bez oszustwa odsłonić swoje najczulsze i naj-
głębiej skrywane miejsca - bez większego problemu otrzyma ów
paproszek, który mimo swojej mikromizeroty diametralnie zmie-
ni działanie jej całego organizmu na STWARZANIE nowego wcie-
lenia STAREGO ŻYCIA... na jej "obraz i podobieństwo"...
Taka 'macierzyńska' analogia jest o tyle myląca, iż w dzie-
dzinie 'rodzenia dzieci' już nieźle wiemy, czego dokładnie
potrzeba, by młoda dziewoja zaszła w ciążę. Tym niemniej
- jeszcze do całkiem niedawna - istniały plemiona, które w
ogóle nie kojarzyły 'udostępniania damskiej golizny' z po-
czątkiem nowego życia... W dziedzinie obserwacji biologicz-
nych komórek stworzono mikroskopy pod którymi widać je 'jak
na dłoni', to i plemnik się szybko znalazł, a potem, dzięki
temu - dokładnie wyjaśniono jego rolę w poczęciu nowego ży-
cia. To i powolutku zaczęły znikać z 'naukowej świadomości'
bociany, kapusty, woleboskie i insze podobnej klasy 'wyja-
śnienia'.
Ale w dziedzinie Myśli takowych 'mikroskopów' w ogóle nie ma!
Nikt komórek Myśli jeszcze 'namacalnie' nie widział to i z
natury rzeczy myślowego 'plemnika' takoż samo nikt nie był
i nie jest w stanie dojrzeć, ani nawet przyjąć do wiadomości
iż obiektywnie istnieje zamiast różnistych pomysłów na myślo-
we bocianki.
Większość dalej jest pewna, że 'ciąża' bierze się z pasienia
brzuchów upijającym piwem konkretnej/werbalnej znaczkologii.
Nic bardziej błędnego, od tego tylko rośnie... "lustrzyca"
i ani grama jakiegokolwiek żywego niemowlaka...

<< Powszechnie przyjmuje się, że takie momenty olśnień czy
iluminacji są czymś marginalnym; że wprawdzie zdarzają się,
lecz rzadko i nielicznym. Czy jednak faktycznie tak jest?
Wiadomo, że filozofia Dalekiego Wschodu (taoizm zwłaszcza)
eksponuje fakt rodzenia się rozwiązań z "pustki" umysłu,
z niczego, które jest wszystkim:
Powiedzmy, że przyjdzie ci do głowy pomysł... Skąd on przy-
szedł? Z tego czegoś, które przyszło od tamtego czegoś? Je-
żeli uda ci się prześledzić całą jego drogę aż do źródła,
odkryjesz, że przyszedł z Niczego. A zdarza się, że im wspa-
nialszy pomysł, tym prostszą drogą stamtąd przyszedł. Prze-
błysk geniuszu! To niesłychane! Rewolucyjne podejście! Prak-
tycznie każdy miał tego rodzaju pomysł, najprawdopodobniej
po głębokim śnie, kiedy wszystko było tak jasne i wypełnio-
ne Niczym, że Pomysł nagle pojawił się w nim. Ale nie musi-
my kłaść się spać na kilka godzin, aby to się stało. Prze-
ciwnie możemy być na jawie. Proces ten jest jak najbardziej
naturalny. >> [Roman Matuszewski http://filo.neta.pl/]

Wgląd, tak jak ciąża nie bierze się 'z niczego', jak może
wsugerować Matuszewski (nie tylko w powyższym fragmencie).
Wielokrotnie i od początku mojej pisaniny odwoływałem się
do percepcji wnętrza stereogramu czy "kwadratowego Lincol-
na" m.in. ze "Zdumiewającej hipotezy" Cricka (ryc.12 str.67)
Dlatego (Guniu) osiąganie wglądu to jedno, a zrozumienie je-
go natury to zupełnie coś innego. Nikt jeszcze nie odkrył ro-
li plemnika namolnie badając żywoty bocianów i ich związki
z kapustą, tudzież zbiorowe pluskanie chożych dziewoi w ką-
pieli, czy takoż samo krojąc macice na plasterki. Identycz-
nie nikt nie odkrył bakterii wpatrując się aż do oślepnię-
cia w morowe powietrze.
Osiąganie wglądu jako kolejnego, jeszcze jednego narzędzia
do jakiegoś mitycznego 'sukcesu' wcale mnie nie interesuje,
interesuje mnie wgląd jako coś BEZWARUNKOWO niezbędnego do
poprawnego zrozumienia natury samego wglądu.

--------------------
<< Władysław Natanson, wielki polski fizyk okresu międzywojen-
nego, także humanista i filozof, pisał: "...nauka będzie kie-
dyś zjednoczoną analizą jednego jedynego faktu: poznawania ludz-
kiego". >>
[Roman Matuszewski http://filo.neta.pl/wstep/index.htm]

Porównajcie:
<< Celem poznania powinno być samo poznanie. Inne cele prowa-
dzą do poznania półprawd. >>
[http://polbox.com/j/jeter/aforyzmy.htm#35]

To myśl z samej głębi Wglądu... Czy można ją przekazać komuś,
komu całą pamięć zapełniają obrazkowe spagetti westerny? Czy
można przekazać ją komukolwiek, kto:
<< Powszechnie przyjmuje się, że takie momenty olśnień czy
iluminacji są czymś marginalnym; że wprawdzie zdarzają się,
lecz rzadko i nielicznym. >> i nawet nie zauważa, że 'czeski
film' nie ma absolutnie niczego wspólnego ze Zrozumieniem.
Nie zauważa, bo w życiu nie przeżył ani jednego 'przemawiają-
cego do wyobraźni' wglądu. Ile (Guniu na Twoje oko) jest tu
osób, które choćby niejasno przypuszaczają, że wgląd ma jakie-
kolwiek _naukowe_ znaczenie ? IMO można policzyć ich na pal-
cach jednej ręki, a reszta, nawet jak zna to słówko to i tak
zrobi z niego kolejny... 'czeski' film...

> pozdrawiam
> guniek
>
> P.S. wbrew twej nadziei madrość w latach nie siedzi...
> P.S. nie cierpię masek - EOT

A je nie cierpię "nie cierpienia" masek... :-))) Co z tego,
że to PATOLOGIA? Właśnie wyłącznie poprzez podjęcie wysił-
ku zrozumienia patologii/blokad/głupoty można osiągnąć rze-
czywisty, świadomy Wgląd. Większość tego nie robi po prostu
dlatego, iż najdogłębniej jak tylko może traktuje własne...
patologie jako niepodważalne wzorce bezdyskusyjnego zdrowia
psychicznego... panicznie bojąc się przy tym jakichkolwiek
wziętych 'z nikąd' brzydkich wglądów...

JeT.

P.S. Być może najwyższy czas by - zamiast sięgać po najpeł-
niejsze akordy Muzyki przez duże M - zająć się najprostszymi
'plemniczkami' mniejszych wglądów. Guniu: Jak działa telefon?
Kiedyś zabrałem się za pisanie tekstu z takowym wyjaśnieniem
ale wyszło dosyć mętnie, bo po drodze trzeba zrozumiale (bez
'czeskiego filmu') wyjaśnić jak działa... "działanie".
A to już niełatwa sprawa... Bo tylko w 'czeskim filmie' jest
to 'banał'...


 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
27.06 ... z Gormenghast
27.06 guniek
27.06 ... z Gormenghast
28.06 eTaTa
28.06 guniek
28.06 ... z Gormenghast
28.06 EvaTM
28.06 ... z Gormenghast
28.06 guniek
28.06 ... z Gormenghast
01.07 Jerzy Turynski
01.07 ... z Gormenghast
02.07 PiotrB.
02.07 EvaTM
02.07 Saulo
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem